Osoby cierpiące na migreny także bardzo często obarczają winą za ból głowy właśnie pogodę, a zwłaszcza jej zmiany. Niektórzy wierzą, że ataki serca są również, przynajmniej częściowo, związane z pogodą. A co z przeziębieniami - czy zdarzają się one częściej zimą, podczas mrozów, i jesienią, wskutek deszczowej pogody? Trudno dyskutować z tym, co ludzie czują w kościach i sercu - dosłownie i w przenośni - jednak czy nauka daje nam rzetelne dowody na istnienie meteopatii, a więc wyraźnego związku pomiędzy pogodą a samopoczuciem?
Meteopatia według naukowców
Możliwe, że istnieje powiązanie pomiędzy pogodą a zawałami serca, przynajmniej w odniesieniu do niektórych osób. Szeroko zakrojone badania, przeprowadzone w północnej Francji ponad 25 lat temu, dowodzą, że nagły spadek ciśnienia atmosferycznego, do jakiego dochodzi na przykład przed silną burzą, może powodować problemy kardiologiczne u osób z grupy ryzyka. Z kolei chorwackie badania z 2004 roku, opublikowane w "American Journal of Epidemiology", wykazują, że poważna arytmia (częstoskurcz komorowy) może być powiązana z obniżeniem się ciśnienia atmosferycznego i wzrostem wilgotności powietrza.
Inne badania potwierdzają związek między zimnem a zwiększeniem się ciśnienia i lepkości krwi oraz obciążeniem czynnościowym serca, co więcej, wszystkie te czynniki mogą zwiększać ryzyko zawału serca. Nawet niewielkie obniżenie się temperatury na zewnątrz może zwiększać to ryzyko, jak wykazały badania opublikowane w 2010 roku na łamach "British Medical Journal". Obniżenie się temperatury zaledwie o jeden stopień Celsjusza w ciągu jednego dnia przekłada się na dwuprocentowy wzrost liczby zawałów serca w ciągu następnych 28 dni.
Ryzyko zawału serca zwiększa się także podczas opadów śniegu, co wykazały szeroko zakrojone badania kanadyjskich naukowców, opublikowane niedawno w czasopiśmie CMAJ ("Canadian Medical Association Journal") - przypuszczalnie pośrednio przyczynia się do tego wysiłek wkładany w odśnieżania własnych posesji. Dzień po opadzie około 20 centymetrów śniegu zaobserwowano 16-procentowy wzrost liczby pacjentów przyjętych do szpitala z zawałem serca i 34-procentowy wzrost śmiertelności mężczyzn z powodu zawału serca, niezależnie od ich wieku i współistnienia czynników ryzyka.
Podobną korelację pomiędzy opadami śniegu i zawałami serca zaobserwowano także w innych północnych regionach świata. Jak zauważają naukowcy, odśnieżanie jest szczególną aktywnością, która może przeciążać serce, zwłaszcza w połączeniu z niską temperaturą powietrza.
Jednak zależność między zimnem a zawałami serca nie jest bezpośrednia, a ponadto częstotliwość występowania zawałów jest różna w zależności od regionu świata. W badaniach z 2014 roku, które zostały opublikowane w "PLOS ONE" (internetowe czasopismo naukowe wydawane przez Public Library of Science; przedsięwzięcie non profit służące publikowaniu prac ze wszystkich dziedzin nauki, dostępnych na zasadach wolnej licencji Creative Commons) i w których wzięły udział osoby z 19 państw, dowiedziono, że ryzyko śmierci z powodu chorób sercowo-naczyniowych w niektórych krajach, takich jak Portugalia i Japonia, jest większe zimą niż latem.
Jednak nie wykazano różnic sezonowych w krajach leżących daleko od równika, takich jak Kanada czy Finlandia. Mogłoby się wydawać, że w krajach "północnych", w których panują niższe temperatury, śmiertelność z powodu chorób serca będzie większa zimą, jednak jest inaczej, prawdopodobnie dlatego, że mieszkańcy zimnych rejonów świata - co podkreślają naukowcy - są lepiej zaopatrzeni w ciepłą odzież i mają domy, które lepiej chronią przed zimnem. Innym możliwym wytłumaczeniem jest to, że ich organizm jest lepiej zaadaptowany do zimna, a także wykazują mniejszą aktywność fizyczną w najmroźniejsze dni.
