Co to jest DMSO?
Pewnego niedzielnego wieczoru 1980 r. 70 mln Amerykanów obejrzało program „60 minut”, w którym Mike Wallace przedstawił krótki film dokumentalny o nowatorskiej terapii reklamowanej jako „cudowny lek” na szereg dolegliwości. Pokazano w nim, jak młoda kobieta, która po wypadku spodziewała się spędzenia życia na wózku inwalidzkim, chodzi z podpórkami. Powiedziała, że jest „naprawdę podekscytowana wynikami” terapii. Starsza kobieta dotknięta wyniszczającym artretyzmem bez problemu grała na pianinie dzięki – jak powiedziała – płynnemu środkowi, który wmasowywała w stawy palców. Wallace przeprowadził też wywiad z zawodowym rozgrywającym. Zawodnik nakładał ok. 2,5-centymetrową porcję żelu na ramię i wcierał. Jak powiedział, gdyby go nie używał, „wypadłby z gry”.
Wallace przedstawił również kalifornijską gospodynię domową, która po odgięciowym urazie szyjnego odcinka kręgosłupa odczuwała przewlekły wyniszczający nerwoból. Ekipa telewizyjna podążała za nią, gdy podawano jej zastrzyk dożylny, a następnie roztwór miejscowy substancji o nazwie dimetylosulfotlenek (ang. dimethyl sulfoxide, DMSO) oraz wodę od Stanleya Jacoba, małomównego chirurga z amerykańskiego Centrum Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Oregońskiego i głównego orędownika DMSO. Widzowie zobaczyli najwyraźniej zdumiewający powrót kobiety do zdrowia dzięki zaledwie kilku dawkom tego niedrogiego leku.
W momencie transmisji stosowanie DMSO w celach medycznych było w Ameryce zakazane z wyjątkiem stanów Oregon i Floryda, gdzie środek ten był dostępny tylko na receptę. Wallace zakończył swój odcinek poinformowaniem widzów, że następnego ranka komisja ds. starzenia Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych zacznie badać, dlaczego z substancji tej nie mogą korzystać wszyscy Amerykanie.
W następnym tygodniu gabinet Jacoba w Oregonie i rządowe biura w Waszyngtonie w Dystrykcie Kolumbii zalała fala telefonów od osób chcących umówić się na wizytę i żądających szerokiej dostępności DMSO. W Oregonie i na Florydzie ludzie czekali w kolejkach do lekarzy, którzy przepisywali ten środek, podobnie jak do klinik w Meksyku, w których podawano go dożylnie. Firmy zajmujące się sprzedażą wysyłkową oferowały bezpłatne numery telefonów do zakupu DMSO klasy przemysłowej. Wiele osób stosowało nawet dimetylosulfotlenek dla zwierząt, który przepisano ich pupilom w celu leczenia różnych dolegliwości. Pod względem zapotrzebowania środek ten można było porównać do leczniczej wody z Lourdes.
Jak powstaje DMSO?
Nie jest to substancja nadnaturalna ani nawet nowa. Ten produkt uboczny produkcji pulpy drzewnej z ligniny po raz pierwszy wyizolował ponad 100 lat wcześniej rosyjski naukowiec Aleksander Zajcew. Substancja ta występuje również w naturze. Niektóre gatunki morskiego fitoplanktonu produkują siarczek dimetylu, który jest następnie utleniany do DMSO.
Ze względu na wyjątkowe i silne właściwości rozpuszczalnika wyizolowany DMSO szybko stał się głównym składnikiem rozcieńczalników do farb i różnych produktów chemicznych. Gdzieś ok. 1950 r. z substancją zaczęli eksperymentować weterynarze, aczkolwiek historia ta jest niejasna. Potem, podobno ok. 1961 r., Stanley Jacob, profesor chirurgii amerykańskiej Harwardzkiej Szkoły Medycznej, jeszcze zanim został ordynatorem oddziału chirurgii transplantacyjnej Centrum Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Oregońskiego (obecnie Uniwersytet Zdrowia i Nauki w Oregonie), poszukiwał metody chłodzenia zwierzęcych narządów używanych w eksperymentach transplantacyjnych. Robert Herschler, chemik z firmy papierniczej, dał mu trochę DMSO.
