Jednymi z najważniejszych miejsc sakralnych naszych przodków były święte gaje. Poświęcano je bogom, stanowiły też symboliczną więź ze zmarłymi, słowem – pełniły rolę świątyni. Mieli je Grecy, Rzymianie, Germanie, Słowianie, Bałtowie i Celci1. Istniały one zarówno w religiach starożytnych, jak i w innych kulturach na świecie. W Indiach do dziś zachowała się tradycja utrzymywania świętych gajów. Na ich terenie zakazane są polowania oraz wypas zwierząt. Zebranych w gaju owoców używa się do celów leczniczych. Drewno można pozyskiwać dopiero, gdy drzewo uschnie2. W połowie 1800 r. lekarze Peter Detweiler i Hermann Brehmer założyli sanatoria dla gruźlików w lasach sosnowych w Niemczech. Zarówno oni, jak i inni lekarze prowadzący podobne placówki, zauważyli dobroczynne działanie leśnego powietrza. Ich obserwacje potwierdzają najnowsze badania.
Drzewa - płuca Ziemi
Dziś wiemy, że bez drzew zginęlibyśmy. To one natleniają dolne warstw atmosfery, zwiększają wilgotność powietrza oraz zapewniają – korzystną dla zdrowia – ujemną jonizację powietrza, która zmniejsza napięcie elektryczne, jakie występuje między górnymi warstwami atmosferycznymi a litosferą. Przy dużych wartościach potencjałów dodatnich źle się czujemy, a nasza odporność spada. Ujemna jonizacja powietrza temu przeciwdziała.
Z badań wynika, że z 1 m kw. powierzchni liściowej drzew i krzewów do atmosfery w ciągu okresu wegetacyjnego dostaje się 0,5-1 kg czystego tlenu. Do drzew i krzewów dostarczających największe jego ilości należą:
- bez lilak – 1,2 kg/m2 liści,
- robinia akacjowa – 1,1 kg,
- buk pospolity – 1 kg,
- klon – 1 kg,
- wierzba płacząca – 1 kg,
- dąb – 0,8 kg
- lipa i jesion – 0,7 kg.
- Podobne ilości wydzielają sosny, świerki i modrzewie.
W mieście budynki łatwo się nagrzewają, przez co wilgotność powierza spada. Drzewa przeciwdziałają temu, przyczyniając się do podniesienia wilgotności. Można je porównać do pomp ssąco-tłoczących, które pobraną z gruntu wodę wprowadzają przez transpirację do powietrza. Jedno drzewo (buk, dąb, jesion czy lipa) liczące kilkadziesiąt lat oddaje w ciągu sezonu wegetacyjnego kilkaset litrów wody do atmosfery! Gdy wzrasta wilgotność powietrza, unoszące się w nim pyły opadają szybciej na ziemię3.
Shinrin-yoku, czyli leśna kąpiel
Robert Louis Stevenson, szkocki powieściopisarz, poeta i podróżnik, w XIX w. pisał: „To nie tylko jego piękno sprawia, że las uspokaja ludzkie serca, to raczej to subtelne coś, ta jakość powietrza, ta emanacja starych drzew, która tak cudownie zmienia i odnawia zmęczonego ducha”. Dziś naukowcy coraz głośniej mówią o tym, że człowiekowi do życia potrzebne są drzewa – i to nie tylko z tego powodu, że produkują tlen, podnoszą wilgotność, dają owoce i są materiałem budowlanym, ale dlatego, że w cudowny sposób wpływają na ludzki organizm.
35 lat temu w Japonii Tomohide Akiyama, dyrektor Japońskiej Agencji Leśnej, zaczął promować spędzanie czasu w państwowych lasach jako formę wypoczynku. Pomysł ten zainteresował dr. Yoshifumiego Miyazakiego z Uniwersytetu w Chiba na tyle, że postanowił on przeprowadzić małe badanie, by sprawdzić, jak spacerowanie po lesie wpływa na zdrowie. Okazało się, że 40 min aktywności fizycznej w lesie cedrowym wiąże się z poprawą nastroju i dodaje wigoru.