Lato także może być groźne dla zdrowia, zwłaszcza jeśli chodzi o ryzyko wystąpienia zawałów serca. Upał, który obciąża serce, ponieważ pod jego wpływem musi ono pracować wydajniej, aby schłodzić ciało, jest szczególnym zagrożeniem dla mieszkańców miast w Stanach Zjednoczonych, w dużej mierze dlatego, że w wielu mieszkaniach nie ma klimatyzacji. Seniorzy, których fizjologiczne zdolności adaptacyjne są stosunkowo małe, zarówno w odniesieniu do zimna, jak i upału, a także osoby cierpiące na cukrzycę, nadciśnienie lub choroby serca i płuc, także znajdują się w grupie zwiększonego ryzyka śmierci z powodu ekstremalnych temperatur lub zmian ciśnienia atmosferycznego.
Meteopatia a ból kości i stawów
Przeprowadzono kilka badań, których celem było sprawdzenie, czy głoszona przez wiele osób teza, że ból może być wywołany lub zaostrzać się wskutek działania zimna i wilgoci, jest prawdziwa. Badanie z 2014 roku, opublikowane w BMC "Musculosceletal Disorders", wykazało, że dwie trzecie z 712 Europejczyków cierpiących na chorobę zwyrodnieniową stawów dostrzega u siebie meteopatię i uważa, iż pogoda ma wpływ na odczuwanie bólu stawów. Ale w trwającym dwa lata badaniu, polegającym na wypełnianiu przez uczestników co trzy miesiące wcześniej przygotowanego kwestionariusza, a przedstawionym w 2014 roku na łamach magazynu "Pain", biorące w nim udział osoby chore na artretyzm zgłaszały niewielkie nasilenie bólu wraz ze wzrostem wilgotności powietrza i nieznaczne pogorszenie sprawności, gdy dochodziło do wzrostu ciśnienia atmosferycznego.
Jak wynika z badania opublikowanego na łamach "International Archives of Occupational and Environmental Health" w 2013 roku, ci spośród około 135 tys. pracowników budowlanych, którzy pracowali w niskich temperaturach, częściej zgłaszali ból okolicy krzyża i szyi niż osoby pracujące w wysokich temperaturach. W projekcie "Cloudy With a Chance of Pain" (Zachmurzenie z możliwością wystąpienia bólu) zebrano dane od ponad 13 tys. Brytyjczyków, którzy notowali przez rok poziom odczuwanego przewlekłego bólu, wykorzystując w tym celu aplikację na telefon, pobierającą jednocześnie dane o lokalnej pogodzie. Wstępne analizy, przeprowadzone przez naukowców z University of Manchester, autorów tego projektu, wykazały związek pomiędzy pochmurną i deszczową pogodą a nasileniem bólu, który może dowodzić istnienia metaopatii.
Jednak na podstawie innych badań można powiedzieć, że pogoda ma jedynie niewielki, o ile w ogóle jakikolwiek, wpływ na odczuwanie bólu. Badania z 2016 roku, opublikowane w "Pain Medicine" i obejmujące prawie tysiąc Australijczyków, dowiodły, że nie ma związku między ostrym bólem krzyża a opadami, wilgotnością powietrza i ciśnieniem atmosferycznym. Wiadomo również, że ból towarzyszący artretyzmowi okresowo nasila się i słabnie, co kusi, by połączyć go ze zmianami pogody, tymczasem taka właśnie jest specyfika tej choroby i żadne badania nie potwierdziły istnienia takiej zależności. Możliwe jest na przykład, że brzydka pogoda wiąże się ze zmniejszeniem aktywności fizycznej i to właśnie brak ruchu skutkuje zaostrzeniem symptomów. Jeśli zatem chcesz się przeprowadzić z zimnego i mokrego klimatu w słoneczne i suche rejony, możesz poczuć się szczęśliwszy, ale nie oczekuj, że słoneczny klimat zmniejszy objawy artretyzmu lub bólu.
Czy meteopatów częściej boli głowa?
Osoby cierpiące na migreny często obwiniają za nią pogodę, zwłaszcza zmienną. Chociaż większość badań tego nie potwierdza, analiza z 2015 roku, opublikowana w "Journal of Headache and Pain", uwiarygodniła nieco takie stanowisko. Naukowcy z Tajwanu przyjrzeli się obejmującym rok zapiskom 66 pacjentów na temat dokuczającej im migreny. Ci, którzy byli poddawani zmianom temperatury, doświadczali znacznego nasilenia bólu głowy podczas mroźnej zimowej pogody, w przeciwieństwie do osób, które nie były narażone na zmiany temperatury. Inne badania dotyczące meteopatii, także przeprowadzone w Tajwanie, a opublikowane w czasopiśmie "Cephalgia" w 2014 roku, dowodzą, że istnieje o wiele większe prawdopodobieństwo wystąpienia klasterowych bólów głowy na przedwiośniu i w przedzimiu.
