Ukryte supermoce roślin - poznaj siłę metabolitów wtórnych

Dzisiaj wiemy już, dzięki szeroko zakrojonym badaniom naukowym, że rośliny zawdzięczają te niezwykłe właściwości nie swoim składnikom, tylko wytwarzanym przez siebie metabolitom wtórnym. Czym one są i jak możemy wykorzystać ich potencjał?

Artykuł na: 49-60 minut
Zdrowe zakupy

Początki leków roślinnych

Jedną z pierwszych rzeczy, jakich nauczyli się praludzie u zarania dziejów, było odróżnianie roślin trujących od jadalnych, a potem wyodrębnienie z grupy tych jadalnych roślin leczniczych. Pozyskanie tej wiedzy nie było proste, wymagało spostrzegawczości, mądrości i zdolności do analizowania faktów, a czasami, po prostu, było dziełem przypadku. Nasi przodkowie obserwowali zatem zwie­rzęta, którym instynkt nakazywał niektórych roślin unikać, a innych poszukiwać. Podpatrywali, jak czasami pieczoło­wicie dobierały się one do określonych części np. korzeni, pozostawiając resztę nietkniętą, lub w niewielkich ilościach spożywały podczas choroby rośliny zdecydowanie szko­dliwe.

A potem eksperymentowali i każdy sukces w terapii stawał się zalążkiem wiedzy medycznej przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Najbardziej znanymi i jednymi z najstarszych zapisów tej wiedzy jest Papirus Ebersa (od nazwiska egiptologa Georga Ebersa, który zakupił ten papirus od pewnego Araba w 1873 roku) i Papirus Smi­tha (nazwa pochodzi od nazwiska Edwina Smitha, który wszedł w jego posiadanie w 1862 roku), spisane w latach 1700–1500 p.n.e., a dostarczające wiedzy nawet sprzed trzech tysięcy lat.

Poza opisami procedur medycznych znajdują się w nich obszerne spisy ziół i wyciągów roślin­nych z dokładnym opisem działania, dlatego uważa się oba papirusy za pierwszą próbę usystematyzowania wiedzy ludzkości na temat właściwości leczniczych roślin. Wiedza ta, poszerzana przez kolejne wieki, dała początek farmako­gnozji, czyli nauce o właściwościach leczniczych surowców naturalnych, w tym roślin1.

Fitoterapeutyczne właściwości roślin

Dzięki rozwojowi farmakognozji możliwe było usystematy­zowanie roślin, wyodrębnienie surowców roślinnych i opra­cowanie metod pozyskiwania poszczególnych, cennych z punktu widzenia fitoterapeutycznego, składników. To wła­śnie farmakognozja jako pierwsza wyodrębniła i podzieliła metabolity roślinne na pierwotne i wtórne. Do metaboli­tów pierwotnych zaliczamy np. białka, cukry czy tłuszcze roślinne, które są niezbędne roślinie do przeżycia, a dla nas mają wartość jedynie odżywczą – ten rodzaj metabolitów wytwarzają wszystkie rośliny. Metabolitami wtórnymi nazy­wamy zaś substancje powstałe w wyspecjalizowanych szla­kach metabolicznych, zachodzących jedynie w niektórych roślinach. Ich zadaniem jest m.in. chronić rośliny przed bakteriami i grzybami, wabić zapylające owady, odstraszać szkodniki oraz czynić rośliny niesmacznymi lub nadawać im specyficzny aromat, aby uchronić je przed zjedzeniem przez roślinożerców bądź przeciwnie, skłonić zwierzęta do konsumpcji i rozsiania nasion.

Są też takie, które służą jako substancje sygnałowe, dzięki którym rośliny komu­nikują się z organizmami żyjącymi z nimi w symbiozie i regulują ich czas kwitnienia oraz kontrolują wzrost. Nie są to substancje niezbędne do przeżycia rośliny, ale niewąt­pliwie przydatne i to właśnie one mają potencjał leczniczy, przez co stanowią obiekt zainteresowania naukowców próbujących stworzyć nowe leki. Dzięki ich pracy coraz więcej wiemy o właściwościach roślin, znajdujemy naukowe wyjaśnienie sposobów działania poszczególnych gatunków i, jak przekonują m.in. badacze z Uniwersytetu Przyrod­niczego we Wrocławiu, mamy szansę na odkrycie nowych metabolitów wtórnych, nieznanych dotąd nauce substancji, z których w przyszłości mogą powstać leki na nieuleczalne do tej pory choroby.

Farmakognozja pozwoliła nam na opisanie właściwości i sposobów działania około 120 tysięcy metabolitów wtór­nych. Wiele z nich wykazuje wszechstronne działanie bio­logiczne na tkanki i układy w naszym ciele. Co ważne, nie trzeba czekać, aż medycyna wytworzy z nich leki – o wielu metabolitach wtórnych wiemy już tak dużo, że możemy śmiało sięgać po ich naturalne źródła. Jeśli zatem wpro­wadzimy do diety odpowiednie pokarmy lub wzbogacimy ją o suplementy zawierające wyselekcjonowane substancje roślinne, możemy długie lata cieszyć się zdrowiem i dobrą kondycją fizyczną oraz wspomagać leczenie wielu chorób2,3.

Czym są metabolity wtórne roślin?

