DMSO - cudowny lek czy zagrożenie?

Urzędnicy systemu ochrony zdrowia ignorują tę pozyskiwaną z drewna starą uniwersalną maść, choć dawne i nowe dziedziny wiedzy sugerują, że mogłaby ona mieć działanie lecznicze. Co to jest DMSO? Czy taka terapia jest bezpieczna? Na co pomaga DMSO i jak je stosować?

Artykuł na: 29-37 minut
Zdrowe zakupy

Co to jest DMSO?

Pewnego niedzielnego wieczoru 1980 r. 70 mln Amerykanów obejrzało program „60 minut”, w którym Mike Wallace przedstawił krótki film dokumentalny o nowatorskiej terapii reklamowanej jako „cudow­ny lek” na szereg dolegliwości. Pokazano w nim, jak młoda kobieta, która po wypadku spodzie­wała się spędzenia życia na wózku inwalidzkim, chodzi z podpórkami. Powiedziała, że jest „na­prawdę podekscytowana wynikami” terapii. Starsza kobieta dotknięta wyniszczającym artretyzmem bez problemu grała na pianinie dzięki – jak powiedziała – płynnemu środkowi, który wmasowywała w stawy palców. Wallace przeprowadził też wywiad z zawodowym rozgry­wającym. Zawodnik nakładał ok. 2,5-centyme­trową porcję żelu na ramię i wcierał. Jak powie­dział, gdyby go nie używał, „wypadłby z gry”.

Wallace przedstawił również kalifornijską gospodynię domową, która po odgięciowym urazie szyjnego odcinka kręgosłupa odczuwa­ła przewlekły wyniszczający nerwoból. Ekipa telewizyjna podążała za nią, gdy podawano jej zastrzyk dożylny, a następnie roztwór miejsco­wy substancji o nazwie dimetylosulfotlenek (ang. dimethyl sulfoxide, DMSO) oraz wodę od Stanleya Jacoba, małomównego chirurga z amerykańskiego Centrum Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Oregońskiego i głównego orędow­nika DMSO. Widzowie zobaczyli najwyraźniej zdumiewający powrót kobiety do zdrowia dzięki zaledwie kilku dawkom tego niedrogiego leku.

 

W momencie transmisji stosowanie DMSO w celach medycznych było w Ameryce zaka­zane z wyjątkiem stanów Oregon i Floryda, gdzie środek ten był dostępny tylko na receptę. Wallace zakończył swój odcinek poinformo­waniem widzów, że następnego ranka komisja ds. starzenia Izby Reprezentantów Stanów Zjed­noczonych zacznie badać, dlaczego z substancji tej nie mogą korzystać wszyscy Amerykanie.

W następnym tygodniu gabinet Jacoba w Orego­nie i rządowe biura w Waszyngtonie w Dystrykcie Kolumbii zalała fala telefonów od osób chcących umówić się na wizytę i żądających szerokiej do­stępności DMSO. W Oregonie i na Florydzie ludzie czekali w kolejkach do lekarzy, którzy przepisywa­li ten środek, podobnie jak do klinik w Meksyku, w których podawano go dożylnie. Firmy zajmujące się sprzedażą wysyłkową oferowały bezpłatne numery telefonów do zakupu DMSO klasy prze­mysłowej. Wiele osób stosowało nawet dimety­losulfotlenek dla zwierząt, który przepisano ich pupilom w celu leczenia różnych dolegliwości. Pod względem zapotrzebowania środek ten można było porównać do leczniczej wody z Lourdes.

Jak powstaje DMSO?

Nie jest to substancja nadnaturalna ani nawet nowa. Ten produkt uboczny produkcji pulpy drzewnej z ligniny po raz pierwszy wyizo­lował ponad 100 lat wcześniej rosyjski naukowiec Aleksander Zajcew. Substancja ta występuje również w naturze. Niektóre gatunki morskie­go fitoplanktonu produkują siarczek dimetylu, który jest następnie utleniany do DMSO.

dmso
Ze względu na wyjątkowe i silne właściwości rozpuszczalnika wyizolowany DMSO szybko stał się głównym składnikiem rozcieńczalników do farb i różnych produktów chemicznych.

Ze względu na wyjątkowe i silne właściwości rozpuszczalnika wyizolowany DMSO szybko stał się głównym składnikiem rozcieńczalników do farb i różnych produktów chemicznych. Gdzieś ok. 1950 r. z substancją zaczęli eksperymentować weterynarze, aczkolwiek historia ta jest niejasna. Potem, podobno ok. 1961 r., Stanley Jacob, pro­fesor chirurgii amerykańskiej Harwardzkiej Szkoły Medycznej, jeszcze zanim został ordynatorem oddziału chirurgii transplantacyjnej Centrum Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Oregońskiego (obecnie Uniwersytet Zdrowia i Nauki w Ore­gonie), poszukiwał metody chłodzenia zwierzę­cych narządów używanych w eksperymentach transplantacyjnych. Robert Herschler, chemik z firmy papierniczej, dał mu trochę DMSO.
Jacob rozprowadził na palcach przezroczysty, tłusty i bezwonny rozpuszczalnik. Szybko zauwa­żył wyraźny smak ostryg w ustach – jest to cha­rakterystyczna cecha tej cząsteczki i niezawodny znak jej szybkiego wchłaniania do organizmu. Przesiąka ona przez błony komórkowe jak woda przez piasek bez ich widocznego uszkadzania.

