Zespół zmęczonych nadnerczy
Zmęczenie nadnerczy lub wyczerpanie nadnerczy – tego terminu nie znajdziemy w katalogu chorób, posługują się nim jedynie lekarze naturopaci. Pod tą nazwą kryje się nie jeden objaw, ale cały zespół symptomów, które, mówiąc najkrócej, pojawiają się wskutek długotrwałego stresu.
Lekarze holistyczni przekonują, że zmęczenie nadnerczy dotyka coraz więcej osób i zasadniczo jest problemem nie do uniknięcia we współczesnym świecie. Co gorsza, objawy mu towarzyszące są w dużej mierze bardzo subiektywne, a ich uciążliwość zależy od osobistej wrażliwości każdej osoby, zatem trudno ustalić ścisłe kryteria dla tej przypadłości – i to m.in. sprawia, że wyczerpanie nadnerczy wymyka się sztywnym kryteriom, jakimi posługuje się medycyna zachodu, opisująca przyczyny, objawy i przebieg chorób.
Mnogość problemów zdrowotnych, które są wynikiem stresu, utrudnia także postawienie diagnozy, ponieważ wiele z objawów można przypisać innym chorobom. Dlatego zazwyczaj mija wiele miesięcy, zanim chory otrzyma diagnozę. W tym czasie chodzi od lekarza do lekarza, wykonuje kolejne badania i okazuje się, że nikt nadal nie wie, dlaczego jego samopoczucie ulega pogorszeniu.
U niektórych osób badania wykrywają pewne problemy metaboliczne, takie jak np. insulinooporność czy zaburzenia hormonalne, jednak często zaordynowana terapia nie daje spodziewanych rezultatów – bo pierwotna przyczyna, czyli przewlekły i nieprzemijający stres, nie została usunięta.
Jak zatem ugryźć temat zmęczenia nadnerczy? Czy taka choroba istnieje, czy nie? Jeśli tak, to jak ją leczyć? A jeśli nie, to dlaczego tak wiele osób zgłasza objawy, niepasujące do innej znanej i opisanej jednostki chorobowej? Aby odpowiedzieć sobie na te pytania, zacznijmy od początku, czyli od tego czym są i jaka jest rola nadnerczy?
Nadnercza - małe gruczoły do zadań specjalnych
Kora nadnerczy wytwarza trzy główne grupy hormonów: glikokortykoidy, mineralokortykoidy i androgeny nadnerczowe. Najważniejszym z glikokortykoidów jest kortyzol, nazywany także hormonem stresu, ponieważ to w głównej mierze on zawiaduje reakcją stresową. Ponadto kortyzol reguluje metabolizmu węglowodanów, białek i tłuszczów, działa przeciwzapalne i immunosupresyjne – tłumi nadmierną odpowiedź układu odpornościowego.
Hormon ten wywiera także wpływ na rytm dobowy – pobudza nasz organizm do wstania o poranku i stymuluje do działania. Jego niedobór powoduje zmęczenie, hipoglikemię i osłabienie, a nadmiar prowadzi m.in. do otyłości, nadciśnienia i osłabienia mięśni. Przedstawicielem mineralokortykoidów jest aldosteron, hormon regulujący równowagę wodno-elektrolitową poprzez wpływ na poziom sodu i potasu w organizmie.
W ten sposób aldosteron kontroluje m.in. ciśnienie krwi, a jego niedobory mogą powodować obniżenie ciśnienia krwi, odwodnienie i zaburzenia rytmu serca. Co się zaś tyczy androgenów (czyli tzw. maskulinizujących hormonów, wydzielanych przez organizmy zarówno mężczyzn, jak i kobiet), to nadnercza odpowiadają za wydzielanie dehydroepiandrosteronu (DHEA) i androstendionu.
To właśnie z nich, w toku dalszych przemian, powstają testosteron i estrogeny. W ten sposób androgeny wpływają na rozwój wtórnych cech płciowych (tembr głosu, owłosienie i budowa ciała), działają anabolicznie (czyli powodują przyrost masy mięśniowej) i regulują metabolizm.
Nadmiar androgenów u kobiet odpowiada za zbytnie owłosienie ciała, trądzik, łysienie typu męskiego i zaburzenia płodności (m.in. rozwój zespołu policystycznych jajników, PCOS). Niedobór u panów skutkuje natomiast m.in. zaburzeniami płodności, osłabieniem libido, impotencją i spadkiem masy mięśniowej, a także zwiększa ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2 i chorób układu krążenia.
