Każdego roku wydajemy ok. 26 mld dolarów na statyny i co najmniej 2 razy więcej na niskotłuszczową żywność, smarowidła (takie jak margaryna) i napoje (mleko) – w celu obniżenia poziomu „złego”, zatykającego tętnice, cholesterolu LDL. Wygląda jednak na to, że staliśmy się ofiarami największego w historii fałszywego tropu medycyny i od 50 lat prowadzimy wojnę z tłuszczem, który może ratować nam życie, zapewniać zdrowie, a nawet chronić nas przed chorobami serca, które rzekomo miałby wywoływać.
Czy produkty wysokotłuszczowe podnoszą poziom cholesterolu?
To zadziwiające, że teoria mówiąca, iż produkty wysokotłuszczowe – takie jak mięso i nabiał – podnoszą poziom cholesterolu, powodując przez to odkładanie się tłuszczu w tętnicach, nigdy nie została udowodniona. A jednak dziś wciąż jest propagowana, tak jak i przez cały czas, od kiedy po raz pierwszy przedstawiono ją w połowie lat 50. Popularne strony internetowe radzą czytelnikom chcącym obniżyć cholesterol LDL, by stosowali diety z niską zawartością tłuszczów nasyconych, w których poczesne miejsce zajmują obniżające poziom tego lipidu margaryny, ignorując 40 lat badań naukowych, stojących w sprzeczności z tymi twierdzeniami. Co więcej, wciąż publikowane są nowe prace, potwierdzające to, co zawsze podejrzewała mniejszość specjalistów kardiologów: produkty wysokotłuszczowe nie podnoszą poziomu cholesterolu.
Uczeni odkrywają także coś, co zupełnie przeczy całej teorii cholesterolu: otóż w rzeczywistości związek ten chroni nas przed chorobami serca. „Zły” cholesterol LDL (czyli lipoproteiny o niskiej gęstości) odgrywa tu całkiem szczególną rolę. Pierwsza część hipotezy – mówiąca o tym, że dieta wysokotłuszczowa powoduje choroby serca – została obalona przez trwające 10 lat badanie obejmujące 3 630 kobiet i mężczyzn w średnim wieku, których podzielono na 1 815 przypadków po przejściu zawału serca, i taką samą liczbę zdrowych uczestników kontrolnych.
Akademicy z Brown University w Providence w stanie Rhode Island odkryli, że obie grupy spożywały podobne ilości produktów nabiałowych, takich jak mleko, ser, jogurt i masło, które są pełne rzekomo szkodliwych tłuszczów nasyconych. Jak stwierdzili, niektórzy członkowie grupy zdrowej objadali się wprost wysokotłuszczowym nabiałem, spożywając go do 593 g dziennie, a mimo to żaden z nich nie doznał zawału. We wniosku badacze stwierdzili, że „brak jest dowodów” wspierających teorię związku produktów wysokotłuszczowych z chorobami serca1.
Naukowcy z Texas A&M University poszli o krok dalej: odkryli, że „zły” cholesterol LDL jest w rzeczywistości dla nas dobry. W studium obejmującym 52 osoby w wieku 60-69 lat, cieszące się dobrym stanem zdrowia, ale nieaktywne fizycznie, odkryli oni, że tylko osoby z wysokim poziomem cholesterolu LDL wykształcały po intensywnych treningach największą masę mięśniową. Kierownik zespołu badawczego Steve Riechman powiedział: „Prawda jest taka, że cały cholesterol jest dobry. Po prostu nie można usunąć z organizmu całego »złego« bez wywołania poważnych problemów. Ludzie mówią często: »Chcę się pozbyć całego złego cholesterolu«, ale gdyby tak rzeczywiście zrobili, umarliby”2.
