Nasze zdrowie zaczyna się w jelitach. Dlaczego mikrobiota jest tak ważna dla kobiet?

Mikrobiota, czyli populacja bakterii zamieszkujących nasze jelita, to najlepsza i najbliższa przyjaciółka każdej kobiety. Mikrobiota pomaga nam nie tylko trawić, ale także chroni przed skutkami stresu, ratuje przed chorobami autoimmunologicznymi, pomaga zachować szczupłą sylwetkę i reguluje gospodarkę hormonalną. 

Artykuł na: 38-48 minut
Zdrowe zakupy

Co ciekawe, jeszcze 100 lat temu w bakteriach zamieszkujących ludzkie ciało upatry­waliśmy jedynie wrogów i to m.in. badania nad tym, jak się skutecznie ich pozbyć, zaowocowały odkryciem, że mamy, mówiąc potocznie, bakterie dobre, czyli mikrobiotę i złe, czyli patogeny.

Zaczęto zatem coraz więcej uwagi poświę­cać mikrobiocie i z każdym nowym odkryciem świat nauki musiał rewidować swoje poglądy na temat funkcji, jaką pełni. Początkowo przypisywano jej jedynie udział w rozkłada­niu pokarmów roślinnych, których nie są w stanie strawić nasze enzymy trawienne, później odkryto, że bierze udział w reakcjach immunologicznych, a najnowsze badania wskazują, jak wielki jest jej potencjał antyoksydacyjny.

Przeprowadzony w latach 2008–2017 Projekt Badania Ludzkiego Mikrobiomu dowiódł bezspornie, że nasz organizm nie byłby w stanie funkcjonować bez populacji zasiedlających go bakterii.

Obliczono przy tym, że mikro­biota jelit składa się z około 1500 gatunków, waży 2 do 3 kg i że na każdą komórkę naszego ciała przypada 10 komórek bakteryjnych.

Odkryto także, że około 150 ludzkich genów to geny bakteryjne, które na przestrzeni ewolucji okazały się pomocne i połączyły się z naszym DNA. Warto zatem, abyśmy zacieśniły przyjaźń z mikrobiotą, a odpłaci nam się ona nie tylko zdrowiem ciała, ale i dobrym samopoczuciem oraz urodą. Spójrzmy zatem, co każda kobieta zawdzięcza swojej mikrobiologicznej przyjaciółce1.

Odpowiednie odżywienie organizmu wpływa korzystnie na mikrobiotę

Z badań wynika, że oceniamy zazwyczaj swoją dietę jako zbilansowaną – tak twierdzi aż 81% Polaków. Dla 54% z nas najważniejszym elementem poprawy stanu zdrowia jest zmiana diety, mamy świadomość także tego, jak ważne jest odżywianie i wiemy, mniej więcej, jakich produktów nam w diecie brakuje. Niestety, nasza wiedza o roli mikrobioty w procesach trawienia jest nadal znikoma2.

Zdrowe odżywianie nie ogranicza się jedynie do tego, co kładziemy na talerz. Mogą na nim być same dobre i zdrowe pokarmy, ale nic nam po tym, jeżeli organizm nie będzie ich prawidłowo trawił i przyswajał.

I warto o tym przypo­minać, ponieważ wszelkie zaburzenia trawienia i wchłania­nia odbijają się niekorzystnie na naszym zdrowiu, przyczy­niają się do rozwoju chorób, sprzyjają także, paradoksalnie, otyłości, ponieważ organizm nie otrzymuje składników nie­zbędnych do regulowania ilości tkanki tłuszczowej, a ponadto nieko­rzystnie odbijają się na urodzie.

kiszona kapusta
Włącz do diety pokarmy zawierające naturalne probiotyki, czyli szczepy dobroczynnych bakterii, takie jak kiszonki i zakwasy warzywne, przetwory mleczne, czyli jogurty, maślankę, kefiry i sery, pieczywo na naturalnym zakwasie, kombuchę, miso oraz tempeh. Możesz także sięgnąć po zawierające je suplementy, w tym bogate w błonnik prebiotyki, połączenie prebiotyku z probiotykiem, czyli synbiotyki i wreszcie po postbiotyki, które mają w swoim składzie nieożywione bakterie, ich fragmenty lub metabolity. Mikrobiotę pochwy pomogą odbudować probiotyki dopochwowe, a o mikrobiom skóry zadbasz, sięgając po probiotyczne kosmetyki i dbając o zachowanie odpowiedniego pH skóry.

Te same bowiem składniki odżywcze, takie jak witaminy, mikroelementy czy polife­nole, nie tylko regulują szlaki metaboliczne, ale także dbają o prawidłowe funkcjonowanie największego z naszych organów, czyli skóry, i przez to także jej wytworów, włosów i paznokci. Zatem nie tylko zdrowie, ale i piękno rodzi się wewnątrz organizmu, w jelitach. A tam, kluczową rolę odgrywa nasza przyjaciółka, mikrobiota.