Jak działa DMSO i na co pomaga?

Według różnych wersji historii Jacob (który zmarł w 2015 r.) zauważył, że po wchłonięciu się dimetylosulfotlenku przez skórę ustąpił jego ból głowy lub że – po tym jak zasto­sował ten środek na oparzenie, którego doznał w wyniku wypadku w laboratorium – nastąpiła zdumiewająca regeneracja. Niezależnie od tego, jak było, nie ulega wątpliwości, że mężczyzna, którego w tamtym czasie określono mia­nem „ojca DMSO”, poświęcił resztę kariery na zrozu­mienie tej silnej cząsteczki i orędownictwo na jej rzecz.

Jacob używał DMSO w dziedzinie kriogeniki, po­nieważ w połączeniu z wodą cząsteczka ta chroni komórki przed uszkodzeniami powodowanymi przez mróz. Od tego czasu substancja ta jest podstawowym produktem stosowanym w ramach zamrażania narzą­dów do przeszczepów, komórek i tkanek do badań oraz jajeczek, spermy i zarodków w klinikach zapładniania pozaustrojowego, chociaż jej domniemana nieszkodli­wość w tej roli została ostatnio poddana w wątpliwość.

Na początku lat 60. XX w Jacob i jego współpracowni­cy opublikowali wyniki przeprowadzonych na zwierzę­tach badań wskazujących na wyjątkowe i silne właści­wości penetrujące DMSO. Podkreślili także użyteczność tego środka jako cząsteczki nośnikowej, miejscowego leku przeciwbólowego oraz czynnika przeciwzapalne­go i przeciwbakteryjnego, jego działanie moczopędne i uspokajające, jak również zdolność do wzmac­niania wpływu innych związków chemicznych1.

„Seria niezwykłych raportów terapeutycznych Jacoba i jego współpracowników z Uniwersytetu Oregońskiego wywołała w społeczności medycznej duże podniecenie i ożywienie” – napisał dermatolog Albert Kligman w opisującym jego własne doświad­czenia artykule z 1965 r., który ukazał się na łamach czasopisma Journal of the American Medical Asso­ciation. Autor prowadził eksperymenty na więź­niach, które potwierdzały odkrycia Jacoba dotyczące głębokiej penetracji i właściwości nośnikowych DMSO. „W laickiej prasie terapeutyczne obietnice związane z sulfotlenkiem dimetylu sprawiły, że na­zwano go »cudownym lekiem«” – pisał Kligman.

Po lawinie badań na temat DMSO potwierdzono, a następnie przetestowano jego wyjątkowe właści­wości, głównie w zastosowaniu miejscowym. Poja­wiły się obiecujące doniesienia dotyczące;

  • ciężkich urazów mięśniowo-szkieletowych,
  • zapalenia kaletki maziowej,
  • reumatoidalnego zapalenia stawów,
  • cho­roby zwyrodnieniowej stawów,
  • „uporczywego” bólu pooperacyjnego,
  • bólu fantomowego po amputacji,
  • nerwobólu nerwu trójdzielnego,
  • obrzęku limfatycz­nego po mastektomii,
  • oparzeń,
  • bólu głowy,
  • miaż­dżycy tętnic obwodowych,
  • rozedmy płuc,
  • zapalenia zatok,
  • zaburzeń psychicznych,
  • chorób zapalnych oczu
  • oraz całego mnóstwa problemów skórnych.

Jednakże obiecujące wyniki przyniosło wiele in­nych wczesnych badań nad DMSO, a niektóre opisy przypadków trudno było uznać za zwykły efekt pla­cebo. Amerykańscy lekarze z Kliniki Cleveland poin­formowali o znaczących zmianach stanu pacjentów, np. z twardziną układową, i wspomnieli, że dime­tylosulfotlenek był szczególnie skuteczny w lecze­niu owrzodzenia palców w przypadku ograniczenia dopływu krwi2. Opatrzony zdjęciami raport kana­dyjskich weterynarzy z Quebecu z 1967 r. opisywał z kolei „fantastyczne” i gwałtowne gojenie ran na no­gach koni dzięki zastosowaniu roztworu DMSO3.

Czy DMSO jest bezpieczne?

Jednak amerykańska Agencja Żywności i Leków (Food and Drug Administration, FDA) była wo­bec DMSO nieufna. Gdy w badaniach na zwierzę­tach, w których substancję tę podawano dożyl­nie w bardzo dużych dawkach, zaobserwowano krótkowzroczność u psów i królików, zakazała jej przepisywania i anulowała próby kliniczne.