Chociaż odkrycia tego rodzaju publikowane są w czasopismach medycznych od lat 60. XX w., niezmiennie odrzucane są jako anomalne lub wprost błędne, ponieważ nie pasują do istniejącego paradygmatu. Mniejszość badaczy i lekarzy – włącznie z członkami grup takich, jak Międzynarodowa Sieć Sceptyków Cholesterolu (THINCS), którą kieruje duński naukowiec dr Uffe Ravnskov – utrzymuje od lat, że lipid ten ma żywotne znaczenie dla naszego serca, organizmu i zdrowia psychicznego. Jeżeli to prawda, to nie jest zaskoczeniem, że statyny – leki obniżające jego poziom – wymieniane są jako przyczyny uszkodzeń mięśni, otępienia, ogólnego spadku zdolności poznawczych, a nawet raka. Jednak problem istnieje nadal. Choroby serca są zabójcą numer 1 na Zachodzie, a w tętnicach ofiar zawałów często znajdowane są złogi tłuszczowe, powstające w procesie zwanym miażdżycą. Jeśli więc teoria tłustych pokarmów, cholesterolu i miażdżycy jest tak błędna, to skąd się w ogóle wzięła?
Niejasne przyczyny chorób serca
W 1950 r. choroba wieńcowa serca była już głównym zabójcą w krajach pierwszego świata. W Stanach Zjednoczonych odpowiedzialna była za 1/3 wszystkich zgonów, a większość z nich następowała w wyniku zawału mięśnia sercowego. Ponad 500 tys. Amerykanów umierało każdego roku z powodu zawału, podczas gdy w 1930 r. liczba ta wynosiła tylko 3 tys. Co wywołało tę nagłą epidemię? Po niedostatkach wywołanych przez II Wojnę Światową temat diety i odżywiania był bardzo na czasie, a naukowcy szybko podchwycili pomysł, że winę za tę plagę musi ponosić to, co jemy. Niektórzy sugerowali, że spowodowało ją rosnące użycie uwodornionych olejów roślinnych w nowszych produktach, takich jak margaryna i herbatniki, i że odsetek chorób serca zmniejszyłby się, gdybyśmy powrócili do produktów mniej przetworzonych, takich jak masło, które jedli nasi dziadkowie.
Na horyzoncie pojawiła się jednak kolejna teoria żywnościowa. David Kritchevsky, badacz z Wistar Institute w Filadelfii w stanie Pensylwania, wykazał, że cholesterol, którym żywiono króliki, powodował u nich miażdżycę3. Później w tym samym roku poinformował także Amerykańskie Towarzystwo Chemików Oleju, że tłuszcze wielonienasycone – występujące w olejach z warzyw i kukurydzy, w nasionach soi, krokosza i słonecznika – mogą obniżać poziom cholesterolu.
W ciągu 2 lat hipoteza lipidowa nabrała rozpędu. Amerykańskie Stowarzyszenie Kardiologiczne ogłosiło w 1956 r. w audycji telewizyjnej transmitowanej na całe Stany Zjednoczone tzw. Rozważną Dietę, w której olej kukurydziany, margaryna, kurczak i zimne płatki śniadaniowe zastępują masło, smalec, wołowinę i jaja. Jednym z ekspertów panelu w tym programie był Ancel Keys, badacz z University of Minnesota, którego nazwisko miało stać się synonimem hipotezy cholesterolu.
Cholesterol trzyma nas przy życiu
Wszystkie nasze komórki, poza neuronami, produkują cholesterol, a główna jego synteza następuje w wątrobie. Jest on potrzebny do:
- tworzenia synaps mózgowych, które łączą ze sobą nasze komórki nerwowe;
- syntezy witaminy D pod wpływem światła słonecznego, która tworzy zdrowe kości i chroni nas przed kilkoma rodzajami raka;
- utrzymywania przy życiu naszych komórek;
- produkcji hormonów płciowych;
- wytwarzania żółci, która pomaga nam trawić pożywienie.