To ona stoi bowiem na straży zdrowia układu pokarmowego i reguluje wchłanianie składników odżywczych poprzez m.in. dbałość o integralność błony śluzowej jelit. Budujące ją komórki, enterocyty, są wręcz uzależnione od wsparcia flory jelitowej i wytwarzanych przez nią krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych (ang. short-chain fatty acids, SCFA).

SCFA odżywiają nabłonek, stymulują jego systematyczną odnowę i regenerację oraz dbają o to, by tworzące go komórki ściśle do siebie przylegały i tworzyły nieprzepuszczalną barierę, przez którą przenikają jedynie pożądane składniki pokar­mowe – szkodliwe białka, toksyny i metabolity pozostają w świetle jelit i zostają wydalone z organizmu. Chroni nas to m.in. przed chorobami z autoagresji i stanami zapalnymi.

Ponadto mikrobiota rozkłada olbrzymią część pokarmów roślinnych, których nasze enzymy trawienne nie są w sta­nie rozłożyć i regulują wchłanianie pozyskanych w ten sposób składników odżywczych.

Flora jelitowa odpowiada także za wytwarzanie witamin z grupy B – to duża grupa substancji, które są niezbędne w wielu szlakach metabolicz­nych – i reguluje ich biodostępność.

Mikrobiota wytwarza również witaminę K2 (menachinon), regulującą m.in. funk­cjonowanie układu krwionośnego i metabolizm kości, która w znacznym stopniu zaspokaja nasze zapotrzebowanie na witaminę K jako taką, ponieważ witamina K1 (fitochinon), pochodząca z pokarmów roślinnych, słabo się wchłania1.

Bakterie jelitowe a równowaga hormonalna

Zaburzenia endokrynologiczne dotyczą częściej kobiet niż mężczyzn i u pań mają zazwyczaj charakter złożony. Naj­częściej objawiają się zaburzeniami cyklu menstruacyjnego i libido oraz wahaniami masy ciała, niekorzystnie wpływają także na urodę (wypadanie włosów, zmiany skórne, rozstępy) i samopoczucie psychiczne. Generują, co tu dużo mówić, także olbrzymi, dodatkowy i niepotrzebny stres3.

Organizmowi kobiety o wiele trudniej jest zachować rów­nowagę hormonalną niż organizmowi mężczyzny. Dzieje się tak dlatego, że nasze ciała podlegają comiesięcznym zmianom, zgodnym z cyklem menstruacyjnym, a gdy ten ustaje, przechodzą istną rewolucję hormonalną, związaną z menopauzą.

Utrzymanie homeostazy w sytuacji, gdy poziomy hormonów w okresie rozrodczym co chwila ule­gają zmianie, zapanowanie nad ich stężeniem i wzajemnymi proporcjami, gdy wokół jest tyle czynników zakłócających ich wydzielanie, to także nie lada wyzwanie. Jest to możliwe dzięki współpracy wielu skomplikowanych mechanizmów metabolicznych, a jednym z ważnych trybików tej bio­logicznej „maszynerii” jest mikrobiota jelitowa.

Bakterie jelitowe, poza wspomnianymi już funkcjami, odgrywają jeszcze jedną rolę, niezwykle ważną z punktu widzenia zdrowia hormonalnego kobiety – odzyskują wykorzystane estrogeny – estradiol, estriol i estron, będące żeńskimi hor­monami płciowymi. Organizm kobiety wytwarza je w jajni­kach i w niewielkich ilościach w nadnerczach. 1

Po spełnie­niu swoich zadań trafiają one do wątroby, gdzie przechodzą szereg przemian biochemicznych i finalnie zostają wyda­lone wraz z żółcią do przewodu pokarmowego. A tam czeka na nie estrobolom, czyli grupa bakterii jelitowych, biorących udział w przemianach estrogenów, które wydzie­lają enzym, beta-glukuronidazę, wychwytujący estrogeny obecne w treści jelitowej.

Pod wpływem jego działania ulegają one przekształceniu i wchłonięciu do krwioobiegu. Na skutek działania estrobolomu dochodzi zatem do wzrostu stężenia estrogenów we krwi. Nie jest to nega­tywne działanie, w zdrowym organizmie temu swoistemu recyklingowi podlega jedynie niewielka ilość estrogenów i jest ona wliczona w bilans hormonalny organizmu – w ten sposób nasze ciało kontroluje poziom tych hormonów.

naturalne kosmetyki
Sztuczne barwniki, konserwanty, polepszacze smaku, aromaty i emulgatory, niszcząc bakterie w jelitach, zaburzają ich wzajemne proporcje, co może przyczyniać się do dysbiozy. Podobnie działają używki, takie jak alkohol i dym tytoniowy. Mikrobiocie szkodzi także nadmiar cukru i dieta wysokotłuszczowa. Mikrobiom skóry i pochwy nie lubi nadmiernej higieny, niszczą go także silnie działające kosmetyki.