Jacob rozprowadził na palcach przezroczysty, tłusty i bezwonny rozpuszczalnik. Szybko zauważył wyraźny smak ostryg w ustach – jest to charakterystyczna cecha tej cząsteczki i niezawodny znak jej szybkiego wchłaniania do organizmu. Przesiąka ona przez błony komórkowe jak woda przez piasek bez ich widocznego uszkadzania.
Jak działa DMSO i na co pomaga?
Według różnych wersji historii Jacob (który zmarł w 2015 r.) zauważył, że po wchłonięciu się dimetylosulfotlenku przez skórę ustąpił jego ból głowy lub że – po tym jak zastosował ten środek na oparzenie, którego doznał w wyniku wypadku w laboratorium – nastąpiła zdumiewająca regeneracja. Niezależnie od tego, jak było, nie ulega wątpliwości, że mężczyzna, którego w tamtym czasie określono mianem „ojca DMSO”, poświęcił resztę kariery na zrozumienie tej silnej cząsteczki i orędownictwo na jej rzecz.
Jacob używał DMSO w dziedzinie kriogeniki, ponieważ w połączeniu z wodą cząsteczka ta chroni komórki przed uszkodzeniami powodowanymi przez mróz. Od tego czasu substancja ta jest podstawowym produktem stosowanym w ramach zamrażania narządów do przeszczepów, komórek i tkanek do badań oraz jajeczek, spermy i zarodków w klinikach zapładniania pozaustrojowego, chociaż jej domniemana nieszkodliwość w tej roli została ostatnio poddana w wątpliwość.
Na początku lat 60. XX w Jacob i jego współpracownicy opublikowali wyniki przeprowadzonych na zwierzętach badań wskazujących na wyjątkowe i silne właściwości penetrujące DMSO. Podkreślili także użyteczność tego środka jako cząsteczki nośnikowej, miejscowego leku przeciwbólowego oraz czynnika przeciwzapalnego i przeciwbakteryjnego, jego działanie moczopędne i uspokajające, jak również zdolność do wzmacniania wpływu innych związków chemicznych1.
„Seria niezwykłych raportów terapeutycznych Jacoba i jego współpracowników z Uniwersytetu Oregońskiego wywołała w społeczności medycznej duże podniecenie i ożywienie” – napisał dermatolog Albert Kligman w opisującym jego własne doświadczenia artykule z 1965 r., który ukazał się na łamach czasopisma Journal of the American Medical Association. Autor prowadził eksperymenty na więźniach, które potwierdzały odkrycia Jacoba dotyczące głębokiej penetracji i właściwości nośnikowych DMSO. „W laickiej prasie terapeutyczne obietnice związane z sulfotlenkiem dimetylu sprawiły, że nazwano go »cudownym lekiem«” – pisał Kligman.
Po lawinie badań na temat DMSO potwierdzono, a następnie przetestowano jego wyjątkowe właściwości, głównie w zastosowaniu miejscowym. Pojawiły się obiecujące doniesienia dotyczące;
- ciężkich urazów mięśniowo-szkieletowych,
- zapalenia kaletki maziowej,
- reumatoidalnego zapalenia stawów,
- choroby zwyrodnieniowej stawów,
- „uporczywego” bólu pooperacyjnego,
- bólu fantomowego po amputacji,
- nerwobólu nerwu trójdzielnego,
- obrzęku limfatycznego po mastektomii,
- oparzeń,
- bólu głowy,
- miażdżycy tętnic obwodowych,
- rozedmy płuc,
- zapalenia zatok,
- zaburzeń psychicznych,
- chorób zapalnych oczu
- oraz całego mnóstwa problemów skórnych.
