Zespół dr. Michaela Mutza z Uniwersytetu w Getyndze przeanalizował emocje, jakie towarzyszą przed Bożym Narodzeniem mieszkańcom 11 europejskich krajów o dominującej chrześcijańskiej tradycji (niestety nie było wśród nich Polski).
Niemieccy naukowcy przeanalizowali kilka tysięcy ankiet, które skrupulatnie wypełnili uczestnicy badania, próbując określić nastrój towarzyszący im w określonych przedziałach czasowych w grudniu.
Stan emocjonalny w dwóch okresach: przed świętami (od 16 do 26 grudnia) oraz po świętach (od 27-31 grudnia) porównano z atmosferą innych miesięcy w roku (wyłączając sezon urlopowy w lipcu i sierpniu). Co się okazało?
W okresie poprzedzającym święta Bożego Narodzenia respondenci wykazywali się zdecydowanie gorszym samopoczuciem niż w innych porach roku. Spadek humoru był wyraźnie zauważalny u większości badanych.
Poziom zadowolenia z życia od połowy grudnia spadał mocno w dół, badani byli bardziej rozdrażnieni i kołatało się w nich więcej negatywnych emocji.
Wyjątkiem okazali się jedynie głęboko religijni chrześcijanie oraz osoby stale przebywające w domu z dziećmi, np. na urlopie macierzyńskim. Dla nich zarówno okres przed świętami, jak i po nich, nabierał zupełnie innego wymiaru. Dla wierzących ważniejszy był ich aspekt duchowy, a dla rodzin z dziećmi mniejsze znaczenie miał stres towarzyszący świątecznym zakupom i wszechogarniający konsumpcjonizm.
Dla wszystkich stresujących się świętami jest tylko jedna rada - mogą albo zacząć być głęboko wierzący (jeśli jeszcze nie są), albo postawić na rodzinę i w cieple domowego ogniska przestać się przejmować zakupową gorączką...
Merry Christmas from Vera van Wolferen on Vimeo.