Nowy lek stosowany w leczeniu choroby Alzheimera – donanemab – trafił ostatnio na pierwsze strony gazet i został okrzyknięty „punktem zwrotnym” w walce z demencją1. Czy stanowi on jednak realną odpowiedź na otępienie typu alzheimerowskiego? I co z innymi lekami stosowanymi w leczeniu tej choroby? Jeśli Ty lub członek Twojej rodziny zmagacie się z tym zaburzeniem bądź innym rodzajem demencji (większość badań dotyczy alzheimera, który jest jej najczęstszą formą), istotna jest wiedza o wątpliwych korzyściach i negatywnych stronach tych farmaceutyków.
Jakie są dostępne leki w leczeniu choroby Alzheimera?
Wszystkie dostępne leki stosowane w leczeniu choroby Alzheimera są stare – a wręcz bardzo stare. Od 2002 r. nie wprowadzono na rynek żadnych nowych środków. Kolejny lek został ostatnio zarejestrowany w USA, jednak nie w Wielkiej Brytanii czy na terenie Europy, a następne preparaty podobnego typu mogą wkrótce trafić do obrotu.
Jeden z farmaceutyków wprowadzono na rynek, ale następnie wycofano z powodu ciężkiej hepatotoksyczności (takryna). Żaden z aktualnie dostępnych leków nie zmienia przebiegu choroby. Wciąż w przygotowaniu jest ponad 100 preparatów, jednak uważa się je po prostu za nowsze wersje już istniejących środków.
Początkowo sprawy wyglądały inaczej. Firmy farmaceutyczne uznały, że demencja to potencjalnie ogromny rynek i sporo zainwestowały (według szacunków 42 mld dolarów w ciągu 25 lat). Wiedziano, że u ludzi z chorobą Alzheimera obserwuje się bardzo niskie poziomy neuroprzekaźnika o nazwie acetylocholina – jego stężenie spada w przypadku demencji nawet o 90%. Acetylocholina jest niezbędna do transmisji nerwowej i funkcjonowania pamięci.
Trwał wyścig w poszukiwaniu leku, który mógłby podwyższać poziom tego neuroprzekaźnika, a tym samym potencjalnie leczyć demencję. Firmy farmaceutyczne opracowały inhibitory cholinesterazy (cholinesteraza rozkłada acetylocholinę), które – jak oczekiwano – miały zwiększać stężenie acetylocholiny. Niestety leki te nie spełniły oczekiwań i daleko im było do panaceum na demencję.
Jednak co z farmaceutykami, które trafiły na rynek? 4 leki są obecnie zarejestrowane w Polsce w leczeniu choroby Alzheimera. 3 z nich to inhibitory cholinesterazy:
- donepezil (Aricept),
- rivastigmina (Exelon) i galantamina (Reminyl, Acumar lub Galasya).
- Różni się od nich stosowana w zaawansowanym stadium choroby memantyna (Ebixa, Maruxa lub Nemdatine), bloker receptora NMDA, który hamuje glutaminę, a nie cholinesterazę.
Jednakże w rzeczywistości działa bardzo podobnie do inhibitora cholinesterazy. Wszystkie te leki były rozczarowaniem, ponieważ przynosiły tylko niewielkie korzyści. Żaden z nich nie spowalnia progresji choroby. Chociaż skutecznie blokują cholinesterazę, mózg równoważy to przez wzmożenie produkcji enzymu. To powoduje dodatkowy problem: jeśli pacjent odstawia lek, objawy się nasilają.
Kolejny problem to działania niepożądane. Inhibitory cholinesterazy mogą powodować nudności, wymioty, biegunkę, bezsenność, dziwaczne sny, skurcze i zmęczenie, a memantyna – zawroty głowy, senność, pobudzenie i halucynacje. Opiekunom pacjentów niełatwo jest odróżnić działania niepożądane leków od nawrotu demencji, co utrudnia rozpoznanie problemu.
Najnowszy lek na demencje - pomaga czy szkodzi?
Pierwszy od 20 lat nowy lek zatwierdzony w USA (ale nie w Europie i Wielkiej Brytanii) to aducanumab (Aduhelm). Przez wiele lat uważano, że chorobę Alzheimera powoduje nagromadzenie blaszki beta-amyloidowej w mózgu. Jednakże 30 zakończonych niepowodzeniem badań leków obniżających poziom amyloidu wykazało, że nie wpływają one na funkcje umysłowe – a wręcz je pogarszają. W czerwcu 2021 r. amerykańska Agencja Żywności i Leków zatwierdziła aducanumab w leczeniu wczesnego stadium demencji, co spowodowało ostrą krytykę neurologów i naukowców. Troje ekspertów agencji zrezygnowało z zajmowanych funkcji w ciągu kilku dni od wydania kontrowersyjnej decyzji.
