Dla większości z nas zwyrodnienie stawów to choroba ludzi starszych. Jej przyczyną może być zużycie materiału biologicznego lub uraz. Nie jest uleczalna. W najlepszym wypadku udaje się kontrolować ból za pomocą leków, ale i tak jest to schorzenie postępujące, które prowadzi do operacji wymiany stawów.
Miałem 39 lat, kiedy usłyszałem, że zwyrodnienie stawów zrujnuje mi życie...
Opis ten w żaden sposób nie pasował do osteoartrozy Paula Heseltine’a. Dlaczego? W momencie diagnozy Paul miał zaledwie 39 lat. Jego choroba nie była wynikiem nadmiernego zużycia stawów, a jej przebieg udało mu się odwrócić bez uciekania się do leków lub operacji.
Kiedy po raz pierwszy usłyszał diagnozę, miał wrażenie, że jego życie właśnie się skończyło - a wraz z nim jego kariera. Zgodnie z ponurą przepowiednią ortopedy, przez kolejne lata miał żyć w otoczeniu leków przeciwbólowych i zastrzyków sterydowych. Jego kolana miały ulegać nieustannej degeneracji, aż do momentu, gdy zakwalifikuje się na operację wymiany stawów.
Tłumacząc to Paulowi, ortopeda przyglądał się zdjęciu rentgenowskiemu jego kolan. - Od razu widziałem, że nie wyglądają najlepiej - stwierdza Paul. - Pierwszą rzeczą, jaką mi powiedział lekarz, było to, że ma wrażenie, że patrzy na kolana siedemdziesięcio- lub osiemdziesięciolatka.
Paul pierwszy raz zdał sobie sprawę, że coś jest nie tak, ponad rok przedtem, podczas wakacji pod żaglami. - Poruszając się po pokładzie, narażałem swoje kolana na duże obciążenia. Pewnego dnia poczułem tak trudny do wytrzymania ból, jakby ktoś uderzał mnie w kolana rozgrzanym do czerwoności pogrzebaczem - wspomina.
Początkowo pomyślał, że uszkodził sobie więzadła kolanowe, zaczął więc stosować okłady z lodu i dostępne bez recepty leki przeciwzapalne. Ale ból nie przechodził, więc nie zaprzestając codziennej pracy, Paul udał się w końcu do lekarza pierwszego kontaktu. Lekarz zalecił kontynuację kuracji przeciwzapalnej, ale po kolejnych kilku miesiącach stosowania takich leków bez żadnej poprawy, Paul dostał skierowanie do specjalisty ortopedy.
Ortopeda wytłumaczył mu, co współcześni lekarze myślą na temat choroby zwyrodnieniowej stawów. Zasadniczo, jest to schorzenie wywołane nadmiernym zużyciem stawów - lekarz Paula uważał, że charakter jego pracy przyczynił się do jego choroby. Kolejnym czynnikiem była waga - Paul miał wtedy ponad 107 kilogramów.
Został poinformowany o terapiach, które mógł wypróbować, dopóki stan jego kolan nie pogorszy się na tyle, by uzasadnić operację wymiany stawów - oprócz stosowania leków przeciwzapalnych w codziennej kontroli bólu, w grę wchodziły zastrzyki sterydowe, zastrzyki z kwasem hialuronowym - który utrzymuje nawilżenie stawów - oraz artroskopia, polegająca na wyczyszczeniu panewki stawu kolanowego, co poprawia jego ruchomość.
W końcu jednak wszystkie te metody miały zawieść, a Paul miał być skazany na operację wymiany stawów, której jednak nie należało robić zbyt szybko, ponieważ metalowe i plastikowe zamienniki stawów wystarczają tylko na mniej więcej 10 lat.
- Dopóki nie przeszedłem operacji mówiono mi, że już przez całe życie będę odczuwał dyskomfort - mówi 43-letni Paul, który mieszka w Seaford niedaleko Brighton. - Bardzo się stresowałem tą wiadomością. W pracy musiałem być sprawny. Zacząłem poważnie się obawiać tego, czy będę dalej mógł się samodzielnie utrzymać.
