Objawy nadczynności tarczycy
Dziś kiedy 49-latka poznaje ludzi, słyszy zwykle, że ma niesamowitą energię. Jednak 17 lat temu było zupełnie inaczej. - Spałam po 12-15 godz. i wciąż czułam się zmęczona. Miałam również kliniczną otyłość, łysiałam, zmagałam się z zaparciami, dużym zapominalstwem, krostami, egzemą… i w końcu przez to wszystko z depresją - opowiada Marylin.
Długa lista objawów pojawiła się u niej krótko po poddaniu się terapii radioaktywnym jodem z powodu nadczynności tarczycy, w przebiegu której gruczoł ten produkuje nadmiar hormonów. - Cały czas mdlałam i miałam nudności. Badania krwi wykazały nadczynność tarczycy.
Przepisano mi beta-blokery, które jednak nie zadziałały, więc leczono mnie radioaktywnym jodem w celu zniszczenia gruczołu - relacjonuje kobieta. Po pierwszej serii Marilyn czuła się dobrze, ale druga dawka radioaktywnego jodu ją sforsowała. Dla równowagi przepisano jej zawierający hormon tarczycy lek - lewotyroksynę - jednak wystąpiły u niej typowe objawy niedoczynności.
- Całe życie nosiłam ubrania w rozmiarze S, ale nagle zaczęłam przybierać na wadze. To było tak, jakby ktoś nadmuchał mnie jak balon - wspomina Marilyn. Kobieta, która zawsze miała ładną skórę i zdrowe włosy, zaczęła mieć problem z egzemą, trądzikiem i łysieniem plackowatym.
Jednak jeszcze gorsze były rozkojarzenie, zaniki pamięci i ekstremalne zmęczenie, które prawie uniemożliwiały jej pracę w banku inwestycyjnym i naukę do egzaminów na dyplomowaną księgową. - Byłam nieklasyfikowana podczas egzaminów. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło - opowiada.
Kobieta wykonywała regularne badania krwi w celu sprawdzania funkcjonowania tarczycy, jednak nie wykazywały one żadnych zaburzeń. Na wizycie u konsultanta usłyszała, że leczenie okazało się skuteczne. - Zapytałam go, dlaczego mój stan, zamiast się polepszać, ulega pogorszeniu, a on powiedział mi, że jestem otyła, bo za dużo jem, zmęczona, bo mam obciążającą pracę, a włosy wypadają, ponieważ "rosną w cyklach" - opowiada kobieta.
Marilyn pomyślała, że to obłęd i nalegała na wizytę u dietetyka, aby przynajmniej sprawdzić, czy jej nawyki żywieniowe nie przyczyniają się do problemu. - Prowadziłam drobiazgowy dzienniczek żywieniowy i powiedziano mi to, co już wiedziałam: nie jadłam za dużo - wspomina.
Dietetyk przeprowadziła u Marilyn również kilka testów sprawnościowych i stwierdziła, że jej wskaźnik reakcji jest taki, jakiego można się spodziewać u najlepszych sportowców. Jednakże tętno spoczynkowe było u kobiety nieprawidłowo wysokie. - Dietetyk powiedziała mi, że nie jest w stanie wyjaśnić, co się dzieje, ale prawdopodobnie nie jest to moja wina - wspomina Marilyn.
Nadczynność czy niedoczynność tarczycy?
Kobieta postanowiła rozpocząć własne śledztwo dotyczące problemów z tarczycą i zaczęła podejrzewać, że jej organizm prawdopodobnie usiłuje przekształcić tyroksynę (T4) pochodzącą z przyjmowanego leku w bardziej aktywny hormon tarczycy - trójjodyninę (T3). W tym przypadku standardowe badania tarczycy, w ramach których często nie mierzy się poziomu T3, wciąż mogą wskazywać na normę.
To mogłoby również wyjaśniać, dlaczego Marilyn zmagała się z objawami ciężkiej niedoczynności tarczycy mimo przyjmowania w ramach terapii zastępczej leku zawierającego T4. W wynikach badań wciąż pojawiało się nazwisko endokrynologa - prof. J. P. Monsona - więc kobieta zdecydowała się na prywatną wizytę u niego. - On naprawdę mnie wysłuchał i pozwolił przyjmować kombinację T3 i T4 zamiast samego T4 - opowiada.
