Każdy zna powiedzenie: „Święta, święta i po świętach”, jednak nie jest ono do końca prawdziwe, ponieważ po Wigilii zawsze zostaje z nami… zgaga i śmiertelne zmęczenie. Przesadzamy oczywiście nie tylko z ilością jedzenia oraz alkoholu, które spożywamy w ciągu zaledwie kilku świątecznych dni, ale i z ilością przygotowań, pracy oraz stresu, które ze świętami się wiążą. Pamiętacie Państwo pewnie z dzieciństwa – tak samo, jak ja – że przygotowania do rodzinnych spotkań w Boże Narodzenie zaczynało się grubo na tydzień przed – od sprzątania poczynając, a na gotowaniu kończąc.
Każda mama i babcia operują również od lat i pewnie jeszcze przez wiele lat będą operować znanym każdemu stwierdzeniem: „Zostaw, to na święta dla gości!”. Czasami też obrywało się szmatką za podbieranie z garnka lub wyjadanie z lodówki rzeczy „na potem”. Wszystkiemu towarzyszyło zamieszanie, nie zawsze przyjemne, oraz hałas i zdenerwowanie, że nie zdążymy. Następnie jako formę rozprężenia z wielką przyjemnością witało się tych kilka dni, podczas których nie robiliśmy absolutnie nic poza przejadaniem się i w wielu domach również „zapijaniem” nadmiaru wolnego czasu…
Powrót do normalności zawsze był i jest bardzo trudny po tak ogromnym odstępstwie od codziennej normy. Nagle okazuje się, że nie tak łatwo przerwać ciąg przejadania się, poradzić sobie ze zgagą, zmęczeniem i ciągłą chęcią podjadania słodkości. I choć święta to zaledwie Wigilia plus 2 dni świąteczne, to resztki dojada się zwykle jeszcze do Sylwestra, a potem… No właśnie, przecież go również trzeba jakoś uczcić. A wejście w Nowy Rok po „takich przeżyciach” może być naprawdę trudne nie tylko fizycznie dla naszego organizmu, ale i dla naszej psychiki. Jak tu bowiem oczekiwać z radością kolejnego roku, kiedy jesteśmy zmęczeni, przejedzeni, obciążeni dodatkowymi kilogramami i do tego na kacu…
Nie jestem naiwny, ani też nie chcę na nikogo narzucać zbyt dużych restrykcji – wiem, że większość z nas spędzi święta jak zawsze. Dziś jednak chciałbym się podzielić z Wami kilkoma sposobami, które pomogą przetrwać święta z dobrym samopoczuciem, oraz wyjaśnić, z jakiego powodu polecam tę, a nie inną metodę.
Upojne dni świąteczne
W wielu domach wprawdzie w Wigilię alkoholu się nie spożywa, ale w kolejne 2 dni już tak. W związku z tym w polskich domach alkohol leje się strumieniami… I tak jak jedna lampka wina nie zaszkodzi, tak niestety większa ich liczba i mocniejszy „woltaż” już tak. Alkohol każdego rodzaju bardzo szybko wchłaniany jest z żołądka do wątroby, a tam dzieli się m.in. na aldehyd octowy i octan. Sam octan jest niegroźny, aldehyd natomiast stanowi truciznę jakieś 3 razy bardziej toksyczną od samego alkoholu w pierwotnej postaci. Ból głowy, wymioty i brak chęci do jakichkolwiek działań, to oznaki, że w ciele jest za dużo toksyn, z którymi organizm próbuje sobie poradzić. Natomiast dolegliwości charakterystyczne dla kaca to nie tylko reakcja obronna organizmu, ale również objaw braku płynów i witamin w organizmie, zniszczonych i wydalonych przez spożywanie alkoholu.
W wątrobie znajduje się glutation, który ma neutralizować toksyny – jeśli natomiast wątroba jest osłabiona przez zły styl życia i odżywiania stosowany na co dzień, a nie od święta, ma bardzo go mało i nie jest w stanie zbalansować toksyczności alkoholu, gdy go przyjmiemy. Zatem jeżeli mamy problemy z naszym „magazynem” witamin i minerałów, kac, który nas dopadnie, będzie mocniejszy. Jeśli natomiast po wypiciu alkoholu jesteśmy niewyspani, zmęczeni i wymiotujemy, oznacza to, że alkohol niszczy jeden z aminokwasów budujący białka, czyli glutaminę. Organizm zaraz po spożyciu alkoholu silnie zaczyna ją odbudowywać, co sprawia, że nie jesteśmy w stanie zapaść w głęboki i odżywczy sen. Ciało zużywa wówczas duże zapasy energii i nie pozwala nam całkowicie odpocząć.
