Pewnego dnia, kiedy Roger Clampit był na spacerze z psem, poczuł nagły dyskomfort wokół łopatek, co wprawiło go w konsternację.
Ból przechodził do klatki piersiowej i zaczynał się nasilać.
- Byłem w stanie dostrzec swój dom. Nie dzieliło mnie od niego więcej niż 90 metrów, lecz wyglądał tak, jakby znajdował się bardzo daleko - wspomina Roger. W końcu ból ustąpił i mężczyzna był w stanie wrócić do domu.
Czym jest dusznica bolesna?
Dławica piersiowa (dusznica bolesna) to choroba objawiająca się bólem w klatce piersiowej, który nasila się, kiedy dopływ zasobnej w tlen krwi do mięśnia sercowego jest ograniczony. Zwykle dochodzi do tego z powodu utwardzenia i zwężenia dochodzących do serca tętnic w wyniku procesu zwanego arteriosklerozą.
Dolegliwości w przebiegu dusznicy bolesnej odczuwane są jako tępy, silny lub uciskający ból w klatce piersiowej, który czasami może rozchodzić się do lewego ramienia, szyi, szczęki lub pleców.
Ból wywołuje zazwyczaj aktywność fizyczna lub stres. Typowy atak trwa zaledwie kilka minut. Inne typowe objawy obejmują zadyszkę, mdłości, uczucie zmęczenia lub zawroty głowy. W celu zahamowania ostrego, nagłego bólu często stosuje się nitroglicerynę.
Leki stabilizujące chorobę to m.in. beta-blokery, które ograniczają pojemność serca, blokery kanału wapniowego, statyny i inhibitory konwertazy angiotensyny (ang. angiotensin-converting- enzyme inhibitors, ACE).
Następnego dnia poszedł do swojego lekarza rodzinnego, który zdiagnozował u niego dławicę piersiową oraz przepisał mu aspirynę i obniżający poziom cholesterolu lek z grupy statyn. Dwa miesiące później, w grudniu 2013 r., kardiolog potwierdził, że tętnice Rogera zwężają się i ograniczają napływ krwi do serca w okresach stresu, np. po aktywności fizycznej.
69-letni wówczas Roger zgodził się na operację wszczepienia stentów i poddanie się innemu zabiegowi chirurgicznemu, który rozszerzyłby naczynia krwionośne.
- To był straszny szok - mówi Roger. Nie odżywiał się źle - wołowiny nie jadł od 40 lat - i codziennie szedł kilka kilometrów z londyńskiej stacji kolejowej King's Cross do swojego biura, gdzie pracował jako specjalista ds. zamówień. Ponadto od co najmniej 30 lat ćwiczył jogę.
- Zrozumiałem, że moje problemy wynikały ze stresu. Przypuszczam, że jestem introwertykiem i zbytnio biorę do siebie zmartwienia - mówi Roger. Uważa również, że posada szofera, którą przyjął po przejściu na emeryturę - z długimi godzinami pracy i wczesnym porannym wstawaniem - również odegrała tu pewną rolę.
Przyjmował statyny przez 3 tygodnie, po czym przeczytał o ich możliwych działaniach niepożądanych. Mniej więcej w tym samym czasie lekarz rodzinny uprzedził go, że operacja serca jest ryzykowna, lecz jedyną alternatywę stanowi dożywotnie stosowanie aspiryny, beta-blokerów i statyn.
Ziołowe leczenie
Jednakże istniała inna opcja terapeutyczna. Z powodu niestrawności przez kilka miesięcy Roger odwiedzał Springfield Herbal Clinic (Klinikę Ziołoleczniczą Springfield) w Hale w hrabstwie Cheshire. Opowiedział o swojej dusznicy bolesnej zielarce, która poinformowała go o powszechnie uznanej ziołowej kuracji tego schorzenia. Jednym z jej najważniejszych składników był głóg, który wspomaga serce w efektywniejszym pompowaniu krwi.