Jeżeli jednak równowaga mikrobioty zostanie zachwiana, działanie nazbyt aktywnego estrobolomu może poważnie zaburzyć równowagę hormonalną. Dochodzi wtedy do hiperestrogenizacji, czyli wzrostu poziomu estrogenów, a stan ten prowadzi do niekorzystnych zmian w stężeniach także innych hormonów, ponieważ wszystkie osie regulacji hormonalnej są współzależne.

Objawami zbyt wysokiego poziomu estrogenów są przede wszystkim zaburzenia cyklu menstruacyjnego, a tym samym i płodności, osłabienie libido oraz wzrost masy ciała, a co najgorsze, rośnie także ryzyko rozwoju raka piersi.

Aktywność estrobolomu można sprawdzić za pomocą badania aktywności wspomnianego enzymu w kale – jeżeli okaże się, że jego działanie wymaga korekty, warto udać się do dietetyka klinicznego, który pomoże ustalić plan dietetycznego działania i zaleci odpo­wiednie suplementy.

To oczywiście tylko jeden przykład wpływu mikrobioty jelitowej na hormonalną homeostazę organizmu kobiety. Bakterie jelitowe biorą bowiem udział w wytwarzaniu szeregu substancji, w tym hormonów i neurotransmiterów, wpływających na funkcjonowanie osi regulacji hormonalnej4.

Jelita chronią przed skutkami stresu

Kobiety są dwa razy bardziej narażone na stres – 22% Polek odczuwa stres codzienny, a aż 74% silnie stresuje się przynaj­mniej raz w tygodniu. Główny powód naszych niepokojów to zmartwienia ekonomiczne, opieka nad dziećmi i godzenie obowiązków domowych z pracą zawodową. Niestety, poziom stresu, jak odczuwamy, stale rośnie i coraz gorzej sobie z nim radzimy5.

O tym, że stres i związane z nim podwyższenie poziomu hormonów nadnerczy, w tym kortyzolu, niekorzystnie wpływa na mikrobiotę jelitową, wiadomo od dawna. Stosunkowo niedawno odkryto natomiast, że flora jelitowa chroni samą siebie i nas przed skutkami przewlekłego stresu.

Tym, co sprawia, że stres negatywnie odbija się na naszym zdrowiu, są nie tylko towarzyszące mu negatywne emocje, ale przede wszystkim to, co wskutek działania kortyzolu, tzw. hormonu stresu, dzieje się na poziomie komórkowym. A tam spustoszenie sieje stres oksydacyjny. Czym on jest?

dobry sen
Niedobory snu poważnie szkodzą mikrobiocie – już dwudniowe niewyspanie może zmienić jej skład, a to wpływa nie tylko na stan naszych jelit, ale także przyczynia się do pogorszenia kondycji psychicznej. Dlatego staraj się kłaść spać o stałej porze, w wywietrzonej sypialni, w ciszy i ciemności, zrezygnuj także z oglądania TV i korzystania z telefonu komórkowego już na 2 godziny przed snem. Wycisz się, postaraj uspokoić i zrelaksuj.

W trakcie wytwarzania energii w mitochondriach, czyli wyspecjalizowanych do tego celu organellach komór­kowych, powstają wolne rodniki tlenowe. Te niezwykle aktywne cząstki, mają niesparowany elektron, zatem usilnie starają się odzyskać równowagę energetyczną i wyrywają wręcz elektrony z innych cząstek lub struktur komórko­wych.

Ograbione z elektronów ulegają one uszkodzeniu, co poważnie zaburza metabolizm całej komórki. Całe szczę­ście nasz organizm potrafi sobie z nimi radzić i przeciwko wolnym rodnikom wysyła antyoksydanty, substancje zdolne do unieszkodliwienia tych aktywnych form tlenu. Są to liczne enzymy, witaminy, polifenole, flawonoidy i mikroelementy, które organizm sam wytwarza lub które dostarczamy wraz z pożywieniem.

W normalnych warun­kach substancje te doskonale radzą sobie z rodnikami i nie wyrządzają nam one szkody. Problem pojawia się, jeżeli tempo wytwarzania aktywnych form tlenu przyspiesza do takiego stopnia, że organizm nie nadąża z wytwarzaniem antyoksydantów i uzupełnianiem ich zapasów z pokarmu. W takiej sytuacji rodniki zaczynają siać zniszczenia w komórkach. Choć dzieje się to w skali mikro, ma poważne konsekwencje w skali makro.

