Gdy w 2003 roku Kris Carr, 31-letnia amerykańska aktorka dowiedziała się, że ma raka, nie mogła w to uwierzyć. Był 14 lutego. w swoim dzienniku napisała: "Radosnych walentynek - masz raka". czuła się tak, jakby otrzymała cios w brzuch od Boga.
- Jak coś takiego mogło się przytrafić właśnie mi? Przecież na raka chorują inni - myślała. Tak jak każda kobieta, która słyszy diagnozę - rak. Te słowa zatrzymują świat. Kręci się w głowie, brakuje tchu, istotne plany tracą na znaczeniu...
Kobieta na wojennej ścieżce
W swojej książce Carr pisze: „To potężny cios i trzeba wiele czasu, by się po nim pozbierać”. Gdy już uda się opanować emocje, trzeba znaleźć najlepszego specjalistę. Trzeba się konsultować, zasięgać opinii, nawet jeśli to wymaga podróży. Jak wybrać lekarza? Kris podeszła do szukania onkologa dla siebie jak do rekrutacji.
Zachowywała się jak dyrektor firmy, którą na własny użytek nazwała „Ratujcie mój tyłek S.A.”, przyglądała się kandydatom, zadawała im pytania, brała pod uwagę ich podejście do pacjenta, to, jakie terapie proponowali. W ten sposób wreszcie znalazła lekarza dla siebie. Wybór specjalisty jest szalenie istotny, bo tak naprawdę w chwili, gdy rak wkracza w życie - jedyne, co zostaje pod kontrolą, to dieta i ruch.
Rak - plan działania
Trzeba zebrać informacje od lekarzy, dietetyków, rehabilitantów oraz psychologów. W ten sposób nauczysz się, jak poradzić sobie z emocjami, wzmocnić odporność, zmienić dietę, by nie karmić guza. Warto zaprząc do działania bliskich, niech wydobędą wiadomości, skąd się da. Poszukaj też informacji i wparcia u ludzi, którzy walczą lub wygrali z rakiem – nikt nie zrozumie Cię tak dobrze jak oni.
Carr w swojej książce Crazy sexy cancer tips (Szalenie seksowne rady na raka) pisze wprost: „musisz przejąć inicjatywę, nie zostawiaj jej rakowi!”. Zajmij się tym, co Ci zostało, zmień tryb życia, nawyki żywieniowe, zacznij regularnie ćwiczyć.
Gdy pytam Justynę, która wygrała z rakiem piersi, co chciałaby powiedzieć kobietom na początku tej walki, odpowiada: „żeby walczyły, zawsze i z całych sił. Nie wolno wątpić. Nie wolno myśleć o śmierci. Traktować to jak przelotne problemy. I myśleć o sobie, a nie o wszystkich dookoła...”.
Czas dla siebie
Wbrew pierwszym odczuciom, życie nie kończy się z chwilą postawienia diagnozy. Paradoksalnie dla wielu Amazonek, wtedy właśnie się zaczęło. Tykająca bomba ukryta w ciele uświadamia, że nie ma na co czekać, nie warto odkładać realizacji zaległych marzeń, bo... jutra może nie być.
Carr parafrazuje nieco ulubioną maksymę lekarzy „obserwować i czekać”, mówiąc - ja wolę „obserwować i żyć”. Choroba może być katalizatorem zmian.
Diagnoza „rak” - co dalej?
Dobrze słucha się opowieści kobiet, które wygrały. Jednak najczęściej nasza uwaga skupia się na punkcie startowym, jakim jest diagnoza, a następnie po pełnej zwrotów akcji, płynnie przechodzimy do momentu, gdy medycyna obwieszcza tryumf życia nad śmiercią - rak został usunięty. Tymczasem historia tu się nie kończy...
Spacer z rakiem piersi
Przeprowadzone w 2005 r. analizy dowiodły, że 92% kobiet chorych na raka piersi z grupy blisko 3 tys., które spacerowały lub wykonywały inne ćwiczenia od 3 do 5 godzin tygodniowo, żyło jeszcze po 10 latach od momentu rozpoznania choroby. Natomiast w grupie ćwiczących mniej niż godzinę dziennie tygodniowo przeżywalność wynosiła 86%.
Zależnie od wielkości guza i stanu węzłów chłonnych, chirurg ma dwie opcje: mastektomię częściową lub całkowitą.
