Osoby ekscentryczne, negatywnie nastawione do establishmentu lub przeciwstawiające się autorytetom mają problem psychiczny, określany terminem "zaburzenie opozycyjno-buntownicze" (ODD), który może być leczony silnymi lekami przeciwpsychotycznymi - tak przynajmniej twierdzi najnowsza edycja psychiatrycznej "Biblii".
ODD uznano po raz pierwszy za zaburzenie psychiczne na początku lat 80., lecz dopiero niedawno Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatryczne (APA) zdefiniowało je ponownie w najnowszym wydaniu Diagnostycznego i Statystycznego Podręcznika Zaburzeń Psychicznych (DSM-5) - prestiżowego opracowania, w którym wymieniono i opisano wszystkie znane choroby psychiczne.
Wprawdzie ODD przedstawione jest przede wszystkim jako zaburzenie wieku dziecięcego, charakteryzujące się zachowaniami wyrażającymi bunt, złość lub irytację, ale, jak się wydaje, może ono dotyczyć też osób dorosłych. Według DSM-5 ODD definiowane jest jako "trwały schemat zachowań nieposłusznych, wrogich i buntowniczych", a jego objawy obejmują kwestionowanie autorytetów, negatywne nastawienie, bunt, kłótliwość i łatwe popadanie w irytację.
Jak podsumowuje psycholog kliniczny Bruce Levine, uznanie ODD za nową chorobę psychiczną stanowi deklarację, "iż każdy przejaw nonkonformizmu i poddawania w wątpliwość autorytetów jest formą szaleństwa". To, co kiedyś uważano za cechy osobowości trudnych w obcowaniu, antyspołecznych i twórczych outsiderów, teraz stało się chorobą psychiczną. W poprzednim wydaniu, znanym jako DSM-IV, inne cechy osobowości, takie jak arogancja, narcyzm, ponadprzeciętna kreatywność, cynizm i zachowania antyspołeczne, również stały się chorobami psychicznymi, które mogą być leczone.
Diagnoza ODD idzie często w parze z diagnozą ADHD (zespołu nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi). ODD można zdiagnozować u dzieci przejawiających przez ponad 6 miesięcy 4 spośród 8 zachowań, do których należą: drażliwość i łatwe irytowanie się, skłonność do kłótni, aktywna odmowa podporządkowania się żądaniom większości lub "zasadom opartym na konsensusie", złośliwość, obwinianie innych i celowe ich denerwowanie.
Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatryczne (APA) nie zdołało ustalić, dlaczego pewne osoby cierpią na ODD, ale podejrzewa, że może to być wynikiem połączenia czynników biologicznych, psychologicznych i środowiskowych. Leczenie może polegać na terapii behawioralnej, pozytywnym wzmocnieniu, pochwałach za "właściwe zachowanie" i, oczywiście, podawaniu leków na ADHD.
Czy Einstein miał ODD?
Wielu ekscentryków, twórców, wielkich myślicieli i reformatorów społecznych w dziejach świata zdiagnozowano by według najnowszych definicji jako osoby cierpiące na ODD, co prawdopodobnie skończyłoby się poddaniem ich intensywnej terapii lekowej.
Psycholog kliniczny Bruce Levine jest przekonany, że fizyk Albert Einstein, który stworzył teorie względności i uważany jest za jednego z największych geniuszy, wykazywał liczne cechy charakteryzujące typowego pacjenta z ODD: nie słuchał nauczycieli, 2 razy oblał egzaminy wstępne na uniwersytet i miał trudności z utrzymaniem pracy. Biograf Einsteina Ronald Clark zapewnia, że problemy tego wielkiego człowieka nie brały się z zaburzeń typu ADHD czy ODD, lecz z jego nienawiści do autorytarnej pruskiej dyscypliny panującej w szkołach, do których uczęszczał.
Gdy Einstein w końcu dostał się na studia, jeden z jego profesorów powiedział: "Ma Pan jedną wadę: nie pozwala Pan sobie nic powiedzieć".
Wichrzyciele
Na podstawie badań ocenia się, że 11,2% wszystkich osób płci męskiej oraz 9,2% osób płci żeńskiej cierpi na ODD1. Aż 52% pacjentów z ODD, którzy nie są leczeni, będzie nadal wykazywać problemy behawioralne po upływie 3 lat, natomiast połowa z nich wykształci schemat behawioralny określany terminem "zaburzenia zachowania"2.
Nie jest zaskoczeniem fakt, że cała problematyka ODD - poczynając od przyczyn, aż po diagnozę i leczenie - otoczona jest kontrowersjami. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ma odmienne kryteria oceny ODD, a inni eksperci orzekli, że granica pomiędzy ODD i ADHD tak się zatarła, iż precyzyjna diagnoza jest niemal niemożliwa.