Stres oksydacyjny nie tylko pogarsza nasze samopoczucie – pojawia się m.in. rozdrażnienie, problemy ze snem, przewlekłe zmęczenie, niestabilność emocjonalna, rozstrój żołądka, bóle głowy i problemy z koncentracją – ale przyczynia się także do rozwoju chorób przewlekłych, takich jak insulinooporność, cukrzyca, otyłość czy nadciśnienie.

Jaka jest w tym wszyst­kim rola naszej przyjaciółki mikrobioty? Otóż okazało się, że ma ona olbrzymi potencjał antyoksydacyjny i przewyż­sza wiele przeciwutleniających pokarmów pod względem zdolności unieszkodliwiania wolnych rodników tlenowych – potencjał antyoksydacyjny bakterii z rodzaju Lactoba­cillus sięga nawet 85%, czyli niszczy ona aż 85% rodników w swoim otoczeniu.

Co ciekawe, niektóre szczepy, takie jak Lactobacillus casei, wspomagają nas dodatkowo poprzez wytwarzanie potężnych antyoksydantów, np. glutationu.

W ten sposób chronią nie tylko nasz organizm, ale także swój mikroświat, ponieważ wolne rodniki tlenowe niszczą mikrobiom jelitowy i mogą przyczyniać się do dysbiozy. Nie dziwi zatem, że badania dowiodły, że włączenie do diety probiotyków i przyjmowanie suplementów znacząco popra­wia samopoczucie osób zestresowanych, ułatwia zapanowa­nie nad emocjami i łagodzi skutki stresu oksydacyjnego6.

korzeń mniszka lekarskiego
Kurkuma, lubczyk, korzeń mniszka lekarskiego, kłącze tataraku, owoce róży, borówki i jarzębiny, fiołek trójbarwny, hyzop lekarski, prawoślaz, kłącze kuklika, koper włoski, pokrzywa i kwiaty rumianku pobudzają wzrost kolonii bakterii jelitowych.

Zdrowe jelita opóźniają starzenie się

Zaczynamy starzeć się już po przekroczeniu czterdziestki. To naturalny proces, w którym stopniowo pogarsza się funkcjo­nowanie układów w naszym ciele. Na jego tempo, poza gene­tyką, wpływ ma wiele czynników, w tym tryb i środowisko życia, dieta oraz poziom stresu. Czas nie jest dla nas łaskawy, choć żyjemy statystycznie dłużej niż mężczyźni, to, zwłaszcza wizualnie, starzejemy się szybciej7.

Wśród wielu mechanizmów, prowadzących do przed­wczesnego starzenia się organizmu, naukowcy najczę­ściej wymieniają dwa: stres oksydacyjny i stany zapalne.

Nadmiar wolnych rodników tlenowych prowadzi, jak już wiemy, do uszkodzenia komórek, co negatywnie przekłada się na funkcjonowanie tkanek i narządów oraz zwiększa ryzyko rozwoju chorób przewlekłych, które same w sobie przyczyniają się do przedwczesnego starzenia. Ale to nie wszystko, aktywne formy tlenu zmieniają także nasz wygląd i sprawiają, że wyglądamy na starze, niż w rzeczywistości jesteśmy, ponieważ prowadzą do apoptozy komórek skóry i naskórka.

Apoptozą nazywamy programowaną śmierć komórki, to skomplikowany mechanizm, który ma nas chronić przed obecnością komórek uszkodzonych, które mogłyby niekorzystnie wpływać na funkcjonowanie tkanek, a także takich, w których doszło do mutacji.

Skóra, której komórki zostają poważnie uszkodzone lub giną, staje się sucha, matowa i ulega ścieńczeniu, pojawiają się na niej również przebarwienia, zmarszczki i ogniska stanu zapal­nego, czyli wszystkie widoczne oznaki starzenia.

Wolne rodniki sieją także spustoszenie w jej głębokich warstwach i przyczyniają się do uszkodzenia włókien kolagenownych, które tworzą rusztowanie skóry i zapewniają jej odpowied­nie napięcie oraz sprężystość. Wskutek tego skóra staje się wiotka. Jest to widoczne nie tylko na twarzy w postaci zmarszczek wokół szyi i obwisłych policzków, ale także na całym ciele – jędrność tracą m.in. pośladki, piersi i brzuch.

Spowolnieniu ulega także aktywność fibroblastów, czyli wyspecjalizowanych komórek, których zadaniem jest wytwarzanie właśnie kolagenu, nadającej skórze elastycz­ność elastyny i kwasu hialuronowego, który z kolei przyczy­nia się do utrzymania odpowiedniego jej nawilżenia. Jaka jest w tych procesach rola mikrobioty?

