Siarka, sól, krzem i mumio - jak wpływają na skórę, włosy i paznokcie?

Ziemia ma nam naprawdę wiele do zaoferowania. Nie bez powodu od tysiącleci nosi miano naszej matki. Karmi nas, ogrzewa, a także… pozwala na długo zachować urodę. Siarka, sól, krzem i mumio to tylko kilka z szerokiej gamy produktów pochodzących z wnętrza ziemi, których dobroczynny wpływ na skórę, włosy i paznokcie udowodniono naukowo.

Artykuł na: 9-16 minut
Zdrowe zakupy

Daleko nam do naszych zwie­rzęcych krewnych: włosy nie stanowią ochrony przed zim­nem, a paznokcie trudno nazwać skutecznym narzędziem walki. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło: to właśnie stan tworów skórnych często przesądza o tym, czy postrzegamy daną osobę jako zadbaną i atrakcyjną.

Świetliste, zdrowe włosy i mocne paznokcie, a do tego promienna cera nie tylko zwiększają naszą atrakcyjność, ale też poprawiają samopoczucie i dodają wiary w siebie. Naturalne składniki pochodzące z wnętrza ziemi pomagają nam dbać o urodę, odżywiając skórę, wzmacniając włosy i zapobiegając łamliwości paznokci.

Wybuchowy składnik wspierający paznokcie i włosy

Ten pierwiastek odgrywa kluczową rolę w wytwarzaniu paznokci i włosów – stąd charakterystyczna woń po ich kontakcie z ogniem. Siarka, bo o niej tu mowa, znajduje się głęboko pod ziemią, ale także w pokarmach, które codziennie spożywamy, w tym w świe­żych warzywach (zwłaszcza kapust­nych), mięsie, nabiale oraz cebuli, którą często wykorzystuje się w domowych maseczkach na włosy. W medycynie alternatywnej i naturalnej często sto­suje się związek siarki zwany dimety­losulfotlenkiem, czyli DMSO, znanym również pod nazwą metylosulfonylo­metan, czyli MSM. Jego źródłem jest na przykład ludzkie i krowie mleko.

DMSO zmniejsza wypryski skórne towarzyszące egzemie oraz przyspiesza wzrost włosów. Tę ostatnią tezę potwierdzono za pomocą badania, przeprowadzonego z udzia­łem myszy.

Gryzoniom wygolono futerko na grzbiecie, imitując w ten sposób epizod łysienia plackowatego, po czym zaaplikowano im fosfo­ran magnezowy askorbylu (MAP) – pochodną witaminy C, stymulującą powstawanie kolagenu i wykazującą działanie protekcyjne względem skóry.

Następnie myszy podzielono na cztery podgrupy: u pierwszej nie zastosowano MSM, a kolejnym trzem grupom aplikowano MSM odpowied­nio w stężeniu 1%, 5% lub 10%.

Terapię tę stosowano raz dziennie przez 20 dni. Okazało się, że siarka faktycznie przyczyniła się do lepszego wzrostu sierści. Zależność ta była tym bardziej widoczna, im wyższe stężenie MSM stosowano.

Zdaniem autorów bada­nia, terapia MAP w połączeniu z MSM w stężeniu 10% była porównywalnie skuteczna lub nawet skuteczniejsza niż minoksydyl, lek przyspieszający wzrost włosów1.

msm
MSM działa przeciwzapalnie, łagodzi ból stawów, przynosi ulgę w alergii i pomaga mięśniom odzyskać siły po treningu.

W innym badaniu 63 ochotniczki przyjmowały doustnie 1 lub 3 g MSM codziennie przez 4 miesiące. W trak­cie trwania eksperymentu panie mogły korzystać z kosmetyków, które stosowały już wcześniej, ale nie wolno im było przyjmować suplementów diety ani leków wpływających na kondycję skóry.