Gdy nowotwór ma mniej niż 3 cm w największym wymiarze, a węzły pod pachą nie są wyczuwalne, może usunąć zmieniony fragment piersi z bezpiecznym marginesem zdrowej tkanki oraz wyciąć węzły - operację oszczędzającą pierś (z angielskiego BCT - brest conserving treatment).
Jeśli guz jest większy, umiejscowiony tuż za brodawką, bądź wieloogniskowy - wyciąć całą pierś wraz z 10-30 węzłami chłonnymi (mastektomia).
Mastektomia częściowa
Operacja BCT ma sporo zalet: trwa krócej niż zabieg radykalny, zmniejsza się też ryzyko powikłań pooperacyjnych, a na piersi i pod pachą pozostaje niewielka blizna. Po zabiegu nie jest konieczna długotrwała rehabilitacja ręki, którą muszą przejść kobiety po mastektomii.
Czasami dla zachowania kształtu piersi w trakcie operacji, chirurg wstawia protezę dopasowaną kształtem do brakującego fragmentu ciała. Założenie protezy podczas operacji nie zamyka drogi do dalszego leczenia, czyli radioterapii, hormonoterapii czy chemioterapii.
BCT to tylko pierwszy etap leczenia. Nieodłączną częścią terapii są naświetlania, które mają zmniejszyć ryzyko ponownego pojawienia się nowotworu.
Radioterapia zmniejsza około czterokrotnie ryzyko nawrotu choroby w tym samym miejscu (tzw. wznowy miejscowej). Aczkolwiek trzeba sobie zdawać sprawę, że jest ono większe, niż w przypadku mastektomii całkowitej. Radioterapia trwa kilka tygodni (zwykle ok. 6). Może się po niej pojawić miejscowy odczyn popromienny – skóra łuszczy się lub nieco brązowieje. Z czasem tkanka na piersi regeneruje się i wyglądem niewiele różni się od zdrowej piersi.
Potem niezbędne są regularne kontrole w szpitalu. Chodzi o to, by w porę zauważyć ewentualny nawrót nowotworu.
Niekiedy po zabiegu oszczędzającym kobieta odczuwa odrętwienie lub całkowicie traci czucie w skórze operowanej okolicy piersi. Jednak często po pewnym okresie ono powraca.
W Polsce rekonstrukcja piersi wykonywana jest średnio po roku od zabiegu. Zamiast tak jak na świecie, gdzie przeprowadzana jest zaraz po amputacji.
Amputacja i rekonstrukcja piersi
Mogłoby się wydawać, że każda chora na raka kobieta, która ma możliwość zachować pierś, chętnie wybierze ten rodzaj terapii, lecz - jak pokazują badania - decyduje się na nią jedynie 40% kobiet, inne - nie chcąc przeżywać nawrotu choroby - wybierają mastektomię całkowitą. Co ciekawe, wiele z pań, które straciły pierś, nie decyduje się później na jej rekonstrukcję.
Siła pozytywnego myślenia
U chorych na nowotwory, którzy mają poczucie bezradności lub tłumią negatywne emocje - ryzyko wystąpienia przerzutów jest większe, niż u pacjentów nastawionych do życia pozytywnie i aktywnie uczestniczących w procesie leczenia.
Jak mówi prof. Antoni Basta, kierownik Katedry i Kliniki Ginekologii, Położnictwa i Onkologii Ginekologicznej Collegium Medicum UJ, lekarze zdają sobie sprawę z tego, że utrata lub deformacja piersi w wyniku leczenia nowotworu złośliwego dotyka kobietę fizycznie i psychicznie. Oprócz obawy o swój dalszy los i wyniki leczenia, zostaje ona potwornie okaleczona.
Boi się, że jej życie po utracie tego ważnego symbolu kobiecości zmieni się diametralnie. A jednak mimo to w Polsce rekonstrukcja piersi wykonywana jest rzadko i średnio po roku od zabiegu. Zamiast tak jak na świecie, gdzie w większości wypadków amputacja i rekonstrukcja przeprowadzane są w tym samym czasie. Dlaczego tak się dzieje?
