Dlaczego coraz mniej kobiet rodzi drogami natury? Lekarze mówią o tym, że panie nie chcą rodzić naturalnie. Boją się bólu, rozerwania krocza, nietrzymania moczu, zmian we współżyciu. Poza tym chcą mieć wygodę, zaplanować poród na konkretny dzień, a nie czekać, kiedy dziecko zdecyduje, że już czas.
Młode matki odpowiadają, że boją się o bezpieczeństwo swoje i dzieci. Jak by nie było, rezultat jest taki, że położnice coraz częściej wręczają lekarzowi wskazanie do cesarskiego cięcia od okulisty lub psychiatry (z powodu zbyt dużego lęku przed bólem).
Ministerstwo Zdrowia zapowiada, że będzie walczyć z epidemią cesarek - jak określił problem „Dziennik Gazeta Prawna”. Na początek, nęcąc finansowo szpitale. Od lipca tego roku otrzymają one więcej pieniędzy z NFZ za poród drogami natury ze znieczuleniem, niż za cesarskie cięcie.
Kolejnym ma być poprawienie standardów opieki okołoporodowej. Standardy takie ministerstwo wprowadziło blisko trzy lata temu, chociaż - jak wynika z danych zgromadzonych przez Fundację Rodzić po Ludzku - wiele szpitali nadal nie zastosowało się do tych procedur.
- Choć cesarka wydaje się 20-minutowym zabiegiem rutynowym, to jednak należy pamiętać, że jest to poważna operacja, która może szkodzić kobiecie i dziecku - mówi prof. dr hab. n. med. Romuald Dębski, ginekolog i położnik.
Cesarskie cięcie było pierwotnie operacją ratującą życie rodzącego się dziecka - a czasem i matki – i wykonywano je tylko w szczególnych okolicznościach. Teraz, gdy przeprowadza się je coraz częściej, warto uświadomić sobie, jakie tak naprawdę niesie konsekwencje.
Dziecko urodzone przez cesarskie cięcie jest pozbawione możliwości naturalnego przystosowania się do nowych warunków.
Blizna po cesarce
Konsekwencje cesarskiego cięcia są odroczone w czasie. Rzadko wiążemy bliznę w podbrzuszu z bólami głowy i pleców. Tymczasem problemy mogą ujawniać się nawet kilka lat po cesarskim cięciu! Zazwyczaj pojawiają się po dwóch latach od wykonania cesarskiego cięcia.Rana, a potem blizna po cesarskim cięciu - wymaga wyjątkowej dbałości. Chodzi o to, by uniknąć zapalenia od strony wewnętrznej, przyklejenia się szwu do pęcherza moczowego (co może być przyczyną utraty kolejnych ciąż) albo ograniczenia ruchu.
Po 4-5 tygodniach od porodu, bliznę należy pokazać specjaliście, by ocenił jej stan i ewentualnie zalecił rehabilitację.
Jest ona konieczna, gdy np. blizna jest zapadnięta do środka, co utrudnia chodzenie i w konsekwencji przyczynia się do powstawania bólu pleców. Chcąc uniknąć bólu, zmieniamy wzorzec chodzenia, co powoduje przeciążenie innych części ciała. W efekcie - unikając jednego bólu - pracujemy na drugi (np. kręgosłupa szyjnego lub barków).
Kobiety powinny dotykać swojej blizny, poruszać nią, przesuwać w różnych kierunkach. To stymuluje nerwy, sprawia, że blizna przestaje „ciągnąć” w czasie wykonywania niektórych ruchów.
Poród naturalny dobrze wpływa na funkcjonowanie układu oddechowego, bo ucisk, jakiego noworodek doświadcza podczas przeciskania się przez kanał rodny, pomaga mu pozbyć się płynu owodniowego zalegającego w płucach i przygotowuje go do samodzielnego oddychania.
Następuje fizjologiczne rozprężenie pęcherzyków płucnych, co ułatwia zmianę płodowego krążenia krwi i podjęcie pracy przez płuca.
Tymczasem maluch wyciągnięty wprost z brzucha matki jest tego pozbawiony, przez co jest bardziej narażony na niewydolność oddechową.
Może wtedy dojść u niego do powikłania, które nazywane jest zespołem mokrego płuca: dziecko ma przyspieszony oddech, sinicę, w jego krwi znajduje się za mało tlenu.
Ponadto mogą wystąpić problemy z karmieniem piersią. Poród operacyjny utrudnia rozpoczęcie naturalnego karmienia z kilku powodów.
Niestety, leki stosowane do znieczulenia zewnątrzoponowego przenikają do mleka mamy i mogą utrudnić karmienie.
Poza tym mają one wpływ na zachowanie noworodka w trakcie porodu i tuż po nim. Problemem mogą być również rutynowe czynności wykonywane po cięciu cesarskim, na przykład odsysanie przełyku i dróg oddechowych noworodka, które mogą utrudniać karmienie piersią.
Dziecko rodzone drogami natury spotyka przyjazne bakterie w kanale rodnym. Kolonizują one jego jelita i w ten sposób rozpoczyna się bardzo ważny proces rozwoju odporności.
Dzięki temu u dzieci, które tak przyszły na świat - odnotowuje się znacznie mniej alergii. Maluchy, które rodzą się na skutek planowanych cesarek - nie otrzymują tej ochrony.
Nieco inaczej rzecz wygląda w przypadku, gdy matka usiłowała urodzić w sposób naturalny, zaś cesarskie cięcie nastąpiło już po odejściu wód płodowych, takie maluchy doświadczają ekspozycji na przyjazne bakterie.