Do utrzymania się przy życiu potrzebujemy tyle tego lipidu, że wątroba produkuje go 4-5 razy więcej niż go zjadamy. W procesie biologicznym, znanym jako regulacja negatywna cholesterolu, wątroba produkuje go mniej, jeżeli nasza dieta obfituje w tłuste produkty.Zilustrujmy znaczenie cholesterolu przykładem osoby cierpiącej na zespół Smitha-Lemliego-Opitza – rzadkie zaburzenie rozwojowe, powodujące bardzo niski poziom tego związku. U cierpiących na tę chorobę może wystąpić poronienie, niewydolność wielonarządowa i wywołana przez nią śmierć, wrodzona choroba serca, częste wymioty, ślepota lub upośledzenie widzenia, głuchota i/lub zapalenie płuc, niewydolność serca lub niewydolność wątroby prowadząca do śmierci.
W 1958 r. Keys rozpoczął bardzo wpływowe Badanie Siedmiu Krajów, które dało początek konceptowi diety śródziemnomorskiej i dodało wiarygodności teorii lipidowej. Badanie to wykazało bezpośrednią korelację między chorobami serca a ilością tłuszczu zwierzęcego w diecie w populacjach 7 krajów, m.in. Japonii, Finlandii i byłej Jugosławii4.
Późniejsze analizy tego badania, przeprowadzone przez Ravnskova i innych, pokazały, że Keys bardzo wybiórczo podchodził do swych danych i wykorzystywał tylko te, które wspierały hipotezę wysokotłuszczową. W rzeczywistości zebrał on dane z 22 państw, a więc zignorował rezultaty z 15 krajów. Gdyby Keys włączył do badania wszystkie dane, które zebrał, powiązanie diety z cholesterolem zniknęłoby, jak twierdzi Ravnskov w swej książce pt. „Cholesterol – naukowe kłamstwo” (Wydawnictwo WGP, 2015) – pozycji tak znieważanej przez medyczny establishment, że w Finlandii jej kopię spalono podczas telewizyjnego programu na żywo!
Jaki związek mają choroby serca i produkty wysokotłuszczowe?
Jednakże Ravnskov nie był jedynym, który miał trudności ze znalezieniem związku między produktami wysokotłuszczowymi a chorobami serca. Ku swemu zażenowaniu, ponosząc przy tym znaczne koszty, ten sam problem miał urząd Naczelnego Lekarza USA. Przez 11 lat – od 1988 do 1999 r. – nad ostatecznym raportem dotyczącym tłuszczów i chorób serca pracowało 4 urzędników, przekonanych, że istnieją dla niego podstawy naukowe. W końcu urząd wystosował list, napisany przez ostatniego urzędnika zajmującego się tym projektem, w którym poinformowano, że raport nie zostanie nigdy ogłoszony.
Bill Harlan, wicedyrektor Urzędu Zapobiegania Chorobom (ODP) Amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH), który pomagał nadzorować projekt, oznajmił: „raport został zainicjowany z powziętym wcześniej przekonaniem co do wypływających z niego wniosków”, lecz przyznał, że przekonanie to nie ma uzasadnienia naukowego5. Nie tylko dieta wysokotłuszczowa nie podnosi poziomu cholesterolu, ale i dalsza część teorii, mówiąca o tym, że związek ten powoduje chorobę wieńcową oraz zawały serca, także nie znalazła potwierdzenia. Ravnskov odnalazł ok. 15 badań, które wyraźnie dowodzą, że cholesterol nie odgrywa roli w występowaniu choroby wieńcowej6.
Nawet prestiżowe badanie Framingham, śledzące zdrowie serca populacji małego miasteczka w Massachusetts od 1948 r., przyniosło wniosek, iż wysoki poziom lipidu nie jest prognostykiem śmiertelnego zawału serca. Prawdę mówiąc, naukowcy odkryli coś zupełnie przeciwnego: u osób z niskim poziomem cholesterolu prawdopodobieństwo śmierci z powodu choroby serca było wyższe7!