Pod wspólną nazwą „metabolity wtórne roślin” kryje się cała gama substancji, począwszy od największej grupy, czyli polifenoli, przez glikozydy po terpenoidy i wiele innych. W każdej z tych grup wyróżnia się dodatkowo mniejsze podgrupy, w zależności od budowy chemicznej. Jednak najważniejsze jest to, że metabolity wtórne roślin, nieza­leżnie od ich skomplikowanej systematyki i nomenklatury, są obecnie jednymi z najintensywniej badanych substancji, ponieważ wiele z nich działa ze skutecznością podobną do znanych leków, a jednocześnie nie wykazuje skutków ubocznych. W odniesieniu do wielu spośród tych substancji istnieją już solidne opracowania naukowe potwierdzające efektywność i bezpieczeństwo ich stosowania. Można zatem bez obaw sięgać po zawierające je suplementy diety4.

zioła
Farmakognozja pozwoliła nam na opisanie właściwości i sposobów działania około 120 tysięcy metabolitów wtór­nych. Wiele z nich wykazuje wszechstronne działanie bio­logiczne na tkanki i układy w naszym ciele.

Fitoskładniki o działaniu proleczniczym

Kwercetyna walczy z wolnymi rodnikami

Kwercetyna nie rozpuszcza się w wodzie, zatem zawierające ją pokarmy warto łączyć z tłuszczem – sałatkę warzywną wystarczy skropić oliwą, a owoce popić jogurtem. Kwercetyna to flawonoid, dzięki któremu rośliny przybie­rają żółtą barwę, bardzo rozpowszechniony w przyrodzie. Jednak w wielu warzywach i owocach jest niewidoczny, przykrywa go bowiem zielony chlorofil lub fioletowe anto­cyjany. Co ważne, w przeciwieństwie do wielu innych meta­bolitów wtórnych bardzo dobrze wchłania się z przewodu pokarmowego i może przekraczać barierę krew-mózg, aby działać na obszarze centralnego układu nerwowego.

Najnowsze badania, przeprowadzone na Central University of Haryana (Indie) dowodzą, że kwercetyna pełni kluczową rolę w zapobieganiu i łagodzeniu objawów przypadłości związanych z wiekiem, takich jak demencja i inne choroby neurodegeneracyjne, cukrzyca, stany zapalne związane z artretyzmem, choroby układu sercowo-naczyniowego, a nawet nowotwory. Jak to możliwe? Kwercetyna wykazuje silne działanie antyoksydacyjne, tzn. niszczy powstające w komórkach wolne rodniki tlenowe, przez co zapobiega stanom zapalnym i uszkodzeniom komórek, opóźnia starzenie się tkanek i przeciwdziała mutacjom oraz metyla­cji DNA – a dzięki temu także nowotworzeniu. Korzystny wpływ na układ sercowo-naczyniowy, którego choroby nękają zwłaszcza osoby starsze, wynika stąd, że kwercetyna nie tylko łagodzi stany zapalne śródbłonka, które są jed­nym z czynników ryzyka rozwoju miażdżycy, lecz rów­nież obniża ciśnienie krwi (poprzez rozszerzanie naczyń krwionośnych), rozrzedza krew i reguluje poziom glukozy (zapobiega to także cukrzycy) oraz trójglicerydów we krwi.

Kwercetyna redukuje stany zapalne i stres oksydacyjny
Najbogatszym naturalnym źródłem kwercetyny jest czerwona cebula. W drugiej kolejności należy wymie­nić czerwone winogrona i wytwarzane z nich wina, a także owoce jagodowe i cytrusowe, kwiaty głogu, jabłka, owoce czarnego bzu, brokuły, pomidory, paprykę, szpinak i zieloną herbatę oraz takie zioła jak rumianek, estragon, kolendrę, oregano, liście laurowe i czarnuszkę.

Z dobrodziejstw kwercetyny powinny korzystać także osoby młode, ponieważ choroby cywilizacyjne coraz częściej stają się także ich problemem5. A skoro czynnikiem ryzyka rozwoju wielu z tych schorzeń jest siedzący tryb życia i nad­waga, warto zwrócić uwagę także na badania koreańskich naukowców, które dowodzą, że dieta bogata w kwercetynę lub przyjmowanie zawierających ją suplementów pomaga pozbyć się zbędnych kilogramów – myszy karmione kwer­cetyną nie tylko znacznie schudły, lecz również uregulował się ich metabolizm oraz obniżył poziom trójglicerydów i cholesterolu we krwi6.

Badania przeprowadzone w Cze­chach dowodzą z kolei, że kwercetyna może być pomocna w łagodzeniu objawów alergii. Okazuje się bowiem, że reguluje ona funkcjonowanie układu odpornościowego (przywraca prawidłowe proporcje pomiędzy różnymi rodzajami limfocytów T), hamuje wydzielanie histaminy, odpowiedzialnej za symptomy alergii, i cytokin prozapal­nych oraz zmniejsza stan zapalny towarzyszący reakcji alergicznej7. Najbogatszym naturalnym źródłem kwercetyny jest czerwona cebula. W drugiej kolejności należy wymie­nić czerwone winogrona i wytwarzane z nich wina, a także owoce jagodowe i cytrusowe, kwiaty głogu, jabłka, owoce czarnego bzu, brokuły, pomidory, paprykę, szpinak i zieloną herbatę oraz takie zioła jak rumianek, estragon, kolendrę, oregano, liście laurowe i czarnuszkę. Warto jednak pamię­tać, że każdy rodzaj obróbki termicznej pokarmu zmniejsza zawartość kwercetyny1.

Francuski paradoks, czyli siła polifenoli

Jak to się dzieje, że choć dieta Francuzów i mieszkańców basenu Morza Śródziemnego jest bogata w tłuste sery, mięso, kakao i alkohol (głównie wino), zachorowalność na choroby serca w tym rejonie świata jest bardzo mała? W latach 70. ubiegłego wieku francuski lekarz i dietetyk pracujący na uniwersytecie w Bordeaux, Serge Renaud, jako pierwszy zaczął kompleksowo badać zależność pomiędzy krzepliwością krwi, układem krążenia i jego chorobami a dietą i spożyciem alkoholu. Doprowadziło go to do ciekawej konkluzji, którą w 1992 roku opisał właśnie jako francuski paradoks. Okazuje się bowiem, że choć francuska i śródziemnomorska dieta zawiera produkty szkodliwe dla układu krążenia, jest jednocześnie bogata w nieprzetworzone warzywa i owoce oraz wino, które dostarczają organizmowi cenne polifenole, takie jak antocyjany, resweratrol i kwercetyna. Działają one przeciwzakrzepowo, wzmacniają serce, obniżają poziom glukozy i cholesterolu we krwi oraz zwalczają stany zapalne i wolne rodniki tlenowe, co w konsekwencji ponad 4-krotnie obniża ryzyko wystąpienia chorób serca i śmierci z powodu zawału lub udaru21.