Aducanumab celuje w amyloid. Jak stwierdzono, lek, który podaje się w zastrzykach, powoduje obrzęk mózgu nawet w 35% przypadków oraz mikrokrwotoki w 19%. Oznacza to, że wszystkich przyjmujących go pacjentów należy poddawać regularnym badaniom z wykorzystaniem rezonansu magnetycznego.
Wszystkie aspekty tego procesu są w przypadku osób z demencją trudne. Ponadto lek kosztuje ok. 28 200 dolarów (114 032 zł) rocznie – to kwota o połowę wyższa, niż kiedy po raz pierwszy wprowadzono go na rynek. Tymczasem 2 badania wykazały, że jest on nieskuteczny, a jedno ujawniło pewne korzyści.
Można się zastanawiać, dlaczego aducanumabu nie zatwierdzono w Wielkiej Brytanii czy Europie. Towarzyszące mu kontrowersje dotyczyły tego, że dopuszczono go do obrotu ze względu na korzyści przynoszone w „zastępczym punkcie końcowym” – ponieważ usuwał amyloid, nie zaś dlatego, że prowadził do jakiejkolwiek poprawy klinicznej.
Biorąc pod uwagę wiedzę na temat amyloidu oraz niezadowalających wyników wcześniejszych badań leków mających obniżać jego poziom, nieskuteczność aducanumabu nie była zaskoczeniem. A zatem jego zatwierdzenie było naprawdę dziwaczną decyzją. Jednakże Europejska Agencja Leków w grudniu 2021 r. odmówiła wydania mu licencji.
Chociaż kontrowersje te nie ustawały, opracowano kolejny lek o nazwie lecanemab. Jest to środek podobny do aducanumabu, ponieważ celuje w amyloid, chociaż innego rodzaju, i podaje się go w zastrzykach co 2 tygodnie.
Badanie lecanemabu z udziałem blisko 1,8 tys. osób wywołało ekscytację, ponieważ – jako się okazało – zmniejszył on pogorszenie funkcji poznawczych o 27% w ciągu 18 miesięcy. Rzeczywistość robiła mniejsze wrażenie: różnica pomiędzy wynikami pacjentów przyjmujących ten środek oraz placebo wyniosła 0,45 w 18-punktowej skali klinicznej oceny demencji.
Od tamtej pory na pierwsze strony gazet trafił trzeci lek obniżający poziom amyloidu – donanemab. Podobnie jak lecanemab wykazał niewielkie korzyści w badaniach – redukcję nasilenia otępienia typu alzheimerowskiego o 10 punktów w 144-punktowej skali (w porównaniu z 13 punktami w przypadku placebo) w ciągu 18 miesięcy.
Jednakże u 25% pacjentów wystąpiły podczas farmakoterapii obrzęk mózgu lub krwawienie. Reakcje na wstrzyknięcie pojawiły się u 9%, a 3 osoby zmarły (z czego 1 w grupie placebo). Jak widać, brak wyraźnej odpowiedzi na pytanie, czy korzyści płynące z przyjmowania leku przeważają nad związanymi z nim zagrożeniami.
Niewielu ludzi słyszało o czwartym leku z tej klasy – solanezumabie. Działa on w ten sam sposób – skutecznie przeciwdziała wzrostowi obciążenia amyloidem u pacjentów z przedkliniczną chorobą Alzheimera. Jednakże nie wspomaga funkcji poznawczych.
Dlaczego brak nowych odkryć farmaceutycznych?
Chociaż medycyna głównego nurtu jest wysoce skuteczna w leczeniu ostrych schorzeń (infekcji, złamań, przypadków wymagających pilnej interwencji chirurgicznej), praktycznie nie przynosi efektów w terapii chorób przewlekłych. Nawet w przypadku raka wyleczenie zwykle jest skutkiem wczesnej operacji, a nie farmakoterapii. Można powiedzieć, że poza kilkoma rzadkimi schorzeniami nie udało się wyleczyć praktycznie żadnej choroby przewlekłej. A zatem być może nie powinien zbytnio zaskakiwać fakt, że na demencję nie wynaleziono żadnego leku.
Strategia firm farmaceutycznych zwykle polegała na tworzeniu leków blokujących pewne ścieżki w organizmie – beta-blokerów, środków przeciwhistaminowych, przeciwdepresyjnych i – jak w tym przypadku – inhibitorów cholinesterazy. Skutecznie tłumią one objawy, są jednak nieprzydatne w leczeniu chorób.