Przeziębienie i grypa: przyjaciele złej pogody
To wirusy, a nie zimowa aura, są przyczyną chorób zakaźnych. Jednak niektóre wstępne badania sugerują, że stres fizyczny, spowodowany zimnem, może obniżać odporność na wirusy przez zwiększanie poziomu hormonów stresu i zmniejszanie liczby przeciwciał w ślinie. Wskutek oddychania zimnym lub gorącym powietrzem, które nie jest odpowiednio nawilżone, dochodzi do przesuszenia kanałów nosowych i obkurczenia w nich naczyń krwionośnych, co może zwiększać podatność na przeziębienie. Teorię tę potwierdziło szeroko zakrojone badanie z 2015 roku, opublikowane na łamach "Viruses", w którym dowiedziono, że obniżenie się temperatury przyczyniało się w ciągu zaledwie kilku dni do wysypu infekcji rinowirusowych (przeziębień), które dotyczyły osób uskarżających się już wcześniej na objawy ze strony układu oddechowego.
Ponad dziesięć lat temu szeroko nagłośnione, ale jednak obarczone błędem brytyjskie badania przeprowadzone na Common Cold Centre przy Cardiff University wykazały, że osoby ubrane jedynie w bieliznę, które trzymały stopy w lodowatej wodzie przez 20 minut, częściej doświadczały objawów przeziębienia w ciągu kilku następnych dni niż osoby z grupy kontrolnej. Zasadne jest zatem, by wtedy, gdy na zewnątrz jest zimno, ogrzewać się i pozostawać suchym, jeśli jednak zmokniemy i zmarzniemy, nie oznacza to, że jesteśmy skazani na kichanie.
Jedno jest pewne, przeziębienie to choroba wywołana przez wirusy i łapie się ją od chorych osób niezależnie od pogody. A głównym powodem zwiększania się liczby zachorowań na przeziębienie zimą jest nie meteopatia, a to, że spędzamy więcej czasu w pomieszczeniach, na tyle blisko siebie, by wymieniać się zarazkami. Przebywanie w niskich temperaturach i w warunkach utrzymującej się w powietrzu wilgoci może jedynie nieznacznie zwiększać ryzyko zachorowania. Gdybyśmy żyli w zimnym i wilgotnym klimacie w całkowitej izolacji, bez narażenia na kontakt z wirusami pochodzącymi od innych osób, nigdy nie złapalibyśmy przeziębienia, niezależnie od tego, jak bardzo byśmy zmarzli.
Czy meteopatia ma wpływ na samopoczucie?
Wiele osób, które czują na sobie skutki meteopatii, uważa, że pogoda wpływa na ich nastrój i stan psychiczny. W toku niewielkiego badania, opublikowanego w 2016 roku w "Journal of Affective Disorders", studenci objęci opieką w zakresie zdrowia psychicznego odczuwali większy niepokój wewnętrzny, gdy następowało sezonowe zmniejszenie nasłonecznienia, a do obniżenia się u nich poziomu stresu dochodziło wraz ze zwiększaniem się nasłonecznienia. Nie ma w tym jednak nic dziwnego, ponieważ ludzie, podobnie jak większość zwierząt, reagują na słońce lub jego brak zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. Sezonowe zaburzenie afektywne (z ang. seasonal affective disorder, SAD) rozpoznaje się jako rodzaj klinicznej depresji, która pojawia się wraz ze skróceniem się dnia i szybszym zapadaniem zmroku późną jesienią i zimą, zwłaszcza w północnych rejonach świata. Powiązane jest to prawdopodobnie ze złym samopoczuciem i apatią, której wielu z nas doświadcza zimą, objawy są jednak bardziej nasilone i dokuczliwe.
Pogoda to niewątpliwie potężna siła, która wielorako wpływa na nasze zdrowie i samopoczucie. Gorący klimat może powodować udary, stymuluje namnażanie się przenoszących choroby komarów i chorobotwórczych mikrobów. Zimna pogoda może z kolei przyczyniać się do hipotermii i powstawania odmrożeń. Huragany i śnieżyce paraliżują całe miasta. Susze powodują niedobory żywności. Są też dowody na to, że meteopatia niektóre pory roku upodobała sobie szczególnie - sezonowa zmiana pogody wpływa na nasz nastrój. Jednak to nie pogodę powinniśmy obwiniać za bóle głowy, i stawów, przeziębienia czy nawet zawały serca, jakkolwiek zwiększa się liczba dowodów na to, że czasami odgrywa ona pewną rolę.