Resweratrol na wolne rodniki

Resweratrol to fitohormon, którego działanie jest podobne do estrogenu – żeńskiego hormonu płciowego, dlatego u pań łagodzi objawy menopauzy, a u mężczyzn zwiększa stężenie testosteronu, korzystnie wpływając na samopoczucie. Przyczynia się również do poprawy libido u obu płci. Resweratrol to chyba najlepiej, zaraz po kurkuminie, prze­badany polifenol. Rośliny wytwarzają go w celach obron­nych, ponieważ jako pochodna stilbenu chroni je przed patogenami (zwłaszcza grzybami) i wolnymi rodnikami tlenowymi, a także przed skutkami nadmiernej ekspozycji na promieniowanie UV i niedoboru wody.

Chińscy naukowcy z Sun Yat-Sen University podjęli się podsumowania wpływu resweratrolu na organizm czło­wieka – lista udowodnionych badaniami korzyści okazała się imponująca. Otóż działa on antyoksydacyjnie, immu­nomodulująco (zwiększa odporność) i neuroprotekcyj­nie (zapobiega chorobom neurodegeneracyjnym, w tym alzheimerowi i chorobie Parkinsona), przeciwdziała choro­bom sercowo-naczyniowym i cukrzycy, reguluje metabo­lizm glukozy oraz lipidów i chroni nas przed nowotworami. Podobnie jak w przypadku kwercetyny, wiele z tych korzyści wynika z antyoksydacyjnej aktywności resweratrolu, który dodatkowo pobudza wydzielanie enzymów niszczących wolne rodniki tlenowe i zapobiega uszkodzeniu komórek wskutek stresu oksydacyjnego, który występuje wtedy, gdy organizm nie radzi już sobie z usuwaniem na bieżąco aktywnych form tlenu i zaczynają one siać spustoszenie. Niszcząc wolne rodniki, resweratrol zmniejsza także stany zapalne, które towarzyszą stresowi oksydacyjnemu, i wyha­mowuje reakcję nadmiernie w takiej sytuacji pobudzonego układu odpornościowego, a jednocześnie pozwala utrzymać układ immunologiczny w gotowości do zwalczania patoge­nów (sam resweratrol także wykazuje zdolność hamowania ich namnażania się, jeśli dojdzie do infekcji).

Resweratrol znajdziemy przede wszystkim w ciemnych winogronach i otrzymywanym z nich winie, malinach, tru­skawkach, jabłkach, rabarbarze, czarnej porzeczce, owocach morwy, kakao i rdestowcu japońskim

Z kolei akty­wując wyspecjalizowane makrofagi, resweratrol ogranicza odkładanie się płytki miażdżycowej w naczyniach krwiono­śnych i rozrzedza krew, co w połączeniu z jego zdolnością do obniżania ciśnienia krwi czyni go wręcz niezbędnym składnikiem diety chroniącej układ sercowo-naczyniowy. Naukowcy dowodzą również, że resweratrol może stać się w przyszłości lekiem na otyłość. Badania na myszach wykazały bowiem, że reguluje on metabolizm i przeciw­działa odkładaniu się kwasów tłuszczowych w komórkach tłuszczowych oraz hamuje rozrost tych komórek. Pobudza także termogenezę, czyli spalanie tkanki tłuszczowej w celu wytworzenia ciepła, co przyspiesza chudnięcie. Chińscy naukowcy dowiedli ponadto, że resweratrol zapobiega zaburzeniom hormonalnym towarzyszącym otyłości, które są jedną z przyczyn epidemii niepłodności. Resweratrol znajdziemy przede wszystkim w ciemnych winogronach i otrzymywanym z nich winie, malinach, tru­skawkach, jabłkach, rabarbarze, czarnej porzeczce, owocach morwy, kakao i rdestowcu japońskim8.

Apigenina na demencję i alzheimera

Badania wykazały, że apigenina stymuluje powstawanie nowych neuronów nawet w dojrzałym już mózgu, a także wspomaga wytwarzanie między nimi połączeń nerwowych, co korzystnie wpływa na funkcje poznawcze i koncentrację. Apigenina to flawonoid, który nie tylko nadaje roślinom żółty kolor, lecz również charakterystyczny smak i zapach, co pomaga im przyciągać owady zapylające i zwierzęta, których zadaniem jest rozsianie nasion po zjedzeniu owoców. Odstra­sza też szkodniki i działa jak krem z filtrem, chroniąc komórki roślin przed uszkodzeniem przez promieniowanie UV.

W 2019 roku, przy udziale naukowców z całego świata, powstało obszerne opracowanie dotyczące właściwości apigeniny. Możemy w nim znaleźć informacje, że flawo­noidy, a zwłaszcza apigenina, wykazują silne właściwości antyoksydacyjne i przeciwzapalne. Co ciekawe, poza dzia­łaniem ogólnoustrojowym, korzystnym wpływem na układ sercowo-naczyniowy i metabolizm glukozy oraz lipidów, apigenina bardzo silnie oddziałuje na układ nerwowy, ponieważ bez problemu pokonuje barierę krew-mózg. Tam, podobnie jak w innych tkankach, apigenina hamuje działanie monoaminooksydazy (MAO), enzymu odpowie­dzialnego za przemiany neuroprzekaźników – nieprawi­dłowości w aktywności MAO towarzyszą wielu problemom psychicznym, takim jak np. zaburzenia lękowe i depresja, a także chorobom neurodegeneracyjnym.

rumianek
Najwięcej apigeniny znajdziemy w kwiatach rumianku pospolitego.