Na początku badania oraz co 2 tygodnie sprawdzano stan ich włosów i paznokci, a także one same miały obserwować swoje ciało. Nie tylko same uczestniczki, ale też eksperci zwrócili uwagę na poprawę kondycji włosów i paznokci po upływie kolejnych tygodni, a efekt był oczywi­ście lepiej widoczny u osób spożywa­jących większą dawkę DMSO.

Zaob­serwowano m.in. zwiększenie połysku i objętości włosów, zmniejszenie liczby rozdwojonych końcówek (ocena subiektywna uczestniczek) i zwięk­szenie połysku paznokci. Autorzy pracy uznali, że dimetylosulfotlenek oddziałuje na keratynę, ważny składnik budujący właśnie włosy (stanowi ona aż 95% ich składu) i paznokcie, prawdopodobnie „oddając” jej dobro­czynną siarkę2.

Jak glinka działa na cerę?

Glina to rodzaj gleby o bardzo drobnej strukturze, która w połączeniu z wodą (jest naturalnie wilgotna) tworzy jednolitą masę. Bogata w składniki mineralne (najważniejszy z nich jest krzem) glina jest uznawana za jedno z pierwszych stosowanych przez ludzi lekarstw na rany i problemy skórne.

Nie musimy odwiedzać uzdrowisk, żeby korzystać z jej dobrodziejstw, glinkę kosmetyczną kupimy w każdej drogerii. Różne jej kolory różnią się właściwo­ściami i przeznaczone są dla konkret­nych typów cery:

  • błękitna do cery normalnej,
  • zielona do cery tłustej i mieszanej,
  • żółta do cery dojrzałej, z mniejszą ilością kolagenu,
  • czerwona i różowa do cery wrażliwej,
  • biała do skóry problematycznej,
  • czarna do cery tłustej.

Jedna z odmian gliny, kaolin (to z niego powstaje porcelana), wykazuje delikatne działanie przeciwbakteryjne i działanie przeciwzapalne. Warto ją stosować do pielęgnacji cery trądzikowej i tłustej, ponieważ absorbuje nadmiar sebum. W pilotażowym badaniu z udziałem prawie 200 ochotników, glinka kaoli­nowa z olejkiem jojoba zmniejszyła liczbę wyprysków i zmian na twarzy aż o połowę3.

glinka

Warto wspomnieć też o bentonicie. Wziął on swoją popularną nazwę od Fort Benton w USA, gdzie znaleziono jego bogate złoża. To glina wulkaniczna o dużej zawartości żelaza i magnezu. Od tysiącleci rozrabia się ją z wodą i spożywa, np. żeby poprawić pracę układu pokarmowego, bądź stosuje na skórę w celu złagodzenia różnego rodzaju dermatoz. Udowodniono, że chroni ona przed poparzeniem dłoni trującym bluszczem, wzmacnia działanie filtrów przeciwsłonecznych, a nawet leczy owrzodzenia. W odnie­sieniu do włosów brakuje dowodów na to, że bentonit poprawia ich kondycję, nie przeszkadza to jednak Irankom sto­sować go do czyszczenia i zmiękczania włosów. Być może faktycznie ta glina korzystnie na nie wpływa – udowod­niono bowiem, że zwiększa porost wełny u owiec4. Co ciekawe, bentonit jest także składnikiem kosmetyków do golenia, nadającym skórze poślizg, co chroni ją przed podrażnieniem ostrzem maszynki.

Mumio łagodzi stany zapalne

Mumio (shilajit) to biomasa, czyli roślinny materiał organiczny wymie­szany z piaskiem, który pozyskuje się ze stoków górskich w kilku rejonach świata, m.in. w okolicach Wyżyny Tybetańskiej, w górach Ałtaj (Rosja) i Andach (Chile). Zależnie od regionu, różni się ono nieco składem, kolorem oraz konsystencją – od smolistej cieczy, po twarde grudki.