To samo w sobie nie jest odkryciem, ale naukowiec poparł te doniesienia wynikami obniżenia poziomu kortyzolu u osób, które zażywały leśnych spacerów w porównaniu z tymi, które wędrowały po parkowych alejkach. Była to pierwsza wskazówka, że spacer w lesie może przynosić większe korzyści od tych uprawianych w innym otoczeniu. Od tej pory naukowcy uniwersyteccy i rządowi zaczęli pracę nad szczegółowymi badaniami, w tym projektami oceny markerów fizjologicznych osób uprawiających shinrin-yoku. Ten japoński termin oznacza dosłownie leśną kąpiel, zanurzenie się w zielonej przestrzeni.
Zespół badawczy Uniwersytetu Chiba, Centrum Środowiska, Zdrowia i Usług Polowych, zebrał dane psychologiczne i fizjologiczne na temat ok. 500 dorosłych zaangażowanych w shinrin-yoku, a oddzielna grupa z Kioto opublikowała badania obejmujące kolejne 500 osób. Obydwa potwierdziły, że spędzanie czasu w lesie może zmniejszyć stres psychiczny, objawy depresji, a także wrogość, a jednocześnie poprawić sen, dodać energii i zwiększyć uczucie życzliwości. Te subiektywnie odczuwane zmiany ładnie komponują się z obiektywnymi wynikami kilkunastu badań przeprowadzonych w 24 lasach, takimi jak niższe stężenie kortyzolu i ciśnienia krwi oraz obniżenie częstości tętna. Ponadto u ich uczestników wykazano zwiększoną zmienność rytmu pracy serca, co jest korzystne, bowiem oznacza, że układ krążenia jest w stanie dobrze reagować na stres, jak również wykrywa dominację „uspokajającego” odcinka układu nerwowego (układu przywspółczulnego)4.
Badania potwierdzają zbawienny wpływ natury
Badania pokazały, że uczucie przyjemności i szczęścia wzrasta wraz z ilością drzew nawet w warunkach miejskich. Jeśli jednak rosną one zbyt gęsto, a ścieżki między nimi są wąskie i zacienione, u uczestników tych eksperymentów przeważa uczucie niepokoju i strachu. Japończycy zdecydowali się przeprowadzić dla porównania analizy zarówno w środowisku miejskim, jak i leśnym. Brali przy tym pod uwagę m.in. aktywność fizyczną uczestników, porę dnia, temperaturę i przeciętne godziny światła słonecznego. Chodziło o to, aby warunki pogodowe były podobne w obu lokalizacjach. W jednym ze studiów naukowcy do pomiaru aktywności mózgu użyli urządzenia, które pozwala ocenić zużycie tlenu.
Na tej podstawie stwierdzili, że 20 min shinrin-yoku (w porównaniu do 20 min spędzonych w warunkach miejskich) wprawiało mózg w stan relaksu. Te z 260 osób, które w tym czasie podziwiały leśną scenerię, miały średnie stężenie kortyzolu w ślinie niższe o 13,4% niż grupa oglądająca miejskie pejzaże. Akademicy wskazywali też na fakt, że u osób będących w lesie zmniejszył się poziom hemoglobiny w obszarze kory przedczołowej. Jej stężenie w tym obszarze jest podniesione, gdy czujemy się zagrożeni lub zestresowani, a także po okresie intensywnej pracy – zarówno umysłowej jak i fizycznej – oraz grania w gry komputerowe. Zdaniem badaczy las działa jak środki uspokajające, które również zmniejszają aktywność w tym obszarze mózgu, jednak bez skutków ubocznych typowych dla tych leków5.
Ba, wystarczy zielony widok za oknem! W 1984 r. na łamach czasopisma Science Roger Ulrich przedstawił wyniki swoich 9-letnich obserwacji, z których jasno wynikało, że widok z okna może mieć wpływ na powrót do zdrowia po operacji. W podmiejskim szpitalu w Pensylwanii obserwował rekonwalescencję pacjentów, którzy przeszli zabieg usunięcia pęcherzyka żółciowego. Część z nich leżała w pokojach z widokiem na las, pozostali mieli okna wychodzące na ceglaną ścianę. Wyniki były zaskakujące: ci, którzy mieli widok na drzewa, znacznie krócej przebywali w szpitalu, przyjmowali też słabsze leki przeciwbólowe (aspiryna zamiast narkotyków). Poza tym rzadziej skarżyli się na pielęgniarki6.