Nowsza metodologia polega na zastosowaniu przeciwciał monoklonalnych celujących w pewne struktury organizmu. Nazwy tych leków kończą się zwykle na „mab”, co stanowi skrót od angielskich słów: „monoclonal antibody” (przeciwciało monoklonalne). Do tej grupy należą 3 omówione powyżej środki obniżające poziom amyloidu.
Niektóre z tych przeciwciał monoklonalnych przynosiły istotne korzyści w zakresie łagodzenia objawów innych chorób, ale żadne z nich nie doprowadziło do wyleczenia. Są one również wyjątkowo drogie oraz oddziałują na odporność, przez co przyjmujące je osoby są podatne na poważne infekcje.
Czy istnieje skuteczna alternatywa leczenia demencji?
Istnieje inny sposób leczenia, który wymaga zmiany myślenia. Obejmuje poszukiwanie przyczyn choroby, a następnie maksymalizację skuteczności układu odpornościowego przez zwiększenie liczby elementów wspierających organizm (takich jak prawidłowe żywienie, aktywność fizyczna i sen) oraz usunięcie czynników niszczących (takich jak stres, toksyny, alergiei stan zapalny). Ostatecznie ciało dociera do punktu zwrotnego, od którego następuje powrót do zdrowia.
Dr Dale Bredesen, który większość życia spędził na badaniu mózgu i w 1989 r. założył własne laboratorium na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles w USA, opracował skuteczny protokół leczenia choroby Alzheimera. Stało się to po tym, jak odkrył to, co uznał za jej podstawowy patomechanizm.
Dr Bredesen odkrył, że alzheimer mógł rozwijać się w wyniku działania mechanizmu ochronnego. Jeśli mózg nie ma dostępu do wystarczającej ilości odżywiających go substancji, w szczególności neurotroficznego czynnika pochodzenia mózgowego (brain-derived neurotrophic factor, BDNF) oraz netryny-1, lub w przypadku nadmiaru toksyn – w tym amyloidu i biotoksyn – musi wyłączyć aktywność niektórych swoich części, aby zachować funkcjonowanie bardziej niezbędnych obszarów.
Wszystko to jest całkowicie uzależnione od cząsteczki ulokowanej na receptorze neuronalnym – APP (amyloid precursor protein, białko prekursorowe amyloidu) – oraz sposobu jej rozpadu. Jeśli wszystko funkcjonuje prawidłowo, APP rozpada się na odżywiające nerwy substancje, a mózg działa normalnie.
Jeśli jednak narząd musi zmagać się z niedoborami lub toksynami i wykorzystać wspomniany ochronny mechanizm, zamiast odżywczych związków produkuje 4 niszczące nerwy substancje. Dr Bredesen odkrył również, że dzięki kontroli różnych czynników wpływających na APP możliwe było przechylenie równowagi mózgu, tak by zapobiec zniszczeniu nerwów i sprzyjać neurogenezie.
Dr Bredesen odkrył 36 kluczowych czynników wpływających na rozpad APP3. Opracował protokół Bredesena, zwany ReCODE, i złożył wniosek o jego przebadanie jak leku. Jednakże podanie zostało odrzucone, ponieważ – jak mu powiedziano – było zbyt złożone, jako że terapia jest mocno zindywidualizowana.
Pomimo tej negatywnej odpowiedzi dr Bredesen przystąpił do badań klinicznych swego protokołu. W 2014 r. opublikował wyniki próby z udziałem 100 pacjentów z amerykańskich i australijskich klinik, którzy go wdrożyli. U 9 na 10 chorych z wczesnym stadium choroby Alzheimera wykazano cofnięcie pogorszenia stanu umysłowego4. Wyniki te, których nigdy wcześniej nie osiągnięto, powtórzono w 2 dalszych recenzowanych badaniach5.
Protokół ReCODE jest obecnie z sukcesem stosowany przez ponad 1 000 pacjentów w 7 krajach. Chociaż poprawa następuje tylko u mniejszości osób z zaawansowanym alzheimerem, uzyskuje ją ok. 50% tych z umiarkowaną postacią choroby. W przypadku tej łagodnej poprawia się stan praktycznie wszystkich pacjentów. Zazwyczaj potrzeba 6 miesięcy, by patologiczne zmiany w mózgu się cofnęły, ale zaburzenie może powrócić w ciągu kilku tygodni od zaprzestania stosowania protokołu, konieczna jest więc wytrwałość.