Gdy już pozwoliliśmy sobie na alkohol i chcemy jak najszybciej wrócić do dobrego samopoczucia, odpuśćmy sobie suplementy reklamowane jako lekarstwo na kaca i skupmy się na naszych zapasach witamin i minerałów. Uzupełnijmy przede wszystkim witaminę B1. Warto sięgnąć na przykład po płatki drożdżowe, w których jest jej najwięcej. Najlepszym rozwiązaniem, aby wrócić do siebie i podbudować organizm, będą również soki z warzyw kapustnych oraz selera naciowego, a także dodatek w postaci jabłek czy pomarańczy, który pomoże uzupełnić witaminę C – pamiętaj, że sam kwas askorbinowy zawarty w suplementach to niekompletna witamina C. Potrzebujesz jej w takim momencie bardzo dużo w formie pełnej, a zatem najlepiej pobrać ją ze świeżych owoców i warzyw.
Świąteczne grzeszki – jak wrócić do formy?
Nie ma się co oszukiwać – w święta najczęściej zapominamy o zdrowiu i skupiamy się na przyjemnościach, czerpanych z perfekcyjnie kultywowanych tradycji – 12 potraw, pełne talerze i dużo lenistwa. A jakie są tego skutki?
Gdy sięgamy po słodycze, węglowodany i generalnie produkty oraz potrawy o wysokim indeksie glikemicznym, doprowadzamy do szybkich i wysokich skoków insuliny w naszym organizmie. Insulina ma za zadanie bowiem poradzić sobie z całym tym cukrem, który właśnie zjedliśmy i obniżyć jego poziom we krwi. Wywindowane w ten sposób stężenie insuliny, następnie bardzo szybko spada, powodując osłabienie, często zawroty głowy, rozdrażnienie, a także senność i bardzo mocny głód ze względu na zbyt niski poziom glukozy we krwi. Bardzo łatwo w ten sposób zafundować sobie napady objadania się, uzależnienie od słodyczy, a w najlepszym przypadku wejście w błędne koło, które trudno przerwać: sięgamy po batonika, aby poczuć się lepiej, wzrasta poziom cukru i przez chwilę czujemy się wspaniale, cukier spada i zaliczamy „zjazd”, zatem sięgamy po kolejną czekoladkę, ciasto, cukierki…
Jak się z tego wydostać? Trzeba sobie zrobić przerwę! Najlepszym, bo najskuteczniejszym sposobem jest głodówka – czy to po kacu, czy po niezdrowym jedzeniu. Wystarczy pościć nawet 24 godz., aby organizm poradził sobie z toksynami i odpoczął. Warto wówczas pić świeżo wyciskany sok z selera, który uzupełni witaminy i minerały, a jednocześnie nie przerwie w żaden sposób głodówki – jest to zioło, a nie warzywo i organizm nie rozpoznaje go jako pożywienia, a więc nie hamuje mechanizmów autofagii. Warto również zastosować post przed świętami – żołądek się skurczy, a organizm przygotuje się na świąteczne szaleństwo, dzięki czemu my będziemy mieli mniejszą ochotę na świąteczne smakołyki. Trzeba jednak uważać – jeżeli wypościsz ciało, a potem zjesz podczas wigilii standardowo ZBYT dużo, dolegliwości mogą być znacznie większe niż kiedykolwiek wcześniej.
Wspomaganie żołądka i podaż witamin
Warto również wspierać się po takim świątecznym grzeszeniu octem jabłkowym, aby zakwasić odpowiednio żołądek i przywrócić poziom kwasów żołądkowych do normy, a jednocześnie wzmocnić jego naturalne zdolności do trawienia, przetwarzania i wchłaniania wartości odżywczych z jedzenia. Odważnym polecam również lewatywę (woda ze szczyptą soli lub łyżeczką octu, wykorzystać można również sok z selera naciowego). Należy także uzupełnić witaminy w naszych osobistych „magazynkach”, ponieważ nadmierne spożycie węglowodanów przetworzonych powoduje ich spory ubytek – zwłaszcza jesteśmy narażeni na utratę kompletu witamin z grupy B – i tutaj ponownie polecam płatki drożdżowe, które pomogą szybko uzupełnić braki.
Rodzinny spacer!