Niesforny gruczoł
Tarczyca przypomina kształtem motyla i jest położona u podstawy szyi. To gruczoł, który odgrywa kluczową rolę w metabolizmie organizmu. Produkuje 2 główne hormony: tyroksynę (T4) i trójjodyninę (T3), które regulują podstawowe funkcje organizmu, takie jak oddychanie, tętno, temperatura, masa ciała, siła mięśni i cykl menstruacyjny.
Jeśli tarczyca wydziela ich zbyt dużo lub zbyt mało, może wystąpić wiele objawów - od chudnięcia, kołatania serca i stanów lękowych (nadczynność) po przybieranie na wadze, zmęczenie i depresję (niedoczynność). Leczenie tych zaburzeń polega zwykle na podawaniu syntetycznego hormonu T4 w formie leku o nazwie lewotyroksyna w przypadku niedoczynności lub beta-blokerów lub radioaktywnego jodu w przypadku nadczynności.
Specjalista powiedział Marilyn również, że jego zdaniem nigdy nie powinna była poddawać się terapii radioaktywnym jodem. Określił ją bowiem jako kogoś, kto najlepiej funkcjonuje "w górnej granicy normy". - Wybuchłam płaczem, gdy to usłyszałam. Tak mi ulżyło, kiedy uzyskałam potwierdzenie, że to wszystko nie była moja wina - mówi Marilyn. Kobieta przez krótki czas przyjmowała kombinację leków zawierających T3 i T4.
Szybko zauważyła złagodzenie kilku objawów: pozbyła się chronicznych zaparć, włosy przestały jej wypadać, a tętno się unormowało. Jednak pozostałe objawy, w tym ekstremalne zmęczenie, utrzymywały się, a roztargnienie nawet się nasiliło. - Miałam problem nie tylko ze studiami. Pewnej nocy nie mogłam sobie nawet przypomnieć, co było w telewizji.
W pracy wszystko musiałam zapisywać, kiedy ludzie zadawali mi pytania, bo kompletnie o nich zapominałam - opowiada Marilyn. Kobieta udała się na wizytę do swojego lekarza rodzinnego, który powiedział, że jej objawy przypominają początek choroby Alzheimera, ale nic nie może dla niej zrobić. Zaproponował jedynie wystawienie zaświadczenia, które pozwoliłoby jej na przystąpienie do egzaminów z księgowości w późniejszym terminie. - Po prostu się zgodziłam. Pomyślałam, że taki mój los i zniosłam to najlepiej, jak potrafiłam - przyznaje Marilyn.
Techniki zwiększające poziom energii
Oto 2 metody, które Marilyn stosuje w celu redukcji stresu i pobudzenia się.
Oddychanie Huna Ha
- Weź głęboki wdech przez nos i pozwól, by brzuch naturalnie się rozszerzył.
- Wydychaj powietrze ustami, wymawiając: "haaaaa" i pozwalając brzuchowi delikatnie się kurczyć.
- Upewnij się, że wydech trwa 2 razy dłużej niż wdech.
- Powtarzaj to przez 30-60 s, wprowadzając się w nieprzerwany obiegowy przepływ z oddechem.
Wizualizacja uzupełnienia energii
- Wyobraź sobie, że czerpiesz energię ze swoich stóp.
- Niech energia unosi się wzdłuż Twojego ciała.
- Niech wypływa z czubka Twojej głowy, jak z fontanny lub wodospadu, a następnie spływa falami w dół i przez cały organizm do każdej jego komórki.
- Stwórz obiegowy przepływ energii.