- Powiedziała mi, że nie istnieją doraźne rozwiązania. Dławica piersiowa rozwijała się przez lata. Patrząc wstecz, zdaję sobie sprawę z tego, że pojawiały się pewne sygnały ostrzegawcze, np. niestrawność, które lekceważyłem. Na powstrzymanie i stabilizację choroby lekami ziołowymi potrzeba co najmniej 18 miesięcy - mówi Roger.
Zielarka zaleciła również zmianę diety: ograniczenie spożycia nabiału i mięsa, zwiększenie podaży zielonych warzyw, takich jak jarmuż i brokuły, oraz mieszanie ich z czerwonymi.
- Pomyślałem również, że powinienem zacząć codziennie spokojnie spacerować, nawet jeśli będzie to trwało tylko kilka minut - opowiada Roger.
Mężczyzna poczuł, że kroczy właściwą, lecz samotną drogą. Miał wrażenie, że jest bezbronny, bez kompleksowego wsparcia ze strony współczesnej medycyny i jej wachlarza badań. Nawet członkowie jego własnej rodziny nie byli pomocni i chcieli, by przyjmował tradycyjne leki lub poddał się operacji.
- Muszę przyznać, że wszystko to było działaniem ryzykownym - zaznacza Roger. Nawet kardiologiczna organizacja charytatywna, która prowadziła program wsparcia w lokalnej siłowni, odmówiła mu zgody na jego kontynuację, ponieważ nie przyjmował leków na serce.
- Oczywiście wciąż dotkliwie cierpiałem z powodu dusznicy, kiedy próbowałem energicznie maszerować na przyrządzie do ćwiczeń ustawionym na tryb górski. Rozmawiałem z lekarzem prowadzącym program o lekach ziołowych, a w szczególności o głogu, jednak powiedział, że nic na ten temat nie wie, i na tym stanęło. Wspomniał jednak, że grożą mi nieuchronne problemy z sercem i powinienem zacząć przyjmować leki - wspomina Roger.
Wyboista droga
Kilka miesięcy później stan zdrowia Rogera bardzo się pogorszył. Podczas jazdy samochodem do Francji, gdzie ma niewielki domek letniskowy, poczuł ogromny ból, po czym zemdlał. W lokalnym szpitalu od razu podejrzewano zawał serca, jednak po dwugodzinnej obserwacji wysnuto wniosek, że mężczyzna doświadczył ciężkiej reakcji alergicznej na karczochy, które zjadł przed wyjazdem z domu.
Perspektywa terapeuty
Barbara Wilkinson jest zielarką, która przez rok leczyła problemy trawienne Rogera, gdy pewnego dnia ten oznajmił, że lekarz zdiagnozował u niego dusznicę bolesną.
- W ramach ziołolecznictwa nie kategoryzujemy schorzeń i nie posługujemy się objawami. Zamiast tego patrzymy na pacjenta i jego dolegliwości holistycznie. Roger na przykład cierpiał na utrzymujące się i nawracające problemy ze stresem - mówi Barbara.
- W ziołolecznictwie istnieje powszechnie uznawana mikstura stosowana w leczeniu problemów z sercem i krążeniem, która zawiera głóg i kwiat limonki. Dałam ją Rogerowi w postaci nalewki do rozcieńczania z wodą. Dawka zawsze jest zróżnicowana w zależności od pacjenta, a ja nieodmiennie odradzam leczenie na własna rękę. Ludzie tak postępują, dawkują niewłaściwie, a potem mówią, że ziołolecznictwo nie działa - kontynuuje.
Równie ważne były zalecenia dietetyczne. Barbara powiedziała Rogerowi, by wykluczył z jadłospisu nabiał i gluten oraz wzmocnił układ trawienny za pomocą probiotyków.
Pokarmy wspomagające pracę serca zawierają minerały, magnez, orzechy i ziarna, które również znalazły się w diecie Rogera. Wykluczone zostały z niej gotowe dania i przetworzona żywność, które zastąpiono produktami w jaskrawych kolorach, więc biały chleb i ryż były niedozwolone.