Naturalne, indywidualne podejście - protokół ReCODE
Dlaczego więc leczy się pacjentów w dużej mierze nieskutecznymi lekami, skoro opublikowano recenzowane dowody dotyczące efektywnej terapii demencji (przynajmniej we wczesnych stadiach)? Główną przyczyną jest fakt, że polega ona na zastosowaniu naturalnych substancji, których nie można opatentować. Oznacza to niemożność zarobienia pieniędzy przez firmy farmaceutyczne, a więc brak funduszy na wsparcie badań.
Kolejny problem to złożoność terapii podyktowana potrzebą analizy wszystkich możliwych przyczyn problemu i ich indywidualnej poprawy. Jednak to ta duża zawiłość tłumaczy, dlaczego żaden z obecnie stosowanych leków nie jest skuteczny po dziś dzień. Uniwersalna farmakoterapia na pewno nie działa.
Protokół ReCODE
Opracowano go dla pacjentów z łagodnymi zaburzeniami poznawczymi lub we wczesnym stadium choroby Alzheimera. Jest wysoce zindywidualizowany w oparciu o różne czynniki, które mogą powodować objawy u danej osoby lub się do nich przyczyniać, jednak podstawę terapii stanowi 7 kluczowych strategii.
- Żywienie Kluczowa dla protokołu ReCODE jest dieta KetoFLEX 12/3 – w dużej mierze roślinna, zasobna w składniki odżywcze i nieprzetworzone pokarmy, skoncentrowana na lokalnych, organicznych i sezonowych warzywach nieskrobiowych w połączeniu z wystarczającą ilością białka i obfitymi porcjami zdrowych tłuszczów. Liczba 12 odnosi się do 12 godzin między ostatnim posiłkiem pod koniec jednego dnia a pierwszą przekąską lub posiłkiem następnego, zaś 3 – do 3 godzin, które powinno się odczekać między ostatnim posiłkiem a położeniem się do łóżka. Jeśli np. udajesz się na spoczynek o 22.00, nie jedz po 19.00 i poczekaj ze śniadaniem przynajmniej do 7.00 rano kolejnego dnia.
- Aktywność fizyczna Ćwiczenia aerobowe, trening siłowy oraz praktyki psychofizyczne, takie jak joga i tai-chi, to podstawowe elementy protokołu.
- Sen 7-8 godz. snu każdej nocy to optimum dla zdrowia mózgu. Niezbędne jest skuteczne leczenie zaburzeń snu, takich jak bezdech senny.
- Redukcja stresu Techniki, takie jak medytacja uważności, qigong i joga, oraz nawyki związane z kontrolą stresu, np. odłączenie od technologii, spisywanie rzeczy do zrobienia i poświęcanie czasu na dbanie o siebie, są zalecane każdego dnia.
- Stymulacja mózgu Codzienny trening mózgu z wykorzystaniem ćwiczeń, takich jak te opracowane przez BrainHQ (brainhq.com), to klucz do jego ciągłej mobilizacji i tworzenia nowych ścieżek nerwowych. Aktywność umysłową można również utrzymywać dzięki nabywaniu nowych umiejętności, posiadaniu silnego celu w życiu oraz bycie częścią grupy społecznej.
- Detoksykacja Rozpoznanie i unikanie toksycznych czynników, które mogą mieć negatywny wpływ na kondycję mózgu, to kolejny istotny element protokołu ReCODE. Należy uważać m.in. na metale ciężkie, takie jak rtęć i aluminium, chemikalia z plastiku, pestycydy i pleśń.
- Suplementacja Ten punkt jest uzależniony od indywidualnych potrzeb, jednak poniżej wymieniono niektóre z konkretnych zalecanych substancji odżywczych:
• witamina B1 na wzmocnienie pamięci: 50 mg na dobę,
• witamina B5 na wzmocnienie czujności: 100-200 mg na dobę,
• połączenie witamin B6/B12/folianu,
• witamina D: 2 500 j.m. na dobę do osiągnięcia optymalnego poziomu,
• witamina K2 w formie MK-7: 100 μg na dobę,
• cytokolina w celu wsparcia rozwoju i naprawy synaps: 250 mg 2 razy na dobę,
• ubichinol, czyli koenzym Q10, w celu wsparcia mitochondriów: 100 mg na dobę.
- Psychosom Med, 2005; 67(1): 24–30
- JAMA Netw Open, 2018; 1(7): e184080
- Dale Bredesen, The End of Alzheimer’s: The First Programme to Prevent and Reverse the Cognitive Decline of Dementia (Vermilion, 2017)
- Aging, 2014; 6(9): 707–17
- Aging, 2016: 8(6): 1250–58; J Alzheimers Dis Parkinsonism 2018; 8(5): 450