Rdzeń nadnerczy wytwarza katecholaminy, głównie adrenalinę (epinefrynę) i noradrenalinę (norepinefrynę). Rolą tych hormonów jest m.in. zawiadowanie, wraz z kortyzolem, odpowiedzią na stresor, nazywaną reakcją „walcz lub uciekaj”, w przebiegu której dochodzi do wielu adaptacji metabolicznych – m.in. wzrasta ciśnienie krwi i uwolnione zostają zapasy energii.
Ponadto katecholaminy regulują rozkład tłuszczów i glikogenu (w tej formie magazynowana jest glukoza) oraz działają jako neuroprzekaźniki w autonomicznym układzie nerwowym. Zaburzenia wydzielania tych hormonów powodują m.in. wahania ciśnienia krwi, kołatanie serca i wprowadzają nas w stan paniki i lęku2.
Skomplikowana regulacja
Nadnercza nie wytwarzają jednak hormonów ot tak sobie, ale ich działanie jest precyzyjnie kontrolowane przez oś podwzgórze-przysadka-nadnercza, w której wydzielanie poszczególnych hormonów odbywa się na zasadzie ujemnego sprzężenia zwrotnego. Jak to działa w praktyce?
Załóżmy, że organizm zużył zasoby kortyzolu. Obniżenie poziomu tego hormonu we krwi jest sygnałem dla podwzgórza, gruczołu, znajdującego się w naszym mózgowiu, że oto potrzeba uruchomić kaskadę zdarzeń, zmierzających do wydzielenia kortyzolu. Podwzgórze zaczyna zatem wydzielać kortykoliberynę (CRH), hormon, który oddziałuje na przysadkę – CRH działa tu jak rozkaz, wydany przez generała podwzgórze, który zostaje przekazany do podległego mu oficera, czyli przysadki mózgowej.
Oficer przysadka reaguje na rozkaz wysłaniem podwładnego z rozkazem do koszar (nadnerczy), że organizm potrzebuje kortyzolu (szeregowych) – tym rozkazem jest hormon adrenokortykotropowy (ACTH).
Po dotarciu do nadnerczy, ACTH pobudza wydzielanie potrzebnego hormonu. Obieg wszystkich rozkazów trwa do tej pory, aż do krwi nie przedostanie się odpowiednia ilość kortyzolu – wzrost liczebności armii szeregowych (kortyzolu), zaczyna hamować częstotliwość wysyłania rozkazów od generała podwzgórze, a to z kolei hamuje wydzielanie kortyzolu w nadnerczach – armia nie może być bowiem ani za słaba, ani zbyt liczna.
Warto także wiedzieć, że oś podwzgórze-przysadka-nadnercza nie działa samodzielnie, ale jest jednym z elementów skomplikowanej maszynerii układu endokrynnego, w którym wszystkie osie wydzielania hormonów współpracują ze sobą, wpływają na siebie i są od siebie zależne. Zatem to, co dzieje się na linii regulacji pracy nadnerczy, wywiera wpływ także na pozostałe gruczoły dokrewne, wydzielające hormony i na osie, które ich pracę regulują. Podwzgórze i przysadka kontrolują bowiem także funkcje tarczycy, jajników i jąder, a poziomy wszystkich hormonów wpływają na siebie nawzajem3.
Czym jest zmęczenie nadnerczy?
Specjaliści, definiujący zmęczenie nadnerczy, opisują ten stan jako zaburzenie, w który na skutek przewlekłego stresu, wymagającego wysokiej aktywności nadnerczy, dochodzi do przeciążenia tych gruczołów i stają się one niezdolne do prawidłowego funkcjonowania oraz wydzielania hormonów. Przy czym mówimy tu zarówno o długotrwałym stresie fizycznym, jak i psychicznym.
Jeżeli bowiem przez dłuższy czas nadnercza muszą działać na wysokich obrotach, może dojść do zaburzeń wydzielania hormonów – gruczoły te potrzebują nie tylko czasu na wytworzenie i uwolnienie hormonów, ale także stałego dopływu substratów i koenzymów do ich wytworzenia.
Ponadto, aby mogły funkcjonować, muszą być odpowiednio pobudzane przez wyższe gruczoły, czyli przysadkę i podwzgórze. A te, jeśli poziom hormonów jest stale wysoki, także mogą nieprawidłowo reagować. Zatem te wszystkie niekorzystne zmiany mogą doprowadzić do sytuacji, w której organizmowi zacznie brakować hormonów nadnerczy lub ich proporcje ulegną zaburzeniu, a stąd już krótka droga do poważnych problemów z utrzymaniem homeostazy, czyli równowagi w organizmie.