Badanie z 1997 r., obejmujące osoby w wieku lat 70 i starsze, również nie zdołało odnaleźć powiązania. Uczeni stwierdzili, że wysoki poziom cholesterolu nie był związany z żadnym podwyższeniem ryzyka zgonu z jakiejkolwiek przyczyny, śmierci z powodu zespołu wieńcowego czy zawału serca8. Statystyki oferują równie mało wsparcia, co nauka. Odsetek mężczyzn w Wielkiej Brytanii, mających niebezpieczny poziom cholesterolu – czyli 5 mmol/l lub więcej – spadł z 75% w 1994 r. do 58% w 2008 r. Największy spadek nastąpił w zakresie wiekowym powyżej 75 lat, gdzie zaledwie 39% populacji męskiej wykazało niebezpiecznie wysoki poziom tego lipidu w porównaniu do 79% w 1994 r. A jednak, mimo tak dramatycznego spadku liczby osób z wysokim poziomem cholesterolu, zachorowalność na chorobę wieńcową uparcie pozostała niezmieniona przez dekadę poprzedzającą 2008 r. Odsetek przypadków choroby niedokrwiennej serca wzrósł nawet lekko u osób po 75. r.ż. – a więc w grupie, która wykazała największy spadek występowania wysokiego poziomu cholesterolu – z 24% w 1988 r. do ok. 30% w 2008 r.9.
Co jest przyczyną choroby wieńcowej?
Te same statystyki wskazują jednak i na najważniejszy problem: zespół wieńcowy pozostaje głównym zabójcą na Zachodzie i jest odpowiedzialny za 1 na każde 3 zgony. Główną przyczyną tej choroby jest miażdżyca, a częstość jej występowania nieubłaganie wzrasta. Angioplastyka – podczas której tętnice rozszerzane są poprzez wprowadzenie cewnika i „balonika”, rozgniatającego złogi tłuszczu na ścianach tętnicy – jest obecnie bardziej popularna niż kiedykolwiek wcześniej; w Wielkiej Brytanii co roku przeprowadza się 80 tys. takich zabiegów, co jest liczbą 3-krotnie wyższą niż 10 lat wcześniej.
No dobrze, problem istnieje i wcale się nie zmniejsza. Co zatem, jeśli nie tłuste produkty, jest przyczyną zatkanych tętnic? Medycyna przyjmuje, że przyczyną choroby wieńcowej i miażdżycy może być stan zapalny. Nawet konserwatywne grupy, takie jak Amerykańskie Stowarzyszenie Kardiologiczne (AHA) uznają jego rolę w chorobie niedokrwiennej serca, a związek ten potwierdzony już został w kilku badaniach. W jednym z nich, gdzie porównywano 506 mężczyzn po przebytym zawale serca z 1 025 zdrowymi członkami grupy kontrolnej, stan zapalny był ważnym wskaźnikiem choroby wieńcowej. Ci uczestnicy, którzy mieli we krwi najwyższy poziom białka C-reaktywnego – uznanego markera stanu zapalnego – byli ponad 2-krotnie bardziej narażeni na wystąpienie zespołu wieńcowego10.
Jednakże stan zapalny nie jest przyczyną – on jest odpowiedzią układu odpornościowego na stres i infekcję. W medycynie pojęcie stresu odnosi się do każdego niewłaściwego traktowania ciała, takiego jak zła dieta, złożona z fast-foodów i produktów przetworzonych, ekspozycja na wpływ zanieczyszczeń środowiskowych, jak również napięcie nerwowe i depresja, czy też poczucie samotności, odizolowania i bezradności.