Barbara zachęcała również Rogera, by utrzymał pewien poziom spokojnej aktywności fizycznej i zadbał o dobry stan emocjonalny, jako że to przede wszystkim stres stanowił istotny element w rozwoju jego dusznicy bolesnej. Barbara i Roger spotykali się raz w miesiącu, a w międzyczasie pozostawali w kontakcie mailowym i telefonicznym. Dziś widują się tylko raz na kilka miesięcy.
Mimo że to zdarzenie nie miało związku z dławicą piersiową, zastępczyni lekarza w jego lokalnej przychodni powiedziała, że nie może poprzeć jego podania o przedłużenie ważności prawa jazdy po przekroczeniu 70. r.ż., jeśli nie zacznie przyjmować leków na serce. Zamiast tego Roger zgodził się na wizytę u kardiologa. Ten wykonał tomografię komputerową, która wykazała zwapnienie i częściowe zablokowanie 3 tętnic wieńcowych pacjenta.
Rogerowi po raz kolejny zaoferowano aspirynę, beta-blokery i simwastatynę. Tym razem wyraził zgodę na ich przyjmowanie. Jednakże w przeciągu 3 tygodni zaczął odczuwać bóle nóg, a szczególnie żył. Kiedy przyjrzał się działaniom niepożądanym leków, odkrył, że były to bardzo częste problemy związane ze stosowaniem statyn.
- Zdecydowałem, że będę polegał wyłącznie na lekach ziołowych i metodzie dietetycznej, skrupulatnie je stosując. Kompletnie wyeliminuję nabiał, alkohol i mięso, i będę trzymał się jadłospisu opartego głównie na pokarmach roślinnych, uzupełnionego rybami ze względu na zawarte w nich kwasy tłuszczowe omega-3 - opowiada Roger.
Ostatnio mężczyzna przeszedł echokardiografię - badanie mające na celu ocenę struktury i czynności serca. Do tego czasu spacerował w umiarkowanym tempie przez 45 min bez bólu czy zadyszki. Kiedy otrzymał wyniki, okazało się, że jego serce jest zdrowe i funkcjonuje normalnie, a poziom cholesterolu obniżył się do bezpiecznych wartości.
Wydzierżawione życie
W ciągu roku u Rogera cofnęła się dławica piersiowa. - Dziś mam o wiele więcej energii i mogę w pełni korzystać z życia. Obecnie codziennie przez godzinę spaceruję w umiarkowanym tempie, a w ciągu najbliższego półrocza zamierzam podjąć się w ograniczonym zakresie energicznego marszu. Niezależnie od wieku nigdy nie jest za późno, by wyznaczyć sobie zdrowy program treningowy, który pasuje do stylu życia - przekonuje.
Wciąż przyjmuje zioła, zmniejszył jednak ich dawkę i zamierza utrzymać swoją nową dietę. Roger to chodzący przykład - całkiem dosłowny - na to, co można osiągnąć dzięki pełnemu powierzeniu się metodom terapeutycznym alternatywnym wobec leków czy operacji.
W ciągu ostatnich tygodni zainspirował również 2 mężczyzn do przeanalizowania takich alternatywnych metod leczenia. Jeden z nich również cierpiał na dusznicę bolesną.
- Obaj przyznają, że leki przynosiły tyle samo szkody co pożytku, nie wiedzieli jednak, jak zacząć naturalne leczenie. Nie chodzi o to, że są nieświadomi niepożądanych działań farmaceutyków, bardziej o to, że nie mają pojęcia, jak zainicjować jakąkolwiek kurację alternatywną - wyjaśnia Roger.
Jednakże alternatywną ścieżką, zwłaszcza w przypadku tak poważnego schorzenia jak dławica piersiowa, zazwyczaj podąża się samotnie, bez przyjaciół czy zwolenników.