Diagnostyka zmęczenia nadnerczy jest w dużej mierze subiektywna i opiera się na odczuciach pacjenta oraz uciążliwości objawów. Niektórzy naturopaci posługują się przy tym testami, które pomagają sklasyfikować zespoły objawów i ocenić ich nasilenie. Jedynie niektórzy pacjenci wykonują badania poziomu kortyzolu w krwi, ślinie lub moczu, aby uzupełnić diagnostykę. Warto tu także wspomnieć, że postawienie diagnozy jest procesem długotrwałym.
Wiele osób tygodniami, a nawet miesiącami tuła się bowiem od lekarza do lekarza i nie otrzymuje pomocy. Dlaczego? Otóż nie pomaga tu mnogość objawów, pochodzących praktycznie ze strony każdego układu w ciele człowieka. Dlatego pacjenci często kierowani są na dodatkowe badania, a potem na kolejne i kolejne, które mają pomóc dociec sedna problemu.
Po drodze często słyszą diagnozę chorób, będących tak naprawdę wynikiem zmęczenia nadnerczy i życia w przewlekłym stresie – zazwyczaj jest to insulinooporność, cukrzyca typu 2 czy nadciśnienie oraz depresja. Jednak podjęcie leczenia nie niweluje pozostałych objawów i chory nadal szuka. W takim stanie często trafia do naturopaty i pierwszy raz słyszy o wyczerpaniu nadnerczy i konieczności podjęcia walki ze stresem i jego skutkami oraz zmiany trybu życia1.
Co stres robi z naszym organizmem?
Gdy myślimy o stresie, najczęściej odnosimy się do jego warstwy psychicznej, czyli zdenerwowania, irytacji czy smutku. Tymczasem to skomplikowana reakcja na wszelkiego rodzaju bodźce, które organizm poczytuje za zagrożenie. Zatem poza tym, że ktoś nas zdenerwuje, skrzywdzi lub zirytuje, a my potem nie możemy się uspokoić, istnieje cała masa czynników, które są stresorami.
Jednym z najsilniejszych z nich jest ból fizyczny, nagły uraz lub wypadek, trauma psychiczna, śmierć bliskiej osoby i rozwód oraz problemy ekonomiczne, ale także czynniki, których nie postrzegamy, jako stresory, takie jak zbyt niska lub zbyt wysoka temperatura, choroba, brak dostatecznej ilości snu i hałas.
Choć sobie wmawiamy, że pewne sprawy nas nie dotykają aż tak bardzo, to stresorem może być nawet hipotetyczne poczucie zagrożenia, np. związane z wojną za naszymi granicami lub katastrofami naturalnymi, choć wiemy, że nas bezpośrednio nie dotyczą i jesteśmy bezpieczni. Ponadto większość z nas stresuje się szkołą, jeśli nie własną, to swoich dzieci – każda klasówka, egzamin czy kolokwium to stresor, nie tylko dla zdającego, ale także dla jego bliskich.
Podobnie jest z pracą zawodową – możemy sobie wmawiać, że reprymenda od szefa spłynęła po nas jak po kaczce, a nieporozumienia ze współpracownikami nas nie obchodzą, ale w warstwie podświadomej je przeżywamy, czy tego chcemy, czy nie. I tak jest z wieloma innymi stresorami.
Jak reaguje na nie nasze ciało? Organizm nie rozróżnia, czy zagrożenie jest realne czy nie, nie wartościuje bodźców, nie ważne także, czy są fizyczne i namacalne czy są jedynie wytworem naszego umysłu – dla niego nie ma to znaczenia i za każdym razem uruchamia tę samą reakcję i wydziela hormony, których zadaniem jest przygotowanie nas do obrony przed zagrożeniem4.
W ten mechanizm wyposażyły nas tysiące lat ewolucji, a jego celem jest zachowanie człowieka przy życiu, w zdrowiu fizycznym i psychicznym oraz wyposażenie w zdolność do ucieczki lub obrony przed zagrożeniem. Aby to było możliwe, w naszym organizmie dochodzi do szeregu zmian fizjologicznych i psychicznych, które mają nam pomóc. I oczywiście dzięki nim jesteśmy w stanie przetrwać i co do zasady są to zmiany dla nas dobre, ale... no właśnie, jest tu mały haczyk.
