Podczas mało znanego badania na temat leczenia dzieci z cukrzycą, które przeprowadzono w latach 20. na Wydziale Pediatrii i Stomatologii Uniwersytetu Stanowego w Iowa, wyszło na jaw coś doprawdy zaskakującego. Gdy do diety dzieci biorących udział w eksperymencie wprowadzono terapeutyczne zmiany i podano im insulinę, zaawansowany proces próchnicotwórczy zatrzymał się u 28 z nich, mimo że wcześniej dzieci borykały się z licznymi ubytkami. Nowo wprowadzona dieta była oczywiście niskocukrowa, a oprócz tego znalazły się w niej 2 l mleka dziennie, śmietana, masło, jaja, olej z wątroby dorsza, warzywa oraz owoce1.
Jak zmienić pH jamy ustnej
Kwasowość jamy ustnej podlega nieustannym zmianom - gdy śpimy, po jedzeniu lub piciu, gdy oddychamy przez usta, jesteśmy odwodnieni czy zestresowani, a nawet po prostu głodni. Proces powstawania próchnicy wymaga środowiska o niskim pH, ponieważ kwas rozpuszcza szkliwo oraz zębinę.
Dentystka Judene Benoit zaleca swoim pacjentom, by w ciągu dnia monitorowali odczyn pH swojej jamy ustnej - z początku nawet kilka razy dziennie, aby zorientować się, jakie czynniki sprzyjają zakwaszeniu.
Papierki lakmusowe nie są drogie, a w zestawie do nich dołączona jest zawsze legenda objaśniająca znaczenie danego koloru, dzięki której można się dowiedzieć, w którym miejscu skali plasuje się ślina.
Wystarczy napluć na spodeczek lub zebrać nieco śliny w jamie ustnej, zamoczyć papierek lakmusowy i nie czekając zbyt długo, by nie zafałszować wyniku, porównać z kolorami na legendzie.
Odczyn pH o wartości 7 jest neutralny - czyli dokładnie taki, jak należy. Wartość niższa niż 7 oznacza kwasowość, a wyższa - zasadowość. Jak tłumaczy Benoit, wartość 5,5 dla śliny jest już niebezpieczna.
- Jeśli u siebie lub swojego dziecka wykryjesz pH 5,5, potraktuj to jak stan krytyczny i natychmiast wykonaj czynności podwyższające odczyn. Jednak wyższe wartości, np. 6,5, też wcale nie są idealne. Wnętrze jamy ustnej powinno być neutralne bądź lekko zasadowe.
Jeżeli odkryjesz, że kwasowość się podwyższa przez wypicie kilku filiżanek kawy dziennie, ogranicz spożywanie napoju. Jeśli zaś pH spada po jedzeniu, zastosuj 3 proste porady, aby zalkalizować wnętrze jamy ustnej:
1. Spożywaj zielone soki, szejki i warzywa zawierające algi Chlorella, jedz sałatki albo dodaj kilka kropli Chlorelli w płynie do wody pitnej.
2. Płucz jamę ustną wodorotlenkiem magnezu, pilnując, by go nie połknąć.
3. W szklance wody wymieszaj łyżeczkę soli morskiej z łyżeczką sody oczyszczonej, przepłucz jamę ustną i wypluj.
Zaintrygowani odkryciami badacze postanowili wypróbować tę specyficzną dietę na nieletnich pacjentach z oddziału ortopedycznego. Dzieci karmiono więc podobnymi produktami o niskiej zawartości cukru oraz licznymi przetworami mlecznymi, uzupełnianymi o suplement oleju z dorsza, nie podawano im natomiast insuliny.
Efekt był podobny: dziury w zębach przestały się powiększać, a zębina stała się twarda jak kamień. Naukowcy zaprotokołowali również "brak postępów w procesie próchnicotwórczym".
Idąc dalej, badacze poinstruowali rodziców grupki przedszkolaków z ubytkami, aby codziennie podawali im łyżeczkę stołową oleju z wątroby dorsza, ponad litr mleka, szklankę soku pomarańczowego bądź pomidorowego, prawie 30 g masła oraz 2-3 porcje warzyw i owoców.
