Słodka śmierć przez syrop glukozowo-fruktozowy (HFCS)

Cukier to samo zło - straszą specjaliści, tymczasem z najnowszych badań wynika, że to jednak syrop glukozowo- fruktozowy (w skrócie: HFCS) jest o wiele groźniejszy i zdecydowanie bardziej zwiększa szanse na przedwczesną śmierć, twierdzi Bryan Hubbard.

Artykuł na: 23-28 minut
Zdrowe zakupy

Przez wiele lat wmawiano nam, że przede wszystkim powinniśmy się wystrzegać soli. Dziś już wiemy, że to nieprawda.

Zamiast tego lepiej unikać cukru, choć i ta informacja wymaga doprecyzowania. Dlaczego? Najnowsze badania sugerują, że wśród wielu rodzajów cukrów można znaleźć mniejszych i większych złoczyńców.

Zdecydowanie najdalej powinniśmy się trzymać od HFCS - zwanego inaczej wysoko-fruktozowym syropem kukurydzianym, a w Wielkiej Brytanii występującego pod nazwą "glukozowego syropu kukurydzianego".

Ten oczyszczony i zagęszczony wodny roztwór cukrów prostych (glukozy i fruktozy) to słodzik znajdujący się obecnie w prawie każdego rodzaju żywności przetworzonej, gotowej i w napojach gazowanych.

Jak wynika z najnowszych badań, HFCS jest bardziej śmiercionośny niż sacharoza, czyli zwykły cukier stołowy.

Wiodący specjalista w tej kwestii - Wayne Potts - z Uniwersytetu Utah twierdzi, iż badania te w sposób najwiarygodniejszy potwierdzają, iż istnieje różnica pomiędzy syropem glukozowo-fruktozowym a cukrem stołowym.

Cukier niejedno ma imię

Cukier – niezależnie od tego, czy jest to sacharoza, glukoza, czy fruktoza – jest węglowodanem występującym w postaci naturalnej w produktach nieprzetworzonych i częstokroć dodawanym do produktów przetworzonych.

Cukry proste (lub węglowodany proste) składają się albo z jednej, albo z dwóch cząsteczek (monosacharydy lub disacharydy). Glukoza i fruktoza to monosacharydy, a sacharoza to disacharyd zawierający obydwa z tych cukrów.

Glukoza: Gdy zjadamy produkty zawierające węglowodany (np. produkty zbożowe), enzymy trawienne rozkładają je na cukry proste w tym glukozę. Jest ona zastrzykiem energii dla komórek. Krąży we krwi, dopóki wytwarzana w trzustce insulina umożliwi jej wniknięcie do wnętrza komórki. Jej nadmiar zostaje zmagazynowany w wątrobie lub mięśniach. Jeśli jednak jest jej zbyt wiele we krwi, może doprowadzić do rozwoju cukrzycy typu 2.

Fruktoza: występująca w wielu owocach i warzywach jest często dodawana do napojów gazowanych i do napojów o smaku owocowym. Fruktoza jest metabolizowana tylko przez wątrobę i jest bardziej lipogeniczna czyli tucząca niż glukoza. Oznacza to, że zbyt duże ilości fruktozy mogą prowadzić do zbyt wysokiej ilości tłuszczu w ciele.

Sacharoza: powszechnie znana jako "cukier stołowy", otrzymywana jest z trzciny cukrowej lub buraka cukrowego. Inne warzywa i owoce również zawierają sacharozę, która, po jej spożyciu, rozkłada się na dwie części, z których się składa: fruktozę i glukozę.

Zamienniki cukru: zarówno sztuczne słodziki jak i zamienniki cukru wykazują to samo działanie: zmniejszają spożycie sacharozy – składnika, który dodajemy do napojów gorących. Produkty te występują pod czteroma postaciami: jako sztuczne słodziki (np. aspartam sprzedawany pod nazwą handlową NutraSweet), alkohole cukrowe (laktitol, sorbitol, ksylitol), słodziki nowej generacji: (stewia, trehaloza) oraz słodziki naturalne (nektar z agawy, cukier daktylowy, miód, syrop klonowy).