Kolejny problem wynika z faktu, że diagnozy psychiatryczne są z natury subiektywne i każda irytująca, ekscentryczna lub kreatywna osoba może zostać uznana za pacjenta cierpiącego na ODD. Przy takim podejściu praktycznie każdy geniusz, artysta czy radykalny reformator byłby uważany za chorego psychicznie, a w gronie tym znalazłby się i Jezus, i Leonardo, i Einstein, a nawet ojcowie amerykańskiej niepodległości - Thomas Jefferson i George Washington.
Prawdę mówiąc, kryteria oceny są tak subiektywne, że Thomas Insel, dyrektor amerykańskiego Narodowego Instytutu Zdrowia Psychicznego (NIMH), oświadczył w 2013 r., że kategorie diagnostyczne nie są uzasadnione i że NIMH "przeorientuje swe badania, odchodząc od kategorii DSM". Innymi słowy, Instytut postanowił je ignorować. W tym samym roku Allen Frances, były przewodniczący zespołu zadaniowego definiującego choroby psychiczne dla potrzeb DSM-IV, wyłamał się z szeregu i ogłosił, że diagnoza psychiatryczna w zalecanej postaci wymyka się spod kontroli.
Związki z przemysłem leków
Cóż więc poszło nie tak? Zdaniem Allena Francesa, psychiatria podążyła drogą medycyny i stała się kolejnym systemem rozprowadzania produktów przemysłu farmaceutycznego. Istotnie, w czasie, gdy przygotowywano DSM-5, 69% członków zespołu zadaniowego miało powiązania z producentami farmaceutyków, co stanowiło wzrost o 21% w stosunku do zespołu, którym kierował Frances3.
Bliskie związki pomiędzy psychiatrią a przemysłem farmaceutycznym notuje się już od kilku lat. W 2008 r. dochodzenie Kongresu USA wykazało, że APA i kilka "wiodących umysłów" psychiatrycznych, a wśród nich psychiatra dziecięcy z Uniwersytetu Harvarda Joseph Biederman, brało pieniądze od firm farmaceutycznych, co miało wpływ na dokonywane przez nich oceny. Według The New York Times prace Biedermana "przyczyniły się do eksplozji stosowania silnych leków przeciwpsychotycznych u dzieci", a honoraria za konsultacje, jakie otrzymał on od firm farmaceutycznych w latach 2000-2007, wyniosły co najmniej 1,6 mln dolarów4.
Definicja choroby psychicznej
Subiektywność diagnozowania zaburzeń psychicznych została obnażona w wyniku epokowego eksperymentu, jaki przeprowadził w latach 70. absolwent psychologii David Rosenhan.
On sam i 7 innych zdrowych osób udało się do rożnych szpitali, twierdząc, że słyszą głosy. Posługując się aktualnym wydaniem DSM, psychiatrzy zdiagnozowali u 7 spośród tych 8 osób schizofrenię i przyjęli je na leczenie do szpitala psychiatrycznego. Podczas pobytu w tej instytucji uczestnicy eksperymentu powrócili do normalnych zachowań, lecz personel medyczny w żadnym przypadku tego nie zauważył.
Nawet po zwolnieniu ze szpitala uczestników eksperymentu nadal określano jako chorych na schizofrenię, z wyjątkiem jednego, którego nowa diagnoza brzmiała "schizofrenia w remisji".
Źródło: Science, 1973; 179: 250–8
Później wyszło na jaw, że Biederman przekonał do swego planowanego projektu badawczego firmę farmaceutyczną Johnson& Johnson, obiecując, że wyniki badania okażą się korzystne dla produkowanego przez nią leku przeciwpsychotycznego Risperdal - i takie istotnie były. Biederman utrzymywał, że wypłacane mu wynagrodzenie nie miało wpływu na jego decyzje, lecz Massachusetts General Hospital i Harvard Medical School były odmiennego zdania i ukarały go - wraz z dwoma innymi psychiatrami - za naruszenie polityki zarządzania konfliktami interesów.
ODD nie jest jedyną chorobą psychiczną o wątpliwym pochodzeniu. Sprzedaż selektywnych inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny (SSRI) osiąga średnią wartość roczną 5 mld dolarów, a leki te uważane są za podstawową terapię depresji, gdyż lekarze wciąż obstają przy teorii, jakoby przyczyną choroby była nierównowaga chemiczna, a szczególnie zbyt niski poziom serotoniny w mózgu.