Nowy start - kurs rozwoju osobistego
Jednak 3 lata później wszystko się zmieniło. Marilyn pojechała na siedmiodniowy kurs rozwoju osobistego, którego wymagano od niej w pracy. Pod koniec zajęć poczuła się jak inna osoba. - Właściwie nie chciałam w nim uczestniczyć, kiedy dowiedziałam się, że tematem zajęć miał być związek między ciałem a umysłem. Pomyślałam, że to wierutna bzdura i czułam, że fizycznie brak mi energii, by jechać. Nie mogłam jednak otrzymać zwrotu pieniędzy, więc pojechałam. Bardzo się cieszę, że to zrobiłam - opowiada Marilyn.
W ciągu zaledwie kilku dni byłam niczym króliczek Duracella. Wielu ludzi komentowało moją niezwykłą energię.
Kurs obejmował kilka psychofizycznych technik, takich jak wizualizacja i metody oddechowe, zwiększających pewność siebie oraz redukujących niepokój i stres, co okazało się przydatne dla Marilyn. Wprowadzono ją również w programowanie neurolingwistyczne - rodzaj podejścia do rozwoju osobistego, które ma na celu modyfikację zachowań przez przeprogramowanie nieuświadomionych wzorców myślowych - jak również procedurę zwaną terapią linii czasu. Ta ostatnia jest oparta na idei, że można poprawić jakość życia przez rozwiązanie problemów z negatywnymi emocjami z przeszłości i pozbyć się samoograniczających przekonań.
- Zaczęłam łączyć elementy i pomyślałam, że coś w tym jest - mówi Marilyn. Kurs miał pomóc jej zwiększyć poziom profesjonalizmu, ale kobieta odkryła, że wiele technik może korzystnie wpłynąć na jej stan zdrowia. Jednym z pierwszych ćwiczeń, których spróbowała, była zmiana sposobu myślenia o własnej energii. - Kiedyś wyobrażałam sobie, że moje ciało jest jak bateria i dlatego moja energia odpływała i wyczerpywała się w ciągu doby.
Często zaczynałam dzień tylko w połowie naładowana lub nawet na wykończeniu. Kiedy uświadomiłam sobie, że tak to postrzegam, zmieniłam to i stworzyłam wizualizację, w której moja energia stała się samouzupełniającym się źródłem, jakby oceanem - opowiada Marilyn. Ta prosta technika przyniosła oszałamiający efekt. - W ciągu zaledwie kilku dni byłam niczym króliczek Duracella. Wielu ludzi komentowało moją niesamowitą energię, a 17 lat później to wciąż działa - cieszy się kobieta.
Wskazówki zdrowotne
Marilyn jest głęboko przekonana, że zmiana sposobu myślenia o własnym organizmie może wpływać na samopoczucie. Oto kilka jej "umysłowych trików", z których warto korzystać, by wkroczyć na drogę do poprawy stanu zdrowia.
- Spójrz w szerszym kontekście - Jeśli Twoje postrzeganie ciała i zdrowia jest mniej niż pozytywne, znajdź nowy sposób myślenia. Możesz zacząć od podstawowego faktu: "wciąż żyję", a następnie przejść do uświadomienia sobie, że Twoje ciało "to wspaniałe osiągnięcie ludzkiej inżynierii". Jeśli to zbyt wiele, pomyśl o tym, co potrafisz zrobić, zaczynając od stwierdzenia: "przynajmniej mogę…".
- Licz dobre rzeczy Jeśli obecnie chorujesz, znajdź przynajmniej jedną jasną stronę swojej sytuacji. Marilyn mówi np.: "jeślibym nie zachorowała, najprawdopodobniej nie miałabym tak wspaniałych włosów, jakie mam teraz, nie odkryłabym mocy związku między ciałem a umysłem i nie byłabym tak zapalonym odkrywcą i badaczem alternatywnych rozwiązań".
- Ustal intencję zdrowotną - Pomyśl o słowie opisującym Twoje pragnienia dotyczące zdrowia. Mogą to być takie wyrazy jak "promienność", "pełnia energii", "żywiołowość" lub "samoleczenie". Postaraj się stworzyć wokół tego mantrę lub wizualizację, do której będzie można wracać.