Kolejne badania potwierdziły obserwacje Ulricha, a nawet poszły dalej, wskazując, że sama obecność zielonych i kwitnących roślin w sali szpitalnej może mieć znaczenie. Wykazało to badanie z udziałem pacjentów po appendektomii – ci przydzieleni do pokojów udekorowanych roślinami doniczkowymi przyjmowali znacznie mniej środków przeciwbólowych niż osoby dochodzące do zdrowia w pokojach bez kwiatów. Mieli też niższe ciśnienie krwi oraz tętno.
Medytacja z drzewem
- Przyłóż obie ręce do pnia drzewa lub opleć je całym ciałem. Możesz też oprzeć się o nie plecami lub usiąść u jego podnóża.
- Zamknij oczy i przez chwilę wsłuchaj się w swój oddech.
- Wycisz się, staraj się nie myśleć o niczym. Wyobrażaj sobie, że stajesz się jednością z drzewem. Poczuj na plecach dotyk kory, poczuj, jak przenikasz do wewnątrz i razem z sokami płyniesz w górę pnia. Stań się koroną drzewa. Wyobraź sobie, że Twoje ręce, jak gałęzie, rozkładają się na wszystkie strony, sięgając nieba, a Twoje stopy wrastają jak korzenie w poszukiwaniu wody.
- Staraj się poczuć na twarzy ciepło słonecznych promieni, poczuj wiatr i miękkość ziemi.
- Poczuj spokój i błogość.
- Pomału wycofaj się do wnętrza pnia, spłyń lekko w dół do miejsca, w którym, przenikając korę, wrócisz do swojego ludzkiego ciała i poczujesz drzewo za plecami.
- Jeszcze przez chwilę wsłuchaj się w swój oddech, potem otwórz oczy10.
Naturalne wzmocnienie odporności
Od dawna wiadomo, że hormony stresu mogą zaszkodzić obronie immunologicznej. Tłumią one bowiem działanie komórek NK (od ang. natural killer), czyli głównej grupy komórek układu odpornościowego odpowiedzialnej za zjawisko naturalnej cytotoksyczności. Ponieważ shinrin-yoku zmniejsza produkcję kortyzolu i poprawia nastrój, nie jest zaskoczeniem fakt, że ma również wpływ na markery układu odpornościowego.
Zespół Qing Li z Nippon Medical School wykazał, że w przypadku jednodniowych lub trwających po kilka godzin dziennie przez 3 dni kąpieli leśnych jest on długotrwały. Ich badanie wykazało wyraźne zwiększenie liczby komórek NK, ich aktywności, jak również ilości wewnątrzkomórkowych białek przeciwnowotworowych. Zmiany utrzymywały się na znacznym poziomie przez cały tydzień po podróży. Poprawa funkcjonowania układu immunologicznego wiązała się też z obniżeniem poziomu kortyzolu. Żadna z tych zmian nie została odnotowana podczas przebywania w mieście.
Naukowcy zwrócili też uwagę na rolę, jaką we wzmacnianiu odporności odgrywają wydzielane przez drzewa naturalne substancje chemiczne nazywane fitoncydami. Te lotne związki nie tylko hamują rozwój bakterii i grzybów, ale wręcz je unicestwiają. W trakcie badań Li mierzył ich ilość w powietrzu i zauważył wyraźne korelacje między zawartością fitoncydów a poprawą funkcjonowania układu immunologicznego7. Inne studia nad fitoncydami wykazały, że oczyszczają one powietrze z różnego rodzaju zanieczyszczeń, poprawiają jego jakość i odkażają górne drogi oddechowe (te właściwości ma szczególnie sosna). Biorą też udział w jonizacji powietrza.
Przytul drzewo - będziesz zdrowszy!
Drzemiące w naszym organizmie siły można pobudzić, przebywając wśród konkretnych drzew. Metodę takiego leczenia nazywa się sylwoterapią. Wszystkie żywe organizmy tworzą wokół siebie aurę. Gdy przebywamy w ich pobliżu, oddziałuje ona na nasze ciało. Wyciszony i dotleniony organizm gromadzi siły do walki z chorobami. Niektórzy są zdania, że możemy wykorzystać moc natury skuteczniej, jeśli oprzemy się o pień drzewa, czy nawet przytulimy do jego kory.