W lipcu 2009 r. w „Acta Pediatrica” pojawiło się doniesienie dotyczące badań nad dziećmi urodzonymi podczas planowanych cesarek. Okazuje się, że podczas takich porodów dochodzi do zmian w DNA leukocytów, co ma trwały wpływ na odporność nowego człowieka.
Wszystko z powodu silnego stresu, jakiego doświadcza noworodek. Należy bowiem pamiętać, że Matka Natura tak to obmyśliła, że impuls do porodu wychodzi od dziecka.
Badania przeprowadzone w Holandii i Norwegii dowodzą istnienia związku między rozwojem astmy z powodu cesarskiego cięcia.
Human 3D Fetus from Tridente Studio on Vimeo.
Z innych wynika, że „mali cesarze” w przyszłości są dużo bardziej narażeni na rozwój cukrzycy (o 20% większe ryzyko rozwoju cukrzycy typu 1), białaczki i niektórych nowotworów.
W przypadku cesarki, utrudniony jest też pierwszy kontakt matki z dzieckiem. Według jednego z badań, tylko 14% Amerykanek, które rodziły poprzez cesarskie cięcie, miało możliwość trzymania potomka w ramionach tuż po narodzinach – mogło tego doświadczyć jednak aż 43% kobiet rodzących naturalnie.
Tymczasem korzyści płynące z pierwszego dotyku, przytulenia, bliskości są nieocenione. Pozwalają uspokoić mamę i dziecko, zmniejszają ich poziom stresu. Oddech noworodka się stabilizuje, reguluje się również bicie serca, a także temperatura ciała. Przy okazji niemowlę spotyka się bakteriami bytującymi na skórze matki, kolonizują one jego jelito.
Wskutek poważnych powikłań operacyjnych, zgon matki i dziecka podczas cesarskiego cięcia zdarza się 2-3 razy częściej, niż przy porodzie naturalnym. Są to jednak wypadki bardzo, bardzo rzadkie. Amerykańscy naukowcy obliczyli, że wśród noworodków przychodzących na świat przez cesarkę notuje się 1,77 zgonów na tysiąc żywych urodzeń, podczas gdy przy narodzinach drogą naturalną wskaźnik ten wynosi 0,62 zgonów na tysiąc przypadków.
Cesarka nie pozostaje obojętna i dla organizmu matki. Zabieg wiąże się z większym ryzykiem krwotoku, zakażenia i zakrzepicy żył głębokich. Mogą zdarzyć się też uszkodzenia sąsiednich narządów albo zrosty w jamie brzusznej.
Młode mamy po cesarskim cięciu dłużej wracają do zdrowia. Rana goi się ok. 8 tygodni – w tym czasie i później wymaga specjalnej troski (patrz ramka pt. „Życie z blizną”). Kobiecie w połogu nie wolno podnosić ciężkich przedmiotów, schylać się ani podejmować dużego wysiłku.
Zdarza się, że konsekwencją operacji będą trudności z zajściem w ciążę, np. z powodu zrostów w jajowodach albo endometriozy. Cesarskie cięcie zwiększa ponadto ryzyko wystąpienia problemów z łożyskiem, pęknięcia macicy oraz ciąży pozamacicznej.
Jak się przygotować do porodu?
Wiele ciężarnych decyduje się na cesarkę, ponieważ boi się nacinania krocza lub - co gorsze - jego rozerwania w czasie porodu. Tymczasem, by tego uniknąć, wystarczą odpowiednie ćwiczenia!
Krocze to skóra i mięśnie między ujściem pochwy a odbytem. Analizując dane dotyczące porodów, badacze zauważyli, że dawniej znacznie mniej rodzących miało tego typu problemy. Okazało się, że gdy tkanki krocza są uelastycznione, zmniejsza się ryzyko jego pęknięcia. Jak to zrobić?
Masaż
Masaż krocza można zacząć wykonywać już od 34. tygodnia ciąży. Najlepiej robić to po wieczornej kąpieli, w pozycji leżącej, przez ok. 10 minut dziennie. Umożliwia on zmiękczenie i uelastycznienie tkanek dró g rodnych, przez które będzie przechodziło dziecko. Dzięki systematycznemu masowaniu krocza, skóra tych okolic jest lepiej ukrwiona i podatna na rozciąganie.
Zwilż palce i okolice krocza olejkiem, następnie włóż kciuk do pochwy i zacznij delikatnie uciskać ją w dół (w kierunku odbytu) oraz na boki, aż do momentu uczucia mrowienia.
Nacisk na tkanki pochwy utrzymuj przez 2 min. Potem zacznij delikatnie masować dolną część pochwy przez 3 minuty. Obszar między odbytem i wejściem do pochwy masuj zarówno od wewnątrz, jak i od zewnątrz.
Ćwicz mięśnie Kegla
Są one ukryte w podbrzuszu, kontrolują pęcherz moczowy i podtrzymują macicę. W czasie porodu są poddane ciężkiej próbie.
Dlatego w czasie ciąży pamiętaj o regularnym napinaniu mięśni Kegla. Jak to zrobić? W czasie oddawania moczu, postaraj się zatrzymać jego strumień na chwilę, policz do dziesięciu i rozluźnij się, by mocz mógł swobodnie wypłynąć.
Teraz już na sucho zaciskaj i rozluźniaj mięśnie Kegla. Ich sprawność pozwoli Ci łatwiej przetrwać poród, a później szybciej wrócić do formy.
Bibliografia
- Szymanowski K., (red.), Ciąża. Pytania i odpowiedzi, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2007, ISBN 978-83-7301-912-6.