Jaką rolę odgrywa jednak w tym wszystkim cholesterol ogólnie i jego odmiana LDL w szczególności? Chociaż medycyna uznaje związek między stanem zapalnym i chorobą wieńcową, to podtrzymuje konwencjonalny pogląd, iż cholesterol LDL nie służy żadnemu użytecznemu celowi. Jak utrzymuje strona internetowa AHA: „gdy we krwi krąży zbyt dużo cholesterolu LDL, może on powoli odkładać się na wewnętrznych ścianach tętnic, doprowadzających krew do serca i mózgu [...] i może tworzyć blaszki, grube i twarde złogi, mogące zwężać tętnice”11. A „zbyt dużo” cholesterolu LDL dostarcza nam m.in. spożywanie tłustych produktów.
Cholesterol - czy jest nam potrzebny?
Nowa szkoła myślenia twierdzi, że lipoproteiny o niskiej gęstości mają jednak korzystny wpływ na nasze zdrowie i dobre samopoczucie. LDL może być markerem stanu zapalnego, ale może też być pogromcą infekcji, który próbuje naprawić stan zapalny tętnic. Jeśli tak jest, to „zły” cholesterol przypomina pozytywnego bohatera, próbującego wyręczyć na miejscu zbrodni policję, a ta zatrzymuje i oskarża niewłaściwego człowieka.
Jeśli ta teoria jest słuszna, to cholesterol LDL zaczyna odkładać się w tętnicach, by wskazać lub naprawić uszkodzenia wywołane przez stan zapalny – będący następstwem infekcji lub stresu – a nie dlatego, że zjedliśmy zbyt dużo tłustych potraw. Znaczenie cholesterolu LDL potwierdzono w licznych badaniach. W metaanalizie 19 prac naukowych ze Stanów Zjednoczonych, Izraela i Japonii, obejmujących 68 406 zgonów, większość zmarłych z powodu chorób układu oddechowego lub pokarmowego – zazwyczaj w wyniku infekcji – miało bardzo niski poziom cholesterolu12.
W innym studium ryzyko śmierci pacjentów z przewlekłą niewydolnością serca powiązano z ich poziomem cholesterolu. Osoby z wysokim jego poziomem miały znacznie większe szanse przeżycia niż te, u których jego poziom był niski13. Inne prace sugerują związek między niskim poziomem cholesterolu LDL i pewnymi rodzajami raka, takimi jak szpiczak mnogi i rak przewodu pokarmowego14. Jednakże nie jest jasne, czy niski poziom lipoprotein o niskiej gęstości jest przyczyną, czy rezultatem tych chorób. Rola cholesterolu w utrzymywaniu zdrowia staje się jeszcze ważniejsza, gdy się starzejemy. W badaniu obejmującym 724 uczestników w przeciętnym wieku 89 lat naukowcy odkryli, że każdy 1 mmol/l wzrostu całkowitego cholesterolu równał się 15-procentowemu spadkowi śmiertelności (odsetka zgonów). Innymi słowy, ci, którzy mieli jego najwyższy poziom, żyli dłużej. Ogólnie cholesterol miał najwyraźniej działanie ochronne przed rakiem i infekcjami15. Okazuje się też, że pomaga zachować ostrość umysłu z biegiem lat i chroni nas przed otępieniem oraz spadkiem zdolności poznawczych. W badaniu obejmującym 1 051 osób w wieku 65 lat i starszych stwierdzono, że otępienie dotykało szczególnie tych, którzy mieli niski poziom cholesterolu16.
Niewłaściwa teoria cholesterolu i tragiczne skutki dla zdrowia
W latach 70. dr George Mann z Vanderbilt University w Nashville w stanie Tennessee badał diety i zdrowie plemienia Masajów we wschodniej Afryce. Ich jadłospis składał się niemal wyłącznie z mięsa, krwi i mleka bydła, a jednak ich poziom cholesterolu był niski, a o chorobie wieńcowej mało kto słyszał. W podsumowaniu określił on teorię cholesterolu i chorób serca jako „największe oszustwo w historii medycyny”17. Była ona oszustwem, ponieważ przemysł spożywczy – a później farmaceutyczny – zarobiły na tej teorii fortunę i zarabiają na niej nadal.