Jednakże obiecujące wyniki przyniosło wiele innych wczesnych badań nad DMSO, a niektóre opisy przypadków trudno było uznać za zwykły efekt placebo. Amerykańscy lekarze z Kliniki Cleveland poinformowali o znaczących zmianach stanu pacjentów, np. z twardziną układową, i wspomnieli, że dimetylosulfotlenek był szczególnie skuteczny w leczeniu owrzodzenia palców w przypadku ograniczenia dopływu krwi2. Opatrzony zdjęciami raport kanadyjskich weterynarzy z Quebecu z 1967 r. opisywał z kolei „fantastyczne” i gwałtowne gojenie ran na nogach koni dzięki zastosowaniu roztworu DMSO3.
Czy DMSO jest bezpieczne?
Jednak amerykańska Agencja Żywności i Leków (Food and Drug Administration, FDA) była wobec DMSO nieufna. Gdy w badaniach na zwierzętach, w których substancję tę podawano dożylnie w bardzo dużych dawkach, zaobserwowano krótkowzroczność u psów i królików, zakazała jej przepisywania i anulowała próby kliniczne.
Mniej więcej w tym samym czasie w 1965 r. amerykańska gazeta The Wall Street Journal doniosła, że producent DMSO ostrzega klientów w związku ze śmiercią Irlandki, która używała tego środka w leczeniu zwichniętego nadgarstka. To jedyny zgon przypisany kiedykolwiek dimetylosulfotlenkowi i nigdy nie wykonano sekcji zwłok ani nie sporządzono raportu na potwierdzenie tego potencjalnego związku. Relacja ta nie powstrzymała jednak ludzi przed rozmowami na temat DMSO czy używaniem go przez kolejnych prawie 20 lat. W 1983 r. amerykańskie czasopismo Sports Illustrated poinformowało, że stosowanie tego środka jest powszechne, a jego sprzedaż poszybowała w górę. Gazeta przeprowadziła wywiady z kilkoma sportowcami, którzy używali DMSO i wierzyli w jego skuteczność.
Inni byli ostrożni i twierdzili, że to, co było dobre dla koni przez 3-4 lata wyścigów, może nie okazać się dobre na całe życie w przypadku ludzi. Niektórzy opisywali DMSO jako środek „zagadkowy” – czasem skuteczny, a czasem nie. Pewien ortopeda sportowy określił DMSO jako „imponujący” środek do leczenia urazów sportowych tkanek miękkich, który ma potencjał do „zrewolucjonizowania” medycyny sportowej. Inny specjalista z tej samej organizacji stwierdził, że jest on „prawie bezużyteczny”4.
Wszyscy zgadzali się co do tego, że DMSO powoduje przykry zapach z ust – „zabójczy oddech”, jak to określił pewien piłkarz. Większość użytkowników opisuje, że w ciągu kilku minut po nałożeniu go na skórę w jamie ustnej pojawia się smak surowych ostryg, jak to miało miejsce w przypadku dr. Jacoba. Kiedy DMSO dostaje się do płuc, wydziela siarczek dimetylu – gaz, który według Wikipedii ma zapach kapusty. Niektórzy twierdzą, że może to wyjaśniać, dlaczego firmy farmaceutyczne nie były entuzjastycznie nastawione do tej substancji – trudno sprzedawać produkt powodujący nieświeży oddech.
DMSO - cudowny lek czy zagrożenie?
Co się zatem stało z DMSO? Minęły ponad 4 dekady, a w wyszukiwarce PubMed odnosi się do niego ponad 40 tys. badań. Dlaczego prawie nikt, w tym wielu lekarzy, nawet nie słyszał o tej substancji? W 1983 r. FDA złagodziła zakaz używania DMSO, który stał się nagle powszechnie dostępny i tani. Dziś agencja zatwierdziła jego stosowanie tylko w leczeniu choroby zapalnej o nazwie śródmiąższowe zapalenie pęcherza moczowego. Jednak zawierające DMSO produkty wciąż trafiają na rynek, a niektórzy specjaliści wykorzystują go poza wskazaniami w terapii szeregu chorób.