Oprócz tego dzieci mogły jeść, co chciały. Niektóre z nich wybierały słodycze, inne częściej sięgały po żywność o dużej zawartości węglowodanów, a jeszcze inne wolały produkty wysokotłuszczowe i ubogie w węglowodany. Zdarzało się nawet, że przedszkolaki nie myły zębów. Mimo to w ciągu 10 tygodni próchnica zatrzymała się u wszystkich dzieci2.
Badanie to - podobnie jak przyświecające mu założenie, że próchnicę da się cofnąć - zostało zapomniane przez środowisko stomatologiczne, które niezmiennie za jedyną skuteczną broń uważa wiertło dentystyczne.
W samej Wielkiej Brytanii dentyści każdego roku borują zęby 12 mln pacjentów i wypełniają ubytki ciemnymi plombami z metalowych amalgamatów, by już nie wspomnieć o plombach jasnych, czyli tzw. kompozytowych, na które decydują się zamożniejsi pacjenci chcący uniknąć kontaktu z niebezpieczną rtęcią.
Jak wykazała ankieta przeprowadzona na zlecenie Brytyjskiej Fundacji Zdrowia Jamy Ustnej, próchnica zębów to najczęstsza choroba dzieci ze Zjednoczonego Królestwa.
Co najmniej jedną plombę ma ponad 80% populacji Wielkiej Brytanii, zaś u przeciętnego mieszkańca naliczymy ich aż 7. O tym, jak jest w Polsce, piszemy w tekście "Bez borowania zębów?"
W ostatnich latach przypomniano sobie jednak ideę cofania procesu próchnicotwórczego. Niewątpliwie przyczyniła się do tego sensacyjna publikacja wyników siedmioletnich badań zespołu z Australii, która donosi, że nawet połowa przypadków próchnicy jest odwracalna dzięki odpowiedniej pielęgnacji.
Naukowcy podzielili 902 pacjentów z 22 prywatnych klinik dentystycznych na 2 grupy: członkowie pierwszej poddawani byli konwencjonalnej terapii opartej na borowaniu i wypełnianiu ubytków, zaś osoby przydzielone do grupy drugiej miały za zadanie stosować środki zapobiegające rozwojowi chorób jamy ustnej, a więc fluoryzację, uważne szczotkowanie zębów i ograniczenie spożycia cukrów.
Pod koniec badania okazało się, że ryzyko potrzeby borowania u pacjentów z drugiej grupy spadło o 30-50%3.
Próchnica - niepotrzebne leczenie
Kierujący badaniami Wendell Evans, starszy wykładowca Uniwersytetu w Sydney, doszedł do wniosku, że plomby są "zbędne w wielu przypadkach próchnicy zębów". W jego opinii wyniki badań zespołu sygnalizują, że "powinno dojść do gruntownej zmiany poglądów dotyczących leczenia próchnicy przez stomatologów".
Wedle panujących obecnie standardów wykrycie wczesnych oznak procesu próchnicotwórczego podczas odbywającej się raz na pół roku wizyty kontrolnej prowadzić powinno do borowania wokół zajętego miejsca i wypełnienia ubytku plombą.
Nawet gdy pacjent nie czuje bólu, mówi się mu, że jeśli zignoruje problem, ten gwałtownie się rozwinie, uszkadzając najpierw szkliwo, a następnie znajdującą się tuż pod nim zębinę, aby w końcu zająć unerwioną miazgę, co spowoduje silny ból i zmusi do leczenia kanałowego lub nawet usunięcia zęba.
Wybór zdaje się być prosty: niewielki ból od razu albo ogromne cierpienia później. Brak leczenia można by z kolei uznać za zaniedbanie. O koncepcji, by ubytki leczyć innymi sposobami bądź cofać, raczej rzadko się rozmawia, zupełnie jakby zęby były z kamienia, a nie z żywej, czującej tkanki.
Jednak naukowcy z Uniwersytetu w Sydney przypominają, że jeszcze w latach 60. próchnicę opisywano jako "dynamiczne" schorzenie o różnych stopniach "zaawansowania, remineralizacji i zatrzymania"4. Zęby znajdują się w ciągłym stanie demineralizacji i remineralizacji, tak samo jak skóra, która wciąż się złuszcza i uzupełnia, do czego absolutnie nie potrzebuje naszej pomocy.