Koncepcję tę Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatryczne forsowało już od lat 60., ale od 2011 r. ukradkiem i bez rozgłosu zaczęło od niej odchodzić. Obecnie APA utrzymuje, że nigdy nie zaakceptowało tej teorii, chociaż to ona właśnie pomogła wprowadzić na rynek jedną z najbardziej lukratywnych rodzin leków, której skuteczność w żadnym wypadku nie przewyższa placebo. Redaktor naczelny Psychiatric Times Ronald Pies napisał w swym periodyku: "W istocie pojęcie »chemicznej nierównowagi« było zawsze swego rodzaju miejską legendą, a nigdy teorią poważnie proponowaną przez dobrze poinformowanych psychiatrów".
Nierównowaga chemiczna należała do wielkiej fali "chorób psychicznych" zdefiniowanych przez APA na przestrzeni ostatniego półwiecza. Sto lat temu psychiatrzy rozróżniali tylko 7 zaburzeń psychicznych, 20 lat później było ich już 59, a liczba ta wzrosła gwałtownie 50 lat temu, gdy zidentyfikowano 130 zaburzeń.
W 2010 r. lista chorób liczyła już 374 pozycje, z czego 77 schorzeń "odkryto" od roku 2003. Jak przypomina jednak Thomas Insel z NIMH, nawet poważne choroby psychiczne, takie jak schizofrenia, mogą być nadmiernie diagnozowane i nadmiernie leczone. Po przeanalizowaniu wielu badań pod kątem cech charakterystycznych i sposobu leczenia schizofrenii Insel wyciągnął wniosek, że w dłuższej perspektywie czasowej osoby cierpiące na psychozy radzą sobie lepiej bez leczenia farmakologicznego.
Wróg państwa
W nowych definicjach ODD pobrzmiewają złowrogie echa okresu komunistycznej władzy w Rosji.
W 1959 r. przywódca ZSRR Nikita Chruszczow ogłosił, ze każdy, kto przeciwstawia się "idealnemu" państwu komunistycznemu, musi cierpieć na zaburzenia psychiczne. Każda opozycja była przejawem szaleństwa, a osoby negujące komunizm były osadzane i leczone w szpitalach psychiatrycznych.
Kilka lat wcześniej czołowy psychiatra czasów stalinowskich Andriej Śnieżewski wymyślił nowy termin: "schizofrenia spowolniona (bezobjawowa)", który miał posłużyć do oczyszczenia kraju z malkontentów. To właśnie schorzenie było, zdaniem Chruszczowa, problemem psychicznym nowych wrogów państwa. Wybitni dysydenci zostali uznani za chorych psychicznie i spędzili wiele lat w obozach pracy przymusowej lub w zamkniętych szpitalach psychiatrycznych.
W 1970 r. Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatryczne (APA) nadało Śnieżewskiemu honorowe członkostwo za jego "wybitny wkład w psychiatrię i nauki pokrewne".
Jego poglądy znalazły też odbicie w wypowiedzi dr. Thomasa Dormana, nieżyjącego już kardiologa i sceptyka medycznego:
- Cały biznes tworzenia kategorii chorób psychiatrycznych, formalizowania ich poprzez konsensus, a następnie przypisywania im kodów diagnostycznych, co z kolei służy do wykorzystywania ich w rozliczeniach ubezpieczeniowych, jest niczym więcej, jak tylko rozległym kanciarstwem, przydającym psychiatrii pseudonaukową aurę. Jego sprawcy pożywiają się, rzecz jasna, z publicznego koryta.
Osamotniony głos niepokornego odszczepieńca zagłuszany był przez przemysł i specjalistów, pragnących za pomocą leków usuwać nasze problemy psychiczne. Około 54 mln ludzi na całym świecie zażywa antydepresanty, mimo iż koncepcja chemicznej nierównowagi została już zdyskredytowana. Według danych NIMH 26% Amerykanów cierpi na chorobę psychiczną. W Polsce na różnego rodzaju schorzenia psychiczne cierpi ok. 8 mln osób. Jak podaje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - PZH, liczba pacjentów leczonych ambulatoryjnie w latach 1997-2010 podwoiła się.
Dodajmy do tego nowe definicje chorób psychicznych - ODD, ekscentryczność, nadmierną kreatywność, arogancję, narcyzm, cynizm, kwestionowanie autorytetów i zachowania antyspołeczne - a wkrótce okaże się, że wszyscy już oszaleliśmy!
Bryan Hubbard
Bibliografia
- J Am Acad Child Adolesc Psychiatry, 2010; 49: 435–6
- J Am Acad Child Adolesc Psychiatry, 1992; 31: 539–46
- PLoS Med, 2012; 9: e1001190
- The New York Times, June 8, 2008; https://goo.gl/44X2qm