Środek ten powszechnie stosuje się w przemyśle biomedycznym, co prowadzi do kolejnych odkryć dotyczących jego wpływu na geny i ekspresję białek, różnicowanie i śmierć komórek, utlenianie, ochronę przed uszkodzeniami powodowanymi przez promieniowanie i nie tylko. W internecie wciąż można znaleźć ludzi przysięgających, że w ich przypadku DMSO zadziałał – dotyczy to różnych chorób, od artretyzmu, trądziku i urazów sportowych po zapalenie powięzi podeszwy i raka skóry.
Chociaż w ostatnich 20 latach FDA złagodziła ograniczenia dotyczące badań klinicznych nad DMSO, początkowy entuzjazm związany z pozyskiwanymi z niego lekami i jego klinicznym zastosowaniem nie odżył. Substancja ta jednak przetrwała i wciąż jest istotnym elementem większości współczesnych zaawansowanych metod terapeutycznych, takich jak przeszczep komórek macierzystych, terapia komórkowa oraz immunoterapia nowotworów i chorób genetycznych.
Jedną z głównych przyczyn, dla których komercyjne stosowanie DMSO jest niepożądane, stanowi ekonomia. Ponieważ jest to środek tani i nie do opatentowania, firmy farmaceutyczne i lekarze nie mają finansowej motywacji, by dążyć do badań translacyjnych i praktycznego wykorzystania tego terapeutycznego czynnika.
Profil bezpieczeństwa
W porównaniu ze środkami rutynowo stosowanymi na te same objawy DMSO ma wyjątkowy profil bezpieczeństwa. To oryginalny niesteroidowy lek przeciwzapalny (NLPZ). Farmaceutyki z tej grupy, które pojawiły się po DMSO, powodują dziesiątki tysięcy zdarzeń żołądkowo-jelitowych na rok, a corocznie tysiące zgonów5. Jednakże oprócz Irlandki, o której śmierci donoszono w 1965 r., choć nigdy nie potwierdzono, że miała ona związek z zastosowaniem przez nią DMSO, przez 40 lat powszechnej dostępności tego środka nie informowano o żadnych powiązanych z nim zgonach. A krótkowzroczności, która wystąpiła u zwierząt po dożylnym podaniu bardzo wysokich dawek na początku lat 60. XX w., nie zgłoszono w żadnych badaniach z udziałem ludzi.
W przeglądzie na temat bezpieczeństwa DMSO z 2018 r. przeanalizowano 109 badań z udziałem pacjentów klinicznych i zgłoszone działania niepożądane. Autorzy wywnioskowali, że są one „przeważnie przemijające i łagodne”, a zatem środek ten jest bezpieczny, zwłaszcza w niskich dawkach. Objawy żołądkowo-jelitowe, w tym nieświeży oddech, skurcze żołądka, mdłości, wymioty i biegunka, trwały tylko kilka godzin lub minut i występowały głównie wśród osób, które otrzymywały wyższe dawki DMSO podawane dożylnie. Reakcje skórne, w tym wysypkę, świąd, łuszczenie skóry i powstawanie na niej pęcherzy, obserwowano przeważnie po zastosowaniu miejscowym. Zgłaszano również krótkotrwałe oddziaływanie na serce i układ oddechowy, ale tylko w przypadku podawania dożylnego. U 2 spośród 65 pacjentów, którym zaaplikowano krople do oczu z DMSO, wystąpiła „ciężka” reakcja alergiczna6.
Jak stosować DMSO?
Dzięki silnym właściwościom rozpuszczalnika DMSO łączy się z setkami innych cząsteczek i – jak wiadomo – nasila aktywność podawanych z nim leków. Z tego powodu nie powinno się stosować tego środka z farmaceutykami, w tym kortyzonem. – DMSO wchodzi w skórę jak nóż w masło. Oznacza to, że wszelkie obecne na niej zanieczyszczenia (kosmetyki, chemikalia, brud) wnikną do organizmu – mówi dr Sarah Myhill, która w swojej naturopatycznej praktyce dodaje ten środek (w 20-procentowych stężeniach) do roztworów minerałów i witamin do stosowania miejscowego. Dr Myhill radzi nakładanie DMSO na skórę tylko po prysznicu bądź kąpieli oraz unikanie obszarów pokrytych tatuażami i wokół biżuterii. – DMSO wejdzie w reakcję z tatuażami i wprowadzi metale z kolczyków do organizmu – mówi specjalistka.