Otóż o ile stres zdarza się raz na jakiś czas, organizm radzi sobie z jego konsekwencjami i szybko wraca do stanu równowagi, o tyle przewlekły stres poważnie szkodzi naszemu zdrowiu i samopoczuciu psychicznemu. Natura zaprojektowała bowiem reakcję na stres jako doraźne narzędzie ratunkowe, nie stan permanentny – przy długotrwałym stresie organizm nie ma czasu na regenerację i odbudowanie zasobów, bo cały czas jest pobudzany przez nieustające stresory. Właśnie ta przewlekła ekspozycja na czynniki stresogenne przyczynia się do nadmiernej eksploatacji nadnerczy i ostatecznie, w niektórych przypadkach, prowadzi do ich niewydolności funkcjonalnej, nazywanej wyczerpaniem nadnerczy1,5.
Ale zmiany w funkcjonowaniu naszego organizmu, towarzyszące reakcji uciekaj albo walcz, to nie wszystko, co nam w dłuższej perspektywie szkodzi. To, co równie, o ile nie bardziej groźne, dzieje się na poziomie komórkowym w całym naszym ciele – to tzw. stres oksydacyjny. Czym on jest? Otóż zacznijmy od odpowiedzi na pytanie, czym są wolne rodniki tlenowe? To niezwykle aktywne cząstki, powstające w sposób naturalny podczas wytwarzania energii w mitochondriach, czyli organellach komórkowych.
W dużym uproszczeniu można zatem powiedzieć, że wolne rodniki tlenowe to niejako produkt uboczny procesów energetycznych. Ich szkodliwość wynika z tego, że posiadają niesparowany elektron i jak wszystko w przyrodzie, także i one, dążą do uzyskania równowagi elektrycznej.
Niestety, te aktywne formy tlenu próbują tego dokonać podkradając elektron z innych cząstek, np. z białek, a to wiąże się z nich uszkodzeniem. A im więcej takich uszkodzeń w komórce, tym większe prawdopodobieństwo, że dojdzie do upośledzenia jej funkcji, a co za tym idzie organizm zdecyduje o jej uśmierceniu w procesie apoptozy, by nie szkodziła naszemu ciału.
Co gorsza, na celowniku wolnych rodników tlenowych jest także nasze DNA, a jego uszkodzenie może prowadzić do mutacji i np. wzbudzenia procesu nowotworowego. Nie jesteśmy jednak wobec tego zagrożenia bezbronni – z pomocą przychodzą nam antyoksydanty (przeciwutleniacze), zarówno te, które wytwarza nasz organizm, jak i te, których dostarczamy wraz z pokarmem.
Zdrowy organizm posiada zatem i zasoby i możliwości, aby unieszkodliwić aktywne formy tlenu i zapobiegać powodowanym przez nie uszkodzeniom. Czynnikiem, który pozbawia nas tej zdolności, jest m.in. stres, który ponadto sprawia, że tych aktywnych cząstek powstaje coraz więcej. Mówimy wtedy o stresie oksydacyjnym, który zachodzi na poziomie komórkowym w organizmie, który utracił zdolność unieszkodliwiania wolnych rodników tlenowych. A jak donoszą naukowcy, to właśnie stres oksydacyjny jest jednym z najważniejszych czynników, sprzyjających rozwojowi stanów zapalnych, chorób cywilizacyjnych, przyspieszających starzenie się organizmu i pogarszających nasze samopoczucie psychiczne6.
Jak wspomóc zmęczone nadnercza?
Dobra wiadomość jest taka, że możemy wspomagać nasze nadnercza i cały organizm w zwalczaniu skutków przewlekłego stresu, gorsza, że wymaga to konsekwencji i czasami całkowitej zmiany stylu życia i jego przeorganizowania. W tym celu trzeba m.in. zmienić harmonogram dnia, zadbać o zdrowy sen, zwiększyć aktywność fizyczną i zmienić dietę oraz wspomagać organizm suplementami. Ale wysiłek się opłaca. Od czego zatem zacząć?
- Zidentyfikuj problem. Postaraj się spojrzeć na swoje życie i dociec, jaki czynnik jest głównym stresorem: czy jest to praca, życie rodzinne, a może nieprzepracowana trauma? Jak bowiem przekonują specjaliści, na nic nasze starania i zmiany, jeśli nie zidentyfikujemy sprawcy problemów. Oczywiście nie każdy stresor da się ot tak wyeliminować z naszego życia, ale świadomość jego istnienia to pierwszy krok do tego, by zmniejszyć negatywny wpływ, jaki ma na nasze życie. Świadomość tego co nam szkodzi pozwala także, wspólnie ze specjalistą, zaplanować środki zaradcze i przebieg terapii1.