Mniej więcej w tym samym czasie w 1965 r. ame­rykańska gazeta The Wall Street Journal doniosła, że producent DMSO ostrzega klientów w związku ze śmiercią Irlandki, która używała tego środka w le­czeniu zwichniętego nadgarstka. To jedyny zgon przypisany kiedykolwiek dimetylosulfotlenkowi i ni­gdy nie wykonano sekcji zwłok ani nie sporządzono raportu na potwierdzenie tego potencjalnego związku. Relacja ta nie powstrzymała jednak ludzi przed rozmowami na temat DMSO czy używaniem go przez kolejnych prawie 20 lat. W 1983 r. amerykańskie czasopismo Sports Illustrated poinformowało, że sto­sowanie tego środka jest powszechne, a jego sprzedaż poszybowała w górę. Gazeta przepro­wadziła wywiady z kilkoma sportowcami, którzy używali DMSO i wierzyli w jego skuteczność.

Inni byli ostrożni i twierdzili, że to, co było dobre dla koni przez 3-4 lata wyścigów, może nie okazać się dobre na całe życie w przypadku ludzi. Niektórzy opisywali DMSO jako środek „zagadkowy” – czasem skuteczny, a czasem nie. Pewien ortopeda sportowy określił DMSO jako „imponujący” środek do leczenia urazów sportowych tkanek miękkich, który ma po­tencjał do „zrewolucjonizowania” medycyny sportowej. Inny specjalista z tej samej organizacji stwierdził, że jest on „prawie bezużyteczny”4.

Wszyscy zgadzali się co do tego, że DMSO powoduje przykry zapach z ust – „zabójczy oddech”, jak to okre­ślił pewien piłkarz. Większość użytkow­ników opisuje, że w ciągu kilku minut po nałożeniu go na skórę w jamie ustnej pojawia się smak surowych ostryg, jak to miało miejsce w przypadku dr. Jacoba. Kiedy DMSO dostaje się do płuc, wydzie­la siarczek dimetylu – gaz, który według Wikipedii ma zapach kapusty. Niektórzy twierdzą, że może to wyjaśniać, dlaczego firmy farmaceutyczne nie były entuzjastycz­nie nastawione do tej substancji – trudno sprze­dawać produkt powodujący nieświeży oddech.

DMSO - cudowny lek czy zagrożenie?

Co się zatem stało z DMSO? Minęły ponad 4 deka­dy, a w wyszukiwarce PubMed odnosi się do niego ponad 40 tys. badań. Dlaczego prawie nikt, w tym wielu lekarzy, nawet nie słyszał o tej substancji? W 1983 r. FDA złagodziła zakaz używania DMSO, który stał się nagle powszechnie dostępny i tani. Dziś agencja zatwierdziła jego stosowanie tylko w le­czeniu choroby zapalnej o nazwie śródmiąższowe zapalenie pęcherza moczowego. Jednak zawierające DMSO produkty wciąż trafiają na rynek, a niektórzy specjaliści wykorzystują go poza wskazaniami w te­rapii szeregu chorób.

Środek ten powszechnie stosuje się w przemyśle biomedycznym, co prowadzi do ko­lejnych odkryć dotyczących jego wpływu na geny i ekspresję białek, różnicowanie i śmierć komórek, utlenianie, ochronę przed uszkodzeniami powodowa­nymi przez promieniowanie i nie tylko. W internecie wciąż można znaleźć ludzi przysięgających, że w ich przypadku DMSO zadziałał – dotyczy to różnych chorób, od artretyzmu, trądziku i urazów sporto­wych po zapalenie powięzi podeszwy i raka skóry.

Chociaż w ostatnich 20 latach FDA złagodziła ogra­niczenia dotyczące badań klinicznych nad DMSO, po­czątkowy entuzjazm związany z pozyskiwanymi z nie­go lekami i jego klinicznym zastosowaniem nie odżył. Substancja ta jednak przetrwała i wciąż jest istotnym elementem większości współczesnych zaawansowa­nych metod terapeutycznych, takich jak przeszczep komórek macierzystych, terapia komórkowa oraz immunoterapia nowotworów i chorób genetycznych.

Jedną z głównych przyczyn, dla których ko­mercyjne stosowanie DMSO jest niepożądane, stanowi ekonomia. Ponieważ jest to środek tani i nie do opatentowania, firmy farmaceutyczne i lekarze nie mają finansowej motywacji, by dą­żyć do badań translacyjnych i praktycznego wy­korzystania tego terapeutycznego czynnika.

Profil bezpieczeństwa

W porównaniu ze środkami rutynowo stosowa­nymi na te same objawy DMSO ma wyjątkowy profil bezpieczeństwa. To oryginalny niestero­idowy lek przeciwzapalny (NLPZ). Farmaceutyki z tej grupy, które pojawiły się po DMSO, powo­dują dziesiątki tysięcy zdarzeń żołądkowo-jeli­towych na rok, a corocznie tysiące zgonów5. Jednakże oprócz Irlandki, o której śmierci do­noszono w 1965 r., choć nigdy nie potwierdzono, że miała ona związek z zastosowaniem przez nią DMSO, przez 40 lat powszechnej dostępności tego środka nie informowano o żadnych powiązanych z nim zgonach. A krótkowzroczności, która wystą­piła u zwierząt po dożylnym podaniu bardzo wyso­kich dawek na początku lat 60. XX w., nie zgłoszo­no w żadnych badaniach z udziałem ludzi.