Im większe spożycie HFCS, tym większe prawdopodobieństwo przedwczesnej śmierci.

 

Cukier a syrop glukozowo-fruktozowy - jakie są różnice?

Wnioski sprowadzają się do jednego: im więcej HFCS spożywasz, tym większe ryzyko, że zapłacisz za to przedwczesną śmiercią, a wszystko to za sprawą cząsteczek znajdujących się w tym cukrze.

Z pozoru wydaje się, że nie ma większej różnicy pomiędzy ilością fruktozy i glukozy zawartą w HFCS, a tą znajdującą się w cukrze stołowym. Lecz syrop glukozowo-fruktozowy zawiera odrębne cząsteczki zwane monosacharydami, które połączone są w cukrze stołowym (w disacharydy) - i, jak się okazuje, ta jedna mała różnica ma ogromny wpływ na nasze zdrowie.

Ponieważ cząsteczki fruktozy zawarte w HFCS funkcjonują oddzielnie, są one szybko wychwytywane i wykorzystywane przez organizm, podczas gdy cząsteczki fruktozy zawarte w sacharozie - czyli w naturalnym cukrze ekstrahowanym z trzciny cukrowej lub z buraków cukrowych – muszą pokonać dodatkowy etap metabolizmu człowieka zanim ciało będzie mogło z nich skorzystać i je przyswoić.

Potts wraz ze swoim zespołem badaczy podzielili myszy na dwie grupy i karmili je zgodnie z zasadami zdrowej diety, lecz dodali mieszankę fruktozowych i glukozowych monosacharydów (przypominających te znajdujące się w HFCS) do jednej diety, a do drugiej - dodali sacharozę. Niemal dwa razy więcej myszy w grupie monosacharydów (zdychało), przy czym ich potomstwo było również o 26% mniej liczne, co pozwoliło na wysnucie wniosku, że obecność cukru w diecie zaburza działanie układu rozrodczego.

Ten sam zespół badaczy doszedł do podobnego wniosku w wyniku innego badania nad myszami przeprowadzonego w 2013 r. Otóż w badaniu tym, myszy płci żeńskiej, którym podawano monosacharydy HFCS, zdychały dwa razy szybciej, a myszy płci męskiej nie tylko były mniej płodne, ale też mniej troszczyły się o własne terytorium.

Chociaż zwolennicy mówią o nim: "naturalny", a nawet "ekologiczny", HFCS zupełnie taki nie jest.

Jak produkowany jest syrop glukozowo-fruktozowy?

Podczas gdy inne słodziki wytwarzane są na bazie cukru z trzciny cukrowej i buraka cukrowego, HFCS jest pochodną krochmalu kukurydzianego i powstaje tylko i wyłącznie jako efekt końcowy szeregu etapów procesu przetwarzania żywności.

W 1957 r. naukowcy odkryli enzym, który przetwarza glukozę znajdującą się w syropie kukurydzianym we fruktozę (naturalny cukier znajdujący się w owocach i w roślinach).

W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku proces udoskonalono. W jego efekcie powstaje syrop, który w 90% stanowi fruktoza.

Ten z kolei jest mieszany z nieprzetworzonym, zawierającym samą glukozę syropem, w wyniku czego powstaje mikstura, której 42% lub 55% stanowi fruktoza.

Tak utorowano drogę do masowej produkcji HFCS.

HFCS jest produkowany przez około 50 zakładów przetwórstwa żywności na świecie: osiem nich znajduje się w Stanach Zjednoczonych, a trzy – w Wielkiej Brytanii, jeden w Polsce.