Mumio
Mumio jest jadalne, ale ma gorzki smak. Przez specjali­stów medycyny naturalnej uważane jest za prawdziwą bombę mineralną i remedium na wiele problemów zdrowotnych.

W medycynie tradycyjnej shilajit jest ceniony m.in. za zdolność przywracania energii, korzystny wpływ na płodność, wzmacnianie odporno­ści i ochronę pamięci przed skutkami starzenia.

Teraz współcześni naukowcy udowodnili, że mumio korzystnie wpływa także na procesy wytwarza­nia energii w komórkach, wspomaga leczenie cukrzycy, choroby Alzheimera i chorobę Parkinsona, a także zmniejsza stany zapalne, łagodzi objawy artretyzmu, poprawia pamięć oraz chroni przed pogorszeniem funkcji poznawczych. Ale to nie wszystko, shilajit wykazuje bowiem także właściwości prze­ciwwrzodowe i przeciwalergiczne, immunomodulujące, przeciwbólowe i przeciwgrzybicze6.

Okazuje się, że mumio wspomaga także dzia­łanie koenzymu Q10, który jest jednym z kofaktorów w reakcjach wytwarzania energii, przez co korzystnie wpływa na stan skóry, czyniąc ją jędrną i widocznie młodszą.

Udowodniono, że niedobory tego składnika zmniejszają odporność mitochondriów na stres oksydacyjny, co skutkuje szybszym starzeniem się mitochondriów. Im zaś starsze są te organelle, tym szybciej komórki ciała ulegają degradacji, co objawia się między innymi zwiotczeniem skóry na twarzy i dekolcie. Z tego m.in. powodu koenzym Q10 jest cennym składnikiem kremów przeciwzmarszczkowych.

Jednak samo przyjmowanie koenzymu Q10 to za mało, ponieważ oddając elektrony w procesie przeciwutlenia­nia, substancja ta szybko traci swoje właściwości. I tutaj właśnie z pomocą przybywa mumio – udowodniono, że stabilizuje, regeneruje i pozwala zacho­wać funkcje ubichinonu, czyli aktywnej formy koenzymu Q10.

W badaniu laboratoryjnym wykazano, że myszy, które przyjmowały w formie suplemen­tów mumio i ubichinon, były zdolne do dłuższego wysiłku fizycznego niż zwierzęta przyjmujące jedynie jeden z tych składników czy też nieprzyjmu­jące żadnego z nich.

U tych ostatnich powstawało najmniej ATP, czyli cząstek magazynujących i transportujących energię komórkową, wytwarzanego przez mitochondria. Najwięcej ATP powstawało natomiast w grupie przyj­mującej koenzym i mumio.

W innym badaniu grupie myszy podano shilajit, a następnie zwierzęta te wraz z innymi myszami poddawano przez 21 dni stresowi poprzez zmuszanie ich do pływania określony czas bez odpo­czynku, wywołanie u nich zespołu przewlekłego zmęczenia i doprowa­dzanie do stanów niepokoju.

W wyniku tego eksperymentu myszy z grupy kon­trolnej doświadczyły długotrwałego bezruchu, zmniejszonej aktywności podczas wspinania się i zwiększonego lęku – objawów tych nie zaobserwo­wano u suplementowanych gryzoni7.

Wniosek nasuwa się sam. Ale mumio ma nam o wiele więcej do zaoferowa­nia, zastosowane zewnętrznie świetnie radzi sobie bowiem ze zmianami skór­nymi, takimi jak krosty i inne wykwity oraz z podrażnieniami. Regeneruje także i ujędrnia cerę oraz hamuje pęka­nie podskórnych naczyń włosowatych.

Czy sól może być zdrowa dla naszej skóry?

Chlorek sodu (sól kuchenna) od lat mierzy się z czarnym PR-em z powodu swoich właściwości zwiększających absorpcję wody i podnoszących ciśnienie.