W przeglądzie na temat bezpieczeństwa DMSO z 2018 r. przeanalizowano 109 badań z udziałem pacjentów klinicznych i zgło­szone działania niepożądane. Autorzy wy­wnioskowali, że są one „przeważnie prze­mijające i łagodne”, a zatem środek ten jest bezpieczny, zwłaszcza w niskich dawkach. Objawy żołądkowo-jelitowe, w tym nieświe­ży oddech, skurcze żołądka, mdłości, wymioty i biegunka, trwały tylko kilka godzin lub minut i występowały głównie wśród osób, które otrzy­mywały wyższe dawki DMSO podawane dożylnie. Reakcje skórne, w tym wysypkę, świąd, łuszczenie skóry i powstawanie na niej pęcherzy, obserwo­wano przeważnie po zastosowaniu miejscowym. Zgłaszano również krótkotrwałe oddziaływanie na serce i układ oddechowy, ale tylko w przy­padku podawania dożylnego. U 2 spośród 65 pa­cjentów, którym zaaplikowano krople do oczu z DMSO, wystąpiła „ciężka” reakcja alergiczna6.

alergia
Potencjał do wystąpienia reakcji alergicznych można sprawdzić przez wykonanie testu na niewiel­kim kawałku skóry na wewnętrznej stronie łokcia przed nałożeniem środka na większy obszar. Można się spodziewać początkowego uczucia pieczenia czy krótkotrwałego świądu lub rumienia, ale jeśli któryś z tych objawów nie ustępuje lub pojawia się obrzęk, nie powinno się stosować DMSO.

Jak stosować DMSO?

Dzięki silnym właściwościom rozpuszczalni­ka DMSO łączy się z setkami innych cząsteczek i – jak wiadomo – nasila aktywność podawanych z nim leków. Z tego powodu nie powinno się stosować tego środka z farmaceutykami, w tym kortyzonem. – DMSO wchodzi w skórę jak nóż w masło. Oznacza to, że wszelkie obecne na niej zanieczyszczenia (kosmetyki, chemikalia, brud) wnikną do organizmu – mówi dr Sarah Myhill, która w swojej naturopatycznej praktyce dodaje ten śro­dek (w 20-procentowych stężeniach) do roztworów minerałów i witamin do stosowania miejscowego. Dr Myhill radzi nakładanie DMSO na skórę tylko po prysznicu bądź kąpieli oraz unikanie obszarów pokrytych tatuażami i wokół biżuterii. – DMSO wej­dzie w reakcję z tatuażami i wprowadzi metale z kolczyków do organizmu – mówi specjalistka.

dziewczyna z tatuażem
DMSO jest substancją silnie przenikającą do skóry. Oznacza to, że wszelkie obecne na niej zanieczyszczenia (kosmetyki, chemikalia, brud, barwniki z tatuażu) wnikną do organizmu.

Dr Myhill nie tylko dodaje DMSO do własnych preparatów, lecz także wyjaśnia, jak można samo­dzielnie stosować ten środek. Zaleca wymieszanie go z wodą w celu uzyskania 40-procentowego roz­tworu (rozcieńczenie w stosunku 4:6), ponieważ wyższe stężenia mogą powodować ucieplenie i za­czerwienienie. Tak sporządzoną mieszaninę można nakładać miejscowo na skórę do 4 razy dziennie. Należy kupować DMSO klasy farmaceu­tycznej o czystości 99,9% w szklanej lub wy­trzymałej plastikowej butelce. W tym stężeniu substancja skrystalizuje się w temperaturze poniżej 18°C. W takim przypadku w celu jej upłynnienia można umieścić butelkę w ciepłej wodzie. Ponieważ woda z kranu zawiera czę­sto fluor i inne zanieczyszczenia, do rozcieńczania DMSO należy używać wyłącznie wody destylowanej, gdyż substancja zwiąże również te inne cząsteczki.

Przeciwwskazania do stosowania DMSO

Szereg najnowszych badań wykazał, że DMSO może nisz­czyć różne komórki. Chociaż miliony dzieci poczęto przez zapłodnienie pozaustrojowe bez znaczącego uszkodzenia mózgu7, bezpieczeństwo dimetylosulfotlenku w tym zakre­sie poddano w wątpliwość, kiedy próby ujawniły, że środek ten zmienia ekspresję genów w tkankach serca i wątroby8.

W badaniu z 2021 r. na młodych szczurach, które przeprowadzono na amerykańskim Uniwersytecie Kali­fornijskim w Davis, naukowcy wykazali, że krótkotrwa­ła ekspozycja na niskie stężenia DMSO powodowała zmiany preferencji behawioralnych i społecznych, jak również modyfikacje podstawowych regulujących meta­bolitów mózgu. Rodzi to obawy o neurotoksyczność9.