Dr Myhill nie tylko dodaje DMSO do własnych preparatów, lecz także wyjaśnia, jak można samodzielnie stosować ten środek. Zaleca wymieszanie go z wodą w celu uzyskania 40-procentowego roztworu (rozcieńczenie w stosunku 4:6), ponieważ wyższe stężenia mogą powodować ucieplenie i zaczerwienienie. Tak sporządzoną mieszaninę można nakładać miejscowo na skórę do 4 razy dziennie. Należy kupować DMSO klasy farmaceutycznej o czystości 99,9% w szklanej lub wytrzymałej plastikowej butelce. W tym stężeniu substancja skrystalizuje się w temperaturze poniżej 18°C. W takim przypadku w celu jej upłynnienia można umieścić butelkę w ciepłej wodzie. Ponieważ woda z kranu zawiera często fluor i inne zanieczyszczenia, do rozcieńczania DMSO należy używać wyłącznie wody destylowanej, gdyż substancja zwiąże również te inne cząsteczki.
Przeciwwskazania do stosowania DMSO
Szereg najnowszych badań wykazał, że DMSO może niszczyć różne komórki. Chociaż miliony dzieci poczęto przez zapłodnienie pozaustrojowe bez znaczącego uszkodzenia mózgu7, bezpieczeństwo dimetylosulfotlenku w tym zakresie poddano w wątpliwość, kiedy próby ujawniły, że środek ten zmienia ekspresję genów w tkankach serca i wątroby8.
W badaniu z 2021 r. na młodych szczurach, które przeprowadzono na amerykańskim Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis, naukowcy wykazali, że krótkotrwała ekspozycja na niskie stężenia DMSO powodowała zmiany preferencji behawioralnych i społecznych, jak również modyfikacje podstawowych regulujących metabolitów mózgu. Rodzi to obawy o neurotoksyczność9.
Wpływu DMSO na płód w pełni nie wyjaśniono. A zatem być może najlepiej byłoby unikać stosowania tego środka w czasie ciąży.
Potencjalne zastosowanie DMSO
- Zapalenia pęcherza moczowego Przez prawie 50 lat DMSO standardowo stosowano w terapii śródmiąższowego zapalenia pęcherza moczowego. W 2021 r. japońscy naukowcy we współpracy z badaczami z amerykańskiej Szkoły Medycznej Uniwersytetu Pittsburskiego przebadali 49 pacjentów, którym podawano ten środek, i porównali ich z 47-osobową grupą kontrolną otrzymującą placebo. Potwierdzili wcześniejsze odkrycia. Okazało się bowiem, że w porównaniu z placebo dimetylosulfotlenek znacznie łagodził objawy śródmiąższowego zapalenia pęcherza moczowego i ograniczał oddawanie moczu, a także był bezpieczny10.
Po tym jak w latach 60. XX w. po raz pierwszy zastosowano DMSO w leczeniu artretyzmu, badania nad tym środkiem przyniosły pewne imponujące, lecz sprzeczne wyniki. Próba kanadyjskich naukowców z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej z 2016 r. wykazała jego działanie przeciwzapalne w przypadku tej choroby, ale agencje ds. zdrowia publicznego wciąż nie nadążają za nauką11. - Ciśnienie śródczaszkowe, czyli obrzęk mózgu, po urazie głowy lub udarze stanowi główną przyczynę uszkodzeń neurologicznych. W latach 80. ubiegłego wieku badania wykazały, że DMSO obniżał ciśnienie w mózgu pacjentów, którzy doznali urazów głowy, kiedy inne leki okazały się nieskuteczne. Pilotażową próbę z udziałem 10 chorych z „zamkniętymi urazami głowy” i wysokim ciśnieniem śródczaszkowym przeprowadzono w 1990 r. Ujawniła ona, że obrzęk mózgu u badanych zmniejszył się już pierwszego dnia terapii DMSO, a do szóstego ich stan uległ normalizacji. 3 miesiące później 7 z 8 pacjentów miało niewielkie deficyty neurologiczne lub nie miało ich w ogóle. Co niezwykłe, odkryć tych nie skontrolowano12.