Otóż nie zwalczymy stresu oksydacyjnego bez udziału flory bakteryjnej, samo wzbogacenie diety o antyoksydanty może okazać się niewy­starczające. Jeżeli dojdzie do wyczerpania zapasów przeci­wutleniaczy lub z jakiejkolwiek przyczyny ich podaż w die­cie nie będzie zaspokajała zapotrzebowania organizmu, to właśnie niezwykle aktywne bakterie z rodzaju Lactobacillus i Bifidobacterium będą stały niezłomnie na straży naszego organizmu i wymiatały wolne rodniki tlenowe6.

nasiona dyni
Większość bakterii mikrobioty żywi się błonnikiem, czyli włóknem pokarmowym, który niestrawiony trafia do jelit i staje się prebiotykiem, czyli pożywką dla mikroorganizmów mikrobioty. Jego źródłem są świeże warzywa i owoce (najlepiej nieobrane), orzechy, pestki i kasze oraz pieczywo pełnoziarniste i otręby, a także zioła i przyprawy.

Za stany zapalne w organizmie odpowiada z kolei m.in. przeciekanie jelit. Dochodzi do niego na skutek dysbiozy, kiedy enterocyty nie otrzymują odpowiedniej ilości SCFA i nie są pobudzane obecnością flory bakteryjnej do wydzie­lania ochronnego śluzu, a to prowadzi do uszkodzenia błony śluzowej jelit i utraty jej integralności.

Wskutek tego do krwi przedostają się kompleksy białkowe, bakterie, wirusy i toksyny i wraz z nią rozprzestrzeniają się po całym organizmie. Wtedy do akcji wkracza układ odpornościowy, który stara się zwalczyć zagrożenie i w naszym ciele poja­wia się jednocześnie wiele ognisk stanu zapalnego.

Jego skutkiem ubocznym jest, niestety, zaburzenie homeostazy i dysfunkcja tkanek, co z kolei prowadzi do przedwczesnego starzenia się organizmu i rozwoju przewlekłych chorób cywilizacyjnych, które zazwyczaj trapią seniorów.

I znów, jedynym skutecznym sposobem na zahamowanie przecie­kania jelit jest przywrócenie równowagi mikrobiologicznej w jelitach, bo tylko tak możemy działać na bezpośrednią przyczynę problemu8.

Mikrobiota dba o nasze zdrowie intymne

Prawie wszystkie Polki doświadczają w swoim życiu infekcji intymnej, a połowa z nas będzie borykała się z tym proble­mem wielokrotnie w ciągu swojego dorosłego życia. Predys­ponują nas do tego przede wszystkim comiesięczne wahania poziomu hormonów i zaburzenia endokrynologiczne.

W tej kwestii jesteśmy także zależne od zdrowia partnerów. Lekarze zwracają również uwagę na wstydliwy charakter problemu i to, że nie potrafimy rozmawiać na tematy intymne, co wielu kobietom utrudnia uzyskanie pomocy i zdobycie wiedzy, potrzebnej do utrzymania zdrowia intymnego9.

Mikrobiota chroni kobiece zdrowie intymne i nie cho­dzi tu tylko o bakterie bytujące w pochwie, ale także o te zamieszkujące jelita. Z bakteriami pochwowymi sprawa jest prosta – bytując w drogach rodnych kobiety, tworzą środowisko nieprzyjazne dla patogenów, w tym bakterii chorobotwórczych i grzybów.

Oddziałują także na siebie nawzajem, utrzymując gwarantującą nam zdrowie kruchą równowagę pomiędzy poszczególnymi szczepami. Zatem równowaga mikrobioty pochwy jest naszym naturalnym mechanizmem obronnym przed zakażeniami intymnymi, a zwłaszcza przed najbardziej powszechnym z nich, czyli grzybicą, wywołaną przez drożdżaki Candida. Ich prze­trwalniki są stale obecne w naszych drogach rodnych, ale przed rozwojem zakażenia chroni nas czujne oko układu odpornościowego, wsparte przez mikrobiotę pochwy i jelit.

Warto tu zadać sobie pytanie, co ma mikrobiota jelit do zdrowia intymnego? Otóż w wielu przypadkach to wła­śnie w jelitach, pozbawionych prawidłowej mikrobioty np. na skutek antybiotykoterapii lub dysbiozy, namnażają się chorobotwórcze grzyby, które wydostając się z kałem, zasie­dlają okolice sromu i przedostają się do wnętrza pochwy, a jeżeli znajdą tam przyjazne sobie środowisko – infekcja gotowa. Zatem powinnyśmy dbać o obie mikrobioty. Już wiemy, jak zadbać o mikrobiotę jelitową, ale jak wspo­móc działanie tej pochwowej?