Ponadto apige­nina chroni neurony przed uszkodzeniem wskutek stresu oksydacyjnego i towarzyszącego mu stanu zapalnego, reguluje też funkcjonowanie szlaków nerwowych, przez co korzystnie wpływa na pamięć i zdolności poznawcze – jest skuteczna nawet w przypadku chorych na alzheimera i demencję bądź cierpiących na amnezję. Apigenina działa także uspokajająco (obniża poziom kortyzolu, hormonu stresu), łagodzi objawy depresji i reguluje wydzielanie hormonów bezpośrednio wpływających na nasze samo­poczucie psychiczne, takich jak dopamina, noradrenalina i serotonina. Zapobiega też bezsenności, która może wystę­pować samodzielnie lub towarzyszyć wielu zaburzeniom psychicznym, oraz poprawia jakość snu, nastrój i samopo­czucie. Dlatego po napary z będącego bogatym źródłem apigeniny rumianku chętnie sięgają m.in. uczniowie, którzy chcą zwiększyć swoje możliwości zapamiętywania i szyb­kość uczenia się.

Najwięcej apigeniny znajdziemy:

  • w kwiatach rumianku pospolitego,
  • natce pietruszki,
  • cebuli,
  • selerze,
  • pomarań­czach,
  • grejpfrutach,
  • kwiatach kocanki,
  • owocach głogu,
  • tymianku,
  • oregano,
  • goździkach,
  • kolendrze,
  • bazylii
  • bako­pie drobnolistnej9.

Hesperydyna wzmacnia strukturę naczyń krwionośnych

Najnowsze badania wykazują, że hesperydyna potrafi łączyć się z białkiem S kolca wirusa SARS-CoV-2 i z enzymem niezbędnym wirusowi do replikacji. Dzięki temu zapobiega infekcji i ogranicza namnażanie się patogenu. Trwają obecnie badania nad wykorzystaniem hesperydyny w leczeniu także innych chorób wirusowych. Hesperydyna nadaje roślinom, a zwłaszcza ich owocom, żółtą barwę. Jej analogiem jest diosmina, która działa nie­mal identycznie jak hesperydyna. Dlatego szukając infor­macji o hesperydynie, często spotykamy się z zamiennym stosowaniem obu nazw. Wyjaśnijmy zatem, że chemicznie diosmina powstaje w wyniki utleniania hesperydyny. Jesz­cze do niedawna nazywano ją witaminą P i z taką nazwą można się jeszcze spotkać w niektórych badaniach.

Jak donoszą niemieccy naukowcy z uniwersytetu w Tybin­dze, wśród wielu właściwości hesperydyny (działa np. antyoksydacyjnie i przeciwzapalnie) uwagę zwraca jej korzystny wpływ na naczynia krwionośne. Otóż substancja ta uszczelnia i uelastycznia naczynia, a ponadto zmniejsza agregację płytek krwi, dzięki czemu zapobiega zaburzeniom krążenia, zakrzepicy, żylakom i hemoroidom oraz towarzy­szącym niewydolności żylnej obrzękom i uczuciu ciężkości nóg. Dzieje się tak dlatego, że opóźnia ona rozpad wita­miny C, niezbędnej do wytwarzania kolagenu, nadającego naczyniom odpowiednią elastyczność, a także sama bierze udział w jego syntezie. Hesperydyna poprzez hamowanie działania niektórych enzymów rozrzedza także krew i zapo­biega tworzeniu się blaszki miażdżycowej w naczyniach krwionośnych. Obniża też poziom cholesterolu LDL (czyli złego), co również wpływa korzystnie na układ krążenia, ponieważ zapobiega miażdżycy i zapaleniu naczyń krwio­nośnych. Ponadto hesperydyna, o czym stosunkowo mało się mówi, działa uspokajająco, nasennie i przeciwlękowo.

Doskonałymi źródłami hesperydyny są wszelkie owoce cytrusowe, dostarczają jej także morele, jeżyny, aronia, kapary, czarna porzeczka i niektóre zioła, takie jak na przy­kład męczennica i kozłek lekarski. Co ciekawe, najwięcej tego cennego flawonoidu znajduje się w części cytrusów, którą zazwyczaj usuwamy, czyli w białym miąższu pod skórką owocu10,11.

PQQ pobudza powstawanie mitochondriów i neuronów

Odkrycie obecności pirolochinolochinonu (PQQ) w pyle międzygwiezdnym skłoniło naukowców do wysnucia tezy, że jest to substancja niezbędna do powstania i utrzymania życia, która podobnie jak fragmenty RNA i DNA oraz niektóre lipidy i białka krąży w kosmosie, tworząc zalążki życia. Rośliny potrzebują pirolochinolochinonu do prawidło­wej ekspresji genów, obrony przed szkodliwym wpływem środowiska i – przede wszystkim – do ochrony mitochon­driów, mikroskopijnych organelli komórkowych, odpowie­dzialnych za wytwarzanie energii. 