- Unikaj nieoczywistych stresorów. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak silnym stresorem dla organizmu są używki, takie jak papierosy, alkohol czy dopalacze. Ponadto wśród bagatelizowanych stresorów są dodatki chemiczne do żywności, sztuczne barwniki, konserwanty, polepszacze smaku i emulgatory – nie dość, że drażnią przewód pokarmowy, to niektóre z nich uznane są nawet za neurotoksyny. Dlatego dobrze jest usunąć je z diety i z uwagą czytać etykiety produktów spożywczych. Stresorem dla naszego organizmu jest także nadmiar cukru, zatem słodzone i gazowane napoje warto zamienić na wodę lub napary, a także unikać nadmiernego spożycia słodyczy1.
- Zadbaj o zdrowy sen. Brak snu lub jego zła jakość są jednymi z najsilniejszych czynników, przyczyniających się do pobudzenia nadnerczy i wzrostu poziomu kortyzolu we krwi. Zatem permanentne niewyspanie może prowadzić do zmęczenia nadnerczy. Niestety, drzemka lub dwie w ciągu dnia nie zastąpią nieprzerwanego i spokojnego snu nocnego.
Dlatego, aby zasnąć spokojnie, warto przed snem wywietrzyć sypialnię – szybciej zasypiamy w niższej temperaturze; na 2-3 godziny przed zaśnięciem wyłączyć TV i odłożyć telefon komórkowy – ekrany, emitujące światło niebieskie rozbudzają organizm; zrelaksować się, medytować lub pomodlić – czynności te uspokajają nas wewnętrznie; zasłonić okna – tzw. zanieczyszczenie światłem, wpadającym do sypialni z zewnątrz, generowanym przez latarnie uliczne czy światła miasta, jest znanym czynnikiem bezsenności; wziąć ciepłą odprężająca kąpiel – obniża ona napięcie mięśni i relaksuje ciało.
Ostatni posiłek należy zjeść na około 3 godziny przed snem – wypełniony pokarmem żołądek utrudni nam zaśnięcie, a sen może być niespokojny, zaś napoje pobudzające, takie jak kawa czy energetyki trzeba odstawić już około 14.00 – wypijane przed snem nie pozwolą zasnąć. Aby natomiast uniknąć wybudzania na pójście do toalety, na około 2 godziny przed snem warto ograniczyć wszelkie napoje. W zaśnięciu pomóc nam mogą także zioła o działaniu uspokajającym, takie jak szyszki chmielu, kozłek lekarski, lawenda i melisa, a spokojny sen zapewni melatonina – choć najczęściej sięgamy po tę w suplementach, warto także spożywać jej naturalne źródła, taki jak wiśnie i pozyskiwany z nich sok, winogrona, orzechy włoskie i pistacjowe, truskawki, maliny i pomidory (mocno dojrzałe)1.
- Bądź aktywny. Ćwiczenia fizyczne odgrywają istotną rolę w łagodzeniu objawów związanych ze zmęczeniem nadnerczy i dysfunkcją osi podwzgórze-przysadka-nadnercza. Jednak to, czy i w jakim stopniu będą skuteczne, zależy od ich rodzaju i intensywności oraz indywidualnego stanu zdrowia pacjenta. Umiarkowane ćwiczenia pomagają regulować wydzielanie kortyzolu i zmniejszają nadreaktywność osi HPA, co korzystnie przekłada się na odpowiedź organizmu na stres.
Ponadto ćwiczenia stymulują wytwarzanie endorfin, które działają przeciwstresowo i poprawiają samopoczucie psychiczne. Aktywność fizyczna zwiększa także wrażliwość komórek na działanie insuliny, co poprawia metabolizm glukozy i w ten sposób reguluje procesy wytwarzania energii. Nie bez znaczenia jest także to, że regularne ćwiczenia usprawniają krążenie i ukrwienie tkanek oraz narządów, co korzystnie wpływa na ich funkcjonowanie.