Po pierwsze nie szkodzić. Tym, czego mikrobiota pochwy najbardziej nie lubi, jest nadmierna higiena. Stosowanie silnie działających kosme­tyków do okolic intymnych, częste irygacje i aplikowanie dezodorantów niszczy naturalną barierę ochronną błon śluzowych (zmywając śluz, usuwa jednocześnie kolonie dobroczynnych bakterii i zawarte w nim białe krwinki) i podrażnia okolice intymne, czyniąc śluzówkę bardziej podatną na zakażenia.

Lepiej jest zastosować kosmetyki naturalne i delikatne, o kwaśnym pH, które odpowiada temu, jakie panuje w zdrowej pochwie dzięki działaniu pałeczek kwasu mlekowego z rodzaju Lactobacillus spp.

Jelito

Mikrobiocie pochwy szkodzą także słodycze – Candida lubi cukier, zatem jeżeli spożywamy go w nadmiarze, słodki staje się także śluz pochwowy, co tworzy doskonałe warunki do rozwoju grzybów. Jednocześnie nadmiar cukru osłabia mikrobiotę jelit i szala zwycięstwa przechyla się na stronę Candidy, a stąd już prosta droga do zakażenia.

Nie bez znaczenia jest także to, że środowisko pochwy podlega cyklicznym zmianom hormonalnym. Ważną funkcję pełnią tu estrogeny, które wpływają na funkcjonowanie błony śluzowej i kontrolują ilość wydzielanego przez nią śluzu, w którym żyje i namnaża się mikrobiota pochwy.

Dlatego zaburzenia hormonalne mogą przyczyniać się do nieko­rzystnych zmian w składzie mikrobioty pochwy – z tego powodu z wszelkimi zmianami w cyklu menstruacyjnym, samopoczuciu i w przypadku trudności we współżyciu warto zgłosić się do ginekologa.

Niedobory estrogenów, które pojawiają się w okresie okołomenopauzalnym i towarzyszą paniom w menopauzie powodują ścieńczenie błony śluzowej i zaburzają wydzielanie śluzu oraz prowadzą do zmniejszenia ilości bakterii z rodzaju Lactobacillus, co czyni je bardziej podatnymi na infekcje intymne.

Regularne ćwiczenia
Regularne ćwiczenia, wykonywane na miarę możliwości, nie wyczynowo, pobudzają wzrost mikrobioty jelit i zwiększają jej różnorodność. Doskonale sprawdza się tu zwiększenie zwykłej codziennej aktywności, która doskonale uzupełnia poranną gimnastykę – spacer z psem lub zabawa z dzieckiem, rezygnacja z windy na rzecz schodów, sprzątanie, gotowanie, taniec… każdy rodzaj ruchu działa korzystnie

Zaka­żeniom intymnym, będącym wynikiem niekorzystnych zmian w mikrobiocie, w każdym wieku, sprzyja także częsta zmiana partnerów seksualnych i przypadkowy seks bez zabezpieczenia. Jak zatem możemy zaopiekować się mikro­biotą pochwy? Warto to zrobić na dwa sposoby.

Po pierw­sze, warto zadbać o mikrobiotę jelit i w ten sposób uniknąć zakażeń bakteryjnych i grzybiczych patogenami, które namnażają się w jelitach w stanie dysbiozy – jak to zrobić już wiemy.

Drugim celem naszych działań powinno być zadbanie o środowisko pochwy. Tutaj podstawą jest wspo­mniana już odpowiednia pielęgnacja. Aby zaś w narzą­dach rodnych panowało odpowiednie pH, poza zmianą kosmetyków możemy zastosować preparaty dopochwowe, zawierające zakwaszającą środowisko witaminę C.

W nie­których przypadkach zaburzeń hormonalnych i w czasie menopauzy pomóc mogą miejscowe preparaty zawierające estrogen, przepisywane przez ginekologa. Warto sięgnąć także po probiotyki dopochwowe, zawierające szczepy bak­terii Lactobacillus i inulinę, którą się one żywią10.

Mikrobiota wpływa na dobre samopoczucie

Kobiety 3 razy częściej niż mężczyźni doświadczają zabu­rzeń nastroju i depresji. To bardzo złożona sprawa, będąca wypadkową czynników genetycznych, środowiskowych, społecznych, kulturowych i religijnych oraz sytuacji rodzin­nej, zawodowej i ekonomicznej.