Wpływu DMSO na płód w pełni nie wyja­śniono. A zatem być może najlepiej byłoby uni­kać stosowania tego środka w czasie ciąży.

Potencjalne zastosowanie DMSO

  • Zapalenia pęcherza mo­czowego Przez prawie 50 lat DMSO standardowo stosowano w terapii śródmiąższowego zapalenia pęcherza mo­czowego. W 2021 r. japońscy naukowcy we współpra­cy z badaczami z amerykańskiej Szkoły Medycznej Uniwersytetu Pittsburskiego przebadali 49 pacjentów, którym podawano ten środek, i porównali ich z 47-oso­bową grupą kontrolną otrzymującą placebo. Potwierdzili wcześniejsze odkrycia. Okazało się bowiem, że w porównaniu z placebo dimetylosulfotle­nek znacznie łagodził objawy śródmiąższowego zapalenia pęcherza moczowego i ograniczał oddawanie moczu, a także był bezpieczny10.
    Po tym jak w latach 60. XX w. po raz pierwszy zastosowano DMSO w leczeniu artretyzmu, bada­nia nad tym środkiem przyniosły pewne imponu­jące, lecz sprzeczne wyniki. Próba kanadyjskich naukowców z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej z 2016 r. wykazała jego działanie przeciwzapalne w przypadku tej choroby, ale agencje ds. zdrowia publicznego wciąż nie nadążają za nauką11.
  • Ciśnienie śródczaszkowe, czyli obrzęk mózgu, po urazie głowy lub udarze stanowi główną przy­czynę uszkodzeń neurologicznych. W latach 80. ubiegłego wieku badania wykazały, że DMSO ob­niżał ciśnienie w mózgu pacjentów, którzy doznali urazów głowy, kiedy inne leki okazały się niesku­teczne. Pilotażową próbę z udziałem 10 chorych z „zamkniętymi urazami głowy” i wysokim ciśnie­niem śródczaszkowym przeprowadzono w 1990 r. Ujawniła ona, że obrzęk mózgu u badanych zmniejszył się już pierwszego dnia terapii DMSO, a do szóstego ich stan uległ normalizacji. 3 mie­siące później 7 z 8 pacjentów miało niewielkie deficyty neurologiczne lub nie miało ich w ogóle. Co niezwykłe, odkryć tych nie skontrolowano12.
  • Udar niedokrwienny Podobne pilotażowe badanie przeprowadzo­no z udziałem 11 starszych pacjentów po udarze niedokrwiennym. Wykazało ono, że u 63% tych, którym podawano roztwór DMSO, po 1, 3 i 6 mie­siącach nastąpiła poprawa bez żadnych działań niepożądanych. Tymczasem tylko u 20% osób z gru­py poddawanej standardowemu leczeniu doszło do korzystnych zmian, i to tylko po 3 miesiącach13.
  • Leczenie raka Zastosowanie DMSO w leczeniu onkologicz­nym wyszydzono. Już lata temu agenci federal­ni wnosili oskarżenia przeciwko terapeutom, którzy promowali ten środek jako element te­rapii przeciwnowotworowej. Nie powstrzyma­ło to jednak ludzi przed jego testowaniem.
    „3 lata temu usunięto mi czerniaka we wczesnym stadium (mój pierwszy rak skóry) i od tego czasu wygląda na to, że przy każdym badaniu kontrol­nym co pół roku mam wymrażaną przedrakową brązową plamkę lub pobieraną biopsję pieprzyka. Ostatnio stosuję DMSO na innego rodzaju proble­my skórne (trujący bluszcz, afty) i postanowiłam wypróbować go na nową brązową plamkę na klat­ce piersiowej, powstałą w miejscu wymrożenia innej brązowej zmiany przedrakowej. Sukces był natychmiastowy – pozostał lekki brąz, ale żadne­go zaczerwienienia czy bólu. Póki co w celu po­zbywania się przedrakowych znamion preferuję stosowanie odrobiny DMSO zamiast zmagania się z ranami po wymrażaniu, zadrapaniami i biopsja­mi” – skomentowała w internecie pewna kobieta.
  • Immunoterapia onkologiczna FDA zastosowała DMSO jako element kil­ku zatwierdzonych immunoterapii onko­logicznych. Należą do nich terapia wyko­rzystująca zmodyfikowane (chimeryczne) limfocyty T i podawany w leczeniu czerniaka lek o nazwie Mekinist (trametynib DMSO)14.
    W jednym z badań przyjrzano się 18 mężczy­znom z rakiem prostaty z przerzutami. Ich stan uznano za „paliatywny”. Podawano im w kroplówce roztwór DMSO i wodorowęglanu sodu, którego stężenie redukowano w miarę ustępowania bólu. Po 90 dniach u pacjentów stwierdzono „znaczącą poprawę w zakresie objawów klinicznych, wy­ników badań krwi i biochemicznych oraz jakości życia” bez poważnych działań niepożądanych15.
    W ramach innego badania 9 pacjentom w stanie paliatywnym z zaawansowanymi nowotworami wątroby, pęcherzyka żółciowego lub przewodów żółciowych podawano DMSO i wodorowęglan sodu w kroplówce oraz doustny suplement diety z S-adenozylo-L-metioniną. 6 miesięcy później u wszystkich doszło do poprawy kontroli bólu, parametrów biochemicznych krwi oraz jakości życia. Co szczególnie istotne w przypadku tego nowotworu o wysokim stopniu śmiertelności, wszy­scy pacjenci wciąż pozostawali przy życiu, a ich choroba nie postępowała16. Najnowsze badanie w dziedzinie onkologii wskazało również na zdolność DMSO do różni­cowania komórek rakowych17 oraz potencjalną możliwość zabijania niektórych z nich i spowalniania ich rozwoju18.
  • Ochrona przed działaniami niepożądanymi Z kilku badań płyną informacje, że przez dekady DMSO bardzo skutecznie stosowano w terapii wynaczynienia, czyli spowodowanego chemioterapią nowotworów uszko­dzenia tkanek. W takim przypadku czynniki chemiote­rapeutyczne przeciekają przez cewnik dożylny, co pro­wadzi do obrzęków, owrzodzenia i martwicy tkanek19.
  • Ochrona przed promieniowaniem Jedną z najbardziej zdumiewających właściwości DMSO jest zdolność do ochrony DNA przed uszkodzeniem przez promieniowanie20. Radioterapia nowotworów jest powszech­nie stosowaną metodą, ale jej działania niepożądane to m.in. owrzodzenie jamy ustnej, które dotyka ok. 40% pacjentów onkologicznych. W 2018 r. chińscy naukowcy poinformowa­li, że leczenie z wykorzystaniem DMSO przed radioterapią u myszy chroniło komórki przed uszkodzeniem i możliwe, że wspomagało je nawet w naprawie powstałych szkód21.
  • Radioterapia DMSO to również obiecujący środek dla przechodzących radioterapię mężczyzn chorych na raka, np. jądra lub ziar­nicę złośliwą. Działaniem niepożądanym klasycznej metody leczenia jest m.in. bezpłodność. Obecnie nie stosuje się żadnych instrumentów ochrony mężczyzn z rakiem przed tym potencjalnym szkodliwym skutkiem terapii. Tymcza­sem inni chińscy naukowcy poinformowali w zeszłym roku, że DMSO redukuje uszkodzenie DNA u narażonych na promie­niowanie myszy i chroni wytwa­rzające spermę komórki przed zniszczeniem, co umożliwia odtworzenie nasienia. Środek ten może również zabezpie­czać mężczyzn z nowotworem i innych ludzi narażonych na promieniowanie jądrowe22.