Poczekaj na rozwój sytuacji
Naturalne metody leczenia próchnicy
Oprócz wprowadzenia do diety produktów bogatych w składniki odżywcze i wyeliminowania ziaren, zwłaszcza owsa, warto wypróbować kilka innych domowych sposobów.
"Maseczka" z oleju kokosowego
Często zaleca się, by łyżkę stołową oleju kokosowego rozprowadzić po całej jamie ustnej i wepchnąć językiem w przestrzenie międzyzębowe. Jest to starodawna metoda ajurwedyjska, która ma ponoć wykazywać działanie odtruwające. Niektórzy uważają natomiast, że olej kokosowy usuwa płytkę nazębną, która jest pierwszym stadium prowadzącym do próchnicy.
Zaleca się, by maseczkę utrzymać na zębach przez 15-20 minut. Co więcej, olej kokosowy wybiela zęby.
W 2015 r. przeprowadzono badanie, w którym 60 nastolatków z zapaleniem dziąseł wywołanym płytką nazębną przez 30 dni codziennie po myciu zębów płukało jamę ustną olejem kokosowym. Po 7 dniach zarówno zapalenie, jak i sama płytka, zaczęły wyraźnie zanikać, a później nadal stopniowo ulegały redukcji11.
Wyciąg z pestek winogron (zamiast fluoryzacji)
Wielu dentystów za element standardowego leczenia próchnicy uważa fluoryzację, coraz częściej technika ta jest jednak łączona z uszkodzeniami układu nerwowego u dorosłych oraz w pewnym stopniu z zaburzeniami rozwoju mózgu u dzieci12.
Zamiast fluoryzacji można na szczęście stosować wyciąg z pestek winogron, który jest dostępny na rynku w niedrogiej formie płynnej lub w proszku. W toku badań laboratoryjnych ekstrakt ten okazał się skuteczniejszy w remineralizowaniu zębów niż fluorki13 oraz 2 inne związki często stosowane w tym celu jako składniki pasty do zębów14.
Olejek cynamonowy i goździkowy
Nakładanie olejku goździkowego na bolący ząb to tradycyjna domowa metoda, która w 2011 r. doczekała się badań naukowych. W ich toku okazało się, że substancja ta znacząco spowolniła rozwój bakterii Streptococcus mutans odpowiedzialnych za powstawanie ubytków15.
W innym badaniu zaobserwowano zaś, że olejek cynamonowy jest jeszcze skuteczniejszy w zwalczaniu próchnicotwórczych bakterii jamy ustnej16.
Kilka kropli olejku cynamonowego lub goździkowego dodaj do sporządzonej w domu płukanki z sody oczyszczonej: 1 szklanka (250 ml) wody z kranu 1/4 łyżeczki (1 ml) sody oczyszczonej. Mieszaj sodę w wodzie, aż się rozpuści, przelej płukankę do butelki i zakręć zakrętkę.
Roztwór ten nadaje się do użytku tylko przez 24 godziny od sporządzenia, po tym czasie należy go wylać i przygotować nową porcję.
Jak twierdzą australijscy badacze, proces próchnicotwórczy trwa zazwyczaj 4-8 lat. Przez ten czas choroba rozprzestrzenia się z warstwy szkliwa do wewnętrznych, bardziej wrażliwych partii zęba. Daje to doprawdy mnóstwo czasu, by wykryć zmiany, zanim przeistoczą się w ubytek i będą wymagały plombowania.
Profesor Evans uspokaja dalej: - 50 lat badań pokazało, że próchnica nie zawsze postępuje, a jej rozwój jest o wiele wolniejszy niż wcześniej sądzono.
Jak wykazało pewnie badanie przeprowadzone niedawno na 8084 powierzchniach zębów, u 543 "często stosujących fluoryzację dorosłych pacjentów z tendencją do próchnicy" połowa zmian we wczesnym stadium uległa całkowitemu cofnięciu w ciągu 33 miesięcy, natomiast jedynie 8% zmian przekształciło się później w ubytki5.