To nie tylko smutne – to wręcz tragedia. Atakując cholesterol LDL, zubażamy nasze zasoby niezwykle ważnego tłuszczu, który jest jednym z naszych największych sprzymierzeńców w walce ze stanem zapalnym i infekcją. Jest on nam szczególnie potrzebny, gdy się starzejemy, i chroni nas przed otępieniem oraz spadkiem zdolności poznawczych – a jednak to osobom starszym szczególnie zaleca się przyjmowanie obniżających cholesterol statyn, tak jak i większość innych, dostępnych leków. Otępienie może być nie tylko oznaką podeszłego wieku, ale także przykrym spadkiem po największym oszustwie w historii medycyny.
Twój poziom cholesterolu
Zdrowy poziom cholesterolu bywa różny w zależności od najnowszej mody medycznej. Przeciętny całkowity poziom cholesterolu wynosi 6,1 mmol/l (milimoli na litr krwi), chociaż obecnie medycyna jest przekonana, że „zdrowy” całkowity poziom cholesterolu nie powinien przekraczać 200 mg/dl. W tej ilości HDL, czyli „dobry” cholesterol, stanowi ok. 1,3 mmol/l dla kobiet (co najmniej 50 mg/dl) i 1 mmol/l dla mężczyzn (co najmniej 40 mg/dl). Stężenie „złego” cholesterolu LDL wynosi zwykle 2,6 mmol/l (mniej niż 100 mg/dl), ale każda wartość powyżej 4 mmol/l uruchomi procedurę wypisywania recepty na lek statynowy. 20 lat temu za zdrowy poziom całkowitego cholesterolu uważano wartość 7 mmol/l, ale obecnie dąży nieubłaganie w dół i niektórzy eksperci domagają się, by nowy „zdrowy” poziom całkowity cholesterolu wynosił zaledwie 2,5 mmol/l. Zresztą przegląd zmieniających się norm stężenia tego lipidu można znaleźć w internecie.
Każda z pierwszych 5 stron w przeglądarce Google podaje inne wartości graniczne. Uczeni z University of Michigan uważają, że obecne niskie poziomy LDL ustanowione są w sposób całkowicie dowolny i nie mają uzasadnienia naukowego18.Twój cholesterol jest więc nie tylko obiektem medycznej mody, ale zmienia się także zgodnie ze zmianami pór roku, a nawet w trakcie jednego dnia. Przykładowo, jego poziom podnosi się w miesiącach zimowych i opada w lecie; podnosi się także, gdy masz infekcję lub jesteś zestresowany, jak również w trakcie zawału serca i po nim19.
Bryan Hubard
- Nutr Metab Cardiovasc Dis, 2011; doi: 10.1016/j.numecd.2011.02.003
- J Gerontol A Biol Sci Med Sci; 2007; 62: 1164-71
- Am J Physiol, 1954; 178: 30-2
- Keys A., Seven Countries: A Multivariate Analysis of Death and Coronary Heart Disease, Cambridge, MA/London: Harvard
- University Press, 1980
- Science, 2001; 291: 2536-45
- Quart J Med, 2003; 96: 927-34
- JAMA, 1987; 257: 2176-80)
- JAMA, 1994; 272: 1335-40
- Coronary Heart Disease Statistics, 2010, London: British Heart Foundation BMJ, 2000; 321: 199-204
- https://www.heart.org/en/health-topics/cholesterol/hdl-good-ldl-bad-cholesterol-and-triglycerides
- Circulation, 1992; 86: 1046-60
- Lancet, 2000; 356: 930-3
- Ann Hematol, 2008; 87: 223-8; J Exp Clin Cancer Res, 2004; 23: 233-40 Lancet, 1997; 350: 1119-23
- J Gerontol A Biol Sci Med Sci, 2010; 65: 559-64
- N Engl J Med, 1977; 297: 644-50
- Arch Intern Med, 2006; 145: 520-30
- Townsend Letter, 2009; 311: 61