Wydaje się, że DMSO przynosi najwyraźniej niezwykłe efek­ty przy stosunkowo niewielu działaniach niepożądanych. Jednakże, jak w przypadku każ­dego leku na rynku, brak zain­teresowania Wielkiej Farmacji sprowadza się do kwestii pie­niędzy. – Według mnie smutna rzeczywistość jest taka, że firmy farmaceutyczne nie zainwe­stują w nic bez przekonania o pewnym zwrocie z inwestycji – mówi dyrektor departamentu polityki lekowej FDA. Niestety środek, który leczy ludzi, nigdy nie przynosi wielu pieniędzy.

Bibliografia
  • Am J Surg, 1967; 114(3): 414–26
  • Cleve Clin Q, 1965; 32: 47–56
  • Ann N Y Acad Sci, 1967; 141(1): 490–2
  • JD Reed, “Is It a Miracle! Or Is It a Mirage?” April 20, 1981, vault.si.com
  • Am Fam Physician, 2000; 61(12): 3669–76
  • F1000Res, 2018; 7: 1746
  • JAMA, 2013; 310(1): 75–84; JAMA Psychiatry, 2022; 79(2): 133–42
  • Sci Rep, 2019; 9(1): 4641
  • Brain Behav, 2021; 11(5): e02146
  • Int J Urol, 2021; 28(5): 545–53
  • PLoS ONE, 2016; 11(3): e0152538
  • Eur J Clin Pharmacol, 1991; 40: 113–14
  • Neurol Res, 2002; 24(1): 73–80
  • Pharmaceutical Technology, 2016; 2016 supp(3): s30–35
  • J Pain Palliat Care Pharmacother, 2011; 25(4): 350–5
  • J Pain Palliat Care Pharmacother, 2014; 28(3): 206–11
  • Cancer Diagn Progn, 2023; 3(1): 1–8; Neoplasma, 1985; 32(6): 685–8
  • J Medical Discovery, 2020; 5(4): 1211
  • J Clin Oncol, 1988; 6(11): 1732–5; Drug Saf, 1995; 12(4): 245–55; J Clin Oncol, 1995; 13(11): 2851–5
  • Radiat Environ Biophys, 2019; 58(3): 417–424
  • Int J Radiat Oncol Biol Phys, 2018; 102(5): 1577–89
  • Oxid Med Cell Longev, 2022; 2022: 9137812
Autor publikacji:
Wczytaj więcej
Magazyn
O czym lekarze ci nie powiedzą
ma już 10 lat
Alicja Langsteiner
Alicja Langsteiner
Prezes i założycielka Spółki Langsteiner Sp. z o.o