Jak wykazali w najnowszym opracowaniu amerykańscy naukowcy, PQQ należy do ważnych związków egzogen­nych, czyli takich, których nasz organizm nie potrafi wytwarzać, i dlatego musimy go przyjmować wraz z pożywieniem pochodzenia roślinnego. Podobnie jak wspomniane już wcześniej substancje jest silnym antyok­sydantem, ale jego działanie skupia się nie tyle na komór­kach, ile na znajdujących się w nich mitochondriach. To tam glukoza, którą spożywamy, a w czasie głodu także kwasy tłuszczowe z tkanki tłuszczowej, przekształcane są w energię. Komórki naszego ciała żyją zatem dopóty, dopóki działają w nich mitochondria. Jeśli na skutek szko­dliwego działania wolnych rodników tlenowych dochodzi do uszkodzenia mitochondriów i ich liczba staje się zbyt mała, by mogły zapewnić odpowiednią ilość energii, lub gdy pracują one nieprawidłowo, komórka przestaje spełniać swoją rolę i z czasem wchodzi na szlak apoptozy, czyli programowanej śmierci. Zatem nie dziwi, że dys­funkcje mitochondriów i wynikające z nich zaburzenia energetyczne stały się w ostatnich latach przedmiotem wielu badań – dziś wiemy, że są one odpowiedzialne m.in. za rozwój chorób cywilizacyjnych, przedwczesne starzenie się, zmniejszenie odporności, zaburzenia metabolizmu i zły stan psychiczny.

Jak dowiodły badania, PQQ nie tylko chroni mitochondria i wspomaga ich regenerację, ale pobudza także powstawanie nowych, co nie tylko korzystnie wpływa na nasze zdrowie, ale także wydłuża życie komórek. W eksperymentach na zwierzętach udowodniono ponadto, że niedobory PQQ skutkują zahamowaniem wzrostu, rozwoju fizycznego i psy­chicznego, zmniejszeniem odporności i zaburzeniami płodności. Co ciekawe, uzupełnienie niedoborów PQQ, niczym magiczne zaklęcie, odwraca te niekorzystne zmiany i organizm szybko odzyskuje równowagę i zdrowie. Ważne jest także to, że PQQ korzystnie wpływa na funkcjonowanie układu nerwo­wego i pobudza powstawanie nowych neuronów, co poprawia pamięć i koncentrację oraz zapobiega choro­bom neurodegeneracyjnym i dobro­czynnie wpływa na nasze samopoczu­cie psychiczne.

Choć PQQ jest bardzo rozpowszech­niony w przyrodzie, jego bogatych źródeł pokarmowych mamy niewiele, ponieważ owoce i warzywa nie zawie­rają w większości istotnego klinicznie stężenia tej substancji. Najwięcej PQQ występuje w kakao (a zatem także w gorzkiej czekoladzie), pietruszce, papai, kiwi, selerze, ziemniakach i zie­lonej herbacie. Jednak trudno byłoby nam tak skomponować dietę i spo­żywać takie ilości wymienionych skład­ników, by uniknąć niedoboru PQQ. Dlatego warto sięgać po odpowiednie suplementy diety4,12.

Lignany regulują procesy zachodzące w organizmie

Nie potrafimy trawić lignanów, robi to za nas mikrobiota jelitowa – wytwarzane przez nią enzymy uwalniają lignany ze ścian komórkowych roślin i nasion, a następnie przekształcają je w formy aktywne biologicznie. Lignany to fitohormony, których działanie jest zbliżone do żeńskich hormonów płciowych, czyli estro­genów, będące jednocześnie silnymi antyoksydantami. Pomagają przy­wrócić równowagę hormonalną w organizmie i zapobiegają choro­bom hormonozależnym, takim jak osteoporoza czy niektóre rodzaje nowotworów piersi lub jajnika. Nowe światło na rolę, jaką pełni ta grupa polifenoli w naszej diecie, rzucili hiszpańscy naukowcy. Ich zdaniem lignany są wręcz niezbędne do zachowania zdrowia, ponieważ regulują szereg procesów zachodzących w naszym ciele.

Badania wykazały, że niszczą one chorobotwórcze bakterie, uniemożliwiając im m.in. wytwarza­nie ochronnego biofilmu, a wirusom utrudniają połączenie się z recepto­rami naszych komórek. Hamują także wytwarzanie prozapalnych cytokin i zmniejszają wchłanianie glukozy i cho­lesterolu, przyczyniając się tym samym do zmniejszenia ich stężenia we krwi, co korzystnie wpływa na układ krążenia i zapobiega cukrzycy. Naukowcy pod­kreślają, że bez prawidłowej mikrobioty, o którą możemy zadbać, spożywając produkty probiotyczne (jogurty, kefir, kiszonki warzywne, kombucha) lub stosując suplementy, nasz organizm nie jest w stanie wykorzystać lignanów z pożywienia, a wtedy, niestrawione, ulegają wydaleniu.

Najlepsze źródła lignanów to siemię lniane i olej lniany oraz ziarna sezamu, nasiona zbóż, a zatem także pieczywo pełnoziarniste, nasiona słonecznika, pestki dyni, jagody, herbata, oliwki i oliwa, cebula i czosnek4,13.

Kurkumina poskramia stany zapalne

Kurkumina nie należy do związków o dużej biodostępności, ale jej przyswajalność zwiększyć się może nawet 20-krotnie, jeśli jest połączona z otrzymywaną z czarnego pieprzu piperyną. Kurkumina, polifenol występujący w kłączu ostryżu długiego, nazy­wanego też kurkumą, jest jedną z najlepiej przebadanych substancji roślinnych. Wykazuje działanie anty­oksydacyjne (niszczy wolne rodniki i zwiększa wewnątrzkomórkowe stężenie endogennego antyoksydantu – glutationu) oraz przeciwzapalne (hamuje wydzielanie cytokin i enzy­mów prozapalnych).