Mówi się, że aktywność fizyczna jest dobra na wszystko i rzeczywiście, niewiele w tym przesady. Zamiast więc kolejnej godziny przy stole lub przed telewizorem, wybierzmy się na spacer. W układzie limfatycznym często znajduje się tyle toksyn, że ciało nie radzi sobie z ich uwalnianiem i wydalaniem. Warto więc po prostu się poruszać, aby usprawnić przepływ limfy oraz zmotywować nasz układ limfatyczny do neutralizowania toksyn. Oczywiście najlepiej byłoby poćwiczyć, ale nie łudzę się, że po świątecznym obżarstwie ktoś będzie miał na to wystarczającą ilość siły. Może więc przynajmniej zmotywujemy się do rodzinnego spacerku?
Zasada 60/40 – porada dla zdeterminowanych
Aby czuć się lepiej podczas świąt, najlepiej zadbać o to, by większość potraw (60%), stanowiły warzywa i owoce NA SUROWO. Musimy też postarać się jeść je przed pozostałymi potrawami. Oznacza to, że najpierw należy zjeść lub „wypić” rośliny (w formie świeżo wyciskanych soków). Kiedy odżywimy swój organizm, a potem nawet zjemy coś dla niego niekorzystnego, odczujemy to znaczniej mniej. Oczywiście pomoże to również w czymś innym… Sprawi mianowicie, że być może uda nam się zjeść mniej tego, co niezdrowe, gdy wcześniej uda nam się najeść tym, co najlepsze…
Jak warto spędzić święta?
Prócz ograniczeń stricte kulinarnych, warto spróbować odejść od (jak wskazują badania) ulubionych tematów Polaków przy stole, takich jak polityka, problemy zdrowotne i religia, które stanowią katalizatory wszelkich wigilijnych kłótni. Lepiej skupić się na stworzeniu prawdziwie świątecznej atmosfery, pełnej miłości, wybaczania i odpuszczania. Wbrew pozorom takie podejście może mieć kluczowe znaczenie nie tylko dla naszych dusz i umysłów, ale także dla zdrowia fizycznego! Zamiast rozpisywać się o wybaczaniu i odpuszczaniu, zostawiam Wam pewną znaną powszechnie opowiastkę, jako przyczynek do świątecznych rozmyślań i medytacji.
Istotne pytanie
2 pielgrzymujących mnichów dotarło do brzegu rzeki. Ujrzało tam młodą, pięknie ubraną kobietę, która najwyraźniej nie wiedziała, co począć. Chciała bowiem przejść na drugą stronę, lecz woda w rzece była wysoka, a ona obawiała się zniszczyć swój strój. Jeden z mnichów bez większych ceregieli wziął ją na plecy i przeniósł przez rzekę na drugi brzeg.
Mnisi ruszyli w dalszą drogę. Drugi z mnichów po długich przemyśleniach zaczął narzekać:
– Przecież nie należy dotykać kobiety, to niezgodne z naszymi zasadami. Jak mogłeś postąpić wbrew regule?
Mnich, który przeniósł młodą kobietę przez potok, milczał przez chwilę.
– Ja pozostawiłem ją nad rzeką jakąś godzinę temu – odezwał się w końcu – czemu Ty wciąż ją ze sobą niesiesz?
Przepisy świąteczne w wersji na surowo
Łatwo mówić o konieczności podejmowania zmian w stylu życia w celu odzyskania zdrowia, ale gdy przychodzi pokusa, zwykle ulegamy jej dosyć szybko. Specjalnie dla Was zatem zbiór standardowych przepisów świątecznych w wersji NAJZDROWSZEJ Z MOŻLIWYCH! Smacznego!
Sok wielowarzywny
SKŁADNIKI NA 1 L SOKU
- 2 średnie buraki
- 3 średnie marchewki
- 2 małe lub pół długiego ogórka
- 3 łodygi selera naciowego
- 0,5 cm imbiru ze skórką – opcjonalnie
- 2 jabłka w całości z pestkami
- 1-centymetrowy plaster kapusty czerwonej
- 4 gałązki natki pietruszki
- 0,5-1 ząbek czosnku
- kawałek ananasa na początek lub kiedy podajemy dzieciom
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
- Warzywa umyj, oczyść szczoteczką i razem ze skórką pokrój na mniejsze kawałki do wyciśnięcia soku.