Ćwiczenia regulują pracę autonomicznego układu nerwowego, który razem z nadnerczami zawiaduje odpowiedzią na stres. Warto jednak pamiętać, że zbyt forsowne i intensywne ćwiczenia działają przeciwnie i mogą zwiększać wydzielanie kortyzolu oraz nasilać stres, w tym także oksydacyjny. Zatem najlepiej jest zacząć od umiarkowanych ćwiczeń, spacerów, jazdy na rowerze czy pływania i nie zapominać, że nasza codzienna aktywność, taka jak sprzątanie, wyjście do sklepu czy spacer z psem lub zabawa z dzieckiem to dla organizmu także cenna dawka ruchu – liczy się każda aktywność, nie tylko ta z intencją ćwiczenia, np. pójście do klubu fitness czy na siłownię. Korzystnie na nadnercza działają także ćwiczenia relaksujące, takie jak joga, tai-chi czy qigong. I jeszcze jedna rada: słuchaj swojego ciała i nie zmuszaj go do wysiłku ponad możliwości, jeśli nie masz sił – odpuść, bo wszystko co robimy na siłę lub wbrew sobie jest stresorem. Ćwicz na miarę możliwości, aktywność ma dawać satysfakcję i frajdę1.
- Uzupełnij niedobory witamin B. Biorą one udział w wytwarzaniu hormonów (zwłaszcza witamina B3 i B5), nie tylko tych nadnerczowych, regulują przebieg reakcji organizmu na stres i funkcjonowanie układu nerwowego, a także rytm dobowy, przez co korzystnie wpływają na sen (witamina B6). Zaś do wytwarzania krwinek czerwonych i prawidłowej pracy mitochondriów oraz sprawnej pracy mózgu potrzebujemy witaminy B12, a z kolei kwas foliowy (witamina B9) nie tylko zapobiega anemii, ale także podnosi naszą, nie tylko fizyczną, ale i psychiczną odporność na stres.
Tymczasem witamina B2 to silny antyoksydant, który chroni nasze komórki przed stresem oksydacyjnym i bierze udział w syntezie endogennych przeciwutleniaczy. Naturalnym źródłem witamin z grupy B jest zrównoważona i urozmaicona dieta – warto do niej włączyć zwłaszcza grzyby, nasiona słonecznika, awokado, banany, ziemniaki, mięso i podroby, jaja, szpinak i rośliny strączkowe1. - Zwalczaj wolne rodniki tlenowe. Warto robić to na dwa sposoby. Po pierwsze dobrze jest włączyć do diety naturalne antyoksydanty, czyli substancje, które unieszkodliwiają wolne rodniki tlenowe. Wśród nich są witamina A (podroby, tran, jaja, tłuste ryby, masło, marchew, bataty, dynia, szpinak), witamina C (papryka, nać pietruszki, cytrusy, truskawki, brokuły, jarmuż, czarna porzeczka) i witamina E (awokado, orzechy i nasiona, oliwa z oliwek, łosoś).
Ponadto z aktywnymi formami tlenu rozprawią się polifenole, substancje obecne w każdym pokarmie roślinnym – ich szczególnie bogatym źródłem są owoce jagodowe (borówki, jagody, maliny, truskawki, jeżyny), winogrona, kakao i gorzka czekolada, zielona i czarna herbata, oliwa z oliwek, jabłka oraz czerwona kapusta.
Drugim sposobem walki z wolnymi rodnikami jest dostarczanie organizmowi substratów do wytwarzania endogennych antyoksydantów, zwłaszcza dysmutazy ponadtlenkowej, istnego pogromcy rodników. Nasze ciało produkuje trzy rodzaje tego enzymu, a do ich wytarzania potrzebuje miedzi (wątróbka, owoce morza, gorzka czekolada), cynku (owoce morza, wołowina, pestki dyni) i manganu (orzechy laskowe i pekan, ananas, szpinak, herbata) oraz wysokiej jakości białka, którego dobrym źródłem jest mięso czerwone i drobiowe, jaja, soczewica i fasola oraz orzechy1.
Wypróbuj adaptogeny
Pod tą nazwa kryją się zioła, które niejako uodporniają organizm na skutki przewlekłego stresu i pomagają zmniejszyć nasilenie objawów zmęczenia nadnerczy, zarówno tych fizycznych, jak i psychicznych. Spośród wielu adaptogenów, w przypadku zmęczenia nadnerczy dobrze sprawdzają się te o działaniu uspokajającym, regulujące poziom kortyzolu we krwi i przynoszące ulgę umęczonej stresem psychice, czyli witania ospała (Withania somnifera, ashwagandha), eleuterokok kolczasty (Eleutherococcus senticosus, żeń-szen syberyjski), traganek błoniasty (Astralagus membranaceus), żeń-szeń (Panax ginseng), bazylia azjatycka (Ocimum sanctum, święta bazylia) i różeniec górski (Rhodiola rosea)7.