Dzięki wspomnianej już zdolności tej substancji do nisz­czenia wolnych rodników tlenowych i hamowania stanu zapalnego, kurkumina zapobiega chorobom neurodegeneracyjnym, w przebiegu których w ośrodkowym układzie nerwowym rozwija się stan zapalny (alzheimer, choroba Parkinsona, niektóre rodzaje epilepsji), a także demencji, chorobie Huntingtona i stwardnieniu rozsianemu. Kurkumina chroni też komórki wątroby przed uszkodzeniem spowodowanym długotrwałym przyjmo­waniem leków, chorobami pasożytniczymi, zatruciem czy nadużywaniem alkoholu. Zapobiega także niealkoholo­wemu stłuszczeniu wątroby, które uchodzi za plagę naszych czasów, a jest zazwyczaj wynikiem nałożenia się na siebie skutków złej diety, zaburzeń gospodarki hormonalnej i nie­zdrowego trybu życia.

kurkuma
Kurkuminę znajdziemy w sproszkowanej kurkumie, dostęp­nej w postaci przyprawy (występuje także w mieszankach przypraw, to główny składnik na przykład curry)

Kurkumina chroni nas również przed chorobami sercowo-naczyniowymi – zmniejsza odkładanie się blaszki miażdżycowej, obniża poziom złego choleste­rolu, przyczynia się do poprawy funkcjonowania komórek śródbłonka naczyń, chroni włókna mięśnia sercowego przed uszkodzeniem i zwłóknieniem oraz poprawia parame­try pracy serca, a także reguluje ciśnienie krwi. Ponadto niszczy patogeny, wspomaga działanie układu odpornościo­wego, przyspiesza regenerację tkanek i korzystnie wpływa na samopoczucie psychiczne. Uwrażliwia także komórki na działanie insuliny i reguluje gospodarkę węglowodano­wo-lipidową, co przyczynia się do zmniejszenia masy ciała4,14.

Lecznicze trucizny

Glikozydy to pochodne cukrów, które nadają roślinom gorzki lub cierpki smak – a to, co w przyrodzie niesmaczne, jest zazwyczaj także trujące. Najbardziej znanymi trującymi metabolitami wtórnymi są glikozydy nasercowe, które zwiększają wydolność mięśnia sercowego i siłę jego skurczu, jednocześnie spowalniając częstość pracy serca. Znajdziemy je m.in. w naparstnicy purpurowej, konwalii majowej, miłku wiosennym i nasionach strofantu. To właśnie zawartość tych specyficznych glikozydów czyni wszystkie wymienione rośliny niebezpiecznymi i trującymi (spożycie dowolnej ich części może doprowadzić nawet do zatrzymania krążenia). Ale, jak mawiał Paracelsus, „dawka czyni truciznę”, dlatego medycyna znalazła dla nich zastosowanie.

Glikozydy nasercowe to jeden z najstarszych leków znany ludzkości, a opis jego działania i pozyskiwania z cebuli morskiej (roślina z rodziny hiacyntowatych) znajduje się w staroegipskim Papirusie Ebersa. Mogłoby zatem wydawać się, że o substancjach tych wiemy już wszystko. Okazuje się jednak, że przyroda nadal nas zaskakuje.

naparstnica

Glikozydy nasercowe mogą w przyszłości być pomocne w leczeniu nowotworów i infekcji wirusowych, nawet w zwalczaniu wirusa SARS-CoV-2, a badacze już pracują nad nowymi lekami. Dzisiaj wykorzystywane są już, także w medycynie konwencjonalnej, glikozydy fenolowe (mącznica lekarska, liść gruszy, kwiat wrzosu), które działają moczopędnie, likwidują obrzęki, wspomagają pracę serca i nerek, dzięki czemu są pomocne w przypadku zapaleń dróg moczowych. Działają też przeciwzapalnie i przeciwgorączkowo.

Glikozydy fenolowe z borówki brusznicy wykazują ponadto działanie przeciwbiegunkowe, a salicyny obecne w korze wierzby działają przeciwzapalnie, przeciwgorączkowo i przeciwbólowo, dlatego od tysięcy lat stosuje się je w zwalczaniu wszelkich infekcji i bólach różnego pochodzenia.

Glikozydy saponinowe (korzeń lukrecji, żeń-szeń, kozieradka, mydlnica lekarska, buzdyganek ziemny, nagietek lekarski, oliwki, aloes, komosa ryżowa) przydają się w leczeniu infekcji – działają wykrztuśnie i przeciwzapalnie oraz zwalczają patogeny (grzyby, bakterie, wirusy). Ponadto zwiększają wytwarzanie soków trawiennych i pobudzają komórki śluzówki przewodu pokarmowego do wydzielania ochronnego śluzu. Niektóre badania wykazują, że glikozydy saponinowe mogą regulować poziom testosteronu u mężczyzn w okresie andropauzy i korzystnie wpływać na samopoczucie oraz libido. Z kolei działające przeczyszczająco antraglikozydy (kora kruszyny pospolitej, liście aloesu, rzewień błoniasty) przeciwdziałają przewlekłym zaparciom.

Glikozydy kumarynowe (owoce cytrusowe, lawenda, cynamon, mięta pieprzowa, turówka wonna, truskawki, maliny, pomidory) działają zaś przeciwzapalnie i rozkurczowo, niszczą patogeny i regulują poziom glukozy, a także zmniejszają krzepliwość krwi i dolegliwości bólowe różnego pochodzenia. Łagodzą także objawy demencji i choroby Alzheimera, ale – uwaga – wykazują działanie fotouczulające24,25.