Paul pozbył się bólu po kilku miesiącach stosowania diety i terapii SCENAR-em. Teraz nie wykazuje już żadnego z objawów zapalenia kości i stawów
Jak działa SCENAR?
Drugim przyrządem, używanym przez Paula do terapii energią, był SCENAR, łagodzący ból i aktywujący własne procesy obronne i lecznicze organizmu.
Urządzenie to opracowano w Związku Radzieckim w czasach wyścigu kosmicznego, gdy fizycy stanęli przed wyzwaniem leczenia kosmonautów, którzy zachorowali w stanie nieważkości.
SCENAR (Self-Controlled Energo-Negro-Adaptive Regulation czyli samosterująca regulacja energo-neuro-adaptacyjna) to przyrząd wielkości pilota do telewizora, zasilany pojedynczą baterią 9V.
Rosyjscy specjaliści twierdzą, że przy jego pomocy można cofnąć przebieg większości chorób bez stosowania leków czy zabiegów chirurgicznych.
W Wielkiej Brytanii dopuszczono go do użycia jako urządzenie łagodzące ból.
Terapeuta przesuwa przyrządem po skórze pacjenta, poszukując punktów oporu lub „lepkości”, jak nazywają to użytkownicy tego urządzenia.
„Lepkość” sygnalizuje chorobę, stan zapalny lub zranienie, a poszczególne obszary skóry odpowiadają różnym narządom wewnętrznym i grupom mięśni, podobnie jak w modelu stosowanym w akupunkturze.
Gdy wykryty zostanie problematyczny obszar, terapeuta zmienia modulację częstotliwości urządzenia i, stosując biofeedback, rozpoczyna „dialog” z ośrodkowym układem nerwowym pacjenta.
Jak się uważa, SCENAR stymuluje neuropeptydy w uszkodzonych komórkach, co przyspiesza ich leczenie poprzez pomaganie im w „przypominaniu” sobie zdrowego stanu pierwotnego.
Proces leczenia trwa jeszcze przez długi czas po zakończeniu sesji terapeutycznej, choć odzyskanie pełni zdrowia może wymagać wielu sesji w zależności od tego, jak bardzo przewlekły jest stan pacjenta.
Paul nie spieszył się, żeby rozpocząć leczenie farmakologiczne. Zdawał sobie sprawę z tego, że nic nie będzie w stanie uśmierzyć jego bólu. Chciał się dowiedzieć jak najwięcej na temat zapalenia stawów i zrozumieć, dlaczego przytrafiła mu się ta choroba. Miał nadzieję, że czeka go lepsza przyszłość, niż czarny scenariusz przedstawiony przez specjalistów.
Zaczął własne, prywatne śledztwo i szybko odkrył alternatywną teorię powstawania zapalenia kości i stawów. Przeciążenie organizmu permanentnym wycieńczeniem nie miało z tym wiele wspólnego.
Bardziej prawdopodobną przyczyną był stan zapalny w różnych częściach ciała.
Komórki zapalne gromadzą się wokół tkanek stawów i substancji, które łączą się w ataku na system immunologiczny, wymierzając szczególnie silny cios w chrząstki.
- Zacząłem interesować się naturalnymi sposobami na uśmierzenie bólu. Wypróbowałem wszystko począwszy od octu winnego, miodu, czarnej melasy, a skończywszy na angielskiej gorzkiej soli Epsom i całym szeregu witamin. Uważnie studiowałem metody polecane przez ziołolecznictwo, homeopatię i refleksologię.
Sprawdziłem działanie akupunktury i chiropraktyki. Nic nie zdawało się redukować głównej przyczyny zapalenia - przekonywał Paul. Ostatecznie wyróżnił trzy metody walki z zapaleniem stawów. Żadna z nich nie przewidywała przyjmowania leków farmakologicznych ani środków przeciwbólowych.
Zapalenie stawów przez alergię pokarmową?