Marilyn zaprzestała również czegoś, co nazwała "programowaniem" jej zmęczenia. - Kiedy ludzie zapraszali mnie na spotkania, moja stała odpowiedź brzmiała: "nie mogę wyjść w piątkowy wieczór, ponieważ będę zbyt zmęczona". Nagle uświadomiłam sobie, że najprawdopodobniej przyczyniałam się do urzeczywistniania tego stanu przez przepowiadanie mojego zmęczenia. Dlatego go oczekiwałam i na pewnym poziomie wmawiałam je mojemu organizmowi. Natychmiast to zmieniłam - wyjaśnia Marylin.
Poza zmianą zaprogramowanych myśli i zachowań kobieta zaczęła również medytować 10-15 min dziennie w pociągu do pracy. Wizualizowała, że towarzyszą jej "energia i blask". Również głębokie oddychanie stało się częścią jej codziennej rutyny, a konkretnie technika zwana oddychaniem Huna Ha - starożytna hawajska metoda (patrz ramka pt. "Techniki zwiększające poziom energii"), z której korzystała pod prysznicem.
Kolejną kluczową częścią procesu było uporanie się z negatywnymi emocjami z przeszłości, takimi jak poczucie winy, złość, smutek i strach. - Miałam spory emocjonalny bagaż, jednak podczas terapii wizualizowałam zdarzenia ze swojego życia, zmieniłam swoje odczucia względem nich i odpuściłam ograniczające przekonania, takie jak: "nie jestem wystarczająco dobra" lub "nie potrafię" - mówi Marilyn.
Kobieta była pod takim wrażeniem efektów tych prostych technik, że zdecydowała się zrezygnować z pracy i studiów z zakresu księgowości, by zamiast tego szkolić się w dziedzinie programowania neurolingwistycznego, terapii linii czasu i huny, jak również hipnoterapii i metody uczenia się zwanej czytaniem fotograficznym. Ta ostatnia obejmuje wprowadzanie w "stan zrelaksowania", tak aby umożliwić czytelnikom dużo szybsze niż normalnie przyswajanie informacji. - Kiedy uczyłam się czytania fotograficznego, problemy z pamięcią odeszły w niepamięć - przyznaje Marilyn.
W tym momencie poczuła się na tyle dobrze, że postanowiła wykonać niewielki eksperyment. - Chciałam po prostu zobaczyć, co się stanie, kiedy nie wezmę mojego lekarstwa. Zdecydowanie tego nie polecam, ale to właśnie zrobiłam - opowiada kobieta. Marilyn próbowała tego przez kilka miesięcy i czuła się dobrze. Podobnie było po pół roku. Przez cały ten czas stosowała wszystkie psychofizyczne techniki, które opanowała.
Przez kilka lat funkcjonowała bez leków, ale w końcu znów zaczęła przyjmować tyroksynę, ponieważ nalegał na to specjalista z Harley Street. - Przeprowadził standardowe badania krwi i nie mógł uwierzyć, że moja tarczyca funkcjonowała tak wolno. Określił mnie jako kosmitkę i powiedział, że to niemożliwe, bym miała energię i fizycznie funkcjonowała przy takich wynikach. To przypomniało mi, jaką moc może mieć umysł - wspomina Marilyn.
Balet to doskonały przykład wspaniałych rzeczy, których mogą dokonywać ciało i umysł.
Powrót do równowagi
Dziś kobieta nie zmaga się z długą listą objawów, które występowały u niej przez lata. Ma prawidłową masę ciała, godne pozazdroszczenia włosy do pasa i - jak mówi - czuje się fantastycznie i pełna energii. Jest certyfikowanym praktykiem 20 psychofizycznych metod leczenia i znajduje czas nawet na to, by między wizytami klientów zajmować się baletem, prowadzić warsztaty, konferencje internetowe i publiczne wystąpienia.
- Dla mnie balet naprawdę symbolizuje wszystko, przez co przeszłam. Wymaga świadomości ciała, wszystko musi być w równowadze i aby występować, trzeba włączyć w ten proces mózg. To doskonały przykład wspaniałych rzeczy, których mogą dokonywać ciało i umysł - przekonuje Marilyn.
Joanna Evans
Artykuł ukazał się w wydaniu papierowym O Czym Lekarze Ci Nie Powiedzą Maj 2019.