Niektóre z tych zakładów – znanych pod bardziej precyzyjną nazwą zakładów produkujących "chlor przemysłowy" lub zakład produkcji "chloro-alkalicznej", nadal używają sody kaustycznej (wodorotlenku sodu) do produkcji HFCS, chociaż jest to przestarzały sposób produkcji HFCS i niektóre z zakładów zastąpiły go bezpieczniejszą technologią. Inne składniki żywności takie jak np. kwasek cytrynowy również są produkowane w tych zakładach.

Soda kaustyczna (soda żrąca) określana jest jako "mercury-grade", lub "rayon-grade", co oznacza, że produkcja w tych zakładach wymaga obecności rtęci na pewnych etapach procesu produkcyjnego. Zdumiewające jest to, że zakłady te regularnie donoszą o tym, iż część rtęci w tajemniczy sposób im znika. Dla przykładu – w ciągu jednego roku każdy z czterech zakładów w Stanach Zjednoczonych, które w procesie produkcji nadal wykorzystują sodę kaustyczną, doniósł o niewytłumaczalnej utracie około siedmiu ton rtęci.

Trzy zakłady produkcyjne znajdujące się w Wielkiej Brytanii doniosły o podobnym przypadku na ich terenie, chociaż zdaniem grupy lobbingowej "Oceana" zajmującej się ochroną środowiska naturalnego, utrata takich ilości rtęci nie jest wcale tak tajemnicza, jak by się mogło to wydawać, gdyż jest po prostu wtłaczana do powietrza lub do ogólnych zasobów wodnych.

Zgodnie z raportem opublikowanym przez wspomnianą grupę lobbingową a zatytułowanym: „Trucicielskie Zakłady” owe trzy firmy odpowiedzialne są za jedną trzecią wszystkich emisji rtęci do powietrza oraz niemalże za połowę wszystkich emisji rtęci do wody na terenie Wielkiej Brytanii.

Mimo to, uwalnianie rtęci do środowiska naturalnego stanowi zaledwie ułamek całkowitej "utraty" rtęci.

Wszystkie dziewięć zakładów produkcyjnych na świecie wykorzystujące do swojej produkcji rtęć doniosły o tym, że osiem ton tego metalu ciężkiego zostało wyemitowanych do powietrza i do zasobów wodnych.

 

Syrop glukozowo-fruktozowy - winny epidemii cukrzycy?

Potts podkreśla, że epidemia cukrzycy i otyłości rozpoczęła się w połowie lat 70-tych, co prawie idealnie pokrywa się z okresem, kiedy wysoko-fruktozowy syrop kukurydziany zaczął zastępować sacharozę jako główna dodawana postać cukru na Zachodzie, a szczególnie w Stanach Zjednoczonych. Istnieją wręcz dowody na poparcie powyższych podejrzeń.

Badacze z Uniwersytetu w Princetown odkryli, że po spożyciu HFCS odkładamy o wiele więcej tłuszczu niż po spożyciu jakiegokolwiek innego rodzaju cukru.

- Niektórzy twierdzą, że HFCS nie różni się od innych rodzajów słodzików, jeśli chodzi o ich wpływ na przybieranie na wadze i otyłość, lecz wyniki naszych badań jasno wykazują, iż przeczy to prawdzie – twierdzi główny badacz Bart Hoebel.

W eksperymencie przeprowadzonym na szczurach laboratoryjnych, Hoebel i jego zespół odkryli, że gryzonie, które karmiono HFCS przybrały na wadze o 48% więcej niż te, które karmiono dietą pozbawioną HFCS. Lecz szczury nie tylko obrosły tłuszczem, ale wykazywały też wszystkie objawy otyłości, m.in. gromadząc najwięcej tkanki tłuszczowej w rejonie jamy brzusznej i zwiększając również poziom tłuszczów we krwi (trójglicerydów).