Paul wiedział, że musi zmienić swą tłustą dietę. Im więcej czytał na ten temat, tym bardziej był w stanie uwierzyć, że to właśnie fatalne pożywienie mogło doprowadzić do jego zapalenia stawów. Do choroby najbardziej przyczynił się rafinowany cukier występujący w nadmiarze w przetworzonych produktach i smażonym jedzeniu.
Utlenione wolne rodniki doprowadziły zaś do zniszczenia tkanek wokół stawów, powodując w konsekwencji obrzęk i ból. Zapalenie kości i stawów mogło być także reakcją na alergię pokarmową na rośliny psiankowate (ziemniaki, bakłażany, paprykę, pomidory czy tytoń).
Paul twierdził jednak, że za bardzo kocha jeść, żeby nagle przerzucić się na dietę Atkinsa lub modną ostatnio dietę Paleo. Zależało mu na tym, żeby spożywane jedzenie pomogło zredukować stan zapalny. Zdecydował się na dietę alkaliczną w celu wyregulowania równowagi kwasowo-zasadowej organizmu.
Nie znaczy to, że jedzenie o odczynie kwasowym jest złe. Orzechy lub jagody są zdrowe, ale dla ludzi przyzwyczajonych do zachodniego stylu życia, uzależnionych od wysoko przetworzonego jedzenia, pszenicy i alkoholu, mogą być zbyt kwaśne.
Paul wyeliminował z diety wszystkie popularne alergeny i zaczął wypijać kilka litrów wody dziennie. Nadal trudno mu stosować dietę alkalizującą, lecz udaje mu się to przez około 80% czasu. Od czasu do czasu wypija szklaneczkę wina.
Teraz każdy dzień zaczyna od alkalizującego koktajlu .
Ćwiczenia fizyczne
Po 18 miesiącach stosowania diety alkalizującej Paul odzyskał w końcu wystarczającą giętkość i ruchomość stawów, by móc rozpocząć ćwiczenia.
Zaczął od prostych czynności fizycznych, takich jak spacer z psem z pomocą laski, sesje jogi oraz pływanie. Po tych łagodnych początkach wkrótce był już w stanie przebiegać truchtem krótkie odcinki.
Teraz, niewiele ponad trzy lata po tym, jak powiedziano mu, że niezbędna będzie operacja kolana, biega już regularnie, kilka razy w tygodniu 45-60 min. Co więcej, przygotowuje się właśnie do pokonania trasy półmaratonu, który ma odbyć się w tym roku.
Energy Flow from déri on Vimeo.
Terapia energią
W swej walce z bólem Paul zwrócił się ku terapiom energetycznym za pomocą urządzeń takich jak SCENAR i e-Mat, wytwarzający pulsujące pola magnetyczne, podczas gdy pacjent leży na specjalnej macie.
Paul zaczął od przyrządu o nazwie SCENAR - urządzenia łagodzącego ból, które pobudza jednocześnie procesy lecznicze organizmu. Przez kilka lat odbywał regularne cotygodniowe sesje z terapeutą.
- Urządzenie było bardzo skuteczne, choć zmiany były delikatne - wspomina Paul.
Terapeuta opowiedział Paulowi również o macie wytwarzającej pulsujące pola magnetyczne i teraz Paul kładzie się na niej codziennie rano i wieczorem na około 8 minut.
Nawet jego pies odczuwa korzyści z leżenia na macie, gdyż zmniejsza ona jego ból miednicy (patrz ramki po prawej: Poczuj siłę i SCENAR: lepki punkt).
Obecnie Paul nie odczuwa dyskomfortu ani bólu. Prawdę mówiąc, pozbył się go już po kilku miesiącach stosowania diety i terapii SCENAR- em. Spędza teraz osiem godzin dziennie wchodząc i schodząc z drabiny, gdy maluje domy w Seaford. Zrzucił też sporo kilogramów.
Nie jest pewny, czy pozbył się całkowicie zapalenia kości i stawów, ale nie wykazuje już żadnego z objawów choroby. Zapalenie stawów nie tylko „obudziło” go, jak sam to określa, lecz także odmieniło całe jego życie i dziś Paul jest zdrowszy niż był przez wiele ostatnich lat. Paul uruchomił stronę internetową, by pomóc innym cierpiącym osobom: www.beatingosteoarthritis.co.uk
DiMedix Rheumatoid Arthritis from Seyet LLC on Vimeo.