- Udar niedokrwienny Podobne pilotażowe badanie przeprowadzono z udziałem 11 starszych pacjentów po udarze niedokrwiennym. Wykazało ono, że u 63% tych, którym podawano roztwór DMSO, po 1, 3 i 6 miesiącach nastąpiła poprawa bez żadnych działań niepożądanych. Tymczasem tylko u 20% osób z grupy poddawanej standardowemu leczeniu doszło do korzystnych zmian, i to tylko po 3 miesiącach13.
- Leczenie raka Zastosowanie DMSO w leczeniu onkologicznym wyszydzono. Już lata temu agenci federalni wnosili oskarżenia przeciwko terapeutom, którzy promowali ten środek jako element terapii przeciwnowotworowej. Nie powstrzymało to jednak ludzi przed jego testowaniem.
„3 lata temu usunięto mi czerniaka we wczesnym stadium (mój pierwszy rak skóry) i od tego czasu wygląda na to, że przy każdym badaniu kontrolnym co pół roku mam wymrażaną przedrakową brązową plamkę lub pobieraną biopsję pieprzyka. Ostatnio stosuję DMSO na innego rodzaju problemy skórne (trujący bluszcz, afty) i postanowiłam wypróbować go na nową brązową plamkę na klatce piersiowej, powstałą w miejscu wymrożenia innej brązowej zmiany przedrakowej. Sukces był natychmiastowy – pozostał lekki brąz, ale żadnego zaczerwienienia czy bólu. Póki co w celu pozbywania się przedrakowych znamion preferuję stosowanie odrobiny DMSO zamiast zmagania się z ranami po wymrażaniu, zadrapaniami i biopsjami” – skomentowała w internecie pewna kobieta. - Immunoterapia onkologiczna FDA zastosowała DMSO jako element kilku zatwierdzonych immunoterapii onkologicznych. Należą do nich terapia wykorzystująca zmodyfikowane (chimeryczne) limfocyty T i podawany w leczeniu czerniaka lek o nazwie Mekinist (trametynib DMSO)14.
W jednym z badań przyjrzano się 18 mężczyznom z rakiem prostaty z przerzutami. Ich stan uznano za „paliatywny”. Podawano im w kroplówce roztwór DMSO i wodorowęglanu sodu, którego stężenie redukowano w miarę ustępowania bólu. Po 90 dniach u pacjentów stwierdzono „znaczącą poprawę w zakresie objawów klinicznych, wyników badań krwi i biochemicznych oraz jakości życia” bez poważnych działań niepożądanych15.
W ramach innego badania 9 pacjentom w stanie paliatywnym z zaawansowanymi nowotworami wątroby, pęcherzyka żółciowego lub przewodów żółciowych podawano DMSO i wodorowęglan sodu w kroplówce oraz doustny suplement diety z S-adenozylo-L-metioniną. 6 miesięcy później u wszystkich doszło do poprawy kontroli bólu, parametrów biochemicznych krwi oraz jakości życia. Co szczególnie istotne w przypadku tego nowotworu o wysokim stopniu śmiertelności, wszyscy pacjenci wciąż pozostawali przy życiu, a ich choroba nie postępowała16. Najnowsze badanie w dziedzinie onkologii wskazało również na zdolność DMSO do różnicowania komórek rakowych17 oraz potencjalną możliwość zabijania niektórych z nich i spowalniania ich rozwoju18. - Ochrona przed działaniami niepożądanymi Z kilku badań płyną informacje, że przez dekady DMSO bardzo skutecznie stosowano w terapii wynaczynienia, czyli spowodowanego chemioterapią nowotworów uszkodzenia tkanek. W takim przypadku czynniki chemioterapeutyczne przeciekają przez cewnik dożylny, co prowadzi do obrzęków, owrzodzenia i martwicy tkanek19.