Barszcz z kiszonych buraków
SKŁADNIKI NA 2 PORCJE
- 1 szklanka kiszonych buraczków
- 2 szklanki soku z kiszonych buraczków
- 1 średni pomidor
- 1 ząbek czosnku z kiszonych buraczków
- 3 łyżki majonezu z nerkowców
- 1 awokado
- natka pietruszki
- szczypta czarnej soli himalajskiej
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
- Kiszone buraczki, czosnek, pomidor i majonez zalej sokiem z kiszonych buraczków. Wszystko razem zmiksuj i odstaw na 10-15 min do połączenia się smaków.
- Na talerzu połóż drobno pokrojone dojrzałe awokado, posypane czarną solą himalajską, zalej zupą i posyp natką pietruszki.
Majonez z nerkowców
SKŁADNIKI
- ¾ szklanki nerkowców
- 4 łyżki niepasteryzowanego octu jabłkowego
- 3 łyżki sosu sojowego naturalnie fermentowanego (Kikkoman)
- 6 łyżek oleju tłoczonego na zimno
- 1 łyżkę syropu z agawy
- 1 duży ząbek czosnku
- ½ łyżeczki kurkumy
- sól, pieprz
- 1 łyżeczkę musztardy (opcjonalnie)
- ok. ¾ szklanki wody
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
- Nerkowce zalej wodą i zostaw na minimum 4 godz. Po tym czasie odlej wodę, przepłucz orzechy i dodaj do nich pozostałe składniki. Wszystko razem zmiksuj, stopniowo dodając wody aż do uzyskania konsystencji majonezu. Przechowuj w lodówce, w zamkniętym szczelnie słoiku do 10 dni.
Sałatka jarzynowa
SKŁADNIKI
- I etap
- 2 marchewki pokrojone w kostkę
- 1 pietruszka (korzeń) pokrojona w kostkę
- 2 łyżki roztopionego oleju kokosowego tłoczonego na zimno
- 1 łyżka syropu z agawy
- 2 łyżki sosu sojowego naturalnie fermentowanego (Kikkoman)
II etap - 0,5 szklanki rozmrożonego lub świeżego groszku
- 0,5 szklanki rozmrożonej lub świeżej kukurydzy
- 2 średnie ogórki kiszone pokrojone w kostkę
- 10 cm pora drobno pokrojonego
- 1 jabłko pokrojone w kostkę
- 1 duże, miękkie awokado pokrojone w kostkę i posypane czarną solą himalajską
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
- Wymieszaj wszystkie składniki z I etapu razem i odstaw na 15 min. Następnie rozłóż na tackę do suszenia i susz przez ok. 2 godz.
- Do miski wrzuć groszek, kukurydzę, ogórki, jabłko, awokado i pora. Dodaj do nich podsuszone uprzednio warzywa. Wszystko dokładnie wymieszaj z ¾ szklanki majonezu z nerkowców.
- Zostawi na minimum 30 min do połączenia smaków. Trzymaj w lodówce do 4 dni.
Szarlotka z jabłkami
SKŁADNIKI NA SPÓD CIASTA
- 1/2 szklanki orzechów włoskich
- 1 szklanki rodzynek
- 1/2 szklanki daktyli suszonych bez pestek
- sok wyciśnięty z 2 cytryn
- 1 łyżeczka cynamonu
- 2 łyżki oleju kokosowego
- ½ łyżeczki wanilii sproszkowanej
SKŁADNIKI NA „MASĘ”
- 5 jabłek
- ½ szklanki wypestkowanych suszonych daktyli
- 1 łyżeczka cynamonu
- 2 szczypty gałki muszkatołowej
- 2 łyżki nasion chia
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
Ciasto
- Namocz wcześniej orzechy włoskie. Muszą być one w wodzie przez minimum 5 godz. Po tym czasie odlej wodę i przepłucz orzechy. Dorzuć pozostałe składniki przewidziane do ciasta. Wszystko razem wrzuć do robota kuchennego i zmiksuj. Następnie uzyskaną masę wyłóż do foremki i ugnieć palcami, formując spód do ciasta.
Masa - Obierz i usuń gniazda nasienne z 5 jabłek. 2 z nich pokrój drobno i zblenduj razem z ½ szklanki wypestkowanych suszonych daktyli, cynamonem i gałką muszkatołową. Do powstałej masy dodaj 2 łyżki nasion chia. Teraz pokrój w kostkę pozostałe 3 jabłka i je także dorzuć do reszt składników. Całość dobrze wymieszaj, a następnie wyłóż na przygotowany wcześniej spód, posyp wiórkami kokosowymi i wstaw do lodówki na co najmniej 30 minut.