Okresowi okołomenopauzalnemu towarzyszy nie tylko rozrost tkanki tłuszczowej i osteoporoza, to również zanik mięśni, wywołany obniżeniem poziomu estrogenów. Dodatkowo, z wiekiem może występować upośledzenie syntezy białek, co jeszcze bardziej przyczynia się do utraty masy mięśniowej. Ostatnim możliwym czynnikiem, sprzyjającym takim zaburzeniom, jest miejscowy wzrost stężenia cytokin prozapalnych. A wszystko to razem utrudnia zrzucenie zbędnych kilogramów.
Kluczem do rozwiązania tego problemu może być dieta. Okazuje się bowiem, że osoby nieprzestrzegające zaleceń zdrowego żywienia, intuicyjnie sięgają przede wszystkim po białko, a zjawisko to zaobserwowano zwłaszcza u osób, doświadczających niedoboru tego składnika, przekwitających kobiet z nadwagą i zespołem metabolicznym oraz otyłych kobiet przed menopauzą.
W związku z utratą białka i zaburzeniami jego syntezy, zwiększa się zapotrzebowanie organizmu na ten składnik. Jeśli podaż białka nie spełni oczekiwań organizmu, w diecie zaczynają dominować tłuszcze i węglowodany – zwiększenie łaknienia to bowiem sposób organizmu na zmuszenie nas do spożycia pokarmu, co zwiększa prawdopodobieństwo spożycia pożądanej ilości brakujących substancji.
Krótko mówiąc: jeśli taka osoba będzie jeść więcej, to jest bardziej prawdopodobne, że pokryje w ten sposób zapotrzebowanie na białko, nawet jeśli wiązałoby się to z nieplanowanym przyjmowaniem jednocześnie nadmiaru tłuszczów i węglowodanów. A nadwyżka tych ostatnich w diecie sprzyja przybieraniu na wadze.
Jak rozwiązać ten problem? Naukowcy uważają, że odpowiedzią może być czynnik wzrostu fibroblastów 21 (FGF21). To występujący w organizmie związek chemiczny (peptyd), którego obecność jest sygnałem niedoboru białka.
FGF21 odpowiada zarówno za utrzymanie podaży tego składnika na odpowiednim poziomie, jak i za zwiększenie jej, jeśli zachodzi taka konieczność. W kontekście menopauzy peptyd ten może przyczyniać się do zwiększenia zapotrzebowania na białko i przez to do potencjalnego podniesienia podaży wszystkich składników odżywczych, jeśli dieta nie zostanie odpowiednio zmodyfikowana pod kątem zawartości białka.
Już niewielkie zwiększenie koncentracji pożądanego składnika w diecie o 1–3% energii strawnej (z około 16–17% do 18–20%) może pomóc w zapobieganiu przyrostowi masy ciała i niedoborom w organizmie. Jeśli jeszcze uda się do tego dodać regularny wysiłek fizyczny, to ochrona kości i stabilizacja masy ciała powinny być skuteczniejsze.
Specjaliści szykują się zatem do przeprowadzenia kilkuletniego badania, z udziałem ochotniczek w wieku 40–50 lat, jeszcze przed menopauzą, które ostatecznie odpowiedziałoby na pytanie, w jaki sposób należy zmodyfikować dietę i ilość białka wpływa na organizm pań w menopauzie. Czy takie badanie dostarczy upragnionych odpowiedzi na pytania dotyczące zmian w ciele przekwitającej kobiety?
Trudno to określić zawczasu. Prawdopodobnie jednak temat nie zakończy się na jednym badaniu, ale rozpocznie serię studiów, pogłębiających zrozumienie tego zagadnienia. Ktoś zaś musi uczynić pierwszy krok. Piłka zatem jest po stronie naukowców. A do tego czasu warto, aby panie, przy wsparciu dietetyka, rozważyły zwiększenie udziału białka w diecie.
- BJOG. 2023 Jan;130(1):4-10.