W życiu i działalności biznesowej ważne są dla mnie te same wartości. Tworzenie rzeczy użytecznych, poprawiających zdrowie i komfort życia idą więc w parze ze wspieraniem rozwoju nauki. Jestem propagatorką holistycznego podejścia do zdrowia, wykorzystywania mądrości natury i siły nauki, w tworzeniu naszych produktów, suplementów diety i wyrobów medycznych. Jako laureaci licznych nagród, w tym Diamenty Forbes, Ambasador Polskiej Gospodarki czy Gazele Biznesu, cenimy współpracę z zaufanymi partnerami i odpowiedzialnymi mediami. Dlatego gościmy na łamach tego wydawnictwa.

Więcej
Ryszard Chęciński
Ryszard Chęciński
Prezes Gabinety Mumio Sp. z.o.o.

O czym lekarze Ci nie powiedzą?... na przestrzeni dziesięciolecia periodyku, okazuje się, że nie powiedzą Ci o wielu sprawach, możliwościach, lekach, sposobach, nadziejach wręcz.
W sposób jasny, przejrzysty, dostępny robi to za nich właśnie ten nasz miesięcznik. To na jego łamach dowiadujemy się, jak można z pominięciem medycyny konwencjonalnej postawić się na nogi, zapobiec schorzeniom czy nawet po prostu się uzdrowić. Skala źródeł, środków, ocen, podpowiedzi, adresów jest ogromna i z łatwością można dotrzeć zarówno
do wiarygodnych uzdrowicieli, jak i zdrowych suplementów diety, ziół czy sposobów uzdrawiania się samemu. Naszym zdaniem, może to i lepiej dla nas, że lekarze nie o wszystkim Ci powiedzą, a zrobi to dla nas dostępny, porządnie wydany i wiarygodny miesięcznik.

Więcej
Marcin Płoch
Marcin Płoch
Dyrektor ds. marketingu Xenico Pharma Sp. z o.o.

Żyjemy w czasach szerokiego dostępu do informacji, również do informacji o tym, jak najlepiej należy dbać o swoje zdrowie. Prewencja i profilaktyka to jest coś, co pozwala nam je jak najdłużej utrzymać w dobrej kondycji. W Xenico tworzymy wysokiej jakości, naturalne rozwiązania w oparciu o najnowsze doniesienia z całego świata. Od wielu już lat prezentujemy nasze produkty na łamach OCL. Mamy nadzieję na dobrą współpracę w kolejnych latach, w myśl wspólnie wyznawanej zasady – Twoje zdrowie w Twoich rękach.

Więcej
Marcin Fiedorowicz
Marcin Fiedorowicz
Dyrektor Operacyjny Herbal Pharmaceuticals

Doceniamy O Czym Lekarze Ci Nie Powiedzą za ich nieustępliwość w dążeniu do szerzenia wiedzy i za to, że wszystkie publikacje oraz informacje, na których bazuje pismo, są poparte rzetelnymi i zweryfikowanymi badaniami. To pokrewieństwo w podejściu do zdrowia i nauki sprawia, że nasza współpraca jest tak naturalna i trwała. Herbal Monasterium to kluczowa marka firmy Herbal Pharmaceuticals, która od lat szanuje tradycję stosowania naturalnych składników w celu promowania holistycznego podejścia do zdrowia. Oferujemy preparaty, które łączą w sobie mądrość tradycyjnego ziołolecznictwa z nowoczesnymi osiągnięciami medycyny. Nasza obietnica to dostarczenie produktów najwyższej jakości, które są nie tylko skuteczne, ale przede wszystkim bezpieczne, pozbawione zbędnych dodatków, konserwantów czy barwników. Sięgając po nasze produkty, dzięki określonej standaryzacji składników, otrzymuje się oczekiwaną skuteczność z wysokim poziomem bezpieczeństwa stosowania. Wyróżnia nas holistyczne podejście do zdrowia, które wykracza poza leczenie objawów i skupia się na pierwotnych przyczynach problemów zdrowotnych. Ponadto, kładziemy nacisk na etyczne praktyki i odpowiedzialność za środowisko. Herbal Monasterium to marka dla tych, którzy szukają naturalnych rozwiązań dla swojego zdrowia. Nasze produkty są odpowiedzią na potrzeby współczesnego Pacjenta, który chce łączyć tradycję z nowoczesnością.

