Nie palisz, nie pijesz alkoholu, prowadzisz higieniczny tryb życia. Słuchasz się rad specjalistów. Jesz dużo owoców i warzyw. Myślisz, że dzięki temu będziesz dłużej żyć? Nic bardziej mylnego!
Okazuje się, że według statystyk prowadzenie zdrowego trybu życia nabiera znaczenia dopiero po 75 roku życia. Jak to możliwe?
Najprecyzyjniejsi okazali się tym razem szwajcarscy naukowcy i skrupulatnie wyliczyli, że nawet, jeśli nie stosujemy się do ogólnych zaleceń lekarzy, to ma to wpływ na stan naszego organizmu dopiero po 75 urodzinach.
Badacze z University of Zurich ocenili, że poziom śmiertelności wśród osób do 75 roku życia utrzymuje się na stałym poziomie bez względu na to, jak bardzo dbali o zdrowie do tej pory. Czy oznacza to, że troszczenie się o swoje ciało nie ma sensu?
Absolutnie nie! Prowadzenie niezdrowego trybu życia ma wyraźnie negatywne skutki. Zbyt duże spożycie alkoholu, palenie papierosów, brak ćwiczeń fizycznych i dieta uboga w składniki odżywcze sprawia, że ryzyko zgonu po 75 urodzinach wzrasta 2,5-krotnie w porównaniu z równolatkami, którzy stosowali się do wszystkich wytycznych dotyczących zdrowia.
Zdrowy 75-latek ma aż 67% szans, że przeżyje kolejne 10 lat. Natomiast jego równolatek, prowadzący dotychczas niezdrowy tryb życia, osiągnie ten wynik tylko z 35-procentowym prawdopodobieństwem.
Konsekwencje prowadzenie niezdrowego trybu życia zdają się być istotne, kiedy człowiek zbliża się do 75 urodzin.
Według naukowców najbardziej niezdrową składową złego trybu życia jest palenie tytoniu. Ryzyko przedwczesnego zgonu jest aż o 57% wyższe u palaczy niż u osób niepalących. Ponadto każda kolejna składowa niezdrowego trybu życia - brak aktywności fizycznej, niezdrowa dieta, nadużywanie alkoholu - podnosi to ryzyko o kolejne 15%.
Wyniki oparto na analizie danych zebranych w latach 1977-1993, które zgromadzono od 16 721 mężczyzn i kobiet zmarłych przed 2008 rokiem.
Tekst: Monika Piorun