Hiperycyna przeciwdziała depresji i niszczy najgroźniejsze wirusy

Pozyskiwana z ziela dziurawca pospolitego hiperycyna wykazuje działanie fotouczulające, dlatego przyjmując jakiekolwiek preparaty zawierające tę roślinę lub stosując przygotowane z niej napary, należy unikać ekspozycji na słońce, by nie doszło do poparzeń. Czerwony barwnik, który pojawia się po roztarciu w pal­cach kwiatów dziurawca, to hiperycyna. Od wieków ekstrakt z kwiatów dziurawca wykorzystywany był w celu poprawy nastroju. Nic dziwnego, dziś już wiemy, że hipe­rycyna hamuje działanie jednego z enzymów odpowie­dzialnych za rozkład serotoniny – neuroprzekaźnika i hormonu pozytywnie wpływającego na nasze samopo­czucie psychiczne. Dlatego też, zanim lekarz przepisze leki hamujące zwrotny wychwyt serotoniny (to jedne z najczę­ściej przepisywanych antydepresantów), zaleca się w wielu przypadkach wypróbowanie wyciągów z dziurawca – często to wystarcza do pokonania depresji.

Jak przekonują niemieccy naukowcy z uniwersytetu w Münsterze, hiperycyna wykazuje także silne działa­nie antywirusowe, a właśnie leków zwalczających wirusy potrzebujemy najbardziej w popandemicznym świecie, by dobrze przygotować się na nowe, potencjalne zagroże­nia. Badania wykazały, że hiperycyna zapobiega infekcji, hamuje namnażanie i niszczy wszystkie dotychczas znane nam warianty wirusa SARS-CoV-2. Trwają zatem bada­nia nad wykorzystaniem jej w zapobieganiu i leczeniu nie tylko COVID-19, ale też innych chorób zakaźnych dróg oddechowych. W przeszłości przeprowadzono z powodze­niem badania nad wykorzystaniem ekstraktów z dziurawca w leczeniu zakażeń wirusem opryszczki i wirusem Epste­ina-Barr (wywołującym mononukleozę). Niektóre badania wykazały ponadto, że może on wspomagać także leczenie chorych zakażonych HIV15. Z kolei brazylijscy naukowcy dowiedli, że hiperycyna chroni DNA naszych komórek przed mutagennym wpływem toksyn.

Źródłem hiperycyny jest ziele dziurawca pospolitego, ale uwaga: sięgając po nie, należy pamiętać, że dziurawiec wchodzi w interakcję z większością leków, dlatego zawsze trzeba skonsultować jego przyjmowanie z lekarzem16.

Antocyjany poprawiają wzrok i wspierają układ krążenia

Antocyjany wykorzystuje się jako naturalne barwniki spożywcze i konserwanty, chroniące pokarm przed zepsuciem. Kryją się one pod symbolem E163, a litery do niego dodane oznaczają konkretne antocyjany lub przygotowane z nich mieszaniny. Antocyjany to flawonoidy, które nadają roślinom barwę od czerwonej przez niebieską do fioletowej (niekiedy prawie czarnej), a ich źródłem są głównie kwiaty i owoce. Ich funk­cją jest wabienie owadów zapylających i chronienie rośliny przed szkodnikami, a ponadto działają jak filtr przeciwsło­neczny, dzięki czemu chlorofil nie ulega uszkodzeniu w przy­padku nadmiernej ekspozycji rośliny na słońce.

Nie bez powodu nasze babcie i mamy mawiały, że fioletowe owoce, zwłaszcza jagody, poprawiają wzrok. Tę właściwość zawdzięczają właśnie antocyjanom, których rola w prawi­dłowym widzeniu jest nie do przecenienia – potwierdzają to badania japońskich naukowców. Okazuje się bowiem, że antocyjany stymulują regenerację rodopsyny – jest to barwnik, tzw. czerwień wzrokowa, dzięki któremu widzimy. Znajduje się ona w komórkach siatkówki. Pod wpływem działania fotonów światła rodopsyna ulega przekształceniu do 11-cis retinalu, a ta reakcja chemiczna wyzwala impuls pobudzający zakończenia neuronów nerwu wzrokowego i sygnał jest przekazywany dalej, do mózgu. Pod wpływem działania witaminy A (rośliny zawierające antocyjany to jednocześnie także bogate źródła wita­miny A) i przy wsparciu antocyjanów rodopsyna powraca następnie do swojej formy wyjściowej.

Niedobory antocy­janów i witaminy A skutkują zatem tzw. kurzą ślepotą, czyli pogorszeniem widzenia o zmierzchu, gdy mniej światła dociera do siatkówki. Ale to nie wszystko, co dla naszego wzroku robią antocyjany – pod ich wpływem mięśnie rzę­skowe mogą lepiej kontrolować ustawienie soczewki, dając nam możliwość wyostrzenia wzroku, dzięki czemu nasze oczy nie męczą się nawet po długiej pracy przy komputerze. Tym samym zapobiegają także krótkowzroczności, która często spowodowana jest nadmierną akomodacją zmęczo­nego oka. Antocyjany regulują również ciśnienie wewnątrz oka, co pomaga zapobiegać jednej z najczęstszych przyczyn ślepoty, czyli jaskrze, oraz korzystnie wpływają na funkcjo­nowanie i ukrwienie siatkówki oka17.

Jak z kolei donoszą amerykańscy naukowcy z uniwersy­tetu w Maryland, antocyjany poprawiają także zdolności poznawcze, pamięć i motorykę oraz zapobiegają chorobom neurodegeneracyjnym, w tym odkładaniu się beta-amy­loidu w neuronach w przebiegu choroby Alzheimera18. Z kolejnych badań wynika, że antocyjany zmniejszają ryzyko zawału serca. Do takich wniosków doszli brytyjscy naukowcy po 18 latach badań. W trakcie eksperymentu, co 4 lata, uczestnicy wypełniali kwestionariusz dietetyczny, w którym uwzględnione były poszczególne pokarmy, w tym te zawierające właśnie antocyjany. Analiza uzyskanych danych jasno pokazała, że większe spożycie antocyjanów korzystnie wpływa na układ sercowo-naczyniowy i zmniej­sza ryzyko zawału (średnio uległo ono obniżeniu aż o 32%). Antocyjany zapobiegają także miażdżycy poprzez obniżenie poziomu cholesterolu we krwi i wyciszanie genów odpowie­dzialnych za powstawanie stanów zapalnych w naczyniach krwionośnych. Jednocześnie regulują stężenie glukozy we krwi i zapobiegają rozwojowi cukrzycy i otyłości. Najwięcej antocyjanów znajdziemy

  • w aronii,
  • czerwonych winogronach,
  • owocach czarnego bzu,
  • jagodach,
  • czarnej porzeczce,
  • borówce,
  • jeżynach,
  • wiśniach,
  • bakłażanie,
  • czer­wonej cebuli,
  • kapuście
  • czarnej marchwi19.