- Zastosuj zioła. Wiele ziół zawiera składniki aktywne, które regulują pracę nadnerczy i wydzielanie hormonów oraz korzystnie wpływają na osie regulacji hormonalnej. Jednocześnie zioła mogą pomagać w zwalczaniu skutków przewlekłego stresu i działać uspokajająco. Po jakie zioła warto sięgnąć w zmęczeniu nadnerczy?
Zacznijmy od lukrecji. Zawiera ona glycyryzynę, substancję strukturalnie podobna do glikokortykosteroidów, która dzięki temu podobieństwo działa podobnie do tych hormonów i współdziała z kortyzolem w utrzymaniu homeostazy. Z kolei pokrzywa zawiera żelazo zwiększającą jego wchłanianie i witaminę C, co korzystnie wpływa na układ krążenia i wytwarzanie krwinek czerwonych, a przez to poprawia funkcje niezwykle intensywnie pracujących nadnerczy. Ponadto jest doskonałym źródłem magnezu.
- Tradycyjna Medycyna Chińska. Według specjalistów Tradycyjnej Medycyny Chińskiej, zmęczenie nadnerczy jest spowodowane zaburzeniem przepływu życiodajnej energii qi przez nerki – organ kluczowy dla naszego zdrowia. Zatem najlepszym sposobem na złagodzenie objawów jest pobudzenie jej przepływu i zadbanie o nerki. Od czego zacząć?
Dalekowschodni medycy zalecają stosowanie odpowiednich technik oddechowych i wykonywanie głębokich, świadomych wdechów z wykorzystaniem mięśni brzucha oraz powolne wydychanie powietrza, tak długo, jak się da. Pomocne są także ćwiczenia qigong. Można również oddać się w ręce specjalisty, który z pomocą akupunktury, akupresurym, odpowiednim opukiwaniem lub zastosowaniem kamieni do masażu (technika Gua Sha) pobudzi krążenie krwi i limfy, a tym samym energii qi w organizmie8.
Choroba czy nie? Oto jest pytanie...
Według medycyny zachodniej, dowody naukowe nie pozwalają na potwierdzenie, że zmęczenie nadnerczy, jako jednostka chorobowa, istnieje. Nie zostało ono zatem ujęte na liście kodów Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10, jest na niej jedynie choroba Addisona i Cushinga.
Jednak lekarze w pewnym stopniu zgadzają się z naturopatami i potwierdzają, że przewlekły stres, który często tak łatwo bagatelizujemy, ma zgubny wpływ na nasze zdrowie – odbiera je powoli, ale systematycznie, często niemal niezauważalnie i wpędza w choroby przewlekłe. Potwierdzają także, że u osób przemęczonych i zestresowanych trudno jest diagnozować choroby, ponieważ wiele objawów, wynikających z nadmiaru kortyzolu we krwi, doskonale kamufluje symptomy innych poważnych chorób, lub przeciwnie, podszywają się pod nie, mącąc obraz kliniczny.
Nie ma jednak zgodności pomiędzy naturopatami a lekarzami co do skuteczności i konieczności przyjmowania suplementów oraz podejmowania zmian trybu życia w celu opanowania zmęczenia nadnerczy, ale... jak dowodzą oddzielne badania, każda z proponowanych przez medycynę naturalną w przypadku zmęczenia nadnerczy zmian jest korzystna i nawet, jeśli przyjąć, że choroba ta nie istnieje, na pewno nam nie zaszkodzą, a wręcz przeciwnie – wzmocnią organizm i pomogą mu odzyskać homeostazę, czyli stan zdrowej równowagi.
Suplementy, które zaleca się w zmęczeniu nadnerczy to także substancje, których często nam brakuje, a już zdecydowanie na ich niedobory cierpią osoby zapracowane, przemęczone i zestresowane. Zgoda pomiędzy dwoma obozami panuje natomiast w kwestii konieczności walki ze stresem.
Niezależnie od tego, czy wybierzemy pomoc psychologa, zaleconego przez lekarza, czy wsparcie naturopaty i ziół, każda droga jest dobra, jeśli prowadzi do celu – a tym jest naturalne obniżenie poziomu kortyzolu i adrenaliny we krwi oraz wyjście z reakcji uciekaj albo walcz. Dlatego każda osoba, która doświadcza objawów, opisywanych jako symptomy zmęczenia nadnerczy, powinna znaleźć własną drogę – każdy z nas jest inny, zatem z zestawu narzędzi wsparcia powinniśmy wybrać te, którym ufamy i które w naszym przypadku będą pomocne.