Więcej
mgr farm. Aleksandra Mróz-Lubińska
mgr farm. Aleksandra Mróz-Lubińska
Prezes Zarządu Chemiczno-Farmaceutycznej Spółdzielni Pracy ESPEFA

Nasza współpraca zrodziła się na łamach tego prestiżowego czasopisma i trwa nadal, owocując udanymi kampaniami. 10 ostatnich lat to dla nas inspirująca podróż do innowacji i rozwoju. ESPEFA w tym czasie z sukcesem wprowadzała na rynek nowe produkty, które znalazły miejsce na łamach czasopisma, dzięki czemu mogliśmy dotrzeć z ważnymi informacjami do odbiorców. Wspólnie edukowaliśmy czytelników, umożliwiając im podejmowanie bardziej świadomych decyzji dotyczących opieki zdrowotnej.

Więcej
Beata Iwanicka
Beata Iwanicka
General Manager Kenay

Współpracę z redakcją O Czym Lekarze Ci Nie Powiedzą rozpoczęliśmy dokładnie 10 lat temu – zamieściliśmy reklamę już w drugim numerze pisma. Przez ten czas nasza firma rozrosła się i rozwinęła współpracę z najlepszymi zagranicznymi producentami renomowanych marek, z roku na rok poszerzając asortyment oraz kontynuując swoją misję propagowania zdrowego stylu życia i udowadniając, że zachowanie młodości i zdrowia przez długie lata – a co za tym idzie także poprawianie jakości codziennego życia – nie musi kojarzyć się z nieprzyjemnym obowiązkiem. Wiemy, jak ważne jest zdrowie dla każdego, dlatego kierując się tym przekonaniem, obserwujemy światowy rynek suplementów diety zarówno poprzez uczestniczenie w międzynarodowych targach, analizę fachowej literatury, jak i poprzez rozwijanie współpracy z partnerami na całym świecie. W ten sposób staramy się zapewnić naszym klientom dostęp do najnowszych, najciekawszych, ekologicznych suplementów diety oraz superfoods. W tych działaniach sekunduje nam redakcja O Czym Lekarze Ci Nie Powiedzą. Lata współpracy zawodowej zaowocowały również przyjacielskimi relacjami osobistymi.

Więcej
Marta Skolmowska
Marta Skolmowska
Właścicielka Centrum Ziołolecznictwa Wilcaccora w Łomiankach

Nasza współpraca z Redakcją O Czym Lekarze Ci Nie Powiedzą przyczyniła się niewątpliwie do poprawienia wiedzy Czytelników o naszych sztandarowych produktach, jakimi są zioła amazońskie, o ich zastosowaniu i skuteczności. Jako Centrum Ziołolecznictwa dokładamy wszelkich starań, aby nasze produkty były zawsze badane zarówno pod względem czystości, jak i skuteczności, dlatego staramy się podkreślać w artykułach, udostępnianych na łamach tego magazynu, jak ważna jest nasza współpraca z centrami naukowymi. Sądzimy, że dzięki naszej współpracy z gazetą rośnie w społeczeństwie świadomość, jak niezwykle ważna jest profilaktyka zdrowotna, gdyż łatwiej jest zapobiegać, niż leczyć, a lepiej jest zapobiegać środkami naturalnymi, aniżeli sztucznie wytworzonymi przez koncerny farmaceutyczne. Właśnie to propagowanie wśród Czytelników profilaktyki zdrowotnej uważamy za jedno z najważniejszych zadań, które magazyn O Czym Lekarze Ci Nie Powiedzą nam umożliwia, za co bardzo dziękujemy i mamy nadzieję na dalszą wieloletnią i owocną współpracę.

Więcej
Agnieszka Wójcik
Agnieszka Wójcik
Prezes Onkomed Sp. z o.o.

Onkomed Sp. z o.o. współpracuje z redakcją O Czym Lekarze Ci Nie Powiedzą od wielu lat w ramach reklamy naszych oliwek ozonowanych OZONELLA i potwierdzamy dużą skuteczność naszych reklam oraz oczekiwany odzew. Mimo ogromnego postępu medycyna konwencjonalna ma swoje ograniczenia, zostawiając przestrzeń dla niekonwencjonalnych, sięgających natury, metod walki z różnymi dolegliwościami. Te właśnie metody w sposób bardzo przystępny prezentowane są na łamach miesięcznika. Wielu z naszych klientów
to jego czytelnicy. W dzisiejszych czasach ludzie chcą wiedzieć więcej, żyć zdrowo i naturalnie, dlatego chętnie sięgają do natury mającej tak wiele do zaoferowania. Warto podkreślić, że miesięcznik stale ewoluuje, reaguje na zmieniające się potrzeby swoich odbiorców i nieustannie dąży do tego, aby czymś nowym, niespotykanym zaskoczyć swoich czytelników i tym samym sprawia, że ich rzesza ciągle rośnie. W ciągu 10 lat istnienia na rynku stał się inspiracją i kopalnią wiedzy dla wielu osób, poszukujących różnych ciekawych rozwiązań w dziedzinie zdrowego trybu życia.

Więcej
Nasze magazyny