Badanie podsumowano stwierdzeniem, że borowanie i wypełnianie często jest niepotrzebne, oraz pytaniem, czy kurczowe trzymanie się standardowych procedur godzi się z etyką lekarską.
Tak sformułowany zarzut jest doprawdy bezprecedensowy, zwłaszcza że pochodzi od samego środowiska stomatologicznego.
- Nadgorliwość to często omawiany przez dentystów problem, jednak uważa się, że dotyczy jedynie tych naprawdę rażących przypadków - opowiada Evans. - Niejeden stomatolog potępiłby rzecz jasna nasze podejście, twierdząc, że jest to nieprofesjonalne i graniczy z postępowaniem niezgodnym z etyką lekarską.
Evans nie jest jednak odosobniony. David Albert, starszy wykładowca stomatologii na Uniwersytecie Columbia, w wywiadzie z 2014 r. powiedział, że wczesne wypełnianie ubytków to nie zawsze najlepszy pomysł, jako że nierzadko zapoczątkowuje to niekończące się błędne koło borowania i wypełniania.
- U niektórych pacjentów o wysokim ryzyku zachorowania na próchnicę rzeczywiście warto od razu leczyć wcześnie wykryte ubytki - mówi Albert. - Jednak dla osób o niskim ryzyku rozwoju próchnicy najrozsądniejszym rozwiązaniem jest aplikacja w gabinecie preparatu z fluorkami i później samodzielne powtarzanie terapii w domu.
Wyobraźmy sobie 100 pacjentów z początkami próchnicy, ale jeszcze bez ubytków. Gdyby zdecydowali się poczekać pół roku z podjęciem leczenia, okazałoby się to słuszną decyzją dla 95 z nich - dodaje profesor. - Uważam, że nadmierne leczenie czyni więcej szkody niż pożytku, ponieważ po borowaniu zawsze mogą wystąpić komplikacje i powikłania.
Zdarza się, że plomby pękają, rozpadają się i wylatują, a powstała w wyniku tego przestrzeń w zębie to idealne miejsce do rozmnażania się bakterii i dalszego rozwoju próchnicy, co może skończyć się leczeniem kanałowym bądź wyrwaniem zęba.
Borowanie osłabia chory ząb, a ponadto może urazić te z nim sąsiadujące. Jak wykazało badanie przeprowadzone w 2015 r. na Uniwersytecie w Oslo, spośród 750 powierzchni zębowych wystawionych na kontakt ze świeżymi plombami kompozytowymi, w przeciągu 5 lat próchnica rozwinęła się na 61% z nich. Nie miało przy tym znaczenia, jakiego konkretnie rodzaju była to plomba, wszystkie bowiem jednakowo zwiększały ryzyko rozwoju próchnicy6.
Co gorsza, materiał wykorzystany do produkcji plomb sam w sobie może stanowić zagrożenie. Plomby amalgamatowe w co najmniej 50% składają się z rtęci, a metal ten może "poszczycić się" ponad 10 tys. publikacji na temat jego toksyczności.
Rtęć wykazuje udowodnione naukowo działanie neurotoksyczne, które łączy się z chorobą Alzheimera, stwardnieniem rozsianym i nowotworami. Państwa takie jak Szwecja, Norwegia i Dania już dawno zakazały stosowania plomb amalgamatowych w stomatologii.
Jednak zastępujące je kompozytowe plomby żywiczne mogą zawierać związki zaburzające gospodarkę hormonalną, np. bisfenol A (BPA). Ten sztuczny związek chemiczny przyczynia się do powstawania raka, chorób serca i układu krążenia, bezpłodności oraz zaburzeń rozwoju mózgu.
Taktyka oparta na wstrzymywaniu się od działania i poczekaniu, co będzie dalej, zyskuje zwolenników zwłaszcza w przypadku bezbolesnych, wczesnych stadiów próchnicy u dzieci. W 2009 r. ponad 50 praktykujących stomatologów spotkało się na Uniwersytecie w Manchesterze, aby omówić kwestię leczenia bezbolesnych ubytków w zębach mlecznych. Dentyści zgodzili się, że borowanie naraża dzieci na niepotrzebny ból i cierpienie, gdyż chore zęby i tak samoistnie wypadną im przed 11. rokiem życia.