Energia, która pomaga łagodzić ból stawów
Używane przez Paula urządzenie wytwarzające pulsujące pole elektromagnetyczne nie jest aż tak ekscentrycznym wyborem. Pola takie wykorzystuje się już od kilkudziesięciu lat do łagodzenia bólu i stanów zapalnych, a także do rozluźniania mięśni.
Amerykański Narodowy Instytut Zdrowia nadał priorytet badaniom nad tymi polami, a Agencja Żywności i Leków (FDA) zaakceptowała kilka wytwarzających je urządzeń do leczenia złamanych kości, ran oraz do zwalczania bólu.
Dr William Pawluk, były adiunkt wydziału medycyny na Uniwersytecie Johna Hopkinsa i zwolennik metody pulsujących pól elektromagnetycznych twierdzi, że:
Aktywne, regularne dostrajanie naszych komórek jest nie tylko wykonalne, lecz wręcz niezbędne do spowolnienia procesów starzenia i zmniejszenia ryzyka dysfunkcji komórek
Urządzenie wytwarzające pulsujące pole elektromagnetyczne może w ciągu kilku minut przywrócić równowagę w organizmie poprzez oddziaływanie na komórki, których funkcjonowanie zostało zaburzone.
- Nawet najsłabsze pulsujące pola elektromagnetyczne przechodzą przez całe nasze ciało, penetrując każdą komórkę, tkankę, narząd, a nawet kość, i nie ulegając przy tym pochłanianiu. Przenikając organizm, stymulują większość elektrycznych i chemicznych procesów, zachodzących w jego tkankach.
Na rynku dostępnych jest wiele rodzajów urządzeń wytwarzających takie pola, w zróżnicowanych cenach. Paul zapłacił ok. 3 tys. funtów za swą matę o rozmiarach całego ciała. Jak twierdzi, pomogła mu ona zmniejszyć stan zapalny w okolicach stawów.
Jak uzyskać równowagę kwasowo - zasadową w organizmie?
Poziom naszego pH powinien być lekko alkaliczny i wahać się na poziomie od 7,35 do 7,45. Możesz sprawdzić swój poziom przez naniesienie kropli moczu lub śliny na papierek lakmusowy. Poziom poniżej 7 oznacza, że nasza krew jest zbyt kwasowa, a pH na poziomie 6.9 może doprowadzić do śpiączki, a nawet śmierci. Odczyn kwasowy może być spowodowany przez stres, nadmiar toksyn oraz stan zapalny, ale głównym winnym jest dieta. Nasze ciało stale reguluje poziom kwasowo- zasadowy i używa zasadowych minerałów za każdym razem, kiedy tego potrzebuje. Jeśli nie dostarczymy sobie odpowiedniej ilości zasad w diecie, wtedy doprowadzimy do zakwaszenia komórek naszej krwi.Typowa zachodnia dieta jest zbyt kwasowa.
Generalnie mięso, jajka, nabiał, biała mąka, cukier oraz wysoko przetworzone jedzenie są kwasowe, podczas gdy owoce, warzywa, fasola, soczewica, nasiona i orzechy są alkaliczne (z nielicznymi wyjątkami). Proporcje między jedzeniem zasadowym i kwasowym powinny wynosić 60/40.
Najbardziej zasadowe produkty:
cytryna, arbuz, figi, limonki, mango, melon, papaja, rukiew wodna, szparagi, brzoskwinie, ananasy, fasolka szparagowa, banany, sałata, brzoskwinie, gruszki, fasola, brokuł, kabaczek, truskawki i rzepa.
Najbardziej kwasowe produkty:
sztuczne słodziki, wołowina, piwo, chleb, słodkie napoje, płatki śniadaniowe, czekolada, kawa, biała mąka, dosładzane soki owocowe, alkohol, ciasteczka, ciasta z białej mąki, wieprzowina, drób, owoce morza oraz wino.