HFCS zakłóca metabolizm

Kolejny fragment układanki otyłości dostarczyły nam inne badania z wykorzystaniem szczurów. Otóż powstawanie otyłości związane jest ze zdolnościami organizmu do produkcji insuliny, hormonu, który dostarczone mu węglowodany przetwarza w cukier (glukozę) i magazynuje go w tkankach. Otóż wspomniane wyżej badanie ujawniło, że HFCS zakłóca ów proces metaboliczny.

Upośledzony proces produkcji insuliny jest jednym z etapów wiodących do cukrzycy typu 2, zwanej chorobą „stylu życia” spowodowaną niezdrową dietą. Badacze z Uniwersytetu Kalifornia w Los Angeles (UCLA) zupełnie przypadkiem odkryli ten fakt, gdy zauważyli dodatkową cechę zachowania szczurów: te spośród nich, które karmiono HFCS miały również słabszą pamięć i upośledzone zdolności przyswajania nowej wiedzy.

Naukowcy z UCLA uważają, iż zjawisko to może być związane z blokowaniem insuliny, lecz inni mają zupełnie inne poglądy na ten temat.

Jeden z raportów sporządzonych przez Inspektora Sanitarnego (EHO) reprezentującego amerykańską Agencję Żywności i Leków (US Food and Drug Administration) już w 2004 r. natknął się na jeszcze inny problem powodowany przez HFCS. Otóż istnieje prawdopodobieństwo, że HFCS może być skażony rtęcią, która z kolei zakłóca nasze procesy neurologiczne.

Sosy barbecue mają najwięcej rtęci

Raport opublikowany przez Inspektora Sanitarnego (EHO) zainspirował z kolei badaczkę Renee Dufault do przeprowadzenia dalszych badań w tym zakresie, które doprowadziły do wykrycia rtęci w dziewięciu z dwudziestu próbek HFCS pobranych z różnych zakładów produkcyjnych w Stanach Zjednoczonych. Przyjęto, iż rtęć dostała się do HFCS w trakcie produkcji.

Okazuje się, że zakłady produkujące HFCS wykorzystują w procesie produkcji sodę kaustyczną posługując się skalą rtęci i duże jej ilości przedostają się do powietrza, wody - i do samego produktu (patrz: akapit: „Jak wytwarza się HFCS”).

Dufault odkryła różne poziomy rtęci w przedziale: 0,005 do 0,570 mcg/g w HFCS, a ponieważ średnie dzienne spożycie słodzika w Stanach Zjednoczonych waha się w granicach 50 g, istnieje duże prawdopodobieństwo, iż konsumenci - zupełnie o tym nie wiedząc - połykają do 28,5 mcg rtęci każdego dnia.

Jako, że standardowa butelka Coca-Coli o pojemności 0,59 litra zawiera w przybliżeniu 17 łyżeczek HFCS, nietrudno powiązać fakty i zrozumieć dlaczego przekąski z przetworzonej żywności oraz napoje gazowane z łatwością mogą stanowić o wiele większe źródło rtęci niż ryby.

Dr David Wallinga i inni badacze z Międzynarodowego Instytutu Polityki Rolnictwa i Handlu (IATP) - niezależnej grupy lobbingowej z siedzibą w Minneapolis, w stanie Minnesota, zaniepokojeni odkryciami Renée Dufault i jej współpracowników, udali się na zakupy pełnego asortymentu powszechnie spożywanych napojów gazowanych i przekąsek słodzonych HFCS - i przeanalizowali je pod kątem zawartości rtęci.

Jak się okazało, z 55 produktów, które badacze zakupili w miejscowym supermarkecie, jedna trzecia zawierała rtęć i w grupie tej były również artykuły produkcji takich firm jak: Quaker, Kraft i Nutri-Grain (Kellogg’a). Wszystkie z nich reprezentowały znane i międzynarodowe marki. Rozpiętość w poziomie rtęci była ogromna - najwyższy z tych poziomów dwukrotnie przewyższał najniższy. Największe ilości rtęci odnotowano w sosach do barbecue, zaś większość napojów typu cola i innych napojów gazowanych nie zawierała żadnych śladów rtęci.