Finansowany przez brytyjską służbę zdrowia Program Oceny Technologii Medycznych prowadzi obecnie na terenie Wielkiej Brytanii badania dotyczące możliwych sposobów terapii podobnych przypadków7.
Dla obserwatorów spoza środowiska stomatologicznego sugestia, że skuteczność przyjętych metod leczenia nie jest poparta naukowymi dowodami, to żadna nowość. Standardowe borowanie i wypełnianie zęba nie jest podyktowane zachęcającymi wynikami badań, tylko filarem stomatologii - finansami.
Tego zdania jest Ramiel Nagel, autor książki "Naturalne metody na zdrowe zęby" (Wydawnictwo Vital, 2015). W samej Wielkiej Brytanii przemysł dentystyczny jest wart zawrotne 7 mld funtów. W Polsce przekracza już 10 mld zł, a z roku na rok rośnie znaczenie sektora prywatnego.
Nagel zainteresował się tematyką próchnicy zębów kilka lat wcześniej, gdy jego kilkuletnia córka zaczęła na nią chorować, a u niego samego doliczono się 4 dziur. Zdecydował się wówczas zamiast fluorków stosować naturalne metody terapii, jako że nie chciał zmuszać małego dziecka do kontaktu z wiertłem dentystycznym.
W toku poszukiwań alternatywy natrafił na prace amerykańskiego stomatologa Westona Price’a, który w 1915 r. stał na czele ówczesnego Narodowego Związku Stomatologicznego (dziś Amerykański Związek Stomatologiczny). W latach 30. Price rozpoczął badania nad populacjami ludów rdzennych na całym świecie. Chciał okryć, dlaczego w tamtym czasie stan ich zębów i ogólnego zdrowia zaczął ulegać gwałtownemu pogorszeniu.
Protokół Price'a
1/4 łyżeczki fermentowanego oleju z wątroby dorsza + 1/4 łyżeczki oleju maślanego o wysokiej zawartości witamin (z mleka krów karmionych trawą).
Sugerowana dzienna dawka: 1-1,5 łyżeczki dziennie (rozłożone na 2-3 porcje)
Czego nie jeść:
- mleka odtłuszczonego
- produktów z białej mąki
- cukru i słodzików
Co jeść:
- gotowane owoce
- sok pomidorowy
- owoce morza
- szpik kostny
- 2 szklanki lub więcej surowego mleka od krów karmionych trawą
- wywary z kości i warzyw
- gulasze z wołowiny i ryb
- podroby
- dużo zielonych warzyw
- niektóre produkty pełnoziarniste (chociaż Nagel ostrzega np. przed owsianką bogatą w kwas fitowy mogący wypłukiwać z zębów niezbędne minerały)
Wydana w 1939 r. książka "Odżywianie a fizyczna degeneracja" po dziś dzień cieszy się uznaniem. Price zawarł w niej fascynujące fotografie zdrowych ludzi o pięknych zębach, żywiących się dietą tradycyjną, oraz ludzi o zepsutych zębach i licznych chorobach zwyrodnieniowych, którzy odżywiali się produktami z coraz większą ilością cukru i przetworzonych węglowodanów.
Dzisiejsza stomatologia przyznaje, że zwiększone spożycie cukru to klucz do powstawania ubytków, stymuluje bowiem rozwój bakterii ze szczepu Streptococcus, które wytwarzają kwas stopniowo korodujący powierzchnię zębów. Uważa się, że czynniki genetyczne również grają tu coraz ważniejszą rolę8.
Jednak podręczniki stomatologii wciąż głoszą, że mechanizm zapobiegania powstawaniu ubytków w zębach nie jest do końca poznany, ale opiera się albo na stosowaniu fluoryzacji, albo na ograniczeniu spożycia cukru9.
Price zdawał sobie sprawę, że cukier to realne zagrożenie, jednak podczas licznych podróży badawczych dokonał bardzo istotnej obserwacji. Udało mu się mianowicie zauważyć, że diety rdzennych ludów o zdrowych zębach bardzo różniły się między sobą, ale łączyła je jedna rzecz: wszystkie bogate były w witaminy rozpuszczalne w tłuszczach, czyli przede wszystkim A, D, E i K.