Nie można także zapominać o poważnym zagrożeniu, jakim są choroby nadnerczy, a w szczególności choroba Addisona. Niedobór hormonów nadnerczy może bowiem prowadzić do groźnych powikłań i nawet śmierci, zatem jeżeli zaobserwujemy u siebie objawy, wymienione jako symptomy zmęczenia nadnerczy, warto udać się do endokrynologa i, chociażby na wszelki wypadek, sprawdzić, czy czasami nie świadczą one o tym, że rozwija się niedoczynność nadnerczy.
Kolejną kością niezgody jest diagnostyka, ponieważ zasadniczo zmęczenie nadnerczy stwierdza się na podstawie subiektywnej oceny nasilenia objawów i nie opracowano obiektywnych kryteriów, nie wykonuje się także rutynowo badań krwi. Jeśli pacjent takie wykonał i oznaczył poziom hormonów nadnerczy, często jest on w granicach normy i nie wskazuje na problemy z nadnerczami, a lekarze nie widzą potrzeby interwencji.
Z kolei naturopaci przekonują, że pojęcie normy jest bardzo szerokie i trudno oczekiwać, że będzie ona tak samo wiarygodna dla 20- i 100-latka. Wskazują także na to, że pozornie dobre wyniki, jeśli są bliskie wartości granicznych, świadczą już o tym, że coś złego dzieje się z nadnerczami i stan ten wymaga reakcji. Co ciekawe, pojawiają się wśród lekarzy głosy, że wyczerpanie nadnerczy to może być nic innego, jak subkliniczna, czyli nie dająca jeszcze wszystkich objawów, niedoczynność nadnerczy.
Rozbieżność pomiędzy specjalistami dotyczy w tym przypadku jedynie przyczyn, bo w chorobie Addisona są one jasno opisane i za ich wystąpienie nie można obwinić samego stresu.
Co równie ważne, lekarze zwracają uwagę na to, że być może zmęczenie nadnerczy to, tak naprawdę, zespół wypalenia lub zespół przewlekłego zmęczenia – ich objawy są niemalże takie same, jak wyczerpania nadnerczy i w ich przebiegu również dochodzi do zaburzeń funkcji osi podwzgórze-przysadka-nadnercza. Niektórzy specjaliści idą dalej i porównują objawy zmęczenia nadnerczy z fibomialgią, sugerując, że diagnozę zmęczenia nadnerczy otrzymywać mogą chorzy z nietypowym przebiegiem właśnie fibromialgii.
Wracamy zatem do punktu wyjścia – zdaniem medycyny zachodniej zmęczenie nadnerczy nie istnieje, a objawy tej choroby to konglomerat subiektywnych odczuć chorego, które mogą wynikać m.in. z niezdrowego trybu życia, złej diety, niedoborów pokarmowych lub świadczyć o innych problemach zdrowotnych. Zdaniem zaś medycyny naturalnej, umęczony przez stres organizm traci w pewnym momencie zdolność kompensacji przebywania niemalże non stop w trybie ucieczki lub walki, a działające na pełnych obrotach nadnercza wymagają wsparcia.
Gdzie leży prawda? Rozstrzygną to dopiero dalsze badania. Pozostańmy zatem przy tym, co nie budzi wątpliwości zarówno lekarzy medycyny zachodniej i naturopatów – stres nam szkodzi i to bardzo poważnie oraz prowadzi do zaburzeń hormonalnych, które mają zgubny wpływ na nasz organizm i mogą przyczyniać się do rozwoju wielu chorób.
Zatem każda inicjatywa, jaką podejmiemy w celu walki ze stresem, odzyskania wewnętrznego spokoju i uregulowania swojego życia, poprawy jakości snu, zmiany diety na zdrowszą i przyjmowania witamin oraz suplementów, zawierających te substancje, których nam brakuje oraz aktywność fizyczna wyjdą nam tylko na zdrowie. I nie ważne tu jest, czy podejmiemy te kroki, jako próbę leczenia zmęczenia nadnerczy, czy z innych pobudek – liczy się efekt9,10.
- Wilson JL. Adrenal Fatigue the 21st Century Stress Syndrome, Smart Publications, 1 2001.
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/books/NBK537260/
- https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/17290797/
- https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC5579396/
- https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/33991603/
- https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/38001926/
- https://www.va.gov/WHOLEHEALTHLIBRARY/docs/Adrenals.pdf
- Katie Brindle, Adrenal Fatigue Guide, Treatment techniques based in Chinese medicine, www.katiebrindle.com
- https://www.researchgate.net/publication/336077480_Adrenal_Fatigue
- https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC4997656/
- https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/31321757/
- https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/37432427/https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/37497686/