HFCS tańszy niż słodzik

Brytyjski Instytut Badań nad Żywnością (Institute of Food Research) opisał HFCS jako „genialny wynalazek technologiczny” jako, że pod wieloma względami jego korzyści przewyższają te, którymi wyróżniają się tradycyjne słodziki.

HFCS nie tylko wydłuża okres trwałości produktów, ale też łatwiej miesza się z płynami i lepiej niż cukier zachowuje swoją słodycz.

Z tego zresztą względu szybko wprowadzili go do swoich produktów producenci Cola-Coli, Pepsi, i innych napojów gazowanych.

HFCS zapobiega też tzw. "przemrożeniu", gdyż powstrzymuje krystalizację lodu i z tego też względu używa się go w produktach mrożonych takich jak np. lody.

Ponadto, nadaje on brązowy odcień produktom pieczonym, dzięki czemu znalazł zastosowanie w ciastkach, ciastach, bułeczkach, herbatnikach oraz w płatkach śniadaniowych.

A co najważniejsze, produkcja HFCS jest w wiele tańsza niż produkcja innych słodzików.

Obecnie, HFCS można znaleźć dosłownie w każdym produkcie i w każdym napoju produkcji przetworzonej, a co ciekawe, jak twierdzą jego zwolennicy, jest naturalny i bezpieczny, który to pogląd zresztą podtrzymuje amerykański organ nadzorujący żywość czyli Agencja Żywności i Leków (FDA).

Wygląda na to, że większość naukowców i komentatorów z tą opinią się zgadza.

Ile cukru w cukrze?

Przekonaj się, ile cukru znajduje się w zwykłych napojach gazowanych i zobacz ciekawą obserwację producentów filtrów do wody.

BRITA - SUGAR BUILDINGS from Matthias Zentner on Vimeo.

Czytaj etykiety

Konsumentów zawsze zachęca się do tego, aby „czytali etykietę”, jeśli niepokoi ich zawartość żywności, którą chcą zakupić. Lecz wykrycie w produkcie zawartości HFCS nie zawsze jest takie proste.

W Wielkiej Brytanii, słodzik ten częściej występuje pod nazwą "syrop glukozowo-kukurydziany". W Stanach Zjednoczonych, gdzie nazwa HFCS lub „wysoko-fruktozowy syrop kukurydziany” jest w szerszym użyciu, producenci żywności znaleźli sposób, aby fakt ten ukryć.

Kłamstwa koncernów

Niektórzy z nich zaczynają twierdzić, że ich produkt jest „wolny od HFCS” – nawet wówczas, gdy jest to niezgodne z prawdą. A wszystko to zależy od sposobu interpretacji danych liczbowych.

HFCS to nie fruktoza, choć tak nam wmawiają producenci

Standardowo HFCS to w 42%, albo w 55% fruktoza, lecz, w procesie produkcyjnym poprzedzającym ten stan, HFCS w 90% jest fruktozą. A zatem, jeśli producenci żywności wykorzystują HFCS w 90% stanowiący fruktozę, to twierdzą, że wcale nie jest to HFCS

Bibliografia

  1. J Nutr, 2015; doi: 10.3945/ jn.114.202531
  2. archive.unews.utah.edu
  3. Pharmacol Biochem Behav, 2010; 97: 101–6
  4. J Physiol, 2012; 590 [Pt 10]: 2485–99
  5. Environ Health, 2009; 8: 2; doi: 10. 1186/1476- 069X-8-2
  6. Wallinga D et al. Not So Sweet: Missing Mercury and High Fructose Corn Syrup. Minneapolis, MN: IATP, 2009
Autor publikacji:
Wczytaj więcej
Nasze magazyny