- Dr Price odkrył, że ludzie współcześni cierpią na próchnicę zębów, ponieważ w dzisiejszej diecie wyraźnie brakuje witamin rozpuszczalnych w tłuszczach - tłumaczy Nagel. - Aby leczyć zmiany próchnicowe, należy na powrót wprowadzić owe witaminy do codziennego jadłospisu.
Podczas praktyki w rodzinnym Cleveland w stanie Ohio Price skutecznie wyleczył wiele ubytków, obejmujących zarówno samo szkliwo, jak i głębsze warstwy zębiny, i to bez użycia fluorków. Wystarczył mu do tego jedynie samodzielnie opracowany protokół żywieniowy, bogaty w cenne składniki odżywcze.
Badania przed II Wojną Światową Zasadność opartego na zdrowym żywieniu podejścia Price’a do leczenia i zapobiegania próchnicy potwierdza nie tylko badanie na dzieciach z cukrzycą, ale też wiele innych badań przeprowadzonych w tym wczesnym okresie. Lady May Mellanby, brytyjska stomatolog zajmująca się badaniami tysięcy londyńskich dzieci przed II Wojną Światową, również była przekonana, że dieta to kluczowy element wpływający na stan naszych zębów. W pewnym badaniu Lady Mellanby zaobserwowała, że dieta bogata w zboża, a zwłaszcza owies, wiąże się z najbardziej zaawansowanym procesem próchnicotwórczym u dzieci10.
Wynik ten skłonił ją, by przyjrzeć się efektom, jakie daje stosowanie diety bogatej w witaminę D oraz wapń. Przetestowano ją zatem na 22 dzieciach, u których liczne ubytki rozwijały się przez średnio 26 tygodni. Rezultaty eksperymentu wykazały, że ta konkretna dieta zadziałała lepiej niż jakakolwiek inna mająca na celu zapobieganie dalszej próchnicy czy leczenie zębów z już powstałymi ubytkami10.
Cudem wyleczone
Wykres prawdopodobieństwa remineralizacji autorstwa dr Benoit
Remineralizacja zębów, o ile możliwa, to nie lada wyzwanie dla całego organizmu, które wymaga gruntownych zmian diety mogących wpływać na ogólny tryb życia.
Dentystka Judene Benoit widywała pacjentów płaczących z radości po tym, jak udało im się wzmocnić ząb i uniknąć wiertła. Zdarzali się jednak również tacy, którzy mimo usilnych starań nie dali rady zatrzymać rozwoju próchnicy.
Lekarka opracowała zatem poniższy wykres pomagający ocenić, czy dany ząb ma szansę się zremineralizować, czy też będzie trzeba uciec się do borowania i wypełnienia ubytku plombą. Benoit ostrzega jednak, by pacjenci nie klasyfikowali zębów samodzielnie, jest to bowiem sztuka wymagająca wieloletniego doświadczenia, a sygnały łatwo jest mylnie zinterpretować.
Przerażające z wyglądu ubytki bywają bowiem niegroźne, zaś niepozorne dziurki mogą zwiastować prawdziwą katastrofę. Dlatego też stomatolog, oceniwszy położenie ubytku oraz jego stopień zaawansowania, pomoże zorientować się, czy pacjent może poczekać na dalszy rozwój sytuacji, wspomagając jedynie proces ponownej mineralizacji.
Ramiel Nagel postanowił sprawdzić, czy te i inne badania mają odzwierciedlenie w praktyce, i w rezultacie wyleczył próchnicę zarówno u córki, jak i u siebie. Utrzymuje też, że kontaktowało się z nim wiele osób, które w podobny sposób wykurowały zęby swoje i swych pociech.
Należy do nich Mielle Chenier-Cowan Rose. Jej córka nie skończyła nawet 2 lat, gdy jej ząbki zaatakowane zostały przez groźne bakterie. Jeden z nich nabrał już brązowej barwy, a w dotyku był miękki i papkowaty. Dentysta, zobaczywszy ewidentnie zepsute zęby, doradził, by natychmiast je usunąć.
Mielle trafiła wówczas na książkę Nagela i niezwłocznie wypróbowała wszystkie zalecane przez niego sposoby.