Po burzliwym i trudnym psychicznie, z uwagi na wahania poziomu hormonów, okresie dojrzewania, przychodzi dorosłość (75% pań doświadcza silnych objawów zespołu napięcia przedmiesiączkowego) i macierzyństwo (baby blues, czyli obniżenie nastroju po porodzie, pojawia się u 80% młodych mam, a w depresję poporodową przekształca się u 15% kobiet), a potem prawie połowa z nas ma duże trudności z zaakceptowaniem zmian, jakie w naszym organizmie zachodzą w menopauzie (aż 30% pań w okresie okołomenopauzalnym choruje na depresję)11. Dlatego zajmiemy się jedynie malutkim wycinkiem tego złożonego problemu, jakim jest oddziaływanie mikro­bioty jelitowej na nasze samopoczucie psychiczne.

Oczy­wiście nie jest to ani jedyny, ani najważniejszy czynnik, a jeden z wielu, dlatego podtytuł tego akapitu traktuj jako bardzo duże uproszczenie i jedynie wycinek skompliko­wanej całości.

Jeżeli doświadczasz obniżenia nastroju, źle Ci z samą sobą, nie radzisz sobie z codziennością lub dostrzegasz u siebie symptomy depresji, niezwłocznie poszukaj pomocy specjalistów. Sprawa jest poważna i wymaga wielokierunkowego leczenia.

W latach 80. ubiegłego wieku naukowcy po raz pierwszy skupili się na powiązaniu pomiędzy jelitami a układem nerwowym i zaczęto mówić o osi jelita-mózg, która działa poprzez wzajemną sygnalizację hormonalno-nerwową pomiędzy tymi organami.

Okazało się bowiem, że sama obecność określonych gatunków bakterii w jelitach, wytwa­rzane przez nie SCFA i inne metabolity mogą wpływać na wydzielanie hormonów, funkcjonowanie układu immu­nologicznego i wytwarzanie neuroprzekaźników, i w ten sposób wpływać na funkcjonowanie ośrodkowego układu nerwowego oraz nasze samopoczucie psychiczne.

dysbioza
Największym wrogiem mikrobioty jest dysbioza. To stan, w którym dochodzi do zaburzenia jakościowego i ilościowego składu mikrobioty jelitowej – zmienia się nie tylko liczba bakterii, ale także liczebność poszczególnych szczepów, namnażają się również bakterie chorobotwórcze i grzyby, które do tej pory mikrobiota trzymała w ryzach. Dysbioza przyczynia się nie tylko do problemów żołądkowo-jelitowych, ale zwiększa także ryzyko chorób autoimmunologicznych, cukrzycy, otyłości i niekorzystnie wpływa na nasze samopoczucie psychiczne.

Dla przykładu, aż 90% serotoniny, czyli tzw. hormonu szczę­ścia, który reguluje rytm dobowy, procesy zapamiętywania i zawiaduje libido oraz kontroluje samopoczucie, i którego niedobory powiązano z zaburzeniami nastroju i depresją, wytwarza właśnie mikrobiota jelitowa.

Badania dowiodły ponadto, że mikrobiota osób z depresją różni się znacznie od flory jelitowej osób zdrowych, a wiele z objawów towa­rzyszących obniżeniu nastroju i depresji można powiązać z dysbiozą. Dlatego naukowcy są zdania, że modulując mikrobiotę, możemy łagodzić objawy towarzyszące tym chorobom, takie jak odczuwanie smutku i przygnębienia, poczucie braku nadziei, dotkliwe przeżywanie mało istot­nych wydarzeń, anhedonię (niezdolność do przeżywania radości) i nerwowość.

W tym celu coraz częściej zaleca się pacjentom, równocześnie ze standardową terapią, obejmu­jącą m.in. psychoterapię i stosowanie leków, zmianę trybu życia i diety. Zazwyczaj zaleca się w takich przypadkach dietę śródziemnomorską, która ma tę dodatkową zaletę, że jest bogata w błonnik i składniki korzystnie wpływające na rozwój mikrobioty. A jeżeli dieta nie wystarcza, pacjen­tom przepisuje się probiotyki, zawierające wyselekcjono­wane szczepy, dobrane na podstawie badania składu ich mikrobioty12.

Mikrobiota źródłem piękna

Aż 8 na 10 Polek nie czuje się piękna. Za atrakcyjne uważa się 4% z nas, a za ładne 8%. A gdzie kobiety uważające się za piękne? Żadna z ankietowanych pań nie dała takiej odpo­wiedzi! Coraz młodsze kobiety, nawet dzieci, mają trudności z zaakceptowaniem swojego wyglądu i uważa się za brzyd­kie. W okresie menopauzy aż 50% kobiet odczuwa niepokój, związany z zachodzącymi w ich ciałach zmianami, także tymi zewnętrznymi13.

Im większa różnorodność bakterii, tym mikrobiota jelit jest zdrowsza, z kolei w odniesieniu do mikrobiomu pochwy jest on zdrowszy, jeżeli jest bardziej jednorodny i zdomino­wany przez szczepy pałeczek kwasu mlekowego. A jak jest w mikrobiotą skóry?