Trudno dociec prawdy. Medycy twierdzą, że mogliby, ale NFZ niechętnie refunduje tak drogie operacje, przedstawiciele Narodowego Funduszu Zdrowia odbijają piłeczkę, twierdząc, że lekarze boją się, że wczesna rekonstrukcja mogłaby osłabić działanie radioterapii lub chemioterapii, co zapewne wynika z faktu, że w Polsce przeważnie wykonuje się rekonstrukcję metodą implantu, tymczasem w Europie najpopularniejszą techniką jest rekonstrukcja z tkanek własnych.
Fakt pozostaje faktem. Wg danych NFZ, w Polsce w rocznie przeprowadza się 968 operacji rekonstrukcji – to zaledwie 5-7% liczby realizowanych w tym samym czasie mastektomii. Istnieje wiele możliwości rekonstrukcji piersi, a dobranie właściwego wariantu zależy od wielu czynników, m.in. stanu zdrowia pacjentki, budowy ciała, rozmiaru piersi, ilości pozostałych tkanek czy jej osobistych preferencji. Amazonki mają do wyboru rekonstrukcję przy użyciu tkanek własnych, ekspanderów, endoprotez piersi lub kombinacji tych metod.
Nowe piersi - co wybrać?
Jedna z najpowszechniej stosowanych metod rekonstrukcyjnych polega na przeniesieniu płata mięśnia prostego brzucha lub mięśnia najszerszego grzbietu. By nadać piersi wypukłość, stosuje się wtedy endoprotezy piersiowe. W obu przypadkach na ciele kobiety pozostają dodatkowe blizny w miejscu pobrania płatów.
Od lat w rekonstrukcjach wykorzystywane są protezy silikonowe, umieszczane pod skórą lub mięśniem piersiowym. Jeśli skóra wymaga wcześniejszego rozciągnięcia, chirurg zakłada ekspander, czyli rodzaj balonika w kształcie przyszłej piersi, który stopniowo dopełnia się solą fizjologiczną do uzyskania pożądanych rozmiarów. Gdy skóra naciągnie się odpowiednio, ekspander zastępuje się protezą silikonową. Można również zdecydować się na ekspanderoprotezy, będące połączeniem implantu z ekspanderem. Przygotowanie do operacji zajmuje ok. 2 godz, zaś sam zabieg może trwać nawet 6. Czas spędzony w szpitalu zależy od rodzaju operacji odtwarzającej pierś. Po wstawieniu implantów są to na ogół 2 dni, po przeszczepie tkanek własnych 5-6 dni.
Większość kobiet wraca do normalnej aktywności po 6 tygodniach, musi jednak minąć trochę czasu (zwykle miesiąc), zanim kobieta będzie mogła wykonywać ćwiczenia obciążające. Po rekonstrukcji piersi może pojawić się ból, puchnięcie i zasinienie, które ustąpią dopiero po około 2-3 tygodniach. Trzeba też bardzo dbać o rany, często zmieniać bandaże. I najważniejsze, Amazonki muszą ćwiczyć do końca życia, by uniknąć obrzęków i usprawnić przepływ chłonki.
Zabiegi rekonstrukcji piersi po mastektomii w całości pokrywane są przez NFZ. Refundacja obejmuje także niezbędne zaopatrzenie standardowe. Jeżeli uznasz, że wolałabyś mieć inny implant, możesz różnicę dopłacić z własnej kieszeni.
Na czas oczekiwania - protezy piersi
Można je kupić we wszystkich większych miastach w sklepach działających przy szpitalach onkologicznych lub specjalistycznych sklepach z zaopatrzeniem ortopedycznym. Podstawowe protezy wydawane są pacjentkom bezpłatnie na wystawiony przez prowadzącego je lekarza onkologa wniosek. Limit cenowy ustalony przez Narodowy Fundusz Zdrowia wynosi 280 zł.
Nowa proteza przysługuje raz na dwa lata. Wybór protez jest olbrzymi – począwszy od kształtów, przez sposoby mocowania, po materiał, z jakiego zostały wykonane. Jedne przeznaczone są do biegania i pływania, inne służą do niwelowania różnic między operowaną a zdrową piersią.
Protezę należy nosić stale, poza tym warto w niej spać. To bowiem korzystnie wpływa na równoważenie stron ciała oraz utrzymywanie prawidłowej postawy. Z badań prowadzonych przez naukowców z poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego wynika, że u kobiet zdejmujących protezę na noc zaobserwowano zmiany w postawie ciała i bóle kręgosłupa.