- Po dosłownie 5 dniach ten jeden ząbek cudem się wyleczył - opowiada kobieta. - Z powrotem pojaśniał, a wcześniej był brązowy, i znów stał się twardy. Po prostu nie mogłam w to uwierzyć.
Tak było 5 lat temu. 7-letnia dziś Clara Rose w naturalny sposób utraciła już kilka mlecznych zębów, ale wszystkie wizyty kontrolne u dentysty zakończyły się pozytywnie. Co prawda Mielle przyznaje, że z powrotem wprowadziła do diety swojej i córki niektóre zakazane przez Nagela produkty (np. bogate w kwas fitowy fasolę, orzechy i wybrane ziarna), jednak nie są już one wegetariankami, co, jak podejrzewa Mielle, mogło przyczynić się do choroby córeczki.
Kanadyjka Judene Benoit to praktykująca dentystka i autorka wydanej w 2015 r. książki na temat powstrzymywania próchnicy pt. "How to Stop Cavities: A Natural Approach to Prevention and Remineralization" ("Jak zatrzymać próchnicę: naturalne metody zapobiegania i remineralizacji").
- Całkowita remineralizacja zębów wymaga znacznie większego nakładu pracy i wysiłku niż wstawienie plomby - mówi specjalistka. - Jeszcze więcej zachodu kosztuje za to ponowne mineralizowanie metodami naturalnymi [bez użycia fluorków].
Benoit tłumaczy, że decyzja o zrezygnowaniu z plomb może być ryzykowna, dlatego należy regularnie konsultować się ze stomatologiem, który oceni, czy ząb się leczy, a próchnica nie postępuje. Trzeba również mieć na uwadze, że niektóre ubytki bezwzględnie wymagają interwencji stomatologa. Benoit sporządziła wykres objaśniający, na ile możliwe jest cofnięcie się zmian próchnicowych w danym przypadku.
Dentystka jest przekonana, że remineralizacja z pewnością posłuży każdemu, bez względu na to, czy ma ubytki, czy nie. Benoit słyszy też historie o dodatkowych korzyściach zdrowotnych płynących ze stosowania jej zaleceń przez dzieci i młodzież. Pomagają one m.in. wyeliminować alergie i trądzik, osiągnąć lepsze wyniki w nauce, wedle potrzeb stracić czy przybrać na wadze, dodają energii, pogłębiają sen i usuwają świąd oraz wysypki skórne.
Wszystkie te efekty dowodzą tego, co Weston Price instynktownie rozumiał: jama ustna stanowi okno otwarte na zdrowie lub chorobę całego organizmu.
Wykres wystawia ocenę każdemu zębowi, sumując punkty przydzielone mu za łatwość remineralizacji: najłatwiejsze = 2 pkt, problematyczne = 3-6 pkt, wysoce nieprawdopodobne = 7+ pkt. Minus 2 oznacza, że od sumy punktów należy odjąć 2, a 0 nie wymaga takiego działania. Benoit twierdzi jednak, że bez względu na to, czy remineralizacja danego ubytku w ogóle jest możliwa, zawsze warto popracować nad warunkami panującymi w jamie ustnej, aby uniknąć próchnicy w przyszłości.
Bibliografia
- JAMA, 1928; 90: 1867–9
- Am J Dis Child, 1929; 38: 721–5
- Community Dent Oral Epidemiol, 2015; DOI: 10.1111/cdoe.12204
- J Dent Res, 1966; 45 [suppl]: 503–11
- Community Dent Oral Epidemiol, 2015; 43: 208–16
- J Dent, 2015; 43: 1323–9
- BMC Oral Health, 2013; 13: 25
- Caries Res, 2014; 48: 491–506
- Heymann HO et al. Sturdevant's Art and Science of Operative Dentistry, 6th edn. Mosby, 2012
- BMJ, 1932; 1: 507–10
- Niger Med J, 2015; 56: 143–7
- Environ Health Perspect, 2012; 120: 1362–8
- J Dent, 2008; 11: 900–6
- J Contemp Dent Pract, 2012; 13: 425–30
- Asian Pac J Trop Med, 2011; 4: 814–8
- Acta Biomed, 2011; 82: 197–9