Radiesteci oraz sylwoterapeuci zaznaczają, że ważne jest, by wybierać jedynie zdrowe drzewa – te, które same są chore, nie będą mogły nam pomóc. Łatwo je rozpoznać: są poskręcane, ze zwyrodnieniami, uschnięte, mają na sobie pasożyty, np. jemioły lub huby. Drzewo, o które chcesz się oprzeć, nie powinno rosnąć w pobliżu transformatorów lub trakcji elektrycznych. Taki seans powinien trwać nie mniej niż kwadrans. Oczywiście można wybierać intuicyjnie, ale warto wiedzieć, jakie są właściwości poszczególnych gatunków.
- Brzoza uważana jest za drzewo najbardziej przyjazne człowiekowi – neutralizuje szkodliwe promieniowanie, uspokaja, napełnia wewnętrznym spokojem. Może też wzmocnić nasz organizm, zlikwidować napięcia, przyspieszyć gojenie ran. Kontakt z tym drzewem polecany jest szczególnie osobom, które czują się zmęczone i zniechęcone. Podobno dodaje energii i rozjaśnia umysł. Medytując w jej cieniu, poczujesz przypływ dobrych pomysłów i wyraźne rozbudzenie intuicji.
- Buk łagodzi napięcia, pomaga odzyskać optymizm i pewność siebie, uspokaja; pozytywnie wpływa też na koncentrację, pobudza krążenie. Jeśli straciliśmy pogodę ducha, kontakt z tym drzewem pozwoli nam ją odzyskać. O przytuleniu się do buka powinny pomyśleć przede wszystkim osoby po przejściach oraz ci, którzy nie radzą sobie ze stresem.
- Dąb wzmacnia organizm, poprawia krążenie krwi, przywraca energię życiową. Przyspiesza rekonwalescencję, dlatego, jeśli niedawno przebyłaś chorobę, spaceruj wśród dębów. Powinny to też robić osoby, które są przemęczone lub mają osłabiony organizm.
- Jarzębina dodaje energii i odwagi. Podobno pomaga rozbudzić intuicję oraz podejmować decyzje. Jesteś nieśmiała, szybko tracisz zapał? Przytul się do jarzębiny!
- Jodła wycisza, koi, a także przywraca pozytywny stosunek do otoczenia.
- Kasztanowiec oddala niepokoje, poprawia nastrój w depresji, pomaga w bezsenności, przywraca wiarę we własne możliwości, twórczo wpływa na intelekt. Oddala uczucie samotności8.
- Lipa sprawia, że nasz umysł lepiej funkcjonuje: jesteśmy bardziej twórczy, rozsądni, przepełnieni wewnętrzną harmonią, odprężeni, spokojni. Amerykańscy uczeni umieścili jedną grupę chorych z problemami sercowo-naczyniowymi i nadciśnieniem tętniczym w sanatorium otoczonym lipami, zalecając im, by codziennie spędzali 3 godz. na spacerach wśród drzew. Druga grupa była leczona klasycznymi metodami w szpitalu. Po miesiącu wyniki w obu grupach były identyczne – u 80% badanych nastąpiła poprawa. Okazało się zatem, że lipy leczą równie skutecznie jak farmaceutyki9.
- Sosna uspokaja skołatane nerwy, dodaje energii życiowej i pomaga w leczeniu górnych dróg oddechowych. W sosnowym lesie dotlenisz organizm i pozbędziesz się bólu gardła.
- Wierzba nastraja pozytywnie. Musisz podjąć decyzję? Usiądź pod wierzbą. Ona wzmocni Twój zdrowy rozsądek8.
- https://goo.gl/6wdyGS
- Myśl ekologiczna w hinduizmie. Człowiek jako część stworzenia. W: Monika Tworuschka, Udo Tworuschka Warszawa: Agora SA, 2009
- https://goo.gl/LBh9bC
- Eva Selhub and Alan Logan "Your Brain on Nature", Wydawnictwo Wiley, 2012
- https://goo.gl/51AmQc
- https://goo.gl/Z19axj
- https://goo.gl/b71h2Q
- Bogumiła Andrzejewska "Magia drzew", https://goo.gl/MsLBsy
- https://goo.gl/Jfk2Kj
- Ellen Evert Hopman "Drzewa magiczne, drzewa lecznicze", Wydawnictwo Alfa 1995 r. ISBN:83-7001-906-04