Berberyna zwalcza zespół metaboliczny

Berberyna to alkaloid, ma żółtą barwę i jest gorzka w smaku. Wzmianki o leczniczym działaniu berberysu i rodzynek berberysowych, czyli jego suszonych owoców, znajdują się w starożytnych tekstach medycyny chińskiej i ajurwedy, w zapiskach ze starożytnego Babilonu i w europejskich traktatach medycznych. Wynika z nich, że berberys był stosowany zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie, a uchodził za panaceum na niemal wszystkie dolegliwości patogenami i drapieżnikami (zwierzęta zazwyczaj nie jedzą gorzkich roślin). W przeciwieństwie do wielu metabolitów wtórnych berberyna już w niewielkich stężeniach wykazuje bardzo silne działanie biologiczne.

Jak przekonują w jednej z najnowszych analiz chińscy naukowcy z Hubei University of Science and Technology, berberyna może nam pomóc uporać się z jednym z naj­większych problemów zdrowotnych krajów rozwiniętych, który często pozostaje niezdiagnozowany lub jest mylnie rozpoznawany – z zespołem metabolicznym, definiowanym jako współwystępowanie czynników ryzyka rozwoju chorób sercowo-naczyniowych i cukrzycy, takich jak: otyłość cen­tralna (brzuszna), podwyższone ciśnienie tętnicze oraz nie­prawidłowe przemiany cukrów i tłuszczów w organizmie. Zaburzenia te są wypadkową złej diety, niezdrowego trybu życia, uwarunkowań oraz predyspozycji genetycznych i środowiskowych, a także zaburzeń hormonalnych. Osoby z zespołem metabolicznym borykają się z oporną na diety otyłością, insulinoopornością lub cukrzycą typu 2, a także z nadciśnieniem tętniczym, niealkoholowym stłuszczeniem wątroby i hiperlipidemią, czyli podwyższonym poziomem trójglicerydów we krwi.

berberys
Źródłem berberyny jest przede wszystkim berberys zwyczajny, a także gorzknik kanadyjski, cynowód chiński i glistnik jaskółcze ziele.

U kobiet często diagnozuje się ponadto zaburzający płodność zespół policystycznych jajników (PCO). Problem jest zatem złożony, tym bardziej że każda z wymienionych chorób pogarsza objawy innej. Pomocna w tej sytuacji okazuje się kompleksowo działa­jąca berberyna. Alkaloid ten nie tylko zmniejsza stężenie glukozy we krwi, lecz również uwrażliwia komórki na insu­linę – jego siła działania jest porównywana do skuteczno­ści leków przeciwcukrzycowych, takich jak metformina. Berberyna obniża ponadto poziom cholesterolu i trójglice­rydów we krwi oraz reguluje ciśnienie tętnicze, co przyczy­nia się do poprawy metabolizmu i zmniejszenia masy ciała, a to z kolei wpływa dobroczynnie na układ hormonalny i zmniejsza nasilenie objawów PCO. Zmiany te korzystnie oddziałują także na odporność i zapobiegają chorobom serca, u chorych obserwuje się ponadto poprawę samopo­czucia psychicznego i zdolności poznawczych.

Źródłem berberyny jest przede wszystkim berberys zwyczajny, a także gorzknik kanadyjski, cynowód chiński i glistnik jaskółcze ziele. Jednak zanim sięgniemy po suple­menty z berberyną lub włączymy do diety suszone owoce berberysu, warto skonsultować się z lekarzem, ponieważ berberyna wchodzi w interakcje z niektórymi lekami i pre­paratami ziołowymi1,20.

Bibliografia
  • W. Janiszowska, B. Wiłkomirski, Farmakognozja, BEL Studio Sp. z o.o., 2010
  • https://upwr.edu.pl/aktualnosci/czy-rosliny-lecznicze-to-przy­szlosc-medycyny-3925.html
  • https://www.czytelniamedyczna.pl/5642,rosliny-jako-zrodlo­-srodkow-terapeutycznych.html
  • https://docplayer.pl/53786544-Metabolity-wtorne-roslin-biolo­gia-kosmetologia-medycyna-dr-danuta-solecka-zaklad-ekofizjo­logii-molekularnej-roslin.html
  • https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC9032170/
  • https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/30414469/
  • https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6273625/
  • https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC7143620/
  • https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6472148/
  • https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/25675136/
  • https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC7465267/
  • https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC8533503/
  • https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6429205/
  • https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC7522354/
  • https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC9146521/
  • https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/33050761/
  • https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/31514422/
  • https://www.tandfonline.com/doi/epdf/10.1080/10408398.2015.1030064
  • https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3762447/
  • https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC8107691/
  • https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1768013/
  • http://laboratoria.net/artykul/24945.html
  • https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC7014642/
  • https://www.studocu.com/pl/document/warszawski-uniwersy­tet-medyczny/farmacja-rok-3/5-glikozydy-wstep-farmakognoz­ja-materialy-piotra-wiszniewskiego-kompendium-wiedzy-do­-wszelkich/15172512
  • https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC8469069/
Autor publikacji:
Wczytaj więcej
Nasze magazyny