W społeczeństwie, które coraz częściej boryka się z chorobami układu sercowo-naczyniowego sól stała się jednym z głównych wrogów, a infamią dorównuje jej chyba tylko cukier. Tymczasem sól to naturalny środek odkażający, który odpowiednio zastosowany łagodzi objawy chorób skóry, w tym trądziku.

Sól ma także właściwości złuszczające, dlatego wykorzystuje się ją do sporzą­dzania domowych peelingów do ciała, które doskonale oczyszczają, nawilżają i ujędrniają skórę oraz zmniejszają widoczność rozstępów. Można z niej przygotować także wcierkę w skórę głowy, która rozprawi się z łupieżem i namaczać w niej stopy – to dosko­nały sposób na relaks po całym dniu i wygładzenie zrogowaciałej skóry stóp.

Pewne badanie naukowe zasugero­wało dobroczynną rolę soli w leczeniu atopowego zapalenia skóry. W jego przebiegu stosowano 2 razy dziennie przez 2 tygodnie krem zawierający mocznik (urea) i dodatek chlorku sodu – zaobserwowano znaczną poprawę nawilżenia zrogowaciałej powierzch­niowej części naskórka w grupie, która stosowała krem z mocznikiem i solą, w porównaniu z grupą nakładającą na skórę jedynie krem z mocznikiem.

peeling z soli
Sól kłodawska czy himalajska sprawdza się jako dodatek do kąpieli w terapii łojotoko­wego zapalenia skóry, łagodzi także napięcie mięśni i bóle reumatyczne oraz poprawia mikrokrążenie w skórze

W badaniu brało udział 22 ochotników, zatem trudno wysnuć z niego wiążące wnioski, sami autorzy eksperymentu zaznaczają, że to zbyt mała grupa, by móc jednoznacznie orzec, czy krem z dodatkiem soli faktycznie pomógłby pacjentom z AZS, ale warto rozważyć go, jako opcję, dlatego potrzebne są dalsze badania.

Pamiętaj, żeby nie kurować się solą bez wiedzy dermatologa. W bezpośrednim kontakcie z raną działa ona drażniąco i może wywołać ból. Ponadto, stoso­wana zbyt często, powoduje przesusze­nie skóry, a to prowadzi do kolejnych problemów zdrowotnych, w tym do atopowego zapalenia skóry, przed którym terapia solą miała przecież chronić8.

***

Jak widać, ziemia ma nam wiele do zaoferowania. Jej skarby są oczywiście o wiele liczniejsze niż przedstawione w powyższym artykule. Jeśli zatem te nie trafiają w twoje problemy, nie wahaj się szukać odpowiednich natu­ralnych kosmetyków.

Pamiętaj jednak, żeby uważnie czytać etykiety i korzy­stać z produktów jedynie polecanych producentów. W przeciwnym razie możesz dodatkowo podrażnić sobie twarz i dołożyć problemów, z którymi poradzi sobie już tylko dermatolog.

Bibliografia
  • Biomolecules and Therapeutics 17(3):241-248.
  • https://www.naturalmedicinejournal.com/journal/ beneficial-effects-sulfur-containing-supplement-hair-an­d-nail-condition
  • https://www.zora.uzh.ch/id/eprint/66594/
  • https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5632318/
  • https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4938278/
  • https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3296184/
  • Pharmacologyonline. 2009; 1:817–25.
  • https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/11174088/
Autor publikacji:
Julia Cember-Ogorzałek

"Uwielbiam dowiadywać się nowych rzeczy i uważam, że każdy człowiek ma ciekawą historię do opowiedzenia. Kiedy akurat nie piszę, spędzam czas z dzieckiem i świnkami morskimi, organizuję wirtualne bazarki na rzecz zwierząt lub wystawiam moje małżeństwo na próbę podczas sesji Monopoly." 

Zobacz więcej artykułów tego eksperta
Wczytaj więcej
Nasze magazyny