- Ochrona przed promieniowaniem Jedną z najbardziej zdumiewających właściwości DMSO jest zdolność do ochrony DNA przed uszkodzeniem przez promieniowanie20. Radioterapia nowotworów jest powszechnie stosowaną metodą, ale jej działania niepożądane to m.in. owrzodzenie jamy ustnej, które dotyka ok. 40% pacjentów onkologicznych. W 2018 r. chińscy naukowcy poinformowali, że leczenie z wykorzystaniem DMSO przed radioterapią u myszy chroniło komórki przed uszkodzeniem i możliwe, że wspomagało je nawet w naprawie powstałych szkód21.
- Radioterapia DMSO to również obiecujący środek dla przechodzących radioterapię mężczyzn chorych na raka, np. jądra lub ziarnicę złośliwą. Działaniem niepożądanym klasycznej metody leczenia jest m.in. bezpłodność. Obecnie nie stosuje się żadnych instrumentów ochrony mężczyzn z rakiem przed tym potencjalnym szkodliwym skutkiem terapii. Tymczasem inni chińscy naukowcy poinformowali w zeszłym roku, że DMSO redukuje uszkodzenie DNA u narażonych na promieniowanie myszy i chroni wytwarzające spermę komórki przed zniszczeniem, co umożliwia odtworzenie nasienia. Środek ten może również zabezpieczać mężczyzn z nowotworem i innych ludzi narażonych na promieniowanie jądrowe22.
Wydaje się, że DMSO przynosi najwyraźniej niezwykłe efekty przy stosunkowo niewielu działaniach niepożądanych. Jednakże, jak w przypadku każdego leku na rynku, brak zainteresowania Wielkiej Farmacji sprowadza się do kwestii pieniędzy. – Według mnie smutna rzeczywistość jest taka, że firmy farmaceutyczne nie zainwestują w nic bez przekonania o pewnym zwrocie z inwestycji – mówi dyrektor departamentu polityki lekowej FDA. Niestety środek, który leczy ludzi, nigdy nie przynosi wielu pieniędzy.
- Am J Surg, 1967; 114(3): 414–26
- Cleve Clin Q, 1965; 32: 47–56
- Ann N Y Acad Sci, 1967; 141(1): 490–2
- JD Reed, “Is It a Miracle! Or Is It a Mirage?” April 20, 1981, vault.si.com
- Am Fam Physician, 2000; 61(12): 3669–76
- F1000Res, 2018; 7: 1746
- JAMA, 2013; 310(1): 75–84; JAMA Psychiatry, 2022; 79(2): 133–42
- Sci Rep, 2019; 9(1): 4641
- Brain Behav, 2021; 11(5): e02146
- Int J Urol, 2021; 28(5): 545–53
- PLoS ONE, 2016; 11(3): e0152538
- Eur J Clin Pharmacol, 1991; 40: 113–14
- Neurol Res, 2002; 24(1): 73–80
- Pharmaceutical Technology, 2016; 2016 supp(3): s30–35
- J Pain Palliat Care Pharmacother, 2011; 25(4): 350–5
- J Pain Palliat Care Pharmacother, 2014; 28(3): 206–11
- Cancer Diagn Progn, 2023; 3(1): 1–8; Neoplasma, 1985; 32(6): 685–8
- J Medical Discovery, 2020; 5(4): 1211
- J Clin Oncol, 1988; 6(11): 1732–5; Drug Saf, 1995; 12(4): 245–55; J Clin Oncol, 1995; 13(11): 2851–5
- Radiat Environ Biophys, 2019; 58(3): 417–424
- Int J Radiat Oncol Biol Phys, 2018; 102(5): 1577–89
- Oxid Med Cell Longev, 2022; 2022: 9137812