Tu sprawy wyglądają jeszcze inaczej, bowiem zdaniem naukowców naszą skórę zamieszkują głównie 4 typy bakterii: Actinobacteria, Firmicutes, Bacte­roidetes i Proteobacteria, chociaż jednocześnie zaznaczają oni, że mikrobiota skóry nie została tak dobrze poznana, jak flora jelitowa.

Skóra to nasz największy narząd, który natura wyposażyła w szereg mechanizmów zabezpiecza­jących przed bytowaniem bakterii, dlatego utrzymanie się na niej to nie lada wyzwanie dla dobroczynnych mikro­organizmów. Naskórek ulega ciągłemu złuszczaniu i jest suchy oraz pokryty warstwą lipidową, w której znajdują się substancje przeciwbakteryjne, a to nie sprzyja rozwo­jowi mikrobioty.

Skóra

Dlatego bakterie chowają się głównie w mieszkach włosowych i namnażają tam, gdzie jest wilgotno i ciepło (pachy, pachwiny, okolice intymne, stopy, wszystkie fałdy skóry) – w tych samych miejscach panują także doskonałe warunki do rozwoju patogenów, dlatego obecność tam mikrobioty skóry zabezpiecza nas przed zakażeniami. Naukowcy odkryli, że mikrobiocie skóry także zagraża dysbioza, a co za nią idzie, zaburzenie funkcji barierowych skóry i zwiększenie ryzyka rozwoju derma­toz (w tym zakażeń grzybiczych) i chorób alergicznych.

Badania dowodzą, że bierze ona także udział w reakcjach odpornościowych w obrębie skóry, ale mechanizmy tego oddziaływania wymagają jeszcze dokładnego poznania. Co szkodzi mikrobiocie skóry? Przede wszystkim nawyki higieniczne – szkodliwe jest zarówno zaniedbywanie higieny, jak i nadmierna dbałość o czystość skóry.

Trzeba bowiem pamiętać o tym, że za każdym razem, gdy sięgamy po kosmetyki i myjemy skórę, usuwamy z niej mikroorga­nizmy – nie tylko patogeny, ale i przyjazną nam mikrobiotę.

Jeżeli zatem sięgamy po kosmetyki o silnym działaniu, niszczące hydrolipidową barierę naszej skóry, niszczymy środowisko bytowania korzystnych bakterii. Dlatego warto sięgać po kosmetyki o neutralnym pH, delikatne i najlepiej naturalne, w których silnie działające substancje chemiczne zastąpione zostały wyciągami roślinnymi.

Wpływ na skład mikrobioty skóry ma także rodzaj noszonej odzieży, ekspozycja na promieniowanie UV, odwodnienie, częste zabiegi kosmetyczne, stosowanie peelingów, środowisko życia i rodzaj kosmetyków, które stosujemy. Z tego ostat­niego powodu specjaliści zalecają, by makijaż zmywać jak najszybciej po powrocie do domu i dać skórze oddychać, najdłużej, jak się da.

Warto także sięgać po sprawdzone, hipoalergiczne i naturalne kosmetyki, zarówno do twarzy, jak i ciała oraz stosować je zgodnie z zaleceniami. W ten sposób zminimalizujemy ryzyko dysbiozy skóry. O mikro­biotę można zadbać także za pomocą specjalnych serii kosmetyków, które niczym suplementy diety, zawierają w swoim składzie probiotyki14.

Bibliografia
  • Forum Medycyny Rodzinnej 2018, vol 12, no 2, 50–59.
  • https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2014/K_115_14.PDF
  • https://www.rp.pl/kultura/art7803911-gdy-hormony-szwankuja    
  • Proc Natl Acad Sci U S A. 2011;108
  • https://businessinsider.com.pl/lifestyle/polki-w-czolowce-najbardziej-zestresowanych-europejek­-czym-sie-stresujemy/6jxbs6k
  • POST. MIKROBIOL., 2017, 56, 1, 18–27.
  • https://ruj.uj.edu.pl/xmlui/bitstream/handle/item/141827/kopanski_et-al_wybrane_aspek­ty_procesu_starzenia_sie_czlowieka_2017.pdf
  • https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/31076401/
  • Ginekol Pol. 2008, 79, 638-652
  • Ginekologia i Perinatologia Praktyczna 2021, tom 6, nr 1.
  • https://depresja.org/depresja-u-kobiet/
  • Journal of Education, Health and Sport. 2023;31(1):61-72
  • Dane pochodzą z raportu Research International dla marki Dove, 2017
  • Dermatol Rev/Przegl Dermatol 2018, 105, 285-297
Autor publikacji:
Artykuł należy do raportu
Nasze zdrowie zaczyna się w jelitach
Zobacz cały raport
Wczytaj więcej
Nasze magazyny